Kaprawym okiem widziane 21.02.11

Day 1,189, 16:37 Published in Poland Chile by Aga aka Zoska

W sumie nawet raz zacząłem coś pisać z myślą, że dokończę następnego dnia i... padł mi twardy dysk w laptopie. Poszło się kochać to co nagryzmoliłem + solidna kolekcja mangi, anime, hentaiów oraz filmików z zapasami w kisielu. Poor me... Dodatkowo straciłem wszystkie linki, notatki, zakładki, więc z pewnością będzie to minus tego artykułu. Nic na to nie mogę poradzić, nawet moja pamięć ma swoje ograniczenia, chociaż granic swego lenistwa jeszcze nie odkryłem. 😉

Gdybym musiał dawać motto przewodnie temu artykułowi musiał bym wybierać pomiędzy pierwszą zwrotką "Judasza" Farben Lehre, a refrenem "Jeszcze Polska.." Kazika. A skoro w obu przypadkach było by trafne, no to zostawię jak jest. 😉

Ale umawiamy się aby nie sikać do umywalki, ok?

eRepublik jest swego rodzaju grą RPG. Tylko z tą różnica że nie ma tutaj Mistrza Gry, ale poza tym, zbieżności jest wiele. Wcielamy się w pewne role, w żołnierzy, polityków, pracowników, demagogów, finansistów itp. Im lepsza "wczuta" tym lepsza zabawa. Wszelako należny uważać, aby nie przesadzić. Taki Sylwester Zwierz musi z uwaga stąpać po brytyjskich ulicach bacząc na Adasia który to zna 14 chwytów. W tym 8 w tańcu dowolnym. xD
Największą różnicą jest jednak to, ze pomimo iż dalej gramy z ludźmi, nie mamy owego bezpośredniego kontaktu. Nie siedzimy sobie przy stoliku i w 99% nie znamy współgraczy. Internet daje ową ułudę anonimowości, zachłannie wykorzystywana przez praktycznie wszystkich. Gra z uwagi na mechanikę samą w sobie nie deprymuje gracza do przyjęcia jakiejś roli. Nie narzuca ścieżki kariery, ani zachowań. Co więcej- nie wymusza nawet tego, w jakiej narodowości postać zechcemy się wcielić. Jakże szczęśliwy był by Andrzej Bursa, autor "Modlitwy dziękczynnej z wymówką" mogąc grać w eRepublik. 😃
Oczywiście wcielając się np w Turka mamy utrudnione zadanie z uwagi na bariery językowe. Dodatkowo sama gra bazuje na niuansach z życia tego prawdziwego, przenosząc fobie, historie i uprzedzenia narodowe do gry. I będąc owej gry siłą napędową. No ale technicznie da się? Pewnie że się da. Nawiązując do Bursy dziwię się The German Eagle (którego bardzo lubię nawiasem rzecz biorąc) że zdecydował się zostać ePolakiem. I to jeszcze dobrowolnie. 😃
Zasadnicza większość spraw jest umowna. Odgrywamy prezydentów, kongresy, wyborców, armie, naśladując państwa rzeczywiste i zachowania owych tworów polityczno-społecznych w grze wirtualnej.


Dzięki gazetce RR nawet sposób przedstawienia sytuacji w e-kraju zaczerpnięto z Polski rzeczywistej.

Kiedyś na studiach miałem kumpla który w trakcie libacji akademikowych czasami wygłaszał maksymę: "ale umawiamy się nie sikać do umywalek, ok?" po czym będąc bardziej niż mocno pod wpływem wypróżniał pęcherz w umywalce. I wiecie, mam wrażenie od dłuższego czasu, że właśnie kilka osób solidnie leje do umywalek. Oto głowy państwa (wirtualnego) zachowują się jak po dzieciaki z poprawczaka po ciężkiej traumie, umowy poza mechaniką gry (konstytucje, ustawy) są olewane i wyśmiewane, zaś wewnętrzne sprawy które zwykło się załatwiać w gronie własnej społeczności są przedmiotem przetargów i zapraszania państw ościennych na imprezę. Począwszy od pTO PWL na spamie Serbsko-Chorwacko-Rumuńsko-Węgiersko-Eskimoskim skończywszy. I już pomińmy kto pierwszy rozpoczął ten rodzaj walki propagandowej, ważne jest jak to wygląda. Loland w pełnej krasie. xD


EDEN propaganda sux, Phoenix propaganda sux.

