Only hero can save us? [Wersja ocenzurowana]

Day 1,176, 07:46 Published in Poland Poland by Zafikel

Pisanie w erepublik wymaga sporego samozaparcia. Zmęczyło Ci się to, co akurat robisz, zaczynasz smażyć artykuł. Wydaje Ci się, że tyczy się on istotnej kwestii. I...i...pupa [wystarczająco łagodnie, panie moderatorze?].
Jesteś, chłopcze, naiwny – za chwilę wyskoczy admin aka Plato i wywróci Twoją rzeczywistość do góry nogami. Wraz z jego interwencją, wszystko przestaje być istotne.
Kolejna głupia zmiana, kolejny pomruk niezadowolenia.
Ludzie, kurna, czy Wy jesteście aż tak naiwni? Piszecie te swoje gorzkie żale, tak jakby to miało coś zmienić. Okej, świetnie, super – pośmieję się z Ioewnau i kolejnych prób zyskania autobana, z kilku innych artykułów o erepville również. I co? I gówno – będziecie marudzić, będziecie stękać, ale i tak ten kał przełknięcie. I admin dobrze o tym wie.
Dlatego nie zdziwcie się, moi drodzy, gdy pewnego pięknego dnia obudzicie się w grze będącej symulatorem Star Wars, z charakterystycznymi dla tego uniwersum rasami i Gold & Extras, typu Gwiazda Śmierci – 400 GOLD (for only 100 euro), zakon Jedi czy misie z Endor w bikini. I tak to gówno kupimy, bo jesteśmy k. bezdennie głupi.
Ile bym się nie śmiał z adminów trzeba przyznać, że na tle graczy są po prostu mistrzami intelektu.

Podtrzymujemy tę grę jakby nas ktoś do tego zaganiał batem. Baby boomy, wojny, międzynarodowy flejm – tylko po to, żeby Bukareszt miał za co obżerać się kawiorem. Zaczynam wręcz zmieniać zdanie co do swojej drogi życiowej – zamiast się męczyć, mogłem zostać programistą i wyciągać szmal od grupy [cenzura], którzy mi za to chętnie zapłacą.

Gram na tym koncie od września. Na początku było Eldorado – spore wartości złota, które przetankowałem w bitwach na mocno zawyżonym influence, pozwoliły mi błyskawicznie ,,awansować" poziomem i wyrobić sobie całkiem niezły jak na nowego gracza profil (sporo punktów doświadczenia, siła większa niż np. taki dinozaur jak Emerick). Potem v3 zaczęła krzepnąc, a ja bić w bitwach. Oczywiście, czasem z braku laku uderzę sobie w jakiejś Hiszpanii czy na Węgrzech – wynika to jednak tylko z tego, że widzę wartość PLN zbliżającą się do 100 i nie mam pomysłu na zrobienie z tym czegoś ciekawego.
No bo co mi niby pozostało?
Mam tworzyć firmę? A po jaką cholerę, skoro admin aka Plato za chwilę pozbawi mnie iluś tam cennych jednostek złota, które dzielnie uciułałem, a cała reszta jest podatna na monopolistyczne praktyki tajemniczych, nieistniejących firm, które kontrolują rynek (np. admin sp.z.o.o.)?
A może mam oszczędzać na Napoleony, żeby kiedyś zaskarbić sobie mą [cenzura] siłą uwagę rządu? Za rok, może dwa – a przecież i tak nie obejdzie się bez platynowej karty.
Mam to w [cenzura] – wolę pisać i pokłócić się co jakiś czas z jednym czy drugim nacjonalistą, których ta gra ściąga niczym świeża kupa stado much. To przynajmniej nie kosztuje.
Jeszcze.

