SAMI O SOBIE cz. 54 - Halifax18- Słowotok Legendarnego Marszałka powraca

Day 847, 13:59 Published in Poland Poland by Gekoon



Witam Czytelników,


Waszym i moim Gościem podczas wywiadu jest: Halifax18 – Legendarny Marszałek Kongresu

GG: Witaj w Gekonim Gadaniu.
Halifax18: Jest mi niezmiernie miło, że zostałem zaproszony do tak prestiżowej gazety w charakterze gościa.

GG: Już myślałem, że nikt Ciebie nie wskaże, że o Tobie zapomnieli.
Halifax18: Jeśli chodzi o mnie to oczywiście jeśli miałbym zgadywać to obstawiałbym, że wywiad ten będzie miał miejsce w okresie mojej aktywnej działalności politycznej. Tym bardziej mi miło, że wciąż są jeszcze osoby, które pamiętają o mojej skromnej osobie.

GG: Przedstaw się proszę „młodszym graczom”. Kim jesteś w realnym świecie. Imię, wiek, skąd pochodzisz, numer buta, rozmiar stanika.
Halifax18: Jednym z podstawowych założeń jakie przyjąłem wkraczając w e-życie było odcięcie się od tego kim jestem w świecie realnym. Nie chodzi bynajmniej o to bym miał się czegoś wstydzić, a o swoiście pojętą uczciwość jak członka społeczeństwa (a później polityka). Jakąkolwiek pseudonaukową nazwę by temu nie nadać (tabula rasa?), chodzi po prostu o to by to jak jestem postrzegany i oceniany było wynikiem wyłącznie mojej pracy, działań i zachowania. Żadnego wspomagania się pozycją w prawdziwym świecie. Dlatego, na przykład, ani razu podczas każdego z moich ośmiu startów do Kongresu nie wskazywałem w prezentacji wyborczych na żaden przymiot, czy element wykształcenie, który w większym stopniu od moich kontrkandydatów predestynowałby mnie do sprawowania tej funkcji.
Dlatego i tym razem pozwolę sobie zatrzymać moje portfolio dla siebie 😃 Z góry przepraszam za tę niedogodność.

GG: Co robisz prywatnie od poniedziałku do piątku?
Halifax18: Pytanie odnosi się bezpośrednio tego tego, co napisałem wyżej. Uchylając rąbka tajemnicy powiem, że aktualnie poszukuję pracy. Zainteresowani mogą wysyłać oferty na PM 😃

GG: Skąd przybyłeś do eRepublik? Skąd dowiedziałeś się o tej grze?
Halifax18: W tym miejscu Gekoon mógłbym Cię zganić za słabą pracę researchera 😃 W pewnym miejscu już o tym pisałem. Co prawda prawie rok temu, ale diabeł tkwi w szczegółach. (od red. Ja wiem skąd – moi Czytelnicy niekoniecznie)
Mogę poszczycić tym, iż przebyłem niezwykle oryginalną ścieżkę, która doprowadziła mnie do wirtualnej republiki. Gdyby zorganizowano konkurs w tym przedmiocie nieskromnie powiem, że liczyłbym na jakieś zaszczytne miejsce.
Jak zapewne miliony Polaków jestem miłośnikiem jugosłowiańskiego rocka z lat 80 (novi val). 😃 Jednym z lubianych przeze mnie zespołów jest Električni Orgazm, a jedną z jego piosenek „Igra Rokenrol Cela Jugoslavija”. Niecały rok temu szukałem na popularnej witrynie youtube odszukać teledysk do tego utwory. Wśród plików jakie znalazłem (i obejrzałem) była relacja z bitwy jaką prowadziła Chorwacja ilustrowana rzeczonym podkładem. Udało mi się odszyfrować nazwę gry i dalej wypadki potoczyły się w ekspresowym tempie.