Owo hasło towarzyszyło nam w tej grze przez kilkanaście miesięcy. Stare dobre czasy, ale chodzi mi o inną sprawę.
Zauważyliście, ze w szkołach przedstawianie historii jest wybiórcze? Jako niegdysiejszy nauczyciel historii (w szkolnictwie nie pracuję już kilka lat) mogę dodać jeszcze, że same szkoły ustawiają programy oraz to, co należny przekazywać dzieciom/młodzieży. Jest to swoista propaganda, mająca na celu wpojenie przyszłemu obywatelowi dumy ze swojego pochodzenia, oraz przeszłości narodu/społeczności z którego się wywodzil. I nie ma w tym nic wszelako złego. Co więcej- to niezbędne aby nie czuć się gorszym z uwagi na przeszłość na którą nie miało się żadnego wpływu. Jak widzicie jest to swoista propaganda, która ma też swoje odzwierciedlenie z tej grze. Jak choćby przedstawianie historii zmiany stron przez UK, które nie tyle pod wpływem węgierskiego szpitala Q5 zmieniło strony, co raczej sflejmowane i strollowane przez sojuszników, jak kiedyś USA po failu w pewnym serbskim RW. W obecnym czasie mamy podobne zabiegi. Opisy (bez wyjaśnienia i rozwinięcia) jak to: "EDEN HQ gwałci (gwałciło) naszą suwerenność!", "podpisujemy MPP z kolejnym neutralnym krajem- Serbią" (lol), "to Chorwaci kłamią!", "komisarz EDENu Ariakis!", "EDENowskie metody socjotechnicznej propagandy znane w reżimach komunistycznych!" (do tego ostatniego jeszcze powrócę). Nawet człowiek z IQ larwy motylka bielinka jest w stanie owe tanie chwyty PR wychwycić, ale dzięki nim czuje się lepiej. No bo nie my jesteśmy ci źli, tylko oni. Bo i taka jest rola tych zabiegów propagandowych. Ja wszelako mam wyższe IQ od wspomnianego owada, i o ile może bawić do pewnego momentu to co się wyprawiało w gazetkach rządowych ePolski i wypowiedziach przedstawicieli ePolski, o tyle w pewnym momencie zaczyna denerwować. Bo nikt nie lubi jak się z niego robi idiotę, sprzedając tani chłam opakowany w przetłuszczony papier pakowy.
Bez względu na kierunek propagandy, sama jej wartość może być interesująca. Nawet jeśli mnie nie przekona, może być dobrą rozrywką bądź to umysłową, bądź też dowcipem samym w sobie. Pamiętajmy że propaganda sama w sobie ma różne oblicza i nawet owo "trolololo" będzie zabawne, jeśli zostanie dobrze wykonane. Weźmy dla przykładu początki propagandy NWO w ePolsce. Rozpoczął Martinoz serią dwóch wywiadów z dosyć ciekawymi przedstawicielami obozu ex PHX. Szczególnie wywiad z Doggett'em był przykładem świetnej propagandy. Ukazywał on słabości wewnętrzne EDENu, jego łatwości w infiltracji, oraz bezmyślnych działań wewnętrznych. Poza tym był dobrym przykładem roboty dziennikarskiej autora, którą się świetnie czytało. Dobrym przykładem był też cykl artykułów pod nazwa "Co nowego w prasie u bratanków", który cyklem nazwałem na wyrost, skoro urwał się po drugim chyba wydaniu. Nic dziwnego, skoro przestał być od strony ideologicznej potrzebny. 😉 No ale można było zobaczyć nastroje i opinie Węgrów, nawet jeśli było to tendencyjne i wybiórcze- było jakimś novum. Nie zachwycało, ale nie nie drażniło. Autor dobrze podchodził do swojej roboty. ...aż w pewnym momencie pojawił się Sztandarowy ze swoimi mądrościami, aVie obrażający po chamsku Rumunów, Martinoz rozdający chlebki partyjne, oraz niezdecydowany smrtan raz twierdzący że "Phoenix is dead", innym zaś razem że żyje i ma się dosyć dobrze. A nawet że dołączyła do niego Rumunia. Zresztą czytając ostatnie artykuły Martinoza odruchowo robiłem tzw "facepalm" połączony ze stwierdzeniem "ja pier..., taki potencjał robiący taką kupę..."


