NGO

Day 1,178, 21:46 Published in Poland Poland by Zafikel
Edycja: po przeczytaniu komentarzy doszedłem do wniosku, że dobrze będzie zamieścić mały komunikat.
Szanowni Czytelnicy, traktujcie proszę ten artykuł jako pozostający w bezpośrednim związku z poprzednim. Nie chodzi tu bynajmniej o stworzenie pobożnej listy życzeń i zamieszczenie tego w postaci kolejnego, bezpłodnego wniosku na forum.


Dzisiejszy artykuł będzie nieco krótszy, do tego zamknę go też w nieco innej formie.
Ad rem.

Jestem dość upartym człowiekiem. Mam zwyczaj zaczynać tysiąc rzeczy naraz (dość typowe), ale każdą z nich kiedyś kończę (mniej typowe). Stąd też, mimo że ostatni artykuł nie cieszył się specjalnym powodzeniem (po części dlatego, że ludziom nie bardzo chce się wotować to samo po raz drugi – raz jeszcze pozdrawiam pana moderatora), postanowiłem drążyć temat braku kompatybilności na linii administracja-gracze.

Jak pisałem poprzednio, nie jestem w stanie zorganizować protestu na szeroką skalę, z własnej winy zresztą – gdybym poszedł za sugestią co niektórych graczy, i tutaj pojawiłyby się cycki, wraz dużą ilością obrazków (nie umiem rysować, ale za to bardzo lubię painta...bardzo), a wraz z nimi setki fanów. Po jakimś czasie może mógłbym zacząć przemycać pewne idee...tyle tylko, że chyba nie o to chodzi. Stawiając na tę funkcję erepa, której rozrywkowość jest niemożliwa do obalenia (chyba, że admin wprowadzi bana na cycki; zwróćcie zresztą uwagę na pewną ambiwalencję: panie zredukowane do śladu stanika i stringów nie obrażają niczyjej moralności, za to wygwiazdkowane, mocniejsze słowo na k – i owszem), utwierdzałbym tylko drogich współgraczy w mniemaniu, że tak poza tym, iż admin ssie, wszystko jest z grubsza w porządku.
Stąd pójdę mozolną, raz obraną drogą - oby razem z Wami.

Sprawę utrudnia też nieco mój opór względem irca (trzymam się dzielnie, choć momentami jest to trudne) i brak szerszej aktywności politycznej, który jednak z drugiej strony jest plusem – nie tworząc opcji politycznej staję się jednocześnie bardziej wiarygodny dla jej prawdopodobnych kontestatorów.

Mogę natomiast jak upierdliwy szerszeń dobijać tych, którzy są świadomi ułomności erepa i burzyć komfort tym, którzy ,,wolną nie wnikać". Mogę też wkurzać, przynudzać i prowokować ludzi, którzy są w stanie zainicjować pewne kroki. Część z nich ma tu chyba nawet subskrybcje, co mnie bardzo cieszy.

Cały ten wywód nie ma na celu informowania Was o mojej skromnej pozycji w eSpołeczeństwie dla samego faktu rozpisywania się o jakimś tam dwukliku z nickiem na Z. Wręcz przeciwnie – chciałem zaznaczyć wyraźne granice tego co mogę i tego, czego nie mogę w kontraście z tym, na co możecie pozwolić sobie Wy.

Operacja NGO (New Game Order – bardzo spodobało mi się to hasło) wymaga dwóch rzeczy, którymi zamierzam się w najbliższym czasie zająć.
Po pierwsze, potrzebny jest program – każda rewolucja musi mieć swoje podstawy teoretyczne. Temu poświęcony jest niniejszy artykuł.
Po drugie, potrzebny jest plan – nawet mimo tego, że w trakcie pewnie się jeszcze wielokrotnie zmieni. To również chciałem zmieścić w tym arcie, ale raz, że przekroczyłbym tym granice tolerancji nawet najbardziej cierpliwych i ścianodpornych czytelników, a dwa, że czasem muszę też spać. Martwy Zafikel to zły Zafikel.