GG: Jaka jest geneza nicku Halifax_18?
Halifax18: Między Bogiem, a prawdą mój nick brzmi „halifax18”. To w kwestii formalnej, gekon 😉 (od red. Halifax „pije” tu do moich komentarzy pod artykułami, że jestem Gekoon a nie Gekon oraz błędu w pytaniu😃)
Na początek rozwieję wszystkie wątpliwości. „18” nie jest i nigdy nie była związana z moim wiekiem (ani z rokiem urodzenia, jeśli takie sugestie by się pojawiły). Wybrałem go dlatego, że bardzo lubię liczbę… „17”. A ponieważ będąc jeszcze młodym użytkownikiem Internetu nie przestrzegałem przykazań nie upubliczniania adresu e-mail szybko ilość spamu przekroczyła moje możliwości i musiałem założyć nowe konto.
Z kolei „Halifax” to miasto w Nowej Szkocji, Anglii, polityk brytyjski (a fuj!), bank i wiele innych. Dziś sam nie wiem jaka jest geneza mojego wyboru.

GG: Dzieci Baby Boomu mogą Cię nie kojarzyć. Kim byłeś i kim jesteś w eRepublik?
Halifax18: To prawda, od dobrych kilku miesięcy wycofałem się na ubocze (żeby nie powiedzieć „poza nawias”) życia politycznego. Moją karierę zaczynałem jako redaktor w okresie poprzedzającym wojnę z Niemcami (bodaj maj 2009). Moja praca została doceniona i obdarzono mnie kredytem zaufania, dzięki czemu miałem zaszczyt objąć funkcję kongresmana. Tam też służyłem epolskiemu społeczeństwu przez osiem kolejnych miesięcy, pełniąc w tym czasie trzykrotnie funkcję Marszałka.

GG: Tak się jakoś składa, że otrzymałeś miano „Marszałka Legendy”. To przez Twą wrodzoną elokwencję i wiedzę czy raczej przez zbyt „długi jęzor”?
Halifax18: Nigdy z takim określeniem się nie spotkałem. Co więcej uważam się za osobę stonowaną, ważącą słowa, więc „długi język” nie zaliczyłbym do moich przymiotów. Oczywiście wszystko jest kwestią subiektywnego przekonania.

GG: A tak poważnie. Praca pod Twoim przywództwem w Kongresie zawsze miała się ku przodowi. Co było podstawą sukcesu? Wzniecałeś w nas zapał, którego nie potrafił wzniecić nikt inny. Skąd Ty to bierzesz (ten zapał)?
Halifax18: W okresie, w którym sprawowałem pieczę nad pracami Kongresu dążyłem do jego jak największego uporządkowania. Praktyka pokazała, że system „deadline’u” sprawdzał się bardzo dobrze – był czas na dyskusję, zgłoszenie projektu, poprawki, głosowanie. Dodatkowo kładłem nacisk na „stymulowanie” kongresmanów do pracy – sprawnie funkcjonował system przypominania via gadu-gadu.
Chciałem też by każda kadencja miała swój swoisty modus vivendi, który opierając się na dotychczasowej pracy i potrzebach często sam proponowałem. Raz była to ustawa o Mężach Zaufania, potem o Mentorach (już nie mojego autorstwa), następnie o Marszałku i Regulamin Kongresu. Wreszcie projekt konstytucji, któremu jednak zabrakło ostatecznego sznytu.
Innymi słowy zawsze było coś do robienia, a do pracy zabieraliśmy się od samego początku kadencji, gdy zapał parlamentarzystów jest największy. Porządek i systematyczność w pracach Izby dawała spodziewane wyniki.

GG: Zasłynąłeś również „słynnymi ścianami płaczu (tekstu)” – relacjami z prac Kongresu. To był kawał dobrej lektury, niekoniecznie do poduszki... ale dobrej. Co sądzisz o obecnych poczynaniach w informowaniu społeczeństwa przez Rzecznika eRządu i Marszałka Kongresu?
Halifax18: Na wstępie przypomnę młodszym graczom, że onegdaj królowało inne podejście do informacji z prac parlamentu. Gros informacji (większość wątków, prócz dodruku) zamieszczana było na tajnym forum. Obywatele nie mieli pożytku z lektury jawnego forum na PCE. Jedynym źródłem informacji była Marszałek. Co więcej wielu polityków opowiadała się za jego monopolom w tej kwestii. W czasie sprawowania przeze mnie urzędu Marszałka (a na pewno kongresmana) wprowadziliśmy wiele zmian zgodnie z hasłem jawności i przejrzystości (oczywiście nie były one doskonałe). Jednak do tego czasu Marszałek był jedynym oknem na świat Izby, jedyną drogą którą obywatele mogli uzyskać informacje o tym jak są reprezentowani. Czując ciążącą na mnie odpowiedzialność, także w kwestii obiektywizmu (który uważam za immanentną cechę dobrego Marszałka) starałem się by informacje były zawsze aktualne, rzetelne i niezaangażowane politycznie. Pamiętam, że gdy robiłem statystykę po mojej drugiej kadencji wyliczyłem, że w czasie 25 dni urzędowanie ukazało się 21 wydań Informacji od Marszałka.
Cóż powiedzieć, jeśli chodzi o obecną politykę informacyjną. Dla mnie ideałem jest częsta, treściwa relacja. Lubię poczuć „klimat” Izby, poczuć atmosferę dyskusji. Wielu jednak woli syntetyczne informacje, niemal enumeratywne wyliczenie co zostało przegłosowane, czasem nad czym się debatuje. Ale chyba niezależnie od preferowanego podejścia (mojego czy drugiego opisanego) Informacje od Marszałka winny być wydawane regularnie. To nie jest łatwa praca, ale taki jej urok 😃

