You will respect my Authori-tah!

Day 855, 08:42 Published in Poland Poland by vingaer

Seriously, it's kinda too long to be translated. If anyone wants to do it for me, feel free to try.

Osoby mające awersję do ścian tekstu, proszone są o wciśnięcie 'wstecz'.

--



We wczorajszym artykule, prezydent USA, PigInZen, przedstawił nowe cele i zasady amerykańskiej polityki zagranicznej. Rzecz jasna, warto się im przyjrzeć, albowiem niektóre ustępy są zaprawdę miodne.

Polityka zagraniczna państwa jest działalnością celową, poprzez którą państwo dąży do realizacji własnych celów, interesów oraz racji stanu. Ta ostatnia zaś to ogólnie rozumiane dobro państwa, a więc system wartości, w imię których państwo podejmuje działania i których gotowe jest bronić. W realu głównym dążeniem amerykańskim określa się 'zapewnienie pokoju i stabilności'; w eRepie możemy to na dobrą sprawę pominąć, gdyż nie to jest celem gry.

Postawcie się na moment w sytuacji amerykańskiego prezydenta. Co określilibyście jako narodowy interes eUSA?

Gdybym była nim ja, za pierwszy i główny cel obrałabym utrzymanie Karnataki, regionu high iron 'wynajmowanego' od Indii (na podstawie nieważnego kontraktu). I sądzę, że mimo całego tego pierniczenia o wolności i sprawiedliwości, taka sama jest też racja stanu USA.

Azja południowo-wschodnia w eR to teren ogromny i pozbawiony obecności silniejszych państw wywodzących się z regionu. W gruncie rzeczy, jedynym realnym zagrożeniem dla Karnataki są Węgry i Serbia, która usadowiły się na chińskich high ironach położonych przy granicy z Rosją. Atak ze strony Węgier wymaga przejścia przez całą Azję (demotywator -- chińskie MPP); Serbia ma już dużo lepszy punkt wyjścia, a mianowicie niesławny region Sindh (rdzennie Pakistan, tuż przy granicy z corami Indii). Jak jednak widzimy, Serbia nie rusza się zbyt żwawo z miejsca -- powstrzymuje ją niechęć do otwarcia tych oto MPP, które być może nie są specjalnie imponujące, ale chwilę po ataku rozpoczęłoby się podpisywanie nowych (swoją drogą, zazwyczaj było tych MPP więcej -- nawet my swego czasu na prośbę Amerykanów mieliśmy sojusz z Indiami).

Dawniej Chiny, chronione jedynie przez rumuńskie MPP, służyły jako uniwersalna ścieżka (na czym też potężnie przejechała się Rumunia, pozbawiona MPP USA w momencie ataku na jej rdzenne regiony). Obecnie, aby znów nie spietszyć globalnych MPP EDEN, Amerykanie używają Filipin jako 'dróżki', po której śladach mogą następnie przechodzić. Cała ta sytuacja jest wynikiem bezwarunkowej współpracy SOL w celu wygnania Węgier i Serbii z Azji.

Pytanie brzmi, czy aby na pewno celem Amerykanów jest pozbawienie tych dwóch przesympatycznych państw ich kolonii.

Początkowo faktycznie, Amerykanie dążyli do podbicia high ironów i zwrócenia ich Chinom, prawowitym właścicielom. Na pierwszy ogień poszedł Lionking. Następnie USA przeswapowały się do Karnataki (poddanej przez Indonezję bez walki w wyniku olbrzymiego zamieszania na świecie -- Niemcy, Francja, Bułgaria/Turcja). Trzeci high iron, znany pod pseudonimem HelloKitty, również został zaatakowany -- aby umożliwić Rumunii odzyskanie trzech regionów rdzennych, które zabrały jej Węgry. Pomimo olbrzymiego dmg zadanego przez Węgrów, HK nie zostało zdobyte -- mój ulubiony prezydent Rumunii i autor jakże genialnego planu podbicia Turcji 'zapomniał' postawić porządnego bloka i Feherlo trzykrotnie kliknął retreat, aby pozbawić się draina. Ten atak, kosztujący EDEN ponad 3k gold, z czego połowę wyłożyła... Polska, połączony z niechęcią Rumunii do płacenia składek [1305.6 gold długu w chwili butnego zawieszenia członkostwa przez andyra], efektywnie zabił finansowanie EDEN. Tak, praktycznie nikt nie płaci od paru miesięcy. Tak, podobno ma się to zmienić w najbliższej przyszłości (tak, to już bardzo stary tekst). Nie, Economic Organizer EDEN nie ma neta, więc nie ma komu przeliczyć należności.


