Polskie Siły Zbrojne, czyli projekt laika-teoretyka

Day 1,488, 13:07 Published in Poland Poland by Zafikel

Początkowo chciałem dać się ponieść fali i napisać coś o ostatnich wydarzeniach, ale zajęło się tym już kilka innych osób, pośród których najbardziej przypadły mi do gustu artykuły Sztandara i Szekspira (acz żałuję, że ten drugi przepadł w tłumie). Podaruję sobie zatem ocenę bieżącej sytuacji.

Chciałbym się dzisiaj zająć pokrótce Ministerstwem Obrony Narodowej. Przyjmuję, że wszyscy jesteśmy lepiej lub gorzej świadomi zdarzających się tam usterek oraz częstych sprzeczek z PGB, dlatego podaruję sobie analizę tychże (zwłaszcza, że mam za mało danych by zrobić to dobrze). Chciałbym w zamian zaprezentować pewien projekt, który w przypadku wdrożenia może wyjść nam wszystkim na korzyść.

Uprzedzając ewentualne zarzuty: tak, piszę z pozycji teoretyka. Nigdy nie byłem częścią MON, w grupie bojowej (realizującej się przede wszystkim na ircu) byłem ostatni raz ponad dwa lata temu (nie licząc krótkiego epizodu sprzed roku), na dodatek w Stanach, nie w Polsce. Brak wiedzy wynikłej z praktyki będzie oczywistym minusem tego tekstu, potencjalnym plusem zaś możliwość spojrzenia na sytuację z zewnątrz. Nieraz jest tak, że siedzimy w pewnych systemach tak głęboko, że przestajemy dostrzegać dość w sumie proste niuanse, które mogą nam znacząco ułatwić życie.

Wprowadzenie

MON – dlaczego nie?

Problem MONu zawiera się w jego nazwie: Ministerstwo Obrony Narodowej. Traktujemy ten najważniejszy (obok MSZ) departament rządowy jako coś zmieniającego się co kadencję. Na czele stoi minister, ma on do pomocy swoich wice oraz stażystów.

Błąd polega na tym, że erepowy MON nie zajmuje się tym, co odpowiednik po którym przejął nazwę. Prawdziwe ministerstwa wojny trudnią się rozwijaniem potencjału militarnego państwa w trakcie pokoju. Kupują nowy sprzęt, modernizują stary, ustalają schematy organizacyjne i opracowują ogólne plany, mające zapewnić armii maksymalną skuteczność w razie potrzeby. W trakcie wojny ministerstwo to przestaje de facto grać jakąkolwiek rolę; wtedy do głosu dochodzi sama armia, skupiona wokół osoby Wodza Naczelnego oraz Sztabu Generalnego.

W eRepublik nie ma czegoś takiego jak ,,stan pokoju", kwintesencją tej gry jest wojna. Trudno powiedzieć, kim tak naprawdę jest nasz MON, gdyż z jednej strony można go nazwać najwyższym oficerem aprowizacji, z drugiej – szefem sztabu generalnego (choć nie do końca – aż nazbyt często funkcję tę pełni sam prezydent czy sztab PEACE ). Wiceministrowie i stażyści pełnią funkcję oficerów frontowych. Problem w tym, że MON ma do swojej bezpośredniej dyspozycji jedynie WP (które najprościej porównać do amerykańskich Marines, korpusu wojsk podległego w całości prezydentowi USA, czyli również – rządowi). Główne siły bojowe są albo niezależne (PGB – niektórzy rozwijają ten skrót jako ,,polskie grupy bojowe", choć tak naprawdę ,,p" oznacza tu ,,prywatne"), albo składają się z niezdyscyplinowanych mas cywili, które słuchają, kiedy chcą.

Mimo że MON w pewnym stopniu dostosował się do realiów erepa (co widać po tym, że często ministrowie i wiceministrowie pełnią swoje funkcje kilka razy pod rząd – tak, jak w Sztabie Generalnym), struktura ta jest niewydajna. Za gwóźdź do trumny tej nieefektywnej struktury można uznać ostatnie wyczynu ,,monwonu", który poradził sobie daleko skuteczniej z organizacją pola bitwy niż ci, do których obowiązków to należy.