GG: Co sprawiło, że przeszedłeś do krainy „dwukliku”?
Halifax18: Bezpośrednim akceleratorem były z pewnością przegrane przeze mnie wybory. Bynajmniej nie chodzi o to że straciłem sens eżycią, czy załamałem się porażką. Bycie kongresmanem to dla mnie zobowiązanie do ciężkiej i systematycznej pracy – jestem to winien wyborcom, którzy obdarzyli mnie zaufaniem. Gdy nie dostałem się do Kongresu nie byłem już związany tym zobowiązaniem, mogłem zwolnić, ograniczyć nałóg jakim stało się wirtualne państwo. Tym bardziej, że miałem na czym skoncentrować się w życiu osobistym.

GG: Wrócisz do nas kiedyś w dawnej, pełnej krasie?
Halifax18: Jeśli sprawy osobiste ułożą się pomyślnie, tak że nie będę czuł wyrzutów sumienia, iż poświęcam za dużo czasu grze to nie jest to wykluczone. Wciąż czuje sympatie to ludzi, których tu poznałem, a i sama gra pozwoliła mi zrozumieć wiele rzeczy (czego się nie spodziewałem). Ale cóż to temat na inną dyskusję…

GG: Co sądzisz o obecnym statusie ePolski na arenie międzynarodowej?
Halifax18: Jestem dwuklikiem od dłuższego czasu, z czego mało czytam prasy przez ostatnie tygodnie (umyślnie), a więc lojalnie uprzedzam by czytelnicy w tym i dwóch kolejnych pytaniach nie oczekiwali jakiś wnikliwych analiz.
Na ten temat napisane wiele wnikliwych publikacji prasowych. Nie zamierzam tworzyć to ich ekstraktu, więc w dwóch słowach mogę napisać, że pozycja polski jest pochodną naszej siły demograficznej i militarnej, a w ramach sojuszu wiarygodności budowanej mozolnie przez kolejne rządy. Zawsze ceniłem w naszej polityce iż daleko nam było do „perfidnego Albionu”.

GG: Obserwuję poczynania militarne Edenu, Ty zapewne też. Nie raz, nie dwa odnoszę wrażenie, że strzelamy sobie w stopę tymi naszymi „rajdami” militarnymi. Czy mam jako jedyny w tym kraju odczucie, że Eden nas wykorzystuje nie oferując nic w zamian ( lub prawie nic)?
Halifax18: W czasach kiedy aktywnie obserwowałem politykę militarną (a przede wszystkim z bliższej niż obecnie odległości) nie odnosiłem takiego wrażenia. Oczywiście co raz zdarzały się sytuację, gdy któryś z członków miał różnego rodzaju uwagi, ale oceny poszczególnych sytuacji naznaczone były piętnem narodowym. To naturalne, że uchybienia wobec własnego państwa wydawały się znaczniejsze i istotniejsze dla jego obywateli. Niestety w Sevres nie ma wzorca zysku, jaki powinno otrzymać państwo by nie być „wykorzystanym” (jak to określiłeś). Dużo zależy od dobrej woli i chęci dialogu. Jak w starym, dobrym małżeństwie 😃

GG: Skoro jesteśmy przy militarnej stronie eżycia... Gdybyś był ePrezydentem – poszlibyśmy na wschód?
Halifax18: Poszedłbym gdziekolwiek, byleby oznaczało to zyski dla Polski i nie naruszało naszej lojalności sojuszniczej. Wszystko zależy od konkretnych warunków.

