Wyniki III części ankiety + mały bonus

Day 1,173, 12:04 Published in Poland USA by Ariakis
Ziew. Miałem napisać tego arta ze dwa dni temu, potem wczoraj, w końcu nawet dziś koło 2 rano się zastanawiałem czy nie zamęczyć klawiatury, ale jednak mi przeszło. W pierwszej kolejności do rzeczy - czyli wyniki ankiety:

opublikowano: 2011-01-29 2😇2:28
status: zatrzymana, publiczna
respondentów: 251

Podkła😛 http://www.youtube.com/watch?v=UO4Usj3hHNc
Podkład specjalnie dla staruszka: http://www.youtube.com/watch?v=xFqmcS1BDqc


http://img826.imageshack.us/i/ankieta31.jpg/


http://img88.imageshack.us/i/ankieta32.jpg/


http://img137.imageshack.us/i/ankieta33.jpg/


http://img843.imageshack.us/i/ankieta34.jpg/


http://img820.imageshack.us/i/ankieta35.jpg/

A co do bonusu to chyba w końcu nadszedł czas na malutkie podsumowanie sytuacji międzynarodowej i tego czegoś co uchodziło za politykę zagraniczną w ePL. W sumie może i dobrze, że piszę ten art dziś, a nie wczoraj bo akurat uderzyło mnie coś zabawnego - mianowicie zdanie Długotrwały proces, gdzie następujące Polska, Hiszpania, Serbia i Węgry będą miały ze sobą MPP powoli zbliża się ku końcowi. w artykule Martinoza. No proszę ja Ciebie - od kiedy nieco ponad miesiąc - w porywach do półtorej - (choć nie wiem czy w momencie, gdy Polska zaczynała po raz kolejny romans z Węgrami silniejsza była idea tworzenia tego kwartetu czy może sklepania Serbii) można nazwać procesem długotrwałym?

Chyba, że uznamy obecne NWO za chlubną kontynuację próby zapoczątkowanej w marcu 2010 - wtedy proces długotrwałością przebije nawet PANAM - o którym mówiło się 3-4(?) miesiące temu i który w zasadzie zaczął osiągać w miarę stałą formę dopiero w styczniu.

Ale zostawmy definicje na uboczu. Zamiast tego spójrzmy na Polskę: komplet surowców, brak silnych wrogów w pobliżu = brak poważnych zagrożeń i wyzwań, dołujący potencjał, wszechogarniająca nuda, zmęczenie EDENem. Taki stan można by nakreślić na okres grudzień-początek stycznia. Czyli de facto nie zostało nam już nic co moglibyśmy zrobić - w sumie ani w EDEN, gdzie byliśmy jedną z głównych sił napędowych i jednocześnie głównym beneficjentem ani nomen omen poza nim.

Spytacie się dlaczego? W gruncie rzeczy, gdyby Polska jakiś trafem utraciła któryś z regionów surowcowych, to przynajmniej zyskałaby kolejny cel. Jeśli chodzi o zapewnienie sobie kulturalnej rozrywki polegającej na klepaniu kogoś po kasku to cóż nowa konfiguracja zamyka pewne bramki (Serbia, Indonezja) otwierając inne (Rumunia, USA) - Rosję wydaje się można było klepać pozostając na starych śmieciach, jak i zapowiada się, że będzie można na nowych. Pytanie na ile będzie to zabawne, skoro doprowadziliśmy do jej kasacji w listopadzie?

Poza tym, z racji tego, że plan opierania konfliktów na możliwych zyskach ekonomicznych nie zyskał wśród członków EDEN wielkiego zainteresowania w miesiącu styczniu należałoby rzec, że w EDEN mielibyśmy do roboty głównie bicie w wojnach na Bałkanach. A jeśli nawet wojny ideologiczne zostałyby wyparte przez wojny ekonomiczne to głównym zadaniem byłoby wspieranie pozostałych państw kompletujących surowce i budowanie sieci zabezpieczeń.

Na całe szczęście z EDEN wyszliśmy. Można wprawdzie porównywać klasę tego wyjścia do wyskoczenia przez okno, bez uprzedniego otwarcia tegoż - ale zostawmy to na boku. Cieszy mnie jednak fakt, że nawet sama główna doradczyni polskiego MSZ zauważyła, że wyjście to odbyło się zbyt późno w stosunku do podjętych działań. Wprawdzie mógłbym w tym miejscu przypomnieć choćby o tym, że działania zostały podjęte już w kadencji StrozeRa, gdzie MSZ była autorka wzmiankowanego komentarza, zaś autor tego oto tekstu postulował zakończenie kopania się z Bogdanem, Rumunią i wyjście z EDENu bez jednoczesnego kontynuowania wzajemnego trollingu - ale po co?