Polska droga do NWO.

Ale żeby nie było- opozycja pro-NWO jak też anty-NWO też się nie popisała. Tej pierwszej propaganda przypominała mi żywo akcję "2xTAK" z okresu powojennej Polski. Że niby wsio jest super, "idziemy we właściwa stronę towarzysze, ale coś jednak nie pasuje". Akcje popisowe a'la Miudyk, Mixliarderowe trolololo, czy skończywszy na randomach partyjnych i bojówkowych. Z kolei obóz pro-EDEN uparł się że "to zdrada i chu..!". Zdradą sojuszu i sojuszników było, ale to gra w której takowe przetasowania mogą urozmaicić rozgrywkę. O ile są robione z głową. Zarówno obóz EDENowski failował nie mając zbyt przekonywującej argumentacji i programu, wciąż zbijany za swoje poglądy z pozycji ludzi władzy, jak też opozycja w samym NWO nie mając ani programu, ani jasno określonych argumentów. Poza tym mając za jednego z liderów Mixialdera, osobę tyle obeznaną w grze co i nielubianą w ePolsce, ciężko było cokolwiek ugrać. Zwłaszcza że jako przeciwwagę przeciwna strona miała tak rozpoznawalne i lubiane postacie jak smrtan i Cerber. Wystawianie kogokolwiek w szranki z nimi to samobójstwo wyborcze, o czym już kilku dobrych i znanych graczy się przekonało. Innymi słowy- beton NWO podszedł do kwestii PR jeśli idzie o przedstawicieli profesjonalnie, zaś oponenci wystawiając bądź graczy szerzej nie znanych, bądź przeflejmowanych i nielubianych. Lub też zupełnie odpuszczając nie widząc (skądinąd słusznie) szansy na zwycięstwo swojej opcji.


Takie proste- a jak chwytliwe. 😃

Reasumując: mimo że propaganda NWO była płytka i miejscami głupia- podziałała. Zaliczyć to muszę na poczet sukcesu osób ją robiących, oraz przyznać owego "facepalma" odbiorcom. Bo przy kwestii chorwackiej nawet nie myślałem że tak łatwo przejdzie taka tania propaganda.


Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze.

Wracając do momentu, kiedy wszystko się rozkręcało. Polska jest w EDEN, trzy PGB przejęło eBiałoruś chcąc sobie tam zrobić prywatne państwo (ostatecznie bowiem taki był cel PTO Białorusi), Phoenix dogorywa ostatni już raz kąsając przy pomocy lewego GOLDa. Jak ktoś chce poczytać początki owej hecy, odsyłam do wcześniejszego wydania Enemigo Publico. Dochodzimy wszelako do momentu, w którym karty zostają wyłożone na stół. Zawiązanie "Horny" Regents, odrzucone MPP z Rumunią, flejm anty rumuński, PP Serbii z Rumunią i "wake up Croatia!". Rozpoczyna się wtedy też nagonka na "myślących inaczej". I o ile żołnierze armii węgierskiej polskiego pochodzenia są fajni, o tyle żołnierze armii chorwackiej już są faszystami, trollami, złodziejami, zdrajcami i pedofilami. Podobnie PGB niezgadzające się z linią polityczną grupy przy władzy. I o ile w przypadku PGB było to już po podjęciu pewnych kroków (ale MPP z Chorwacją jeszcze istniało!), o tyle podjazdy na mnie dla przykładu miały miejsce jeszcze kiedy ePolska była w EDEN, smrtan nie był prezydentem, a Strozer informował że żadne zmiany nie są w planach ePl. No ale massflejm bojówkowy ("...i w razie czego dopakujemy perunkami..."), do którego dołączył flejm partyjny (w którym górowało zresztą ND- "chłopaki nie PPPłaczą". Jakie to PPPłytkie...) robił swoje. Poza tym ci którzy stali w opozycji często się wygłupiali. Wybacz Konrad1991, ale powtarzając non stop i w takiej formie jaką wcześniej prezentowałeś jakiekolwiek opinie, skazany jesteś na fail. Cieszy mnie, że obecnie stonowałeś i piszesz o niebo lepiej. Na nieoficjalnych przywódców "ruchu oporu" porywały się postacie jak Sir Dragan, który mimo że czasami miewał dobre intencje, to jako nieogar i populista nawet przez "swoich" był wyśmiewany. Ogólnie zaś w nieoficjalnej roli występował Ariakis który... jasno deklarował że żadnym włodyką być nie chce.