GG: Teraz chciałbym złożyć oświadczenie. Leży mi na sercu jedność i trwałość oraz rozwój Polskiej Partii Patriotycznej bo tu się „wychowałem”. Nikt mi nie powie, że członek PPP – Gekoon – wyrządził ekrzywdę komukolwiek na eRepublik. Ale to co się wyprawia przechodzi moją zdolność postrzegania świata. Jutro mogę obudzić się w innej erzeczywistości partyjnej a nie chcę.... Zmiany w PPP są konieczne ale nie rewolucja. Żałuję, że jutra może nie być... Halifax18!! Wracamy !! PPP nas potrzebuje? A może się na nas wypięło? Lub my na nie jak twierdzi „jeden Pan”?
Halifax18: PPP to dobra partia, poznałem tu wiele ciekawych osób, tu pierwszych szlifów nabierało wielu prominentnych polityków. Często miała złą prasę, ale taki już urok dużej partii, z naturalną inklinacją do bycia krytykowaną (zgodnie ze strategią „bij dużego”). Nigdy nie czułem się przez partię odrzucony, przez pewien czas wspólnie z Szopem i kilkoma innymi osobami staraliśmy się skierować partię na nowe tory. Mój obecny brak aktywności jest spowodowany wyłącznie brakiem aktywności w grze. Jeśli wrócę do gry z nostalgią włączę się również w życie partyjne. Świat nie jest czarno-biały, partie także, a PPP to solidne stronnictwo, którego członkowie włożyli wiele trudu w budowę naszego państwa.

GG: Jest godzina 17:57 polskiego czasu. 09:56 czasu eRepublik. Trwają wybory szefów partii. W PPP walka na całego. Cooad 1076głosów, 52.28%. Mixliarder 850 głosów co daje 41.30%.. Gdy to piszemy nie znamy końcowego wyniku. Myślisz, że to niektórzy „uciszani” członkowie PPP za pomocą kartki do głosowania pokażą „środkowy palec” Mixowi? Czy raczej jest to wynik wielkości partii i liczebności elektoratu oraz jego niejednolitego charakteru? Taki wynik na chwilę obecną nie jest chyba przypadkiem.
Halifax18: W większości jest to z pewnością efekt „skali”. Wielu graczy bezrefleksyjnie zagłosowało na kandydata wskazanego w wiadomości PM. Należy tylko ubolewać nad tym elementem polskiej demokracji. Nie można zapomnieć też, że Mixliarder ma spory elektorat negatywny. Niewykluczone, że w obecnych wyborach partyjnych stał się on „języczkiem u wagi”, przechylając szale na jedną ze stron. Niemniej jednak skłonny jestem większe znaczenie przypisać pierwszemu ze wskazanych czynników (tym bardziej, że kontrkandydat posługiwał się avaterem POG – co jak pokazuje doświadczenie pozytywnie działa na wyborców).


GG: Co zrobiłbyś na miejscu obecnego szefa PPP – Mixliardera po ewentualnej przegranej w wyborach na nową kadencję?
Halifax18: Jeśli pytasz o kwestię utraty prezesury to najlepszym rozwiązaniem jest kontynuowanie działalności partii. Partia to ludzie, to należy wykorzystać i o to dbać. Druga sprawa, że niezależnie od wyniku każda partia wymaga stałych zmian, reform, ale nie o to pytałeś.

GG: A po ewentualnej wygranej?
Halifax18: Ewentualna wygrana nie powinna jednak oznaczać spoczęcia na laurach. Należy zabezpieczyć się przez przyszłymi próbami. I nie mówię tu o instytucji „oficjalnego kandydata” (swoistej drodze na skróty), ale trudnych próbach aktywizacji członków, to w tak licznej organizacji jest zadaniem tyleż ambitnym, co skomplikowanym logistycznie.