Prywatne (Polskie) Grupy Bojowe – kapryśne ostrze ePolski

Główne siły zbrojne naszego kraju pozostają w rękach prywatnych. Ręce te same namaszczają swoich liderów i decydują o tym, gdzie i do jakiego stopnia zrealizować swój potencjał. PGB są doskonale zorganizowane i wysoce efektywne – tyle tylko, że nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za cokolwiek.

Jedyną nicią, która wiąże niewydajny MON i kapryśne PGB, jest dofinansowanie (dof, dofik) – absurdalny system dotowania influ, które zostało wbite zgodnie z rozkazami ministerstwa. Dof jest zawsze za mały (PG😎 lub za duży (rząd). Trudno powiedzieć, czym tak naprawdę jest, prościej określić, czym nie jest: żołdem, premią. Można to co najwyżej uznać za swego rodzaju ,,dodatek motywacyjny".

O tę aberrację kruszą kopie od wieków obie strony, zwłaszcza wtedy, kiedy ePolska jest zamożna, bezpieczna i znudzona.

Sytuacja wygląda zatem następująco. Mamy:
- MON – sztab bez armii,
- PGB – armie, które bija jak chcą i kiedy chcą,
- Dof – skuteczny sposób marnowania naszych pieniędzy.

Na co dzień jako tako się kulamy, nie zwracając szczególnej uwagi na nieefektywność systemu, w sytuacji kryzysowej organizujemy się spontanicznie wokół osób mających charyzmę i dużo pieniędzy. Skojarzenia z pierwszą Rzeczypospolitą jak najbardziej trafne.

Rozwinięcie: Polskie Siły Zbrojne

Z zainteresowaniem przeczytałem ostatnio artykuł Kherego, w którym pojawiło się kilka ciekawych propozycji. Fragmenty wspólne między wizją moją a jego możecie uznać za inspirację, nie będę tego wyszczególniał w tekście.

Założenia ogólne

Polskie Siły Zbrojne (PSZ) to innymi słowy polska armia. W ich skład powinny wchodzić:
- WP i PCA (z automatu),
- PGB, które zgłoszą akces do PSZ.

Jakiekolwiek jednostki wojskowe spoza PSZ nie mają prawa głosu w kwestiach dotyczących polityki militarnej kraju oraz do płynących z członkostwa w PSZ profitów.

PSZ widzę jako kompromis pomiędzy armią narodową (jak kiedyś/teraz w USA, Hiszpanii, Serbii) a wolną amerykanką, z którą mamy do czynienia na tę chwilę.
PSZ winne być zarządzane przez Szefa Sztabu Generalnego (zob. niżej) oraz wywodzących się z PGB/WP oficerów.

Sztab Generalny

Szef Sztabu Generalnego

Procedura wyborcza:

- PGB przedstawiają prezydentowi maksymalnie trzech kandydatów,
- prezydent wybiera jednego i przedstawia jego osobę w parlamencie,
- kandydat jest akceptowany lub odrzucany zwykłą większością głosów,
- w przypadku niezaakceptowania kandydatury przez Kongres, prezydent proponuje kolejnego kandydata z listy zaproponowanej mu przez PGB.

Kadencja:
- Szef Sztabu Generalnego jest wybierany na okres dwóch (trzech?) miesięcy,
- w nagłym wypadku jego obowiązki pełni zastępca, do momentu wyłonienia kolejnego SSG,
- prezydent nie ma prawa odwołać SSG przed końcem jego kadencji
- prezydent ma możliwość zgłoszenia w Kongresie wniosku o odwołanie SSG z jego funkcji; wniosek jest przyjmowany lub odrzucany zwykłą większością głosów.

Uzasadnienie:
SSG musi być osobą cieszącą się zaufaniem Polskich Sił Zbrojnych (czyli PGB plus MON; dwukliki nie mają na to wpływu tak długą, jak długo nie należą do PG😎, dlatego to do armii należy zaproponowanie odpowiedniego kandydata. Z przedłożonych kandydatur Prezydent wybiera tę, z którą z jakichkolwiek przyczyn będzie mu się najlepiej współpracować. Kongres, jako władza zwierzchnia Polski, ma ostateczny głos w tej sprawie (w praktyce Kongres w dużej mierze pokrywa się z PGB; niemniej jednak, stanowi tamę wobec nadmiernych ambicji prezydenta i dlatego jest potrzebny).
SSG nie może zależeć od kaprysów swojego zwierzchnika. Jego obowiązkiem jest wypełniać rozkazy Prezydenta, ale ten nie może mu bruździć w kwestiach którymi nie powinien się, jako niespecjalista, interesować.

