Oddam głos w dobre ręce

Day 1,189, 11:26 Published in Poland Poland by Zafikel

25 dzień miesiąca to zawsze powód, by zacisnąć zęby, włożyć rękawice i wbić na polityczny ring. Jednak tym razem igrzyska trochę nam się przedłużą – ledwie tydzień później będziemy mieli te ważniejsze, prezydenckie wybory. Za to można kochać przełom lutego i marca – stężenie pieniactwa oraz wyzwisk w powietrzu już teraz przekracza wszelkie dopuszczalne normy.
Skoro tak, postanowiłem sprzedać mój głos. Jako jeden z mniej więcej 3900 nie może być zbyt drogi, ale zawsze swoją cenę ma.

Sprzedam go politykowi, który:

Nie jest populistą

Był kiedyś taki pan, Miudyk się nazywał. Pana tego wspominałem, do pewnego momentu, bardzo miło. Niestety, pogubił się po drodze i wypadł z głównego nurtu politycznego. W miarę podejmowania kolejnych prób powrotu na szczyt, osiągał cel wprost odwrotny do zamierzonego. Finisz był iście dramatyczny – kolejne, nieudane procedury impeachmentu ostatecznie dobiły naszego bohatera. Nie znałem go osobiście, więc nie wiem, na ile porażki polityczne miały wpływ na jego eŚmierć.
Tak czy siak, RIP i świeć adminie nad jego eDuszą.

Miudyk miał kolegę, niejakiego Mixliardera. Ten pan ma się nadal bardzo dobrze, ze swoją pozycją barona partyjnego. Z tym panem jest taka sprawa, że im mniej go widzę, tym bardziej go lubię. Komentarze, które wypisuje w prasie, da się jeszcze zdzierżyć, względnie – można nie czytać. Niestety, ma on też gazetkę i pisze takie artykuły. Koniunkturalizm, populizm do potęgi – w nadziei, że da się urwać przeciwnikom politycznym te kilka głosów, skoro już zdarzyło im się dać plamy przed wyborami. Artykuł wywotowany bardzo wysoko, podejrzewam, że niekoniecznie głosami subskrybentów i sympatyków Miksia. Powisi sobie przez chwilę w topce, waląc po oczach złożonym przesłaniem w postaci:

- Cerber fail
- Mon fail
- Serbia sux


Jeśli chcesz mój głos, nie zachowuj się tak, jak ten pan. Wystarczy mi lepperiady sprzed kilku lat.

Nie robi ze mnie kretyna

Pisałem już sporo o polityce informacyjnej, nie chcę się do tego cofać.
Wystarczy tylko powiedzieć, że w wiadomej kwestii wszystko jest po staremu.
Takie artykuły jak ten i ten obrażają moją inteligencję.

Pierwszy robi to w sposób tradycyjny. Minimum danych, ogólniki i brak słowa ,,przepraszam" tam, gdzie się ono ewidentnie należy. Nie chcę odwołania staruszka – w MONie siedzi od dawna i myślę, że nie można mu wiele zarzucić (bo dla mnie naprawdę nie jest argumentem ta wieczna dysputa między grupami bojowymi a WP). Chcę jedynie być informowany, na czas. I tutaj dołącza do smrtana Cerber, który, poruszony widmem impeachmentu (którego nie udało się przepchnąć), postanowił wydać odezwę do narodu ze swojej własnej gazetki. Panie Prezydencie – za późno.

Zamiast się powtarzać, zacytuję w tym momencie Taczer:

Reasumując, jeśli przegrasz, a jest to nader prawdopodobne, to nie z powodu jakiegoś kosmicznego, zasługującego na impicz, faila. To będzie prosta konsekwencja totalnego lekceważenia sobie z pozoru drobnych, ale znaczących dla przeciętnego wyborcy i kongresmena, posunięć.

Udało Ci się narazić nawet partii, która stanowiła Twoje zaplecze polityczne i wiernie wspierała Cię w trakcie bodaj każdej z prezydentur.

Trudno jest mi Cię krytykować, bo jeśli chodzi o politykę informacyjną, sam mogłem coś zmienić (gwoli wyjaśnień – dostałem od Cerbera propozycję objęcia posady Rzecznika Rządu, już w trakcie wyborów; ze względu na brak czasu, odmówiłem, choć nie od razu – propozycja była naprawdę kusząca). Być może gdybym się zgodził, wyglądałoby to inaczej.

Mimo wszystko to, co w tej chwili uprawiacie, jest zaprzeczeniem wszystkiego, o co tak usilnie od dłuższego czasu zabiegam. Nie podoba mi się całe to błocko, w jakim tapla się teraz prasa, ale można było tego uniknąć. Nie można się dziwić ludziom że nie wiedzą, na czym stoją, gdy nasze kolonie są pod zmasowanym obstrzałem, dowódców nie widać i do tego – przegrywamy. Nawet jeśli nasze straty rzeczywiście nie są zbyt znaczne, a nie są – region chiński nie był nam do szczęścia potrzebny, region z gumą zostanie za chwilę zastąpiony w wyniku operacji, która w mojej opinii nadal świadczy o sprawności Cerbera, o tym, na co de facto zagłosowałem - ale tak robić NIE WOLNO.

W mojej opinii zamknęliście się tam w ciasnym kręgu znajomych królika, tracąc totalnie wyczucie głosu ulicy. Macie teraz tydzień spokoju i dobrze radzę wziąć się za naprawę tego aspektu.

Jeśli chcesz mój głos: szanuj mnie, polityku.