Ile takich "dyskusj" było?

Był bym hipokryta pisząc, że jestem wolny od grzechu. Trollowałem ostro i gęsto w tamtym czasie żywiąc nadzieję, że zmuszę kogoś do refleksji w stylu "kurde, a może faktycznie coś tutaj śmierdzi?" Poza tym trollowanie samego smrtana jest tak bajecznie proste i zabawne, że trzeba silnej woli aby mu odpuszczać. 😃 Ale każdy kto wystawiał się na publiczny widok z odmiennymi opiniami był przez ferajnę szykanowany. Bo miał NAP z Serbią, bo jest zdrajcą, bo bije nie dla Polski/przeciwko Polsce, bo szachownica była za słona. Nawet ci którzy Polski nigdy nie opuszczali, bili zgodnie z rozkazami MON, a ośmielili się mieć inne zdanie- stawali się wrogami reżimu. Dokładnie- reżimu, wprowadzono jakąś chora odmianę totalitaryzmu do gry przeglądarkowej. Wraz z kultem "nieomylnych" których każda mniej lub bardziej spektakularna pomyłka/kłamstwo/niekompetencja kwitowana była przez oddanych klakierów hymnem Polski failującej- "...nic się nie stało, chłopaki nic się nie stało..." I mniejsza o to czy to metody z PiS czy innego podobnego tworu z świata rzeczywistego zaciągnięte. Ale jak to działa! Może i komuś jest z tym dobrze i świetnie się w takiej sytuacji odnajduje. Rozumiem i nie potępiam- szczerze. Ale ja nie muszę się na takie coś godzić, a im bardziej ktoś nagina, tym bardziej opór wzrasta. Zaklęty krąg, wąż pożerający własny ogon, fistaszki, popcorn i sławetne już "iksde". xD


Syndrom kury dziobanej.