Tyle z mojej strony; z Waszej strony byłoby miło usłyszeć dalsze propozycje czy korekty względem tego szkicu. Z góry zaznaczam, że niespecjalnie interesują mnie głosy negujące całą ideę – o ile oczywiście głosy te nie mają pomysłu konkurencyjnego, innego niż usunięcie konta (jak wiecie, sama eŚmierć to jeszcze za mało, dopóki opcja eWskrzeszenia nie widnieje pośród Gold&Extras).

Rynek odporny na działanie kosmitów

eRepublik jest z założenia symulacją dwóch systemów: politycznego, jakim jest demokracja (mniejsza o szczegóły) oraz gospodarczego, czyli kapitalizmu.
O ile system polityczny jest zasadniczo odporny na wstrząsy, pomijając może inwazje multikont (jakby mniej na czasie ostatnio, względnie – słabiej wykrywane), o tyle system gospodarczy da się wpisać w wewnętrzny zegar eRepublik, który wybija równo kolejne godziny – od wstrząsu do wstrząsu.
Można by nawet z przekąsem zauważyć, że admin zapewnia nam rozrywki symulujące prawdziwe, nękające świat kryzysy – tyle tylko, że te pierwsze fundujemy sobie sami, a te drugie transcendentna, kosmiczna siła.

eRepublik nie może funkcjonować bez Gold&Extras – serwery same się nie opłacą, a za darmo nikt nie chce siedzieć przy komputerze tylko po to, by wysłuchiwać wiecznych pretensji, mniej lub bardziej słusznych (zakładam, że w obręb administracji zaliczają się osobniki względnie stabilne psychicznie...co najwyżej, czasem za dużo przypalają).
Dlatego eurogold jest, był i na zawsze będzie niezbędnym składnikiem naszej rzeczywistości.
Najgłupsze, czego moglibyśmy chcieć, to zmarginalizowanie do okolic zera możliwości ,,rozpuszczania" złota – nie trzeba studiować ekonomii by wiedzieć, co się stanie z rynkiem, w który będą pompowane nieustannie potężne ilości złota, znikąd.
Celem powinna być zatem optymalizacja przepływu złota między wlotem (mastercard) a wylotem (HK, płatne wspomagacze w treningu i pracy, zakładanie i ulepszanie firm oraz zakup koncesji).

Myślę, że cichą nadzieją wielu graczy oraz marzeniem każdego ministra finansów jest sytuacja, w której złoto wpuszczone w firmy i koncesje ląduje w skarbcu konkretnego państwa. To by jednak była utopia – od początku eRepublik (no dobra – nie wiem czy od początku, ale co najmniej od v1) firmy są jednym z dwóch filarów dematerializacji złota.
Jak na moje, rozsądnym postulatem byłoby cofnięcie ostatniej ,,reformy", która wymusza na nas zakup terenu za walutę państwową. Operowanie na rynku w którym kosmiczne siły duplikują złoto i tak jest już wystarczająco trudne, by jeszcze sytuację pogarszać poprzez systemowe wytapianie waluty i totalnie idiotyczne wyrównywanie przez to wszystkich kursów (acz różnice w cenach zakładania i funkcjonowania firm w różnych państwach o dziwo mogłyby być krokiem przybliżającym eRepublik w stronę rzeczywistości; azali, krokiem bez sensu, skoro w tym samym momencie się od tej rzeczywistości pod innym względem oddalamy).

Być może warto byłoby się zastanowić, czy zmieniać coś przy stawkach złota, obowiązujących przy zakupie samych firm, ulepszaniu ich i wykupywaniu koncesji. Tego jednak stwierdzić nie mogę.
W ogóle, moduł ekonomiczny eRepublik znam w stopniu bardzo śladowym i nigdy nie udawałem, że jest inaczej. Pożądane zmiany muszą jednak w pierwszym rzędzie objąć właśnie tę sferę – stąd niezbędne są Wasze uwagi, propozycje jak i korekty względem wyżej zapisanego – coś mi mówi, że mogłem gdzieś po drodze walnąć strasznego byka.
Po prostu się na tym nie znam, walę truizmami – tymczasem chodzi o konkretne postulaty.