Anatomia głupoty

Nie wiem, na ile zmienił się skład osobowy administracji od czasu v1 i nie wiem też, czy zmienił się właściciel. Da się jednak dostrzec pewne zmiany w podejściu administracji do graczy.
W [cenzura] robią nas od zawsze, nie da się ukryć. Tyle tylko, że kiedyś jeszcze starali się nas przekonywać, że to wszystko tylko i wyłącznie z troski o nasze dobro. Teraz już nie.
Rynek funkcjonuje jak za najlepszych czasów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich – bez skrępowania, bez żadnego wytłumaczenia czy chociażby udawania, że chodzi o nas. Byle tylko można było kupić mniej złota w grze, byle tylko więcej jeleni płaciło za nie kartą.
Moduł militarny omówiłem w poprzednim odcinku tej smutnej serii, nie będę się więc powtarzał. Powiem tylko, że zdumiewa mnie podejście niektórych graczy.
Ot, przykła😛

My też paliliśmy całe tony golda i też mamy takich tanków. Nie biją bo nie ma gdzie ale chyba każdy pamięta dmg zadawany przez aViego i LK777. Nie chce ograniczenia HK. Dzięki braku ograniczeń każdy może wbić BH czy CH. Musi tylko przeznaczyć na to więcej golda.

Kherehabath

Jasne – spostrzeżenie, że nie tylko Bogdan A. zagina czasoprzestrzeń nie jest bynajmniej odkryciem tysiąclecia. Ale ta argumentacja? Powtórzę, bo warto:

Nie chce ograniczenia HK. Dzięki braku ograniczeń każdy może wbić BH czy CH.

Brawo, Khere – właśnie TAK masz myśleć! Właśnie o TO chodzi właścicielom tej gry. Tak, dokładnie tak – polujcie na swoje BH czy CH, wydajcie CAŁE złoto, jakie kursuje wewnątrz gry. Im szybciej, tym lepiej – zrobicie tym samym więcej miejsca dla takich graczy jak Bogdany czy exhoritis.
Mam nadzieję, że to samo będziesz mówił gdy okaże się, że Bogdany są jednak skłonne przeznaczyć więcej pieniędzy niż LK czy avie. Parafrazując:

,,Dzięki temu więcej graczy będzie mogło wbić CH czy BH odbijając Wielkopolskę!"...która padnie pod obstrzałem kart kredytowych. Bardzo fajna zabawa, co nie? I ja się będę dobrze bawił, bo mam na to wyłożone. Ciekawe tylko co na to frajerzy, którzy rozwijają swoje firmy tylko po to, by i tak na końcu przegrać z euro.

Erepublik to rozrywka dla ubogich, serio. Ludzie naprawdę bogaci i znudzeni życiem jadą do Las Vegas czy przepierniczają swoje pieniądze w Agia Nappa lub na Ibizie. Ci, których nie stać na rozrywkę na naprawdę ekstrawaganckim poziomie, bawią się tutaj – sto euro i jesteś królem, przynajmniej przez kilka dni. A Rumun tylko zaciesza michę, bo takich frajerów jest tylko więcej i więcej. Frajerów, bo inaczej nie mogę tego nazwać.
Prawdziwi bogacze mają fantazję – podbijają Himalaje (z helikoptera), budują sztuczne wyspy, staczają się w hazard czy kąpią w szampanie.
Milioner z erepa nie – on po prostu odpala komputer i ,,króluje" pośród stada matołów, które nijak nie potrafi się od tego [cenzura] oderwać. Jak od każdej gry typu MMORPG.
Milionerzy, kurna mać.
Mieszkam chwilowo na Cyprze – tutaj długość penisa wydłuża się zakupem Porsche czy Ferrari (z reguły na kredyt). Rzygać mi się chcę jak to widzę, ale...aż strach pomyśleć, czym wydłuża sobie penisa Bogdan L.

Only hero can save us?

Żyjemy w kapitalizmie. Każdy wie, że klient [cenzura] to brak klienta. Gdy mnie wkurzy pani w kiosku, kupuję w innym. Gdy choć raz trafię na przeterminowany towar w sklepie A, idę do sklepu B. Gdy moje buty się rozpadają mimo że kupiłem je w firmowym sklepie Bata, składam cholerną reklamację, biorę swoje cholerne pieniądze i idę do innego cholernego sklepu, w którym wyegzekwuję swoje prawo konsumenta.
W erepublik też jestem klientem. Wiele osób tego nie rozumie – mówi się, że grę utrzymują ci od visa i mastercard. Bezpośrednio tak, ogólnie jednak rzecz biorąc – absolutnie nie. To my stworzyliśmy tę grę, wszystkie państwa, wszystkie organizacje i idee. To my zbudowaliśmy tym żulom z Bukaresztu platformę do zarabiania pieniędzy. To my stanowimy o sukcesie tej gry – MY i nikt inny!
Bez nas nie byłoby tu ANI JEDNEGO "9kk and for nothing". Ani, kurna, jednego.
W związku z tym mamy zasrane prawo decydować o tym, co się tu będzie działo i mamy też prawo pokazać środkowy palec, gdy się nas robi w konia.

Nie widzę innych środków, jak:
1.) Zablokować wszystkie wojny – wystarczy, by prezydenci się ze sobą porozumieli. To my ich wybieramy, nie admin. Gdy nie będzie wojen, nie będzie też gdzie wydawać pieniędzy. Gracz to zniesie – po prostu przez chwilę nie będzie zarabiał wirtualnych pieniędzy. Nie odczuje tego specjalnie, bo nie będzie też miał na co ich wydawać. Za to admin odczuje to momentalnie, po kieszeni – kto kupi złoto, skoro nie będzie gdzie miał walić health kitami? Kto mu kupi złoto, gdy nie będzie miał po co go pompować go w przesycony rynek?
2.) Zablokować baby-boomy – Cerber obiecał nam bb. Abstrahując od całej tej szopki z Buzziem – a po cholerę? Po co mamy ściągać kolejne niewinne dusze do gry, której właściciele nie traktują klienta poważnie? Żadnych baby-boomów, Rumun na to nie zasłużył.
3.) Zorganizować protest z prawdziwego zdarzenia. Produkujemy NWO, PANAMy i inne cuda niewidy. Zamiast tego, warto byłoby raz a dobrze zorganizować ruch na rzecz egzekwowania naszych praw w grze. Tak, jak w dziewiętnastowiecznej Anglii zorganizowali się robotnicy – bo i my nie jesteśmy niczym innym jak robolami, którzy dźwigają sukces pewnej firmy z Bukaresztu na karku. Opracować konkretne wnioski, a nie zachowywać się jak hiszpański byk w corridzie. Napisano list na rzecz limitowania HK. Super, świetnie – tylko co nam z tego przyjdzie, jeśli nie wprowadzi się jednocześnie limitu na zakup złota? Idąc dalej – co nam przyjdzie z limitu na HK i zakup złota, jeśli jedna osoba będzie mogła kupować go z różnych kont? Nawet jeśli nie można już kupować złota z organizacji, nadal można założyć świeże konto i się na nim wyżywać - to nie jest trudne. Obecny ,,ruch oporu" to żart, wystarczy przeczytać nagłówki w " Messages for Plato, the eRepublik Governor", na forum erepublik:
- LIMIT FOR HEALTH PACK
- Open letter : Why I leave eRepublik (doprawdy, wzruszające)
- Refund 10g per pre-existing company! (ot, doraźny problem – po co zająć się sprawą kompleksowo, lepiej rzucać się od okazji do okazji)
- We demand Plato's resignation! (tę inicjatywę doceniam – prawdopodobieństwo, że admin widząc taki nagłówek zakrztusi się kawą ze śmiechu i zejdzie z tego świata jest całkiem spore)
- Change in NE law (nie ma to jak prywatna inicjatywa...)
- Cannot Find. (o, patrzcie – wreszcie coś, co można naprawić)
Itd. Zero synchronizacji, totalna przypadkowość – nas się po prostu nie da traktować poważnie. Przynajmniej ja bym nie traktował, gdybym był administratorem.

Podsumowując...

Jesteśmy klientami, twórcami sukcesu tej gry. To my tu rządzimy, a jeśli nie – to powinniśmy władzę (od)zyskać.
Przeznaczamy na tę grę wiele godzin tygodniowo, wiele wysiłku i inwencji twórczej. Oczywiście – robimy to dla własnej uciechy, ale to jeszcze nie znaczy, że można nas ignorować.
Musimy pamiętać, że eRepublik nie jest organizacją non-profit – bez graczy płacących za tę grę prawdziwymi pieniędzmi gra straci rację bytu dla swoich właścicieli. Nie mniej jednak, należy znaleźć złoty środek – Rumun ma zarabiać, ale my mamy się przy tym dobrze bawić. To prosta transakcja wiązana, bez żadnych złożeń.
Coś za coś.