GG: Co stanie się z PPP po przejęciu partii przez Cooad-a? Ja powiem szczerze, że nawet nie wiem kto to... i czego się spodziewać po Nim ( Niej?) Ale wiem czego po Ownerze....
Halifax18: Spodziewam się, że tymczasowo partia zmieni nazwę na „wydudkaliśmy was” w wersji bardziej wulgarnej 😃 Pewnie powstanie jakieś „PPP na uchodźctwie”, a nowe władze nie otrzymają haseł na organizacji ani dostępu do forum. W wyborach przewiduje największy sukces z dotychczasowych (Masonerii), ale to i tak będzie za mało by wpływać na losy kraju. Kilka osób zarobi trochę złota, straci Kongres, przede wszystkim PPP. Nie tylko ten miesiąc, ale przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, które pozwalała wystawić wielu kandydatów na fotel prezesa. Innymi słowy straci na tym wewnątrzpartyjna demokracja, a „oficjalny kandydat” może stać się normą.

GG: Kiedyś obaj (będąc w Zarządzie PPP) próbowaliśmy „odświeżyć” wizerunek „naszej” partii. Udało się tylko po części. Co sprawiło, że odnieśliśmy porażkę?
Halifax18: „Kto jest twoim autorytetem i dlaczego właśnie Lenin” miał dawniej brzmieć temat szkolnego wypracowania. Prosiłeś mnie Gekoon, bym w tym wywiadzie nie używał „trudnych słów”. W tym wypadku pozostanę głuchy na Twoje prośby, gdyż pytanie, które zadałeś zawiera wyraźną presupozycję. Absolutnie nie uważam, że ponieśliśmy porażkę. Odbudowaliśmy w znacznym stopniu nadszarpnięte zaufanie dla partii, wprowadziliśmy wiele zmian, w tym nowe podejście do układania list partyjnych. Zainicjowano też porozumienie wyborcze, aby wprowadzić wyższe standardy w czasie wyborów. Myślę, że pokazaliśmy właściwą drogę. Mnie szczególnie zależało na uczciwości, nie tylko dlatego, że wszelkie chwyty poniżej pasa odstraszają graczy ale dla własnej satysfakcji. Co można pomyśleć o samym sobie, jeśli nawet w tak (relatywnie) nieistotnym przedsięwzięciu jakim jest gra komputerowa nie potrafię być uczciwy?

GG: Czy trzymanie członków jakiejkolwiek partii silną ręką służy jej wizerunkowi? Czy raczej powinno zostawić się margines swobody?
Halifax18: Nie do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc o trzymaniu członków partii siłą. Odpowiem zakładając, że chodziło Ci o dyscyplinę partyjną. Podczas mojego dość długiego pobytu w parlamencie brak dyscypliny partyjnej był jednym z najwyżej cenionych przeze mnie elementów. Każdy niezależnie od proweniencji partyjnej mógł przedstawić dowolny projekt, argumentować zgodnie z własnym przekonaniem, a ostatecznie głosować z własnym sumieniem. Jeśli spojrzymy na wyniki głosowań z tego okresu to zobaczymy, że podziały przebiegają nie wzdłuż, a wszerz podziałów partyjnych. Nigdy nie spotkałem się też z selekcją kandydatów przez partię na podstawie tego jak dana osoba glosowała w poprzedniej kadencji.
Tę cechę polskiego parlamentaryzmu należy pielęgnować, wręcz jej bronić. Rzeczywistość prawdziwego Sejmu jest dla mnie negatywnym przykładem.

GG: Jesteśmy w kręgu polityki. Jak wspominasz eRepową „młodość”? Pamiętasz jakieś szczególnie miłe albo niemiłe zdarzenia?
Halifax18: Pamiętam mój pierwszy artykuł w prasie. A raczej cykl 2-3 artykułów antywojennych (w tym czasie de iure sojusznicze państwa Niemiec i Szwecji nie mogły się porozumieć). Na pewno miłym uczuciem był odzew jakiego doczekały się publikacje. Pamiętam jak jeden ze znanych graczy ma moją prognozę, że opuszczenie Niemiec pchnie je w ramiona PEACE zareagował ironicznym komentarzem. To mi przychodzi na myśl, gdy wspominam moje początki i są to miłe wspomnienia.