Bodaj w latach 70 jeden z socjologów zauważył pewną zależność w świecie zwierzęcym, dokładniej wśród ptactwa udomowionego- kur. W każdym stadzie jest kura którą można określić mianem "kury A" która dziobie każdą kurę, ale żadna jej nie oddaje. Następnie mamy "kurę B" która wprawdzie nie oddaje kurze A, ale dziobie wszystkie pozostałe, sama dostając po łbie jedynie od owej A. I tak dalej i tak dalej, aż dochodzimy do "kury Z" która jest dziobana przez całe stado, ale nie oddaje żadnej innej. Ma to nazwę właśnie "Syndromu kury dziobanej" i powstała ta teza na długo przed mająca triumf od około 9 lat Biologią Ewolucyjną. Nauka owa przenosi zachowania ze świata zwierzęcego do społeczności ludzkich i człowieka jako samego. Z prostym założeniem- skoro pochodzimy od zwierząt, to coś zwierzęcego w nas zostało. 😉 Szczególnie w społecznościach słabo rozwiniętych (czy wręcz prymitywnych) mamy jaskrawo widoczne takie przejawy. W szkole nigdy nie było "frajera" który zawsze obrywał i "rzezaka" któremu nikt nie oddawał? Ano byli. I wiecie co- takie zasady, chociaż nie na podstawie tych samych mechanizmów funkcjonują między większymi społecznościami. A nawet narodami. Każdy naród ma swoją "kurę A" jak i wyszukuje "kurę Z". Chociaż co by o niej dowcipy mniej lub bardziej inteligentne opowiadać. A jako że gra bazuje na świecie prawdziwym i zasysa (czasem wręcz dosłownie) prawie wszystko z niego, także i tutaj mamy te syndromy. Mamy więc USA- haburgeroland, Rumunię- adminland, Polskę- loland. Mamy też eSerbię- ucieleśnienie i karykaturę USA z reala, mocarstwo żyjące z pożyczek (Rosjanie zakręcili kurek, jak tam NBP Serber?) mające ambicje często ponad stan dumne ze swojej organizacji, armii i pochodzenia, z pragnieniem zostania Nowym Rzymem. Kierunek ekspansji jest prosty- Nowy Świat. Powie ktoś, no ale wszystko to co im trzeba mogą mieć po ostatnich zmianach tutaj w Europie. Może i nie. 😉
W którymś z komentarzy pod artykułem serbskim o wymieraniu polskiego BB sprzed prawie roku, wyhaczyłem bardzo trafne spostrzeżenie. Chodzi o uatrakcyjnienie gry. Co to za frajda okupować "rdzennie serbskie tereny BiH", skoro mocarstwo musi mieć swoje kolonie na całym świecie! Jak USA w RL. Właśnie pracujecie na Serbski BB, ale każdy lubi to co lubi. Ja zaś nie lubię "syndromu kury dziobanej". I nie podoba mi się to do czego dążą obecni przywódcy ePl, mimo że już nie moi.


"Serber, daj golda"- Kistru.

O dziwo na szczycie tej "kurzej" hierarchii stoi właśnie eSerbia, która wypracowała sobie nie tylko pozycję solidnego partnera militarnego, ale i złośliwego trolla jeśli zajdzie konieczność lub okazja. I jeśli dojdzie do failu ePolski, to poczujecie upominający "dziobek" nowych sojuszników. Ale oddać nie oddacie. 😉 Polska w świecie realnym to "wódka i tania siła robocza". I jest równie failowa dla Amerykanów, Brytyjczyków czy Niemców, jak Amerykanie dla Polaków. "Loland" z nieba się nie wzięło, "polandball'e" to też nie wymysł tej gry. Nawet w wersji indonezyjskiej. xD Póki gra miała swojego "Juniora", zaś ePolska miała siłę i przebicie na arenie międzynarodowej, owo "dziobanie" było niezbyt częste. No chyba że w tak znanych failach jak NoB, BaB czy RA (pamięta ktoś jeszcze wysyp artykułów Phoenixowych po?) Ale w między czasie ePolska naraziła się prawie wszystkim. Nie ma innej opcji jak kroczyć raz obraną ścieżka, mimo że prowadzi donikąd wg mnie. No chyba że naprawdę odniesiecie zwycięstwo nad prawie wszystkimi. Było by to ciekawe. 🙂



Bo to normalne że nie gadasz z bandytami...