Nie dawaj sobie wcisnąć kitu.
Nie żryj gówna.
Twoi koledzy myślą tak samo – zatem czas najwyższy zrobić coś razem. Pies [cenzura] czarne owce, które będą chciały nam w normalizowaniu relacji w tej grze przeszkodzić. To oni nie obejdą się bez nas, nie na odwrót.

Niestety, nie mam specjalnie rozpoznawalnego nicka i znajomości w tej grze, nie mogę więc sam rzucić iskry na beczkę prochu. Ale wielu z Was może.

Czas najwyższy.

Notka

Bardzo mi przykro, ale któryś z moderatorów postanowił artykuł skasować. Powód? Vulgarity.
W związku z tym wszystkie słowa, które mogłyby budzić wątpliwości, zastąpiłem słodkim [cenzura]. Mniejsza już o to, że te rzeczywiście wulgarne od początku były wygwiazdkowane, a w przypadku innych trzeba mieć rzeczywiście...emm, głęboką wrażliwość, by uznać je za wulgaryzmy. Niech Ci będzie, moderatorze.
Jeśli artykuł zniknie ponownie możemy się zacząć zastanawiać, czy aby na pewno o wulgarność tu chodzi.

Mniejsza jednak o artykuł – mogę go odtworzyć w każdej chwili, póki oczywiście nie zarobię permabana. Szkoda mi przede wszystkim Waszych komentarzy, których przywrócić nie mogę.
Podziękujcie moderatorowi za ten jakże inteligentny ruch.

Ze względu na to, że padły dość istotne pytania, pozwalam sobie zamieścić odpowiedzi, które wypisałem już pod tematem. Mam nadzieję że moi rozmówcy pamiętają, o co chodzi.

@Wittman

No właśnie nie, ale o tym niżej.

@Koshiash

Zwłaszcza grafika – zawsze lubiłem krowy.
Myślę, że nie ma potrzeby stawiania kwestii na zasadzie ,,się gra-się nie gra".
Jest to gra społecznościowa, bardzo różna od innych segmentów. Gdy kupujesz grę (niech to będzie Starcraft), otrzymujesz w pełni gotowy, wykończony produkt. Ten produkt ma oczywiście tryb multiplayer (Battlenet i inne), ale czy będzie w niego grało 10, czy 10 milionów graczy – zasadniczo nie zmieni to żadnej idei. Jeśli gra nie spotka oczekiwaniom graczy, firma (Blizzard) po którymś tam razie zbańczy – i tyle.
Gdy mamy grę typu eRepublik, dostajemy kupę kodu. Nie jest to oczywiście taka prosta sprawa, wymaga sporej pracy i wiedzy. Nie inwestuje się w to jednak aż takich sił i środków jak w zarysowanym wyżej przykładzie i nie jest to nigdy wersja finalna.
W zamian gra wymaga większej uwagi później – nie tylko na poziomie konserwacji, ale i rozwijania jej pod oczekiwania graczy. Wykorzystując te niewiele opcji, jakie oferuje eRepbulik – bo nie jest to gra z wybitnie rozbudowanymi możliwościami – to de facto gracze nadają jej sens, piszą fabułę, budują jednostki-podmioty (państwa). W znacznie większym stopniu niż w przypadku innych gier, promocja tej opiera się również na graczu. Starcrafta reklamuje się poprzez media, później przechodzi to na poziom rekomendacji poprzez graczy. Erepublik jest praktycznie w całości reklamowane pośród graczy, a rekomendacja osobista osiąga tu znacznie szersze rozmiary niż w przypadku przeciwnym – aż do bb, gdzie nie ma to już nic wspólnego z ,,przekazem osobistym", a zamienia się w bardzo solidną i dość profesjonalną reklamę, za którą admin nie płaci ani grosza. Za Starcrafta płaci każdy, raz (względnie nigdy) – za eRepublik płaci się nieustannie, a nawet jeśli nie płaci się euro lub dolarem, zawsze płacisz swoją aktywnością i rozwijaniem bazy pod nowych ,,kasiastych". Oczywiście, moje porównanie do trade unions to gruba przesada – ale chciałem w ten sposób unaocznić, że to wcale nie jest tak pięknie i kolorowo, że admin nam tu organizuję piaskownicę, a gracze z portfelami za to płacą.