GG: Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem jeśli chodzi o tę grę, jej mechanizmy? Może społeczność?
Halifax18: Już od dawna szukałem gry, która symulowała by stosunki polityczne, tak więc odkrycie Republik, które zawiera te elementy nie była zaskakujące. Ktoś w końcu musiał wpaść na ten pomysł 😃 Zdziwienie jednak wywołało we mnie odkrycie, jak duża jest społeczna nadbudówka gry. Wszystkie organizacje, fora poza grą. Zupełnie inna zasada działania, tu w gruncie rzeczy główną rolę odgrywają elementy tworzone niezależnie przez graczy. I ta swoboda od razu przypadła mi do gustu.

GG: Którego z nieobecnych graczy wspominasz z nutką nostalgii?
Halifax18: Niektórzy gracze odchodzą z wielką pompą, dzięki czemu łatwiej ich zapamiętać, inni po cichu. Ludzka pamięć jest zawodna, a w moim przypadku często bywa, że w pewnym momencie uświadamiam sobie, iż danej osoby nie ma już wśród nas. Słysząc pytanie na myśl przychodzą znane i prominentne osoby (szczególnie) politycy, ale nie można zapominać o wielu wspaniałych obywatelach, którzy wykazywali się aktywnością i zaangażowaniem w pracy u podstaw. eRepublik to nie tylko grube ryby polityki i biznesu 😃
Jeśli chodzi o pierwszą grupę, to brakuję mi zaangażowania i pracowitości Szopena. Wkładał zawsze dużo pracy zarówno na niwie rządowej, jak i na łonie partii.

GG: Mamy eautorytety w tej grze?
Halifax18: Jest wielu graczy, który cieszą się szacunkiem w moich oczach. Wynika on przede wszystkim z pracy jaką włożyli w realizowanie przyjętych na siebie zobowiązań, ale także z kultury osobistej (będącej dla mnie wyjątkowo istotną cechą). Ciężko byłoby mi nazwać któregokolwiek z nich autorytetem.
Kilka pytań wcześniej pisałem o moich początkach e grze. Jeśli przyjąć, że był to okres w którym kształtowała się moja eosobowość to od razu przychodzi mi na myśl osoba, którą uważałem za wzór jeśli chodzi o kulturę i podejście do gry. Był nią Herr Schmidt, ambasador RFN do czasu wojny z Polską i Szwecją. Do dziś pamiętam jego zaangażowanie w poprawę wzajemnych stosunków, dobrą politykę informacyjną. W dużej części jego zasługą była niechęć wielu Polaków do angażowania Polski w przyszły konflikt.

GG: Jest jakaś recepta na to aby zostać sławną osobą w eRepublik? Zastanawiasz się czemu pytam... Młodsze Koleżanki i Koledzy zadają mi często to pytanie i nie wiem co odpowiedzieć...😃DDD Może Ty wiesz?😃
Halifax18: Przestrzegałbym przede wszystkim przed drogą na skróty. Nie dokładajcie swojej cegiełki do tabloidyzacji życia społecznego. Gra umożliwią wykazanie się osobom aktywnym. Niestety spory polityczne umacniają przekonanie młodych obywateli, że polityka to dół kloaczny, czego następstwem jest naturalny wstręt do niej. Nawet kandydaci do Kongresu za punkt honoru stawiając sobie odżegnanie się od polityki, odsądzenie partii od czci i wiary oraz kategorycznie wyparcie się miana „polityków”. Ta społeczna niechęć powoduje, że do polityki „przychodzi” niemal jedynie specyficzny rodzaj jednostek – o silnych charakterach (aby nie powiedzieć osobowości autorytarnej), osobowości agitatora. (aby nikt nie poczuł się urażony dodam, że nie ja jestem twórcą tych terminów i całego działu nauki zajmującego się tym problemem). W rezultacie nagromadzenia takich jednostek często dochodzi do konfliktów, a dominującą wizją rywalizacji międzypartyjnej jest gra o sumie zerowej. Gracze naśmiewający się z prawdziwego parlamentu i prawdziwej polityki w wirtualnym świecie powielają piętnowane przez siebie schematy i podążają tymi samymi torami. Można więc powtórzyć za Gogolem – „Z czego się Śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!”.
Celem tej dygresji było wskazanie mechanizmu kooptacji „elit politycznych”. Przeciętny gracz czujący niesmak na sam ten termin, stara się unikać wszystkiego co jest związane z polityką. A polska polityka, polskie partie i polki aparat administracyjny (rząd) jak kania dżdżu potrzebują świeżej krwi – graczy o pozytywistycznym nastawieniu do pracy, zaangażowanych i kreatywnych. Takie jednostki naprawdę wyszukiwane są przez partie, gdyż są cenne nie tylko dla nich ale i dla państwo. Niestety podstawową drogą udowadniania swoich umiejętności jest aktywność na łonie partii (na szczęście jest jeszcze służba jako ambasador). I z uwagi na obawę przed staniem się „trybikiem w maszynie” jest unikana. Zatem apeluję do młodych graczy – nie bójcie się działać, pokażcie zaangażowanie, pomysłowość. Nie bójcie się aktywności w partiach politycznych. Jeśli uważacie, że polityka to „w krysztale pomyje” wnieście swój wkład w zmianę. Satysfakcja z pracy jest większa, a radość z osiągniętego sukcesu pełniejsza niż pójście drogą Herostratesa.