Zastępca Szefa Sztabu Generalnego

- Jest wyłaniany w tajnych wyborach z grona członków Sztabu Generalnego,
- przejmuje obowiązki swojego szefa na wypadek jego e-zgonu/e-choroby.

Sztab Generalny – Konwent Dowódców

Oprócz osoby SSG i jego zastępcy, w skład Sztabu Generalnego wchodzą przedstawiciele wszystkich PGB należących do PSZ (po jednym oficerze z każdej) oraz przedstawiciele WP i PCA.

Wybór:

- Osoba przedstawiciela może (choć nie musi) być tożsama z osobą dowódcy konkretnej PGB,
- Oficera wyznaczają PGB w oparciu o dowolną procedurę wewnętrzną, na dowolny okres czasu,
- Szef Sztabu Generalnego ma prawo pozbawić oficera jego funkcji w wypadku jakichkolwiek nadużyć; PGB jest zobowiązana wyznaczyć kolejnego oficera – jeśli nie zrobi tego po upływie jednego dnia, oddział pozostaje czasowo zawieszony w strukturach PSZ.

Obowiązki oficerów Sztabu Generalnego to:
- łączność na linii oddział (PG😎 a Sztab Generalny, czyli przekazywanie istotnych informacji taktycznych i strategicznych członkom reprezentowanego przez siebie oddziału,
- realizowanie zadań sztabowych, czyli: omawianie realizacji operacji taktycznych, podejmowania decyzji odnośnie funkcjonowania PSZ, wyznaczenie oficerów frontowych w harmonogramie na najbliższy tydzień.
- tworzenie (nie: dysponowanie) planów finansowych (zob. niżej)

Oficerowie frontowi

Oficerowie frontowi to osoby nadzorujące przebieg bitwy i kierujące influ w konkretne miejsce, w oparciu o wytyczne Sztabu Generalnego.

Powinni funkcjonować według ustalonego na tydzień z góry harmonogramu tak, by każda godzina doby była przez kogoś obsadzona (mam wrażenie, że dysponujemy ludźmi, którzy często nie śpią w godzinach między 3 a 7 rano). Warty nocne (tj. od godziny 2 do 😎 powinny być płatne, w wysokości do ustalenia (proponuję 100 PLN za godzinę; budżetu to nie nadwyręży, a stanowi przyjemny dodatek motywacyjny dla osób, które biorą na siebie to dość nieprzyjemne zadanie).

NSZ – budżet

Kwota: Jeśli tygodniowe dochody ePolski wynoszą 700 tysięcy PLN, proponuję tygodniowy budżet w wysokości 6/7 tej kwoty. Pozostałą 1/7 proponuję przeznaczać na Fundusz Rezerw Strategicznych, naruszany w sytuacjach alarmowych, zgodnie z wolą Prezydenta (albo na inne wydatki państwowe, o ile jakieś mamy).

System finansowania: 500 tysięcy PLN powinno być rozdysponowane przez Skarbnika (zob. niżej) na początku każdego tygodnia w oparciu o osiągnięcia grup bojowych z poprzedniego tygodnia. Rozdzielanie winno być oparte o:
- procentowy udział influ (jeśli np. GROM zadał 35% tygodniowego influ, należy mu się 175 tysięcy PLN).
- plany Sztabu Generalnego – wypłata wynagrodzeń nie może się opierać o influ totalne, zadane w ogóle, gdziekolwiek i w jakiejkolwiek wysokości. Celem uniknięcia absurdalnej sytuacji, w której potrzebne były dwa miliony, a grupa wbiła dwadzieścia i w oparciu o to rości sobie prawo do zgarnięcia puli, Sztab Generalny powinien opracowywać na bieżąco plany bojowe, zakładające gdzie i ile influ będzie danego dnia potrzebne. Podane wartości mają oczywiście charakter pewnego założenia, jako że ustalenie dokładnych wartości jest zwyczajnie niemożliwe. Wierzę jednak, że da się ustalić, w oparciu o dotychczasowe dane z egov ile mniej więcej influ i w jakich okolicznościach schodzi. Jeśli sytuacja przekroczyła założenia planu, winien on być tuż po zakończeniu bitwy skorygowany tak, by oddziały które sprostały nadzwyczajnym okolicznościom nie były pokrzywdzone tylko dlatego, że Sztab ich nie uwzględnił.