Nie zachowuje się jak dziecko

Tutaj wchodzą dwaj trefnisie: Smrtan i Ariakis. Tego pierwszego zawsze lubiłem. Niestety, w ostatnim czasie robi wszystko, by stracić mój szacunek.
Twoja (widoczna, nie wnikam w odmęty irca) aktywność, Smrtanie, sprowadza się ostatnio do flejmu czy wręcz trolowania wszystkich, którzy się z Tobą nie zgadzają. Co więcej, jesteś w tym straszliwie powtarzalny.

Granice mojej tolerancji przekroczyłeś w momencie, gdy pod, nie pomnę już którym dokładnie, artykułem zwymyślałeś (słusznie zresztą) Miksia, obiecując dorzucić cięższe baterie na ircu, z obawy przed dostaniem FP. Nie wiem jak innym, ale mi się to skojarzyło ze znanym z podstawówki ,,dostaniesz wp*****l po szkole!". Do tego dochodzi twórczość paraliteracka (jak tu czy tu) – kiedyż to zdecydowałeś się zamienić rolę eMęża Stanu na tę eBłazna Dworu?
Jestem niepocieszony.

No i Ariakis, polityk który nie tylko był dobrym prezydentem, ale jeszcze zawsze miał czas na dyskusje z obywatelami. Pal licho, że należy do tych, którzy nigdy się nie przyznają do błędów – broniąc swoich racji, informował (i to dokładnie) o swoich ruchach, przez co, jako obywatel, miałem jakiś tam wgląd w politykę rządu. Zdecydowanie lepszy, niż za pośrednictwem jakiegokolwiek RR.

Tyle tylko, że i Ariakis wypadł z roli. Teraz przeprasza, w kilku odcinkach. I utrudnia(ł) nam zdobycie gumy, którą uprzednio straciliśmy również pod amerykańskim obstrzałem. Nie wiem, jak wygląda sprawa naszego kontraktu, Rzecznik Rządu woli dissować Ariakisa niż mi to wyjaśnić. Z okruchów rozumiem, że Amerykanie postanowili odzyskać swoje regiony i naprawdę nie wiem, czy robią to zgodnie z czy wbrew kontraktowi. Nawet jeśli to pierwsze, zachowaniem niewybaczalnym jest bicie przeciwko powstańcom w Meksyku – co było jedynym ruchem, jaki mógł nadrobić straty w Poitou Charentes możliwie szybko, by polskie firmy nie traciły więcej niż muszą.

Na złość babci odmrozisz sobie uszy, Ariakisie? Bij dla kogo chcesz, ale bądź w tym konsekwentny. Jeśli rzeczywiście, Twoim zdaniem, jedyną opcją by Polska wróciła na dobre tory jest zniszczenie imperium, które przecież tak pracowicie budowałeś, to rób to jako obywatel obcego państwa. W tej chwili działasz na naszą szkodę i nawet jeśli w dużej mierze zgadzam się z Twoimi poglądami, takie coś, w moich oczach, po prostu nie ma racji bytu.
To nie jest sposób, w jaki zachowuje się opozycja.

Jeśli chcesz mój głos, drogi polityku, uprawiaj swoje rzemiosło w miejscu innym niż piaskownica. I najlepiej nie bierz ze sobą wiaderka czy łopatki.

Pośród ruin

Spektakl polityczny jak zwykle odrzuca swoją obrzydliwością. Będzie jednak trwał, bo obywatele to kochają. Ruboty były dobrym wrogiem, jednak nie dało się z nimi walczyć.
Rumuni to też dobry wróg, ale zrobiony sztucznie, przez co i tutaj zapas amunicji się powoli wyczerpuje.
Pozostaje jedna, wieczna radość – pobawmy się w naszej własnej polityce. Mimo drobnych przesunięć, pewne frakcje się tradycyjnie nie lubią, z łatwością wciągając do zabawy nie do końca świadome siebie tłumy. Każdy manewr będzie teraz manewrem udanym – nawet jeśli jest to impeachment zaproponowany wbrew wszelkim wykształconym procedurom, w bardzo głupim momencie – my nawet nie wiemy, kto by był następcą Cerbera (PrismTank nadal widnieje jako zdobywca drugiej lokaty w wyborach). I co by zastał – nie ma to jak wrzucić nowego prezydenta w...niewiadomo co.
Chleba i igrzysk, co nie?

Największym wrogiem Polski zawsze byli i nadal są Polacy.
Szkoda, że nie da się tego zmienić nawet w głupiej grze.



Miłego tygodnia

P.S. Zauważyliśmy z 4fakirem, że serwery padły dokładnie w chwili, w której Rosja podpisała MPP z USA. Chichot historii...oby tylko.

Edycja

W ostatnim czasie ma miejsce drobny, póki co, ruch imigracyjny, który bardzo mi się podoba. Na jego fali do grona obywateli ePolski dołączyło kilku dobrych graczy z eNiemiec.
Czymś o podobnej wymowie jest grupa Extreme Ratio, bazująca w ePolsce i bijąca wedle rozkazów MON. Sam jestem niekompatybilny z jakąkolwiek grupą, ale inicjatywa wydaje mi się wystarczająco ciekawa by ją polecić polskim graczom.

Prawdę mówiąc nie wiem, co ciągnie do nas cudzoziemców - z taką polityką zdecydowanie na nich nie zasługujemy. Ale skoro chcą do nas dołączyć, najlepsze co możemy zrobić to możliwie gorąco ich przywitać.