Wszak zaraz i tak przyleci jeszcze miłościwie nam panujący SOT*-prezydent rzucający hasłami o lobbystach czy jakieś inne indywiduum próbujące być zabawne. Inna kwestia, że na tamten czas oprócz wyjścia z EDEN, podtrzymywania stanu kooperacji i brainwashowania krajów, które chcielibyśmy mieć przy sobie za pomocą MSZ pomysłów bym nie miał. Stety lub nie wybrano opcję pozostawania w EDEN i zabawę w piaskownicę zamiast budowania fundamentów pod NWO.

Żeby jednak nie dywagować za długo o tym co było, może lepiej spojrzeć na to co może być - czyli NWO - póki co nie wykrystalizowane, wciąż połączone siecią dziwnie wyglądających MPP i wciąż pozbawione wspólnych interesów czy też nowych celów.

No bo tak serio - czy wspólny mianownik pod postacią chcemy się pozbyć balastu małych państw to jest coś, co może stanowić trwałe spoiwo sojuszu? Zwolennicy NWO gęsto płakali nad zatraceniem ducha braterstwa, karmili nas nudną wojną na Bałkanach oraz egoistycznymi zapędami Rumunii - a teraz stoją przed nami tak urocze perspektywy jak: dostarczanie dmg Węgrom i Serbii w ich drodze z Bałkanów po surowce, zejście z roli pierwszej siły sojuszu do roli drugiej lub trzeciej, nudne bałkańskie wojny tylko po drugiej stronie barykady - do kompletu brakuje tylko MPP z Macedonią i sojusz oparty na czystym egoizmie.

Normalnie czujecie to WOW? To tak jakby po zrobieniu 3000 okrążeń wokół tego samego placu nagle zatrzymać się, odwrócić i zacząć robić 3000 okrążeń w drugą stronę. Bez kitu - jeździmy w drugą stronę - nowość!! I czad! Brakuje tylko Konga, ale za to są ZEA.

W ogóle czy ktoś poza mną ma wrażenie, że budowa NWO w Polsce wygląda tak jakby starano się je zaprowadzić za wszelką cenę, paląc za sobą co się da - raz, ze względu na tylko miesięczną kadencję rządu, a dwa, ze względu na zamknięcie innych dróg dla kandydatów nie podzielających idei jaśnie oświeconych?

No okej - to chyba czas najwyższy na kolejny podkła😛 http://www.youtube.com/watch?v=eauW0lCKUMU

Kolejnym aktorem w teatrzyku zwanym NWO jest Hiszpania. Kraj, który wydaje mi się może się poszczycić drugim z rzędu rządem, który nic nie ukradł, w przeciwieństwie do kilku poprzednich. Jednocześnie kraj, który chyba najbardziej oberwał w wyniku tworzenia się nowych sojuszy. Primo podpisał MPP z Węgrami, które z czasem zostało określone jako wynik zmanipulowania prezydenta i kongresu przez osoby trzecie (źródło: http://www.erepublik.com/en/article/open-letter-to-romanian-country-president-traducida-editado--1659053/1/20 ), do tego pokutuje za prezia, który chciał puścić NE na USA (co pewnie części Hiszpanów by nie przeszkadzało, skoro go wybrali), do tego niefortunnie zraził do siebie część dotychczasowych sojuszników. Swoją drogą nieco podobnie jak Polska próbowali usprawiedliwiać MPP "neutralnością" Węgier i znudzeniem odwiecznym konfliktem. In plus można im zaliczyć to, że Hiszpania nie zgrywała primadonny jak Polska i raczej nie była w pełni przekonana do nowego rozkładu sił. Rumuńsko-brazylijskie MPP i lekki ostracyzm w sojuszu zdaje się koniec końców przekonał do pójścia za Polską.

Serbia i Chorwacja

Dwa kraje, których konflikt jest jedną z dwóch osi wokół których generalnie toczyło się dotychczasowe eŻycie. Oprócz RL dochodzą kwestie ingamowego kasowania, podbijania, pTOwania, które w przypadku klepania Serbii jest już niemal prehistoryczne, w przypadku Chorwacji nieco świeższe i częstsze - zwłaszcza od czasu, gdy Serbia przeżyła swój Baby Boom.