Moduł militarny – czyli nieco strategii w miejsce bezładnej sieczki

Stary system muru, podzielony na 8 do 16 minibitew uważam za dobre rozwiązanie – wystarczająco mało czasochłonne, by nie męczyć, a jednocześnie wymuszające pewną koordynację działań – ponownie, w stopniu wystarczającym, by się przy tym dobrze bawić.
Stąd poziom taktyczny w mojej opinii nie wymaga zmian.

Inaczej już wygląda sytuacja na poziomie strategicznym. Tutaj postulowałbym szereg modyfikacji (spora część z nich to zwyczajny powrót do v1):
- możliwość zaatakowania dowolnej ilości regionów granicznych wrogiego państwa – to, co mamy w tej chwili, przypomina wojnę pozycyjna z pierwszej wojny światowej rodem. Jest to jedna z wielu przyczyn, dla których coraz mniejszej ilości osób chce się walczyć.
- możliwość poddania bitwy w dowolnym momencie – myślę, że wszyscy tęsknimy za błyskawicznymi rajdami po obcych kontynentach.
- brak przymusu ataku (w tym również brak losowego ataku w przypadku, gdy prezydent nie wybierze żadnego celu) - tu chyba jakikolwiek komentarz jest zbędny.
- zniesienie Natural Enemy – myślę, że wszyscy obejdziemy się bez 10% bonusu. Co więcej, konieczność płacenia za atak na kolejny region wg. starych zasad (im większy region, tym więcej trzeba zapłacić) przywraca kolejny element strategii.
- ustalenie jednolitej stawki na DoW (Declaration of War) – np. 300 G. Stare ograniczenie miało rację bytu o tyle, że w jakimś tam stopniu powstrzymywało państwa przed kasowaniem każdego leszcza zza granicy, faworyzując jednocześnie samych leszczy. Sęk w tym, że w v1 leszcz, z reguły zaopatrzony był w wątły pakiet MPP (mowa o sytuacji z czasów po reformie MPP, kiedy to zniknęło Eldorado raz aktywowanego i dożywotnio czynnego sojuszu), a co za tym idzie – i tak nie atakował (lub inaczej: atakował, ale z reguły wtedy, gdy sam system uruchamiał wojny). Osobiście nie widzę powodu, dla którego duże państwo ma płacić za to, że jest dużym państwem.
- Ograniczenie ilości HK do 100 jednostek dziennie. Myślę, że to i tak sporo – każdy może wytankować 50 G dziennie, czyli 350 tygodniowo – na same HK. Drugie tyle wyda pewnie na broń i inne zabawki.
- Usunięcie opcji Instant Defeat. Po prostu.
- Ograniczenie BH i CH dla jednej strony. Aktualnie, na upartego, jeden gracz może w trakcie minibitwy wbić dwa BH. Wszyscy znamy też starą bajkę, w której to ludzie prześcigają się we wbijaniu influence akurat po tej stronie bitwy, którą państwo usiłuje stłamsić. Taka modyfikacja uzdrowiłaby nie tyle relacje na linii gracz-admin, co wewnątrz samych eSpołeczności. No i Staruszek przestałby chłostać Cerbera po jego trzech łbach.
(Trzy ostatnie opcje, mimo że ,,siedzące" w okienku bitwy, uważam za problem zdecydowanie strategiczny, a nie taktyczny).

Płatne treningi bym pozostawił – to nie był zły pomysł. Świat wszechmogących, starych bogów nie był na tyle weselszy od obecnego.

Uwagi, zażalenia, wnioski niezbędne.

Moduł polityczny i prasowy

W tym pierwszym nie widzę nic, co warto byłoby zmienić. Może jednak czegoś nie dostrzegam – propozycje, że się raz jeszcze powtórzę, bardzo mile widziane.