Rosjanie Polaków nie lubią. Wróć, statystyczny Sasza gardzi statystycznym Jasiem. I to ma korzenie dalsze niż komunizm, czy nawet wojna polsko-bolszewicka. Nawet Dymitriady chyba tego nie zapoczątkowały. Czemu o tym piszę? Czy znana Wam jest postać Fiodora Dostojewskiego, autora "Zbrodni i Kary"? Otóż to, o czym w szkołach się nie wspomina na lekcjach polskiego (patrz rozdział pierwszy xD) jest jego przeogromna niechęć do Polaków. Wzgarda która na łamach jego twórczości towarzyszy Polakom jest zdumiewająca wręcz... or not. Otóż będąc osobą represjonowaną przez system caratu spotykał się na zesłaniu z Polakami. Sam biegle z resztą po polsku mówił. Dla niego wychowanego w prawosławiu, człowiek ma te dwie strony- dobrą i złą, przyznanie się do winy i własnej ułomności jest oczyszczające i pokazuje człowieczeństwo. Jak ta sławetna scena końcowa ze wspomnianego dzieła. Postawa zaś Polaków była dla niego fałszywa. Z tym przekonaniem o swojej wyższości, "mesjasz narodów", i tym podobne. W powieściach Dostojewskiego Polak jest zawsze drobnym kanciarzem, oszustem którego to złapanego na "gorącym" lokaj wyrzuca za kołnierz, bo nikt rąk sobie brudzić nie chce.
Po wstępniku wracamy do eRepa. Sposób rozstania się EDENem był debilny. Zrobienie sobie wroga z Rumunii głupie. Potraktowanie Chorwacji żałosne. Ale to co rząd ePolski zrobił w stosunku do USA i umowy najmu to już polaczkowo... I żadne argumenty o "hamburgerach" (które argumentami zresztą nie są), umowach najmu i jego cenach, PANAMie itp to pusta demagogia. Mam pytanie wprost do rządzących: kto Was teraz wpuści do domu? Żebyście dom okradli i sprowadzili kolejnego bandytę przez okno? Tak zeszmaconego imienia ePl, dla której ja także grałem długo nigdy nie odkręcicie. I zmiany u sterów władzy tutaj nic nie dadzą. Polska nie była i nie jest krajem stabilnym. I nawet jeśli Ariakis był by prezydentem, to teraz nikt mu nie wynajmie nawet high Grenlandii. Bo nie wiadomo co zrobi kolejny po nim. I kiedy już Was zamknął w rdzennych, a po ruchach geopolitycznych wszystko widać że do tego się dąży, kiedy skasują Wam rdzenne, wtedy będziecie mogli vlepkami urozmaicić sobie przystanki pod szkołami co najwyżej. ePolska okazała się fałszywa, niepewna, zdradziecka. Sądziłem ze przy kwestii flejmu anty chorwackiego osiągnęliście dno- a tu taka niespodzianka. 😃 Pamiętajcie misie-pysie: jest "zbrodnia", jest i "kara". 😉
Kolejną cechą Polaków jest brak wyczucia czasu. Począwszy od historii z prawdziwej Polski, na ePolsce skończywszy. Kiedy w całej Europie trwały wojny religijne, prześladowania, wszyscy uciekali do Polski (lub będący pośrednio pod wpływami kultury polskiej Śląsk). W Rzeczpospolitej Szlacheckiej panowało równość i tolerancja religijna. W tamtych czasach był to szok. A kiedy w Europie się uspokoiło, zaś waśnie religijne wybuchły w Polsce, w cały świat buchnęła fama: "Polacy są pełni fobii, nietolerancyjni, zacofani!" Kiedy była okazja namieszać pomiędzy Rumunią i Chorwacją "mondre głufki" siedziały cicho na Białorusi, Słowacji czy innych peryferiach eŚwiata. A kiedy sprawa przycichła, Polacy odgrzebują trupa, podgrzewają na szybko zapalniczkami i serwują jako fail Rumunów. I tak oto Cromania, coś co umierało śmiercią naturalną, zostało na siłę wskrzeszone polską dłonią. Jednak naprawdę macie tendencje do przenoszenia Polski do ePolski. Brawo!

Zacząłem pisać jakieś 5 godziny temu i teraz pukam się w czoło... Pięć godziny które można było przeznaczyć na coś innego. 😃 Mało kto przeczyta, jeszcze mniej osób zrozumie. Ale flejmić będą wszyscy. 😉 Mimo wszystko to gra której solą jest trolling i flame. Póki nie przekroczy się pewnych granic, nie mam osobiście zastrzeżeń. Zatem miłego, paczka orzeszków pod ręką jest jak by co. 😉


Muzyczka na dzisiaj: http://www.youtube.com/watch?v=kBMz9upWd0k

Pozdrawiam.