Dla Chorwacji konflikt sam w sobie wbrew wielu opiniom nie jest jakąś świętą wojną - naturalnie są tam jednostki, które do końca świata klepałyby Serbów, ale podobne jednostki można znaleźć wszędzie. Zasadniczo jednak Chorwacja nie szafuje banderą świętej krucjaty, ale przyjmuje rolę "sojusznika ostatecznego" - który będzie walczył za swoich, jest zdolny do poświęceń i nie będzie zdradzał tego za co walczy.

Serbia z kolei bardziej pragmatycznie patrzy na własny interes i przynajmniej w krótkiej perspektywie czasowej potrafi zrezygnować z pobudek ideologicznych na korzyść polepszenia swojej sytuacji.

Czy możliwy byłby pokój? Pewnie tak - choć wątpliwym jest by Chorwacja przystała na propozycje w sytuacji, gdy okupuje się ich terytoria lub stosuje szantaż. Yup szantaż bo tak można w zasadzie określić ostatnią propozycję, w której prawdziwym kunsztem failowania popisała się Polska, która następnie rękoma MSZ dopełniła samobójstwa wychodząc do mediów z oświadczeniami.

Abstrahując od logów i ich prawdziwości głównym postulatem BiH było odzyskanie regionów - dwóch teraz, trzeciego, gdy Serbia zapewni sobie jakiś inny. Zostawmy na boku fakt, że dwa najbliższe leżą w Bułgarii i Rumunii, które są sojusznikami Chorwacji. Skupmy się na samej ofercie, która z dwóch regionów skurczyła się do jednego teraz, jednego w bliżej nieokreślonej przyszłości i ostatniego, gdyby udało się urwać coś na wschodzie.

Strategiczne znaczenie Federacji jest dwojakie: po pierwsze graniczy z południową Dalmacją, która graniczy z Włochami, które mają chyba ze 3 brakujące Serbom surowce. Graniczy także z Czarnogórą poza tym jest kolejnym regionem, który zapewnia Serbii dodatkowe kilkanaście godzin życia - w wypadku, gdyby jednak USA jakoś dotarło na Bałkany lub też Chorwacja-Rumunia-Bułgaria-Grecja zdecydowały się na zbiorowy gwałt na Serbii.

Jeszcze bardziej strategiczne są Tyrol i Upper Carniola - gdyby Serbia je utraciła to cała misterna operacja z grudniaw czasie której Serbia przebiła się na zachód, zyskując przyczółki kosztem wydania olbrzymich ilości golda i kolejnego zadłużenia poszłaby w cholerę.

Mówiąc wprost: Serbia chcąc wykorzystać swoje nowe przyczółki musi zakończyć wojnę z Chorwacją - jej kontynuowanie nie tylko pożera zasoby, utrudnia odrabianie rezerw, ale przeszkadza w kompletowaniu surowców. Dodatkowo co pokazała kasacja Węgier, sytuacja Rumunii, Hiszpanii, czy zamieszanie bułgarsko-grecko-macedońsko-tureckie walka na więcej niż jednym froncie może być bardzo niebezpieczna.

Serbia potrzebowała Polski i pokoju z Chorwacją bardziej niż my ich - ale jakimś cudem udało im się rozegrać polską kartą tak, żeby wyjść czystym i zniwelować zagrożenia płynące z otwartej wojny z Chorwacją. I dodatkowo mogą uspokajać swoich nacjonalistów, którzy uważają Bośnię za część Serbii.

Chorwacja w zasadzie zachowała swój honor, ale w konsekwencji polecą jej dwa MPP - zasadniczo, gdyby epolska dyplomacja nie klęczała przed duetem serbskich MSZ być może udałoby się zyskać więcej dla Chorwacji, jak i utrzymać Chorwację przy sobie. Podejrzewam, że w perspektywie czasu udałoby się nawet rozluźnić ich stosunki z Rumunią - choć tutaj też popisy polskiej dyplomacji doprowadziły do tego, że Polska w kolejnych kadencjach potrzebowałaby handiicapu dla upośledzonych, żeby odkręcić to co zepsuła przyjmując otwartą rolę inicjatora.

Rumunia i Węgry

Tutaj będzie krótko. Węgry podobnie jak i Serbia potrzebują zabezpieczenia przed sąsiadem, głównie w celu zapewnienia sobie wolnej ręki w kompletowaniu surowców. Potem zasadniczo mogliby wrócić na front rumuński i próbować doprowadzić bilans kasacji do stanu 2:1 dla Rumunii, zamiast obecnego 2:0.