Moduł prasowy to już inna para kaloszy.
Przytoczę swoją wypowiedź spod tematu Dragana (i mam w nosie, co większość sądzi na jego temat – to, że zrobił wiele głupich rzeczy nie znaczy jeszcze, że należy bawić się w eLincz; w miejsce egzekucji na jego osobie zaproponowałbym kilka osób z daleko większym stażem i doświadczeniem, a których wypowiedzi w grze wywołują u mnie odruchy wymiotne, do spółki z zadumą nad tą przebrzydłą hybryda językową, którą się posługują; wolę ludzi, którzy z założenia chcą dobrze, nawet jeśli im to nie wychodzi niż takich, którzy nawet nie widzą własnej mierności).

Wątek

Kiedyś też byłem przeciwnikiem VC. Później zmieniłem zdanie – przekonał mnie bodajże Whiteye, prostym argumentem o płatnej reklamie, z której kasa nie idzie na konto administracji.
Oczywiście, nie znaczy to że VC nie sieje spustoszenia. ,Rynek prasy" jest podzielony horyzontalnie (2 strony najwyżej wotowanych artykułów) i wertykalnie (5 stron dla najświeższych artykułów). Oczywiście dla większości to ,,ło moj bosze, łale kupa tekstu", jednak w zestawieniu z rzeczywistym rynkiem prasowym (czy nawet szerzej – po prostu publicystyką wszelkiej maści), te dwie strony w górę i pięć stron wszerz to śmiesznie mało.
Gdy klient wchodzi do salonu prasowego, ma pełną dowolność w szukaniu tego, czego chce. Tutaj jego dowolność ogranicza system. Szczerze mówiąc nie wiem, jak na poziomie funkcjonalnym można by to poprawić...musiałbym się zastanowić. (Może jakaś zakładka obejmująca regularnie publikujące gazety?)
Tak czy owak, VC to instytucja typowo wolnorynkowa, nie działająca niestety w warunkach wolnego rynku. Wszystko co jej przeciwnicy mogą zrobić, to zarysowana już wyżej uwaga o stworzeniu konkurencji – piętnowanie ich działalności jako ,,niemoralnej" jest w jakiejś tam cząstce słuszne, jednak zupełnie nieskuteczne.


Jako cel postawiłbym tu ułatwienie wynajdywania tytułów prasowych.

Nie do końca wiem jak, ale widzę dwie, mgliste opcje:

- czwarty separator, obok Top, Latest oraz International, wyłaniający gazety aktywne w ostatnim np. tygodniu (do uściślenia); oczywiście, jedynie na poziomie narodowym. W hierarchii wg. zdobytych głosów [vote] albo alfabetycznie/losowo.

- modyfikację w Rankings (aktualne wyszukiwanie gazet w oparciu o to narzędzie jest zdecydowanie niepraktyczne; niestety, nie wiem, jak można by tu coś zdziałać).

Być może dobrym pomysłem byłoby też wprowadzenie tagów (military, community etc.) i wyszukiwanie tytułów poprzez nie – nie wiem tylko, czy jest to pomysł praktyczny.

Gold and Extras – czyli to, za co kochamy europublik

Tu jedynie dwie kwestie.

Pierwsza – ograniczenie możliwości zakupu złota do 300 jednostek tygodniowo. Jest to wartość zdrowa. 100 euro to i tak konkretne pieniądze, a limit wymusza na kupujących czynienie tego regularnie. Tak euroGracze mieliby swego rodzaju abonament za 400 euro miesięcznie na osobę – to raczej nie jest mało.

Druga – możliwość zakupu złota od 19 poziomu. Tak na wypadek, jakby komuś się zachciało tworzyć multi i z nich coś kupować. Oczywiście, że da się przeskoczyć...ale wszystko da się przeskoczyć, czyż nie?

Wersja dla moderatora

Ctrl-F-k***a – niewykryte
Ctrl-F – c**j – niewykryte
Ctrl-F – p*******ć (+wariacje) – niewykryte
Ctr;-F – g***o – niewykryte
Ctrl-F – neologizmy na bazie bluzgów – z litości Ci odpuściłem, zatem i Ty sobie odpuść zabawę w Detektywa Jeża.
W zamian polecam spacer.

Wersja dla administratora

Tu jak, jak zwykle, polecam znalezienie sobie lektury innej niż książeczka czekowa.

Pzdr.