Stąd moja konkluzja. Można zrezygnować i jest to oczywiście najlepsza forma protestu niezadowolonego klienta. Na grę ma wpływ tylko wtedy, gdy odchodzą tysiące graczy – jak przed i w tracie v2. Z uwagi jednak na to, że rozwijamy tę grę na własną rękę, mamy prawo zmieniać ją również od środka i mamy też prawo oczekiwać, że nasz głos będzie szanowany. Hasło z przejęciem władzy jest oczywiście również przejaskrawione – jasne, że to administracja powinna ,,sprawować rządy". Ale powinna to robić w oparciu o nas, a nie przeciwko nam czy ponad nami.

@UpUpNeverNeverKnewMyself
Patrz wyżej.
Z tymi graczami-płtnikami pojechałem (może trochę za ostro) dlatego, że ich arogancja zaczyna być męcząca. Nie mam żadnych powodów, by podlizywać się LK, ale jest on dla mnie jaskrawym przeciwieństwem dla takiego Bogdana_L, którego zwyczajnie podnieca to, że może sobie kogoś rozwalić, płacąc za sto, dwieście czy tysiąc euro. Takich graczy jest jeszcze paru i to o nich tu mowa.

@smrtan

Rewolucja wymaga idealistów – później winni ich zastąpić przywódcy (że tak sobie górnolotnie pojadę). Ludzi jak Ty, cerber, Lipec, Durruti etc.
Zasadniczo – masz rację. Zwłaszcza jeśli chodzi o trenowanie za złoto; tutaj zwyczajnie nie da się nic kontrolować, graczy jest zbyt wielu i nikt nikogo do niczego nie zmusi.
Myślę jednak, że da się co nieco praktycznie zrobić.
Przyjmijmy, że blokujemy wszystkie wojny. Bogdany zaczynają odpalać RW, w zależności od tego, jak bardzo upierdliwi będą:
a) możemy odpuścić nawet RW – opcja bolesna i drastyczna...i pewnie niewielu na nią pójdzie. Gdyby jednak dogadały się ze sobą wszystkie rządy – a tylko tak możemy cokolwiek zdziałać – możemy się po prostu umówić, że po osiągnięciu celu protestu przywracamy status quo ante i dopiero potem zaczynamy się bawić. Wiem, że takie przywracanie trochę by trwało, ale innej opcji nie widzę.
W przypadku, gdyby jakieś państwo się wyłamało i po fakcie już chciało wykorzystać nową sytuację strategiczną, można zagrozić mu kasacją – mając przeciw sobie resztę świata, zmięknie.
b) Możemy ich pacyfikować z pieniędzy rządowych...ale to ma sens tylko jeśli nie będą specjalnie naciskać. Jeśli będą, admin z grubsza i tak otrzyma to, czego chce.
Wszystkie tego typu ruchy wymagają solidarności, bez tego oczywiście nie ruszymy. Dlatego ja, w skali mikro, próbuję przekonać ludzi że mają prawo pokazać ten środkowy palec i niekoniecznie muszą robić to poprzez nieodwiedzanie gry – i dlatego prezydenci w skali makro musieliby robić to samo ze swoimi odpowiednikami w innych krajach.

@Wszyscy

Jeśli postanowimy zaakcentować swoje prawa, admin zostanie postawiony pod ścianą i będzie musiał w końcu coś zmienić – ale stanie się tak dopiero w przypadku, gdy sprawę poprze tylu ludzi, ilu odeszło z gry w trakcie v2. Czyli wiele, wiele tysięcy.

Wybór jest prosty. Możemy podejść do kwestii tak:


"Walka z adminami to bedzie lepsze niz walka z Rumunią. To juz wisi w powietrzu. NGO. New Game Order"

Albo tak:

,,LOL, chyba sobie kpisz, bo nie widze innej mozliwosci."


Było też kilka innych, ale tych niestety nie miałem w Wordzie.

Pozdrawiam