Z nudów napisane

Day 1,800, 01:56 Published in Poland Poland by Nasir Malik


Zmęczyłem się tą grą. Znowu. Jedyne, co mnie tutaj jeszcze trzyma, to wcale nie postać, której już mi się nie chce rozwijać, ale ciągle aktywny aspekt społecznościowy. Niestety, ostatnio zredukował się właściwie do medialnych starć pomiędzy różnymi „grupami trzymającymi władzę”, a przynajmniej pragnącymi ją trzymać. Trochę mi już jednak popcornu brakuje, a dyskusja w komentarzach pod artykułami nie podnosi ciśnienia, bo ciężko jest mi się zidentyfikować z którąkolwiek grupą walczącą o władzę. Nie mój cyrk, nie moje małpy.

Żeby więc się nie zanudzić na śmierć, postanowiłem oto napisać ARTYKUŁ. Jak zwykle głupi, subiektywny i bezsensowny, ale czasami człowiek musi – inaczej się zadusi. Zresztą, tematy akurat są, poziom polityki w ePL jest taki, że zawsze jest z czego się pośmiać.


1/ Demokracja króluje

Ziściło się moje erepowe marzenie – miłościwie nam panujący postanowili wcielić w życie ideały demokracji i (w osobie prezydenta) zapytali o zdanie zwykłych graczy nie po podjęciu decyzji, ale przed jej podjęciem. Ta historyczna chwila zasługuje na szczególne uhonorowanie, dlatego od niej zacząłem.

Tylko, nie wiedzieć czemu, jakoś forma tego quasi-referendum nie do końca mnie przekonała. Oto bowiem prezio nie zapytał mnie o zdanie dlatego, że je szanuje, tylko dlatego, że – jak sam przyznał – akurat tym razem nie wie jaką podjąć decyzję. Hmmm... niby jest to wyjątkowy i niespotykany w przyrodzie przykład na przyznanie się polityka do niewiedzy, tym niemniej świadomość, że gdyby miał jakąś wizję odgórnego zrobienia nam wszystkim dobrze, to o zdanie by nas nie zapytał (chyba że po) jakoś psuje mi radość z tego historycznego wydarzenia.

2/ Dofy, skriny i egovy

Dawno, dawno temu, daleko, daleko stąd głos wołającego na puszczy napominał o tym, co się dzieje, kiedy uzależnia się zabawę paru tysięcy aktywnych graczy od jednego widzimisię jednostki. Mimo wszystko cały system funkcjonowania polskiej „armii” oparty został na mitycznych dofach wypłacanych przez niezmiennego ministra na podstawie administrowanej przez tegoż ministra strony, pod baczną kontrolą moderacji... hmmm... może nie brnijmy dalej.

Właściwie to nie chodzi nawet o sprawę szantażu. Ocena moralna tego typu szantażu może być tylko jedna – i tylko przedstawiciele bojówki, do której należy dany szantażysta będą go próbowali usprawiedliwiać. Bez związku zresztą z jakąś konkretną bojówką – doświadczenie uczy, że to, jaka to bojówka nie ma żadnego znaczenia. Gdyby szantażysta pochodził z WP/POG/Husarii itp. itd., widzielibyśmy zaciekle go broniących członków WP/POG/Husarii itp. itd. (specjalny update dla tych, którzy mają problemy z wyłapywaniem sensu zdania). Jak zawsze – bronimy swojego, nieważne czy głupio - ważne, że nasz. Chodzi jednak o to, co się stanie, jeśli z każdego innego powodu – wypadku losowego, zakończenia gry przez (XY) itp. - nagle wali nam się w gruzy cały system zarządzania państwem. Fajnie...

Co do sensowności zasady żądania screena wypowiadać się nie będę. Nie interesuje mnie to kompletnie, nie wiem ile da się wyczytać z egov (nie byłem od kilku miesięcy, nie mam połączonego konta), dofów nie biorę, nie wiem jak teraz są rozliczane hity, kille czy różne rodzaje broni. Tym niemniej wiem jedno – ktoś ten regulamin ustanowił, ktoś się na niego zgodził i jest taki, jaki jest. Zrobienie screena nie jest dla mnie czymś, co wiąże się ze straszną uciążliwością, zwłaszcza, jeśli umożliwi w prosty sposób wykazanie, że wszystko było w porządku. A szantaż nie jest właściwą drogą do zmiany uzgodnionego regulaminu, nawet jeżeli jakieś postanowienie wydaje się bez sensu.

