Rozmowa z pewnym filozofem...

Day 1,199, 14:00 Published in Poland Poland by Zafikel

Trwa ,,rewolucja". Tysiące eObywateli toczy ePianę z ePysków, przybierając szaty wojenne (nowe avatary, względnie ich brak), przypominając w prasie co kilka minut, że się buntujemy i wspierając z głębi serca politykę appeasementu (pozdrawiam posiadaczy zdobytych w ciągu ostatnich 24 godzin medali BH i CH).

Wieść gminna niesie, iż do boju ruszyły też najpotężniejsze dywizje sił rewolucyjnych, opancerzone w zbroje ze spamu i kusze siejące śmiertelne tysiące ticketów. Armie wrogów dostojnego Platona obrały już sobie nawet siedzibę, w sąsiednim Imperium Rizon – to tam najwięksi z wielkich bojowników czerpią natchnienie do pisania rewolucyjnej makulatury.

(W tym miejscu możesz przestać czytać; właśnie przekraczam ¼ strony w Wordzie i nie chciałbym Cię, Drogi Rewolucjonisto, nadmiernie męczyć tej nocy – wszak czeka Cię jeszcze tona spamu do wyprodukowania)

Udało mi się (nie)szczęśliwie w tej pożodze wojennej ocalić konto przez banem – drobna rana w postaci zakneblowanych na 24 godziny ust to nic godnego wzmianki przy upadku takich herosów, jak Cerber czy Gregory Gallangher. Zanim jednak stanąłem na nogi po knockdownie, miałem sporo czasu na partycypowanie w rewolucji poza nawiasem prasy. Niestety, nie wczułem się w klimat – wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że gracze...świetnie się bawią. Cały ten ruch aż tryska radością, a radość ta tym większa, im mniej sensu mają kolejne wykonywane czynności. Zauważając ten fakt musiałem w głębi ducha przyznać, że jestem idiotą – nie wiedzieć czemu myślałem, że buntujemy się właśnie dlatego, że nie możemy się już w eRepublik bawić.

Stając na rozdrożu i nie wiedząc, co ze sobą zrobić, podjąłem jedyną słuszną decyzję – poszedłem na piwo.

Jakie było moje zdziwienie, gdy pod ekskluzywną knajpą, w której regularnie przepijam złoto z medali trafiłem na czarnego Mybacha. Zdziwienie spotęgował fakt, że za kierownicą siedział facet z siwą brodą i w samym chitonie. Ewidentnie na kogoś czekał.

Rozpoznając Platona błyskawicznie zmieniłem plan działania; taka okazja trafia się tylko raz w życiu! Tak oto dane mi było wysłuchać opinii drugiej strony.
O dziwo i wbrew temu, co się o nim mówi, Platon okazał się osobą bardzo przyjazną.

Zafikel: Czołem, Platonie. Możemy chwilę porozmawiać?

Platon: Oczywiście, Zafikelu.

Z: Skąd znasz moje imię?

P: Znam wszystkich graczy eRepublik. Tyś jest Zafikel, masz 5 FP i stawiasz pierwsze kroki na trudnych ścieżkach filozofii. Nie łam się, synu – początki zawsze są trudne.

Z: Będę się starał, Platonie. Tymczasem chciałbym porozmawiać o ostatnich wydarzeniach.

P: Nie przejmuj się losem Cerbera i jego towarzyszy. Jako rzecze Mądra Księga – co zostało zbanowane, może zostać też odbanowane.

Z: Naprawdę ich odbanujesz?

P: Oczywiście. Ten żart z wiadomością powitalną był naprawdę przedni, prawie udusiłem się winem.

Z: Skoro był taki przedni, dlaczego ich zbanowałeś?

P: Każdy żartuje po swojemu.

Z: Zdajesz sobie sprawę z efektu, jaki tym samym osiągnąłeś?

P: Oczywiście – moi dzielni moderatorzy będą mieli przez pewien czas sporo zajęć na głowie, sprzątając po kolejnych biesiadach.

Z: Biesiadach?