GG: Jakie plany na przyszłe eżycie ma Halifax18?
Halifax18: Nie wykluczam powrotu, ale na razie rozpocząłem oszczędności. Nie wiem jeszcze co zrobię ze zgromadzonym kapitałem, bo prowadzenie firmy to zadanie czasochłonne.

GG: A co zamierzasz prywatnie, w realnym życiu?
Halifax18: Jestem teraz w newralgicznym okresie. Mam nadzieje, że moje sprawy ułożą się pomyślnie.

GG: Masz jakieś ciekawe hobby?
Halifax18: Wydaje mi się, że hobby z definicji jest ciekawe (dla osoby nim się zajmującej), inaczej byłoby to uzależnienie. Rozczaruję wszystkich oczekujących po mnie posiadania jakiegoś oryginalnego hobby. Lubię książki, historię (przede wszystkim powszechną XIX wieku), a także podróże. Jeśli na siłę mam wymyślić coś oryginalnego to napiszę, że ze wszystkich gier Paradoksu najbardziej lubię Victorię 😃

GG: Zbliżamy się ku końcowi. To pytanie to chyba najtrudniejszy fragment wywiadu dla wielu odpytywanych. Kto następny do odpytania?
Halifax18: Może Ulthran. Pamiętam go jako bardzo aktywnego kongresmana, współuczestniczył przy tworzeniu wielu projektów legislacyjnych, wniósł znaczny wkład w przygotowany (acz nie przegłosowany) projekt Konstytucji. Podczas mojej ostatniej kadencji jako Marszałka mógł poszczycić się 100% frekwencją w głosowaniach
Niezwykle wysoko ceniłem jego przygotowanie merytoryczne oraz umiejętność rzeczowej argumentacji


GG: Dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi.
Halifax18: Cała przyjemność po mojej stronie. Wytrwałych przepraszam za rozwlekłość. Znany jestem z tego, iż nie wiem kiedy postawić kropkę 😃

GG: Czego należy Ci życzyć?
Halifax18: Jeśli zależy Ci na szansie na mój powrót to z pewnością powodzenia w życiu rzeczywistym. Gdyby można było trafić „szóstkę” nie grając to również tego…

GG: Tak więc życzę Ci tego😃 Pozdrawiam i do zobaczenia w lepszej erzeczywistości...
Halifax18: Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie moją skromną osobą i mam nadzieję, że dane nam będzie jeszcze współpracować. Czuwaj!


Wstępniaka nie będzie – skończylibyśmy artykuł w eIndonezji....



Wszystkie wywiady w jednym miejscu!
Gekoon Sylwester_Zwierz Smrtan Eersen Tygryst Smaark Dumbledore Weatherwax Mixiliarder Vingaer Cerber Aryss Whiteye Nikodem_73 MuchozolMr_Grandma Zyga Khartvin Anglov Kernel_PL Martinoz Joanna_D'arc_&_Pyrakus DeJoT Adios_PL Loewy Uner Realfan aVie Bart Webovsky Karolina Jesieniecka Sadix Iron Joker ScyzorykCK Wujek Kapitan Tsubasa Theodeus Gengulo Growin Jamaerah Manedhel Retwe Carbon Andrew6w6 shoot vhzzz Smalou Ariakis Matishere StrozeR Marchewa Zelaznywladsson Swebuda Mescam Drzewiec