Plan wczorajszych swapów

Tak, moi mili. Na EDEN praktycznie nikt nie płaci od dawien dawna. Zresztą to, co działo się wczoraj przy swapach, to już patologia na wielką skalę, obserwowana o 4 rano oczami moimi, Durrutiego, Cerbera i shoota -- wiceszef sojuszu, jbdivinus, oraz ass MC 1ronman, zakosili łącznie 2/3 z dostępnej puli medali (odpowiednio 7 i 14 medali -- 21 z 34 dostępnych, nie wszystkie bitwy miały BH). Ironman wykazał się szczyptą przyzwoitości i odesłał do TAF 40g, kiedy przypomnieliśmy mu o zasadach zabawy (chociaż powinien odesłać 70), jbdivinus oświadczył zaś, że nie ma z czego oddać 35g (WB too expensive 🙁). Powinniśmy obu panów uczynić honorowymi członkami PZPN. No ale to dygresja.

Wracając do celów Amerykanów w Azji, po owym nieszczęsnym double HelloKitty, kolokwialnie rzecz ujmując, usiedli w Karnatace na czterech literach i nie wyściubili nosów ani o centymetr. W tym czasie z Indii (dostających ok. 1200 g miesięcznie, a więc skłonnych do współpracy 😉) oraz Chin, zrobił się uroczy kordon sanitarny. Cel zaczął nas popędzać. Ponieważ w międzyczasie Serbia finalnie przeswapowała się do Lionking, zamiast jednego przeciwnika, zrobiło się ich dwóch.

Tak się składało, że Chorwacja miała otwartą masę MPP w wojnach z Węgrami i Serbią. Jedyne, co było trzeba wykonać, to utorować jej drogę do Europy Zachodniej. Polska i Hiszpania nie miały absolutnie żadnych problemów z udostępnieniem Chorwacji przejścia do Francji -- a stamtąd do USA, Japonii i Azji kontynentalnej. Pierwsza próba zakończyła się porażką, wobec czego skorzystano z usług enigmatycznej Firmy (all hail, panowie) i zdecydowano się na pTO Austrii. Sadzę, że był to już środek drastyczny, jako że Austria była jednym z najbardziej neutralnych krajów, odmawiając przejścia zarówno nam, jak i naszym przeciwnikom. Nie łudźmy się; to dzięki temu udało nam się zamknąć Niemcy i Francję.

O failu zwanym Sindh czytaliście już nie raz i nie dwa, w tym na łamach tej gazety, więc nie będę się powtarzać. Ważne są jego skutki.

Po pierwsze, co powinna zrozumieć nacja Amerykańska, bo kto jak kto, ale oni mają to w genach: zniszczono czyjeś marzenie. Nie mówię tu o marzeniu Polski dotyczącym zdobycia WSR (tak, to było naszą nagrodą 😛), tylko o starym jak świat marzeniu Chorwatów, którzy codziennie dwuklikają po to, aby pewnego dnia spuścić łomot Serbom i Węgrom. Teraz Chorwacja choćby chciała, to się nie ruszy.

Po drugie, Austria już nigdy nie zaufa Polsce i Chorwacji. To oznacza koniec bezpiecznego bufora, oddzielającego nas od Węgier i Serbii.

Po trzecie, Polska też chciała się swapnąć, a co 🙂. Problem polega na tym, że taka zabawa kosztuje ok. 15-20k gold, których sami nie chcieliśmy wyrzucać w myśl zasady, że pusty skarbiec to do bani skarbiec. Amerykanie, poproszeni o dorzucenie się do puli, odmówili, chociaż z Karnataki ciągną całe pociągi pancerne zapełnione goldem (1200 miesięcznie dla Indii to nie jest dużo, porównując ich miesięczny przychód). To oto był smutny koniec naszej wizyty w Azji, no ale mamy swoje zmartwienia w okolicy, czyli Słowenię i jej sześciu kumpli. Za pierwszym podejściem drzewa wcale nie okazały się dla niej za wysokie, chociaż miło się pośmiać. PHX miał niezły plan, ale pewien szesnastolatek nadział się na RW i tyle z niego wyszło. Nikt mocny nie miał na nas rozkazów. Ojć, teraz będą musieli wydać jeszcze więcej, a my na dzień dzisiejszy znajdujemy się w ciemnej dziurze.

Po czwarte, w Azji nic się nie ruszyło i wcale nie zapowiada się, żeby tak się stało. Po prostu, USA są za słabe na Węgry i Serbię. Jedynymi państwami zdolnymi dokonać dzieła zniszczenia były Chorwacja (wariant łatwy) oraz Polska (wariant trudny).

Po piąte, Stany zalała fala mniej lub bardziej uzasadnionej krytyki. Ba, zalało je tsunami. W prasie amerykańskiej od tygodnia nie ma nic innego poza 'AmeriFail' czy 'EDEN ssie'. Każdy większy anglojęzyczny Mogul uznał za stosowne dorzucić swoje trzy grosze w dyskusji. W szczególności zabawnie zachowało się dowództwo EDEN, zamawiając (tak, to pisane i zaspamowane na zamówienie) u GJ artykuł nawołujący do zaprzestania szyder. GJ szybko zgasili sebahmah oraz Martinoz.

Josh Frost, ex prezio i (współ)autor licznych porażek USA, stwierdził wręcz otwarcie, że I fully support an eUSA withdrawal from EDEN at this time. Obecny prezio, zwany pieszczotliwie Świnią (nie, to nie insult 😛), wypowiedział się w podobnym tonie Obu panom poszło o porażkę w RPA.