P: No wiesz – te wszystkie artykuły, awatary, trefne linki i tickety. Zawsze gdy gracze zaczynają się nudzić, administracja prosi mnie o zorganizowanie większej imprezy, by wesołe stadko mogło się wyszumieć.

Z: Jak na moje to oni chcą Twojej głowy. Oraz adminów, do kolekcji.

P: Jako rzecze Mądra Księga – są rzeczy, które zbanować można, ale są i takie, których zbanować się nie da. Nie przejmuj się zatem mym losem, synu – wszystko będzie w porządku.

Z: Martwię się raczej o nich – wydają się być naprawdę serio.

P: Oczywiście (że się wydają) – tylko będąc serio możemy bawić się na całego.

Z: Ale oni są tak wiesz, bardzo bardzo. Gdzie się nie obejrzę, widzę Twoje karykatury.

P: Nie lubisz sztuki, Zafikelu? To źle, to naprawdę niedobrze – jako rzecze Mądra Księga, nie ma filozofii bez sztuki.

Z: Sztuki?

P: Tak, sztuki. Na przykład ja mam całą kolekcję ulubionych poetów. Ot, taki Smrtan chociażby – czyż to nie czysty owoc ludzkiego intelektu? Niemniej jednak nawet Smrtan blednie przy maestrii artysty pośród artystów, wielkiego Phanisa.

Z: Naprawdę lubisz Phanisa?!

P: Oczywiście, ten chłopak to prawdziwy geniusz. Tak bardzo mi się spodobało jak upiększył mą ukochaną grę, że nawet zatrudniłem go w eRepublik labs.

Z: Odłóżmy może na bok kwestie sztuki i powróćmy na poziom zwyczajnych ludzi. Nie boisz się, Platonie, że społeczność się obrazi i opuści eRepublik raz na zawsze?

P: Absolutnie nie.

Z: Skąd ta pewność?

P: Pewność mą pokładam w organizowanych imprezach. Ta wczorajsza, prawdę mówiąc, nie jest wielka – Bogdan zalega ostatnio z opłatami. Ale pamiętasz na pewno imprezę v2 czy striptizerkę Lanę, prawda?

Z: Pamiętam...

P: Po każdej imprezie ludzie muszą odpocząć – jedni dłużej, drudzy nieco krócej. Po v2 większość z nich wróciła i – nie dasz wiary – wydali całe swoje skrzętnie gromadzone złoto w jeden miesiąc. A ile osób prosiło, bym je odbanował...ach, cóż miałem zrobić: oczywiście, zgodziłem się.

Z: Mam niejasne wrażenie, że podchodzisz do tego wszystkiego zbyt lekko.

P: Ależ nie; staram się być po prostu dobrym ojcem dla moich dzieci.

Z: Skoro tak, to co z postulatami?

P: Jakimi postulatami, Zafikelu?

Z: No tymi.

P: Nie czytuję postulatów spoza forum, dziecię drogie.

Z: Ale, jako dobry ojciec, interesujesz się tym, co Twoje dzieci mają ci do przekazania. Co powiesz zatem na: enough of the headless chickens?

P: Kurczak Bez Głowy to mój arcywróg – walczymy ze sobą od tysiąc-e-Leci. Chrześcijanie wierzą, że wrogiem Boga jest Szatan. Na tej samej zasadzie, mym wrogiem jest Kurczak Bez Głowy.

Z: A co z tym: enough of players who cheat, and win wars with cheated gold?

P: Oszukują? Co przez to rozumiesz?

Z:

P: No właśnie – ja też chciałbym zrozumieć.

Z: A to: enough of the unlimited WPs, and never ending tanks, who can out-tank a whole country.

P: To powtarzają co jakiś czas, ale nie wydają się mówić serio.

Z: Dlaczego?

P: No cóż, przeciw Lanie też co niektórzy protestują po dziś dzień, jak np. mój niewierny syn Anglov. Mimo to, grają dalej.

Z: Ale protesty na forum...

P: Temat ten pojawiał się co jakiś czas, to prawda. Grają jednak dalej.