Na marginesie – dla fanatyków zasady domniemania niewinności. Zasadę domniemania niewinności należy ZNAĆ, zanim zacznie się na nią posługiwać. Stosuje się ją jako ochronę przed karą, a nie jako gwarancję nagrody. Czyli – jeśli ktoś mi nie wykaże winy, to mnie nie może ukarać, a w sytuacji, gdy ja chcę coś dostać, to muszę wykazać, że mi się to należy. Jeśli więc twierdzę, że dof za wykonanie rozkazu mi się należy, to muszę udowodnić, że rozkaz wykonałem. Na tym polega rozkładanie ciężaru dowodu. Dopóki nie udowodnisz istotnego zdarzenia, to nie możesz ani ukarać za to zdarzenie, ani żądać za nie wynagrodzenia. Udowadnia ten, kto chce coś zrobić – albo ten, kto chce ukarać, albo ten, kto chce dostać kasę. Teraz jasne?

3/ Hamburger czy Tokaj

Nie wiem. Zresztą – jakie to ma znaczenie, skoro w każdej chwili ktoś nam może oznajmić, że przedwczoraj związał się nowy sojusz ALT+F4, w którego skład wchodzą nasi najlepsi i sprawdzeni od lat przyjaciele Austria, Luksemburg i Turcja oraz Francja, Finlandia, FYROM i Filipiny, a Węgrzy i Serbowie to nasi najgorsi wrogowie, przy czym dzisiaj wystawiamy na nich NE, a za miesiąc być może przeprowadzone zostanie referendum w tej sprawie.

Chyba że Jacques pokłóci się na IRC-u z Miką, co spowoduje kontrolowany wyciek logów do Istvana, który przekaże je Johnemu, aby opublikował je w gazetce Milana, co spowoduje konieczność szukania nowych rozwiązań. Których uzasadnieniem będzie, jak zawsze, odcięcie się od konfliktów bałkańskich.

4/ Ambasador

Ambasadorem eRepublik ciągle pozostaje osoba, która słynie z tego, że (prawie) zhackowała konta innym graczom, co tylko potwierdza ogólną kondycję moralną w tej grze. Z dobrych wiadomości – ambasador stwierdził, że order ten dostał za co innego. Ufff...

5/ MGiF

Co miesiąc dostaję na skrzynkę mailową zapytania czy nie chciałbym zostać MGiF-em w czyimś rządzie. Nie piszę o tym, żeby się pochwalić (no, może trochę), tylko po to, aby uprzedzić te pytania. Odpowiedź będzie zawsze taka sama – nie mam czasu. Mogę komuś pomóc dobrą radą, pojawić się raz na jakiś czas, ale kompletnie nie jestem dyspozycyjny. Nawet w tej gierce trzeba mieć minimum odpowiedzialności za obowiązki, jakie bierze się na siebie – minister, który nie jest w stanie pojawić się np. przez 4 dni z rzędu, a na IRC-u i przez tydzień, to nie jest dobry minister. Tym bardziej, że za ministra medalu się nie dostaje, więc nie da się wygrać wybory, a potem zniknąć w celu podpierania ściany. Mam namyśli dyskotekę, oczywiście.

Do dzisiaj nie wiem zresztą jakim cudem nie udało się wykształcić żadnego „zamiennika” na tę posadę. Tam naprawdę nie trzeba cudów – umiejętność obsługi orga i excela wystarczą. Raz na jakiś czas można gratis napisać artykuł, którego nikt nie przeczyta, bo kto jeszcze pamięta, że NBP ma gazetkę...? No ale i ja przyłożyłem do tego rękę, bo stażysty w naszej ekipie nie było. Swoją drogą – nie mam dostępu do parlamentu od dawna, czy pomysł podsumowywania zmian w podatkach ku potomności w ogóle chwycił?

6/ MON

Tu akurat coś się zmieniło. Kolejny chwalebny wyjątek na polskiej scenie politycznej – nie dość, że jedyne ministerstwo, które coś robi (w końcu te comiesięczne dziesiątki osób muszą mieć dużo obowiązków), to jeszcze jest tam rotacja!

Szkoda, że w takich okolicznościach...

7/ Wybory

Powodzenia w głosowaniu na partie. Przynajmniej będziemy mieli DOŚWIADCZONY kongres.