Powstania zostały wygrane wczoraj, gdyż po failu Węgier ze swapowaniem w kierunku Rhone Alps, wojska mobilne mogły bez trudu wyzwolić NC i Gauteng. NC wyzwoliliśmy w zasadzie z marszu, ale schody zaczęły się przy drugim RW, w którym, wśród pochodu innych armii, królowało EMC -- oczywiście po stronie czerwonej, bo w końcu mieliśmy wyzwalać. Amerykanie znienacka zaczęli bić wraz z citizenami SA po stronie zielonej. Wyobraźcie sobie powstałą konfuzję 😃.

W natłoku bynajmniej nie dyplomatycznego języka (każdy rzucał kur.. ile wlezie, w końcu właśnie wysłaliśmy kilkuset żołnierzy tylko po to, żeby bić przeciwko USA), PigInZen oświadczył, iż on wiedział, że SA chce tylko jeden region. Dowództwo EDEN dowiedziało się o tym w samej końcówce bitwy, kiedy żołnierze już uderzyli. Cała żenująca sytuacja spowodowana była przez to, że Amerykanie i SA mają osobny kanał militarny, na którym nie ma dowództwa EDEN. Podsumowując, oni wiedzieli, nikt inny nie, bo i skąd.

Co USA robi w SA, Bóg jeden raczy wiedzieć. Wydaje się, że tym razem podążają za celami Australii, która nie chce być wystawiona na kolejną inwazję ze strony Brazylii. Wszystko jest, rzecz jasna, ubrane w piękne słowa o wolności i demokracji. Przy obecnych zasadach expienia przez nowych graczy, multi może głosować po 2 dniach od utworzenia. Jak łatwo się domyślić, demokracji nie będzie.

Wspomniany przeze mnie na samiuteńkim początku artykuł jest już wisienką na torcie absurdu. PiZ znienacka zaanonsował, iż:

- All unaligned nations, nations friendly to the United States and nations allied to the United States are sovereign with regards to decisions concerning internal matters and foreign policy. In short, if they don't want you to enter their country, don't. If you want a piece of it, negotiate a lease.

- The United States will support any unaligned nations, nations friendly to the United States and nations allied to the United States in its attempts to free itself from occupation and repression at the hands of a foreign power. Summary: we like to side with the underdogs and not the bullies.


W skrócie rzecz biorąc, USA idealistycznie pragnie, aby:

- wszyscy byli tak samo nie-imperialistami, jak oni, w myśl maksymy kto płaci za wynajem, ten imperialistą nie jest,
- nikt nie bił słabszych, bo Team America będzie po ich stronie.

Niemcy w sumie od biedy możemy uznać za kraj poza wymaganiami Ameryki, jako że jest to członek Phoenixa. Ale Francja jest już filarem Entente, zaś Josh Frost i spóła podpisali z nią swego czasu pokój i butnie próbowali oddalić ją od PHX. Dlatego też można wydedukować, co jest solą w oku tej polityki zagranicznej: Polska i Hiszpania okupujące Francję za friko (te złe imperialistyczne bastardy).

Ciekawe są również amerykańskie dążenia do skoncentrowania się na rejonie Pacyfiku. Z jednej strony ich działania mogą wydawać się słuszne, bo nastawione są na spokój w rejonie. Z drugiej strony jednak w Azji obecne są potęgi, którym nie w smak jest high iron USA.

Jak już ustaliliśmy, Amerykanom zależy przede wszystkim na Karnatace. Strategia obrony regionu polega na kordonach sanitarnych w Indiach i Chinach. W przypadku Chin, status quo utrzymywany jest dzięki MPP europejskich krajów EDEN. W przypadku Indii, w razie ataku mają zostać podpisane nowe MPP z tak uroczymi europejskimi krajami, jak choćby Chorwacja, Rumunia, Polska czy Hiszpania, aby w ogóle nie pozwolić Serbom na uzyskanie granicy z amerykańskim high ironem.

Problem polega na tym, czy krajom tym aby na pewno będzie zależeć na owych ochronnych MPP, jeśli przyjdzie co do czego. Rumunia nie zapomni Ameryce grudnia, Chorwacja nie zapomni zniszczonego marzenia, a Polska i Hiszpania właśnie przeczytały, że są do chrzanu i USA ich nie popiera. Doliczając nieustające ostatnio narzekania jednej i drugiej strony pt. USA won z EDEN/USA can out of EDEN, Brolliance może nie wystarczyć Amerykanom do obrony Karnataki.

Podsumowując, patrząc przez pryzmat realpolitik, ostatnie, co opłaca się Amerykanom, to wystąpienie z EDEN i naiwne liczenie, że ktoś im pomoże. Rozkazy EDEN to w zasadzie jedyne, co może zmusić armie do walki w obronie Karnataki. My też mamy swoje racje stanu i cele narodowe, a USA trochę nam je spartoliło.