Do dofinansowań mają prawo:
- WP i PCA
- PGB wchodzące w skład PSZ

Pozostałe 100 tysięcy PLN pozostaje do dowolnej dyspozycji Sztabu Generalnego, na takie cele jak:
- dodatki motywacyjne (np. dotowanie słabszych grup),
- opłacanie najemników (w sytuacjach naglącej potrzeby).
Niewykorzystana część tej kwoty wędruje automatycznie na Fundusz Rezerw Strategicznych.

Wypłatą środków zajmuje się Departament Finansowy PSZ (powstały w miejsce niepotrzebnego nikomu do szczęścia Ministerstwa Finansów; zob. niżej).

Departament finansowy PSZ

Na czele Departamentu stoi skarbnik armii, wyznaczany co miesiąc przez Prezydenta lub Kongres (nie wiem, która propozycja jest lepsza; wiem, że to stanowisko nie powinno pozostawać w gestii samych sił zbrojnych, z oczywistych względów).
Skarbnik sam dobiera sobie pomocników, na miarę potrzeb – ich lista musi być jednak każdorazowo zaakceptowana przez Prezydenta.

Skarbnik zajmuje się realizowaniem operacji finansowych, na wniosek Sztabu Generalnego oraz monitorowaniem stanu Funduszu Rezerw Strategicznych.

Podsumowanie

Zarysowany wyżej plan nie wyczerpuje wszystkich niuansów. Jestem świadom tego, że dotychczasowe kłótnie o dofy może zastąpić kłótnia między grupami o to, komu i dlaczego należy się więcej. Określenie wewnętrznych procedur pozostawiam do dalszych przemyśleń; jako teoretyk, nie praktyk, wolałbym się w te kwestie za bardzo nie zagłębiać.

Nie określiłem funkcji Prezydenta, wydają mi się one jednak dość jasne. To on, a nie Sztab Generalny, wyznacza cele militarne na dany miesiąc. Jego kooperacja ze Sztabem Generalnym jest nieodzowna. Prezydent będzie pozostawał w kontakcie ze swoimi odpowiednikami z czy spoza PEACE, natomiast Sztab Generalny musi mieć swojego oficera łącznikowego ze sztabem sojuszu.
Ogólnie kierowałem się założeniem, że prezydent jest od rządzenia, a nie od ingerowania w każdy punkt polskiej rzeczywistości państwowej, w tym militarnej. Realizowanie zadań bojowych powinno w całości spocząć w rękach tych, którzy mają ku temu nieodzowne kompetencje.

Mam wrażenie, że jeśli zrealizować część z powyższego, pozbędziemy się wreszcie głupich starć na linii rząd – PGB, które staną się de facto częścią sił rządowych, choć ze sporym zakresem autonomii (grupy wchodzące w skład PSZ mogą robić co im się żywnie podoba, byle jednocześnie realizowały swoje zadania jako armia państwowa).
Grupy spoza NSZ będą mieć tej wolności jeszcze więcej, ale z braku odpowiedzialności automatycznie stracą też prawo do jakichkolwiek roszczeń. Ponadto w interesie dwuklika będzie leżało dołączenie do PGB (jeśli nie z pobudek patriotycznych, to przynajmniej finansowych).

Last but not least, pozbędziemy się kilku zbędnych instytucji, jak:
- MGiF (przeżytek z czasów, kiedy można było jeszcze cokolwiek zrobić z własnymi pieniędzmi),
- dofizm (tu chyba jasne),
- ministrowie i wiceministrowie MON bez żadnych kompetencji (w miejsce których zasiądą ludzie mający pokaźny wpływ na naszą rzeczywistość).

Kończąc: trochę to przykre, że gra z takim potencjałem jak erep jest wulgaryzowana do poziomu prostej nawalanki, ale skoro jedyną rozsądną opcją pozostają semi-demokracje o charakterze militarnym, przestańmy wreszcie udawać, że jest inaczej.

Pozdrawiam

Ja