Rumunia w zasadzie nie ma co liczyć na BB płynący z agresywnej polityki - podobnie jak i reszta aktorów. Zdobycze surowcowe paradoksalnie leżą na Węgrzech. Na północy mamy Rosję, której obecne stosunki z Węgrami są delikatnie mówiąc złe i która w obliczu narastającej miłości polsko-węgierskiej i polsko-serbskiej raczej nie będzie długo grać roli śpiącego misia i w obliczu konfliktu na linii Polska-Rumunia, Węgry-Rumunia oraz negatywnego nastawienia USA do NWO może dołączyć do bloku anty-NWO.

Tak samo jak Brazylia, która już będąc w PANAM stoi wobec otwartego konfliktu z Hiszpanią, Węgrami i już dołączyła do rumuńskiego setu MPP.

Swoistą ciekawostką jeśli chodzi o Rumunię jest fakt, że jeszcze na początku miesiąca poważnie obawiali się ataku ze strony Rosji, Węgier, Serbii i Turcji - ze starym systemem RW mogłoby dojść do kasacji na jakieś max 48 godzin - ale pogorszenie się relacji węgiersko-rosyjskich i porażka Turcji raczej przekreśliły zarówno obawy, jak i potencjalne plany ataku.

Podkład nr 3: http://www.youtube.com/watch?v=0Euz1CmRjgA

Nieco dalej na południe byliśmy świadkami czterostronnego konfliktu, który w obliczu udanego manewru odcinającego Marmarę od Bułgarii i odbiciu Burgas z rąk Turcji zmienił się w dwa dwustronne. Ich efekty to kasacja zarówno Macedonii - którą to kasacją trolluje się teraz Turków, jak i samej Turcji, która pozbawiona wsparcia sojuszników, po Burgas zbojkotowała wojnę, praktycznie się poddała oraz już po tym jak ich olano zaczęła się dogadywać z USA. Sytuacja w Turcji jest nieco dziwna, bo rząd obrywa za dogadywanie się z PANAM, część społeczeństwa (pewnie ta, która nie czytała DraganLeaks) chce dalej kumplować się z Węgrami i Serbią - które po wypięciu się na Turcję ochoczo korzystają z wymówki jaką jest dogadywanie się Turcji z USA.

Samo USA zaś obrywa od Bułgarii i Grecji, które wprawdzie mogą się ostatecznie zgodzić na odpuszczenie Turcji - w końcu ile razy można ich kasować czy też ile czasu można ich trzymać we własnym kraju? Ale mało prawdopodobne jest wejście do jednej paczki, a już praktycznie niemożliwe jest przepuszczenie Turcji po corach jako nosiciela USA. USA zaś nawet jeśli w końcu zyska przyczółek w Turcji nie zdecyduje się na gubienie MPP, żeby przejść samodzielnie - raz, że to może mieć złe odbicie w stosunkach dyplomatycznych, dwa, że nie zdecydują się na to ze względu na granice z Polską i Hiszpanią - przynajmniej do czasu, aż te dwa kraje same nie zgubią EDENowo-PANAMowych MPP. Lub do czasu, gdy nie pozbędą się granic. Sukces dyplomatyczny zapewniający spokój w regionie możliwy, choć prawdopodobieństwo niskie - ciężko wygrać rozsądkiem z ideologią.

Całości absurdalnego obrazu dopełnia fakt, że wobec NWO zarówno PANAM jak i EDEN potrzebują się z racji przewagi płynącej ze stref czasowych. Czarnym koniem zawodów może jeszcze zostać Indonezja - pytanie czy wybierze Brazylię czy Serbię/Węgry czyli czy zdecydują się utrzymywać wrogie relacje z większością sąsiadów czy jednak nie.

Tak czy tak pewnie nadchodzący miesiąc będzie nieco mniej poplątany - głównie z racji wykształcania się nowych setów MPP oraz rozpoczynania operacji ofensywnych. Na takie pewnie zdecyduje się Serbia, Wegry mają większy problem w postaci palących golda tysiącami Rumunów, którzy sami z siebie są w stanie skutecznie ich blokować, Hiszpania może zajmie się Brazylią, a może Brazylia nimi, polski chomik dalej będzie biegał w kółko, w kierunku przeciwnym niż dotychczas i może postara się ruszyć na Rosję, a może USA? W końcu do popsucia już nie zostało nic.

Pozostałe kraje pewnie dalej będą robić swoje - poza tymi bezpośrednio zagrożonymi.

P.S.
*SOT - Syndrom Oblężonej Twierdzy