Z: Ale...

P: DEAR ZAFIKEL, RECENTLY...

Z: Dobrze już, dobrze, nie drążę dalej. A: enough of economy module that destroys country income?

P: Co przez to rozumiesz?

Z: No wiesz, całe to zamieszanie z walutami, firmami, limity...

P: Wszystkie dyskusje mają swoje miejsce i czas, Zafikelu.

Z: Ale Ty nas po prostu nie słuchasz!

P: Słucham – ale tylko wtedy, gdy mówicie poważnie.

Z: To brzmi poważnie.

P: Nie, to tylko stek bzdur. Moje dzieci nie nauczyły się jeszcze protestować tak, by operować konkretami. Jestem skłonny posłuchać Was wtedy, gdy mówicie jednym głosem – co się jeszcze nigdy nie zdarzyło.

Z: Enough of admin intervention as “greater-gods” … we are players and clients, not experiment-mouses?

P: To brzmi raczej jak żal dziecka w piaskownicy.

Z: Enough of multi farming and illegal PTO of small nations?

P: Administracja pracuje nad tym i idzie im coraz lepiej.

Z: Ostatnie: Enough of changes before informing the community (even before testing them)?

P: A jak mamy to testować? W próżni?

Z: No niby masz trochę racji...ale oni nie ustąpią bez zmian.

P: Ustąpią, kwestia tylko – kiedy. Poza tym, tutaj nie widzę nic ciekawego.

Z: I nie ruszy Cię nawet to, że przestali walczyć?

P: 19 aktywnych bitew – będąc generałem, marzyłbym o takich pacyfistach w swoich szeregach.

Z: Ale większość krajów nakazuje: Hold Fire!

P: Serio? Czekaj, muszę sprawdzić...
- Romania attacked Southern Great Plain, Hungary
- Argentina attacked Andina, Colombia
- A resistance has started in Western Australia
- A resistance has started in Karnataka
- A resistance has started in Centro
- A resistance has started in Western Netherlands
- A resistance has started in North Rhine-Westphalia


Z: Ale ja o rozkazach mówię!

P: To przecież suwerenne eKraje, wolno im podpisać pokój czy zaniechać walki. Powiem więcej: to niezwykle budujące.

Z: Oni chcą byś przymuszony brakiem środków zgodził się na zmiany...

P: A skąd ja mam to wiedzieć? Ktoś mi to gdzieś napisał? No i, jakie zmiany?
Źle się czujesz, Zafikelu?


Z: Tylko trochę...

P: Kup WB, to tylko pół sztuki złota.

Z: Podziękuję.

P: Widzę, że Romper skończył już pić, więc muszę się powoli zbierać. Jedna rada, dla Ciebie i Twoich kolegów – jeśli chcecie, bym zaczął się bawić razem z Wami, przejmijcie organizację imprezy i zadbajcie o odpowiednią pompę. Nie oczekuj, że będę zaglądał do linków spoza gry, przeglądał Wasze avatary doszukując się w nich jakiegoś przesłania czy czytał i interpretował rozkazy. Rozważę co macie do powiedzenia tylko wtedy, gdy...

- dostanę czarno na białym, czego chcecie;
- będę miał pewność, że wszyscy tego chcecie;
- dostanę dowód, że zdecydowanej większości z Was ta gra się już nie podoba


Odchodząc obrzydliwie trzeźwy z miejsca, które opuszczać zwykłem krokiem chwiejno-tanecznym ujrzałem jeszcze tylko chmurę pyłu, wydostającą się spod kół luksusowego samochodu.

Za cholerę nie mogłem się z tym gościem zgodzić.
Mimo to miałem niejasne wrażenie, że rzeczywiście ta cała rewolucja wygląda bardziej jak juwenalia niż poważny ruch pewnych siebie i znających własne racje obywateli Nowego Świata.

Wiedziałem, że słuszność jest po naszej stronie.

Nie wiedziałem natomiast, jak można im wytłumaczyć że to, co robią, robią źle...