Słów kilka o CZEkaniu

Day 1,851, 16:38 Published in Poland Poland by Leosio




Cze

Dawno nie pisałem, więc po namowach kilku osób postanowiłem coś naskrobać. Tylko co tutaj popełnić? Odgrzewać kotlety o złym MONie i (nie)żoncie? Trollować świeżutkie spodnie Mixa z najnowszej kolekcji? Może walnąć solidnymi cyckami? A może po prostu strolluję sam siebie i napiszę coś o mojej niezbyt seksownej przeszłości? Na te i inne pytania Wam nie odpowiem (trololo), sami sobie interpretujcie poniższy tekst w jaki sposób chcecie.

Odkąd ostatni raz pisałem i brałem aktywny udział w ePolskiej polityce sporo się wydarzyło, minął kawał czasu, już sam nie liczę ile. Z biegiem miesięcy z człowieka aktywnego przez jednych lubianego, przez innych nie, stałem się starym, betonowym, erepowym zrzędą, którego przytłacza powolny rozkład tej gry na eurocenty. Wbiłem kilka medali BH, byłem pare razy w kongresie ePolski, spamowałem dla największych partii naszego kraju, brałem udział w przeróżnych akcjach (pamiętacie MONWON? :>), dowodziłem bojówką, zawitałem na rządowych, wyścielonych różem salonach. Z trollfejsem na twarzy stukałem na klawiaturze przeróżne mniej lub bardziej zrozumiałe słowa i zdania na IRC (które do tej pory są używane przez spora część polskiej społeczności). Ale po co to wszystko? Jaki sens ma tracenie wielu godzin na "oskryptowaną" goldem gierkę? Powiecie zabawa, nuda, oderwanie się od codziennego życia realnego. Niestety, dla niektórych to już czysty nałóg, osoby poświęcające po 10 czy 15 godzin dziennie na erepublik mogą zacząć się martwić - dlaczego to piszę? Ponieważ sam kiedyś spędzałem przed tą grą po 8-9 godzin, ale wreszcie powiedziałem dość i postanowiłem trochę ograniczyć erepa. Na dzień dzisiejszy nie spędzam tutaj dłużej niż godzinkę dziennie, IRC mam co prawda włączony, aczkolwiek nick pozostawiony w stanie "AFK" - odpowiadam, gdy mam czas albo jest aktualnie prowadzona zbiórka.

Do czego zmierzam? Erepublik, a konkretnie ePolska traci ludzi, nowych jest mało, a wyjadacze odchodzą. Niedługo w słabszych dywizjach nie będzie nikogo, a w starszych zostanie tyle, aby obronić rdzenne i kilka bonusów. Powiecie zaraz: "chwila, a masterkardy?" - mimo wielu platońskich promocji jest ich coraz mniej, w końcu przychodzi otrzeźwienie, że wydawanie setek euro, by wbić kilka milionów influence w powtarzających się bitwach prowadzi do... niczego. Ludzie po prostu maja dość i rzucają fekaliami w administrację erepa jak i sama grę (patrz HannibalBarkas - mimo wszystko dla niego szacunek).

Reasumując: czy ma to sens? Na co CZEkamy? Czy gramy po to, aby powiększyć wirtualnie fallusa, bo ePOLSKA odnosi sukcesy a ta realna POLSKA jest (nie)mówiąc kolokwialnie w odbycie? Polacy przejęli internet (pacz YouTube :>), popularne słowa na "k" czy "ch" stają się popularne nie tylko wśród rodaków, ale również i auslanderów (obcokrajowców), żartobliwe komentarze obywateli Polski pokazują, że w naszym kraju drzemie ogromny potencjał, musimy tylko umieć go wykorzystać. To już na tyle mojego smęcenia, jeśli znajdę czas i ochotę to postaram się naskrobać jakieś mapki do następnego artykułu. Teraz dobranoc wszystkim, mam nadzieję, że po przeczytaniu Wasze monitory są nadal krystalicznie czyste jak przed.

Salut
Leo Vince


Zapomniałbym: