Polityka informacyjna czy pic na wodę?
Zafikel
Z początku chciałem pisać o czymś innym, ale nie udało mi się niestety zebrać wystarczającej ilości materiałów. Nie szkodzi jednak – nic się nie zmarnuje, a w międzyczasie przypomniał mi się stary problem naszego eSpołeczeeństwa.
Chodzi oczywiście o relacje między elitami a ogółem. Temat jest szeroki i można do niego podchodzić z wielu stron. Tak też chciałem zrobić, ale jeden tylko wątek zajął mi tyle miejsca, że postanowiłem podzielić kwestię na kilka artykułów.
Dzisiejszym bohaterem będzie więc instytucja Rzecznika Rządu.
Polityka informacyjna czy pic na wodę?
Zawsze głęboką wierzyłem w instytucję Rzecznika Rządu.
Wcześniej mieliśmy tylko MON i MEN. MON, siłą rzeczy, koncentrował się na militariach, okazjonalnie przyjmując krytykę za to, że nie opisuje i nie wyjaśnia przebiegu kampanii militarnych. W porównaniu do amerykańskiego 'Department of Citizen Orders' czy hiszpańskiego ,, Boletin de Defensa" wypadali miernie, zawsze przebijając ich za to długością listy ministrów i wiceministrów. To się z grubsza nie zmieniło po dziś dzień. Można jednak przejść nad tym jakoś do porządku dziennego, choć aż trudno uwierzyć, by pośród tylu wiceministrów i stażystów nie znalazł się choć jeden z wystarczającą ilością czasu, by naskrobać kilka zdań (nie wspominając o dwóch czy trzech akapitach, broń Boże) o aktualnej sytuacji na froncie.
Zadania MENu są z goła odmienne, wręcz ponadczasowe. I nie wiem jak Wy, ale ja jestem z naszego MENu zadowolony. Poza nielicznymi przypadkami, pracowali w nim ludzie ułożeni, spokojni, raczej nie taplający się w naszym bagienku politycznym. Tutoriale, opisy misji, spisy grup bojowych i inne takie – nie można narzekać, że nie są aktualizowane na czas. A nawet jeśli nie są, poślizg z reguły nie należy do zbyt długich.
Jednak tak MEN jak i MON nie mogły brać na siebie obowiązku informowania społeczeństwa o polityce rządu, stąd skopiowano znaną już wtedy w kilku krajach instytucję Rzecznika Rządu (w eStanach nazywa się to konferencjami prasowymi w Białym Domu).
Idea zacna, wykonanie już gorsze. Od początku tego konta pastwiłem się nad Rzecznikiem Rządu, w zakresie obowiązków którego powinna leżeć polityka informacyjna – rozumiana szerzej, niż ,,a teraz Wam dzieci drogie wytłumaczę, dlaczego zrobiliśmy to, co zdążyliście zauważyć, że zrobiliśmy". W moim przekonaniu RR nie robił nawet minimum z tego, co mógł zrobić. Dna sięgnięto za Requela, gdzie nikt nie wiedział praktycznie nic (innymi słowy – wiedzieli ci co mają wiedzieć, jeszcze innymi: wiedzieli ci, którzy w swojej arogancji i kierując się ,,dobrem publicznym", nie różnym od ich własnego, okupowali akurat stołki).
Nie łudziłem się, że coś się w tej kwestii zmieni za smrtana, choć sam fakt, że nie jest on Requelem, pozostawiał szczyptę nadziei.
Szczypta ta wzrosła nawet odrobinę, gdy rząd przekazał swoim wiernym poddanym, że w tym miesiącu będziemy raczeni informacjami nie od RR, lecz od Brygady RR – tj. Prometeusza, tego normalnego i Sztandara, tego od NWO. Zwłaszcza to drugie wydawało się pomysłem ciekawym – tak oto najaktualniejszy problem polityczny miał znaleźć naczelnego opowiadacza, w osobie jednego z najzabawniejszych komików tego kraju.
Pierwsza relacja wyszła w zasadzie bez zarzutu. Przedstawienie rządu, w którym nikt nie spodziewał się niespodzianek, doniesienie o MPP z Węgrami, które było jeszcze mniej zaskakujące – na początku nie można było oczekiwać zbyt wiele.
Druga relacja wyszła już nieco gorzej. Oczywiście to bardzo miło ze strony rządu, że pofatygował się o streszczenie ludowi przebiegu spotkania na edenowskim pinaklu...tylko dlaczego streszczającym okazał się być nie kto inny jak jaśnie nam panujący prezydent smrtan? Dlaczego przekład na angielski w wykonaniu sztandara (względnie góglowego tłumacza, jak chcieliby co niektórzy) pojawił się nie w gazetce Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jako siłą rzeczy skierowany do naszych przyjaciół i nieprzyjaciół, lecz w gazetce RR? I jakim cudem coś, co jak najbardziej pasowało do gazety smrtana, jako przekaz w połowie informacyjny, a w połowie (choć – tym razem – umiarkowanie) propagandowy, znalazło się na łamach oficjalnej gazety rządowej w wersji niezmienionej, tj. bez rozszerzenia i zobiektywizowania narracji? Smrtan musiał mieć rzeczywiście mocne poparcie, skoro w zasadzie nie został za to specjalnie skrytykowany przez naszych (przypomnę tylko, jak ,,chętnie" ludzie przyjmowali politykę informacyjną praktykowaną na łamach prywatnej gazety Ariakisa). No ale, dobra, mówię sobie, raz nie zawsze, jakoś to przeżyjemy.
Kolejny artykuł pozbawił mnie wszystkich złudzeń.
Nie mam nic do publicystyki w wykonaniu Sztandara, proszę mi wierzyć. Wręcz przeciwnie, można się przynajmniej czasem trochę pośmiać – w odróżnieniu od ,,wspaniałych komiksów", w których tonęła niegdyś nasza prasa, tu jest zawsze trochę jadu, trochę absurdu i trochę trafnych uwag. I nie miałbym również nic przeciwko rzecznikowi Sztandarowemu, gdyby powyższa relacja trafiła na łamy jego gazety. Niestety, tak się nie stało.
Streszczenie (to przecież takie modne):
- parlament flejmi, ale smrtan jedzie dalej (w sprawę zamieszane PPP)
- grupy wykazują się niesubordynacją wobec legalnie wybranej władzy; rząd ma rację bo ma rację (w sprawę zamieszany jest Ariakis).
I tyle. Dowiedzieliśmy się czegoś nowego?
Nie.
Tak oto instytucja RR posłużyła dokładnie temu, co piętnowała – czyli podsycaniu i tak nieźle rozpalonego już ognia. Najlepszą obroną jest atak, a jakże.
Pamięta ktoś Jerzego Urbana jako rzecznika rządu pod Jaruzelskim? Prawie to samo, z tą różnicą, że Urban robił swoje stokroć inteligentniej.
Nieco lepszym pomysłem był artykuł Prezydenci o NWO.
A pośród nich Grouth i jego polski – pierwsza klasa!
Tak oto mogliśmy poczuć się doinformowani – już wiemy, co na temat NWO sądzą koledzy smrtana w innych krajach. Zaskakuje może nieco takie skupienie na tygrysach ze Skandynawii, w grze reprezentowanych równie licznie, jak w rzeczywistości (wiecie, że na północy Szwecji nie ma znaku ,,Uwaga na przechodniów"? Zastępuje go powszechnie ,,Uwaga na renifery"), no ale mamy Grecję, Chiny czy Węgry, a brak obrażonej Chorwacji czy relacji szesnastolatka (ponoć głupiego – ja tam znam wielu bystrych szesnastolatków, ale widać jak się ma te 20 czy więcej lat to wszyscy poniżej są idiotami) z Hiszpanii to nie wina Sztandara.
I wszystko fajnie...nie.
Zauważyliście, że artykuł poddano swoistej autocenzurze? O ile oczywiście Sztandar nie chciał rozbić tego na kilka części – wtedy otrzymuje rozgrzeszenie. Ale jeśli nie chciał, gdzie pytania do prezydentów Rumunii, Serbii i Stanów Zjednoczonych?
Rumunia, czyli kość niezgody. Serbia, czyli pierwsza światowa potęga. I Stany Zjednoczone, nasz główny wierzyciel oraz jedyny sojusznik w obu Amerykach (nie liczę hiszpańskiej obecności militarnej). Można tylko zgadywać, skąd taki wybór.
No ale grunt, że otrzymaliśmy stanowisko smrtana.
Kolejny artykuł wypuścił Prometeusz – gdy już wszyscy zwątpili, że jeszcze kiedykolwiek coś napisze, wypadł niczym deus ex machina i zrobił swoje.
Jak dobrze wiemy, artykuł ten z początku wyglądał ,,nieco" inaczej. Tym razem jednak społeczeństwo pokazało swoją moc i wpłynęło na zmianę skrajnie niedyplomatycznej noty Prometeusza. Możemy być z siebie dumni – zmieniamy historię! Przynajmniej na papierze.
Kluczowego pytanie, tak dla odmiany: dowiedzieliśmy się czegoś nowego?
Nie.
Rząd poinformował nas, że nie jest jego zadaniem dzielenie społeczeństwa. Kto by się spodziewał...?
Kochany rządzie, dobrze o tym wiemy! Po prostu najpierw myślcie, a później coś piszcie.
Ale, ale, ale...mamy jeszcze coś na temat Ukrainy. Haha, naiwniaku...nie, nie o Ukrainę tu chodzi, tylko o Czechosłowację. Szanowni obywatele, nie przeszkadzajcie Czechosłowacji w zajmowaniu ukraińskiego Podkarpacia. Tego typu notka ze spokojem mogła się znaleźć w gazecie MON, podczas gdy RR mógł nam przybliżyć, co zamierzamy zrobić z samą Ukrainą.
Tutaj rząd wykazał się zdumiewającą, jak na siebie, ,,subtelnością" – ani słowa o tym, dlaczego Polska oddała Ukrainę. Na przechowanie, Rosji. Nie, nie sugeruję tu żadnej zdrady – po ostatnich kilku tygodniach nikt już w zasadzie nie wie, co to słowo znaczy. Chodzi o zwykłą grę faktów. Takich jak ten, że gdy już czasem zdarzały się rozkazy bicia na Ukrainie, zawsze miały możliwie niski priorytet. Uwierzycie, że nawet tak porywający szlagier militarny jak wojna grecko-turecka był ważniejszy? Ja pamiętam tylko, że po raz pierwszy zdarzyło mi się bić wbrew rozkazom MONu. Nie winię MONu, nie winię również rządu...ja, szary obywatel, kał społeczny, chciałbym tylko wiedzieć, po jaki uj podpisujemy mpp z krajem, którego nie zamierzamy bronić?
Jestem podwójnie skonfundowany, bo widziałem przecież bijącego na Ukrainie smrtana. W chwili, gdy w rozkazach nie było o Ukrainie ani słowa.
Kolejny odcinek sponsorował Sztandar, który sypnął nam garścią ,,niusów" z Kongresu. Pierwszy, o aktywności poselskiej Swebudy i jego kawaleryjskiej fantazji. Drugi, o MPP ze Słowacją. Nomen omen, tu się wreszcie czegoś dowiedziałem. Słowacja nie jest może najwyżej w hierarchii moich zainteresowań, no ale niech już będzie.
Mamy też wiadomość z MONu. Podbiliśmy Holandię, zauważyliście? I obroniliśmy Poitou Charentes. Łał...
Zabrakło mi tylko jednego drobiazgu: wyjaśnienia po co i co dokładnie podbiliśmy. Drabinka priorytetów, jeśli chodzi o informacje, zaskakuje: RR mówi mi to, co sam widzę w rozkazach MON i okienku z bitwami (by było jaśniej: o tym co widzę przy każdym logowaniu).
Nie mówi natomiast o tym, co można zobaczyć w zakładce 'Economy' naszego kraju – mianowicie, że podbite rejony dublują dwa z surowców, które mieliśmy wcześniej tylko w USA. Nie wspomina o też o zbliżającym się końcu traktatu z Amerykanami (o tym dowiedziałem się w jednym z komentarzy) i wzajemnych zależnościach tych dwóch faktów. Ciekawy dobór, nie przeczę.
No i ostatni artykuł. Tu już nie będę się czepiał na siłę, bo z grubsza nie ma o co. Trochę z Ministerstwa Gospodarki i Finansów, trochę z Ministerstwa Zlotów. Nie pasuje mi tylko tytuł – zamiast ,,O wszystkim co ważne", proponowałbym ,,Groch z kapustą". Nie ma w tym nic złego, całkiem strawna potrawa.
Tylko czy aby na pewno to jest wszystko? O tym co, ważne?
Między polityką informacyjną a fuszerką
Jeśli ktoś myśli, że ten głupi dwuklik z dziwnym nickiem ma jakieś osobiste anse względem osób Sztandara i Prometeusza, tkwi w błędzie. Nie ma.
W ogóle, ten dwuklik ma w zwyczaju krytykować nie tyle ludzi, co ich postawy.
Dlatego proszę byś nie myślał, Szanowny Czytelniku, że Brygada RR jest jakoś wyraźnie gorsza od poprzedników. Jest dokładnie na takim samym poziomie, co tamci.
Myślę nawet, że to nie do końca wina kolejnych Rzeczników, co zwykłego schematyzmu. Kolejni piewcy mądrości różnią się dwoma rzeczami:
- szatą graficzną
- ciętością języka (jak np. Drzewiec a Sztandar).
Mniej lub bardziej prowokują kłótnie, ale substancja jest w zasadzie niezmienna.
Erepublik jest cienkim symulatorem rzeczywistych państw i społeczeństw. W normalnym świecie obywatele dostatnich państw nie życzą sobie uczestnictwa w wojnach, Pan Bóg nie modyfikuje technologii, po śmierci nie można zostać wskrzeszonym. No i nie ma aż tylu mapek ze skarbami.
Stąd też instytucja prawdziwego Rzecznika Rządu nie musi się idealnie pokrywać ze swoim erepowym odpowiednikiem. Założenia jednak powinny pozostać niezmienne.
Prawdziwy Rzecznik Rządu odpowiada na pytania prasy (w eRepublik prasę zastępują obywatele i ich komentarze), u nas Rzecznik odpowiada komu chce. W pierwszym rzędzie tym, którzy gwarantują ostrzejszą wymianę zdań (czytaj: zabawę).
Prawdziwy Rzecznik rządu nie może się uchylić od odpowiedzi na trudne pytanie – może jedynie odpowiedzieć i się skompromitować oraz odpowiedzieć wymijająco i skompromitować się jeszcze bardziej. Tutaj Rzecznik sam decyduje, co może.
Prawdziwy Rzecznik Rządu informuje nie tylko o akcjach przeprowadzonych, ale również o planach. Erepowy też, ale wedle własnego widzimisię. Stąd dowiadujemy się czasem o zmianach kursu lub podatków – ale o planach wojennych lub politycznych już nie bardzo. Nie twierdzę, że powinniśmy znać wszystkie informacje gabinetowe, nie oszukujmy się jednak – ile pozostało w module militarnym strategii po usunięciu opcji wycofania się z pola bitwy, aktywowaniu MPP również przy ataku i usunięciu limitu na palone złoto? Nie ma już miejsca na błyskotliwe, tajniackie operacje – teraz wystarczy wiedzieć, by bić ,,w ostatnich minutach każdej minibitwy". Nie wystarczy już kwadrans, by zawitać w Ameryce Południowej – teraz walczy się inaczej (mniejsza o to: lepiej czy gorzej). Dlatego nie ma potrzeby ukrywania wszystkiego przed wszystkimi. A już na pewno nie trzeba ukrywać, że planujemy inwazję na Holandię, planu, jak mamy to zrobić i celów, które zamierzamy przy tym zrealizować. Brygada RR miała dużo czasu, by nam to wyjaśnić – ot, całe 24 godziny głosowania nad Natural Enemy (24 godziny to aż nadto dla Serbów by zadecydować, czy i jak mocno bronić Holandię; element zaskoczeni? brak).
Słyszeliśmy wszyscy, że prezydent smrtan znalazł nam już nowego wroga (i nie jest to Rumunia). By go zaatakować, będzie musiał pewnie wypowiedzieć wojnę albo raz jeszcze przegłosować NE. Jak Wam się wydaje, dowiemy się na czas co, jak i po co?
Nie sądzę.
Jest również pewna funkcja, którą RR w erepie powinien wykonywać, choć nie jest to zadaniem jego pierwowzoru. Uważam, że w zakresie obowiązków tej instytucji powinno leżeć prowadzenie kompleksowej polityki informacyjnej. Prawdziwy Rzecznik nie musi, bo ma od tego niezależne media, w których jest aż za dużo polityków oraz Polską Agencję Prasową, instytucję jak najbardziej państwową.
Tyle, że w tym celu RR, a raczej jego mocodawca powinien zrozumieć, że obywatele nie są tylko darmowym producentem obrażeń i plantacją podatków.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam Wam – gdyby jakikolwiek normalny premier ,,informował" nas tak, jak robi się to od Buzziego po smrtana, jego kadencja nie trwałaby dłużej niż kilka dni, zakończona powieszeniem za jaja na pierwszym lepszym drzewie.
Mówiąc wprost: traktuje się nas jak idiotów, jak coś, co nie zasługuje na jakąkolwiek uwagę. Jak kał społeczny.
Chcesz coś wiedzieć? Chodź na irc, źródło wszelkiej mądrości.
A ja na to: wal się, drogi no-lifie. To, że nie umiesz zrobić ze swoim życiem nic ciekawszego, niż siedzenie przy 24/7 przy komputerze i że Twoi najlepsi koledzy to ci z erepublik nie znaczy, że tak zachowują się również inni, zdrowi ludzie. Z fantazją, marzeniami czy odpowiedzialni za swoje rodziny. Żaden z modułów eRepublik nie nazywa się ,,irc". Ani Rizon, ani cokolwiek w ten deseń.
Nikt nie każe Wam się spowiadać ze schadzek z innymi ,,elitami" – jak na moje, możecie sobie do końca życia i jeszcze jeden dzień dłużej gadać w tym swoim wynaturzonym języku, choćby o ostatnich roztopach.
Ale jako odgrywający rolę obywatela tego wirtualnego państwa nie proszę, lecz żądam by informowano mnie o tym, co odgrywający role władz ePolski zamierzają zrobić z moim państwem.
Chcę wiedzieć, w stronę jakiego NWO pcha nas smrtan. Chcę wiedzieć, co i dlaczego zamierzamy podbić. Domagam się wiadomości o tym, jak wygląda sytuacja na linii EDEN-Polska. Czy Polska-Rumunia lub Polska-Serbia. I dlaczego oddajemy Ukrainę.
Powtarzam: nie ,,a co butnaru powiedzial o intelekcie polskiego kongresu" czy tajnych NAP, bo niektóre rzeczywiście muszą być tajne, by zaprocentować. Jednak gros z tej wiedzy, którą macie, można ze spokojem sprzedać społeczeństwu.
Brakuje Wam Rzeczników? Żaden problem: zamieńcie RR w Biuro Informacyjne Rządu i wyślijcie tam swoich stażystów lub innych wolontariuszy. Znajdą się, gwarantuję. Nie potrzeba no-life'ów, by to funkcjonowało.
Mózg wystarczy.
Powyższe kieruję do każdego rządu, który szczęśliwie lub nieszczęśliwie dorwie się do koryta.
A że Rzecznik Prometeusz lubi sobie rzucić łacińską maksymą, nie mogę być gorszy i powiem:
Divitia comparat divitas.
Oraz:
Patria nostra fortitudine civorum suorum fortis est.
Warto o tym pamiętać.
Comments
Lol anglov ma konkurenta w pisaniu ścian .
Vote. A teraz uczta \o/.
Ale ściana, aż sie odechciewa :E
V ale nie czytam
btw
jesteście tacy zajebiści pisząc te łacińskie sentencje 😛 naprawdę
Artykuł dość ciekawy, niestety polskie społeczeństwo wciąż jest delikatnie mówiąc kiepsko informowane o pracach i działaniach rządu. Z jednej strony jest to dla nich pewnego rodzaju ucieczka od wyjaśnień, z drugiej strony i tak jak na razie większości ludzi to chyba nie przeszkadza - więc na zmianę nastawienia RR raczej nie mamy co liczyć.
e kupie komuś piwo jak udowodni ze to przeczytał o/
@pierogowaty
A co to jakiś wyczyn? Jak czytam komentarze, to ręce opadają. Do was chyba tylko komiksami można przemwiać.
@pierogowaty: to jak już zaczęli sypać łacińskimi sentencjami to do Twojej pasuje chyba niestety "o tempora! o mores!"...
@Szpiego
Nie twierdzę, że jesteśmy. Czy że jestem. I fakt, że w odróżnieniu od większości miłośników maksym łacińskich nie tylko czytam, ale również mówię (powoli i z błędami, ale zawsze) po łacinie nic tu nie zmienia.
Gdybyś przeczytał artykuł wiedziałbyś, po co te wtręty.
Ale skoro nie przeczytałeś, mam prośbę, tak na przyszłość - nie wotuj. Nie potrzebuję ani tego, ani setek czy tysięcy subskrybcji. Wolę kilku czytelników, ale takich, którzy czytają i dyskutują.
@Wittman105
Myślę, że w tej kwestii eSpołeczeństwo niczym nie różni się od społeczeństwa. Napisałem powyżej, że eRepublik jest słabym symulatorem społeczeństwa. Wypadałoby jednak uściślić: na poziomie strukturalnym oddaje naszą mentalność całkiem nieźle. A skoro tak jest mam wrażenie, że piętnując pewne postawy w grze mogę również kogoś zmusić do przełożenia tego na inne płaszczyzny życiowe (dlatego nie lubię rozróżnienia - gra-,,real"; ta gra jest w pewnych kwestiach szalenie ,,realna").
Polski obywatel nie interesuje się z reguły pracą rady osiedlowej czy nawet magistratu, za to z lubością komentuje batalię o krzyż czy Smoleńsk. eObywatel tak samo lubuje się w tematyce NWO czy innym wyrazistym zagadnieniu, nie czuje natomiast smaku gówna, jakie serwuje mu się w erepowym odpowiedniku ,,Faktów".
A gdy jeszcze może podzielić świat na ,,my i oni" - oj, wtedy eObywatel jest już w siódmym niebie...
Świetny artykuł! Może i ściana tekstu, ale każdy powinien przeczytać. Bardzo dobrze ujęte.
Vote + SUB.
znowu cyckow brak na koncu. nie bedzie takiego czytania synek!!
Veniam peto, pater! (szkoda że nie wiem, jak są ,,cycki" po łacinie; ktoś wie?)
"A ja na to: wal się, drogi no-lifie. To, że nie umiesz zrobić ze swoim życiem nic ciekawszego, niż siedzenie przy 24/7 przy komputerze i że Twoi najlepsi koledzy to ci z erepublik nie znaczy, że tak zachowują się również inni, zdrowi ludzie. Z fantazją, marzeniami czy odpowiedzialni za swoje rodziny. Żaden z modułów eRepublik nie nazywa się ,,irc". Ani Rizon, ani cokolwiek w ten deseń.
Nikt nie każe Wam się spowiadać ze schadzek z innymi ,,elitami" – jak na moje, możecie sobie do końca życia i jeszcze jeden dzień dłużej gadać w tym swoim wynaturzonym języku, choćby o ostatnich roztopach."
Odniosę się tylko do tego: "wal się". Nie znasz mnie, nie znasz innych osób, które spotykają się, a znają z eRepublik. Nie masz prawa nikogo w tej materii oceniać. Nie masz prawa mówić mi i innym, co mamy robić ze swoim czasem, gdzie i z kim go spędzamy i gdzie i jak ze sobą rozmawiamy.
Ja ci powiem, że poprzez eRepublik poznałem masę ciekawych, różnych ludzi, tych z fantazją, marzeniami i odpowiedzialnymi za swoje rodziny (pozdrawiam Staruszka i jego córkę 😁. Dla mnie i wielu innych osób ten aspekt gry to jej największa zaleta.
Ale dla ciebie będę "elytą", która była "przy korycie", nachapała się niewiarygodnej ilości pieniędzy z twoich podatków i robiła tylko na złość, nie informując cię gdzie je pochowaliśmy 😉.
"To, że nie umiesz zrobić ze swoim życiem nic ciekawszego, niż siedzenie przy 24/7 przy komputerze i że Twoi najlepsi koledzy to ci z erepublik nie znaczy, że tak zachowują się również inni, zdrowi ludzie"
A ja na to, ogarnij się smutasie 😉
Miło się czyta Twoje artykuły. Pamiętaj aby nie przekroczyć "pewnej granicy" krytyki... W ePolsce, inteligentni, nie trzymający z pewną grupą ludzi są uważani za "persona non grata".
Jak na ironię, akurat Ciebie znam. Ale mniejsza o to.
Nie mówię nikomu, co ma robić ze swoim czasem - i wyraźnie to zaakcentowałem.
No-lifuj, pij alkohol, bierz narkotyki, skacz na bunji, rób cokolwiek - to Twoja i tylko Twoja sprawa. Zrozum jednak, że podejmując się pewnej roli tutaj jesteś odpowiedzialny przed ludźmi, których ta rola dotyczy.
Jeśli jesteś prezydentem, MONem, ministrem spraw zagranicznych, kongresmenem czy kimkolwiek w ten deseń - odpowiadasz przede eSpołeczeństwem, czyli również przede mną.
I nie podniecaj się tak sformułowaniem ,,wal się", bo to, co robi część naszego establiszmentu to zniewaga znacznie wyższego sortu. I znacznie większy brak szacunku.
Gdybyś przeglądał prasę czy przeczytał chociażby poprzedni artykuł wiedziałbyś, że nie krytykuje elit dlatego tylko, że są elitami. Co więcej, kilka osób które, deliktanie rzecz ujmując, nie cieszą się tu dobrą opinią, szanuję jako graczy.
I krytukuję ich też jako graczy - to, co robią poza grą, naprawdę mnie nie interesuje.
Odniesienie do no-life'ów powinno być jasne - ,,nie oceniaj ludzi i ich podejścia tylko po sobie". Bo no-life to rodzaj uzależeniania (jak alkohol czy narkotyki), a tego krytykować mi nikt nie zabroni (powtarzam: w tej grze i tylko na tyle, na ile mnie to dotyczy).
"Z fantazją, marzeniami czy odpowiedzialni za swoje rodziny. Żaden z modułów eRepublik nie nazywa się ,,irc". Ani Rizon, ani cokolwiek w ten deseń."
A wiesz tez, że żaden moduł nie nazywa się Rząd tym samym nie zobowiązuje do istnienia RR?
Jesli sam nie chcesz korzystać z zewnętrznych powiązanych z eRepem modułów/programów to dlaczego tak brutalnie (słowa "wal sie") wymagasz tego od innych?
Ja też jestem za jak największą świadomością espołeczemnstwa o poczynaniach rządu, ale nie wymagam tego by wszystko z pocałowaniem reki przynosili mi do domu. Samemu też trzeba się tym zainteresować bo tak naprawdę to ponad połowa tej gry odbywa się poza nią.
Zafikel - vote, sub i szczere życzenia powodzenia w waleniu głową w mur \o/
Bo dla większości dzieciaków Twoje teksty będą ścianą...ale jak kiedyś rozmawialiśmy, choćby kilku się nad tym zastanowiło, to już sukces.
Ludzie, myślcie - to nie boli.
"Eritis sicut Deus, scientes bonum et malum", żeby se walnąć łaciną zgrabnie nawiązując do pewnego wpisu w pamiętniku i jednocześnie do tytułu Twojego poprzedniego arta.
Myśleć też warto spróbować.
jeszcze raz - powodzenia o/
Zafikel art fajny i super się czyta. Tylko nie w styczniu kiedy wiadomo co się dzieje. Strasznie czasochłonne - to jego jedyna wada.
@Vorgel Serapel
Za to jeden z modułów nazywa się modułem prasowym. Jest też model polityczny, przy pomocy którego dokonujemy wyboru tego, który wybrał sobie do pomocy rząd oraz tych, którzy ustalają nam podatki w ramach modułu ekonomicznego.
I oceniamy ich na podstawie tego, co się dzieje w erepublik a nie w oparciu o to, co się dzieje poza grą.
Nie sugeruję, by ktoś zrezygnował z irca - po coś się z niego korzysta, chyba skutecznie. Sugeruję, że nie można oczekiwać, iż każdy będzie chciał poświęcić czas na siedzenie tam godzinami.
Nie sugeruję, że jako eObywatel muszę wiedzieć wszystko - gdybym chciał, zacząłbym się bawić w ePolityka i wtedy z pewnością również siedziałbym na ircu. Sugeruję, że jeśli coś się robi wewnątrz gry, powinno sie to robić dobrze - i tyczy się to również dystrybucji informacji.
@Schem
Dzięki, przyda się.
"Mózg wystarczy".
😁
Nono niezła ścian ,ale całkiem przyjemnie się czyta. Musze Cie jednak poinformować że spor ludzi jak to zobaczy to zrezygnuje z czytania🙁
A i do tych żądań dopisz jeszcze wyjaśnienia w sprawie kontraktu.
Wspaniały artykuł, świetnie napisany. Potrzebujemy jeszcze ze trzech Zafikelów i będzie można z optymizmem latest naciskać : ).
Ten art to apel do władz i do społeczeństwa!
@Jalandar, szczera prawda 🙂
na dwie raty machnalem scianke, bo zglodnialem (wiedzy) w trakcie czytania
"Ten art to apel do władz i do społeczeństwa!"
Raczej do społeczeństwa, bo władze mają to do siebie, że są głuche na apele... Chyba, że społeczeństwo zaczyna myśleć i się głośno domagać 🙂
I takiego społeczeństwa sobie życzmy
Cieszę się, że powstał ten tekst i mam nadzieję, że aktualni i przyszli rządzący nie będą wtórować za choćby Szpiegiem, pierogowatym czy Mrocbem. Aczkolwiek wszystkiego można się spodziewać, tym bardziej, że jesteś, jak to sam siebie określasz, społecznym kałem.
Mam tylko jedną prośbę/uwagę. Jeśli już stosujecie te obcojęzyczne wstawki, to na litość boską dodawajcie tłumaczenia!!! Nie wszyscy są tak obyci w językach obcych jak Wy, drodzy redaktorzy.
Wiem, w tym arcie miało to być szyderczym wytknięciem małej drzazgi piśmienniczej, ale to nie znaczy, że krytykując właśnie ten mały szkopuł, musisz dokładnie go kopiować. Zrób krok do przodu i pokaż jak można to skonstruować lepiej,jednocześnie iść na pewien kompromis.
@smaark
Masz rację (bez ironii tym razem).
Diligentia comparat divitas - Troska przysparza bogactw (można też tłumaczyć inaczej, ale to o to mi w tym wypadku chodziło)
Patria nostra fortitudine civorum suorum fortis est. - Nasza ojczyzna jest silna mocą swoich obywateli.
o tempora! o mores! - O czasy, o obyczaje! (w sensie: ,,co za czasy"; mos, moris to również tyle, co ,,stary, dobry obyczaj" - u Rzymian lepsze równa się starszemu; zdanie z Cycerona, nie pamiętam z której mowy przeciw Katylinie)
Eritis sicut Deus, scientes bonum et malum - Będziecie jak Bóg, znając dobro i zło (Biblia, konkretnie Wulgata, z księgi Rodzaju)
Veniam peto - przepraszam
Tak poza tym, podzielam Twoje nadzieje i pozdrawiam.
Dziękuję, również pozdrawiam.
Jestem mile zaskoczony i mam nadzieję, że jeszcze nie raz dane mi będzie przeczytać Twoje artykuły, nawet jeśli zawsze mają być tak długie jak teraz : )
"Eritis sicut Deus..." to również wpis Mefistofelesa do pamiętnika ucznia Fausta i tę scenę chciałem tutaj przywołać również.
Z łacińskim sentencjami jest tak, że ich kontekst i nawet okoliczności powstania są istotne, nie tylko dosłowne ich przetłumaczenie... to tak jakby wyjaśniać komuś dowcip - nie zadziała.
Zatem darujmy sobie albo sentencje, albo ich tłumaczenie.
Też będę "trendy" i napiszę komentarz "pod ścianą" żeby wszyscy myśleli jaki jestem oczytany : )
(nie czytałem - vote za reakcje ludzi w komentarzach)
@Schem: sęk w tym, że społeczeństwo jest dokładnie takie, jak opisał to we wcześniejszym komentarzu Zafikel: raczej faktyczne problemy ich nie interesują, ważniejsze są jakieś afery, skandale, wymyślone przekręty. Aha, no i żeby dużo obrazków było. I mało tekstu. I niestety, tacy ludzie potem biorą udział w wyborach, dlatego też mamy takie rządy jakie mamy - jedna z wielu wad demokracji, byle idiota nie interesujący się nawet na serio polityką też ma prawo głosu.
Czyli w sumie zacytowałeś cytat, Schem. Ale faktycznie, mogłem się zorientować - o ile źródło pasowałoby do pierwowzoru, o tyle kontekst z Goethego pasuje właśnie tutaj.
Z drugiej strony - czy to nie wieloznaczność właśnie czyni gry tekstem źródłowym zabawnymi? Przez to możemy uniknąc zarzutu o tępy makaronizm.
Wittman, to i ja popiszę się sentencją z Winstona Churchilla tym razem. I nie po łacinie.
It has been said that democracy is the worst form of government except all the others that have been tried. : )
@smaark&Zafikel
na wstępie zaznaczę ze art nie jest dla mnie specjalnie duży lecz na standardy erepa i owszem 😉
więc pozwoliłem sobie go nie przeczytać ze względu na moja aktywna grę bo i tak wiele nowego dowiedzieć się nie mogłem bynajmniej nie tego co by mnie interesowało (nawet tego nie czytając tylko "przeglądając")
a już na pewno nie miałem chęci czytać przemyśleń autora nie mniej jednak widząc wkład pracy w to poniekąd streszczenie dałem vote za włożona prace (która widać na pierwszy rzut oka ze jest dobra) od tak aby w top była ściana tekstu a nie art o tym "ze możemy spamować" (czy jakoś tak już usunięty : P )
a komentarz napisałem tylko dala tego bo śmieszą mnie skopiowane sentencje z google po łacinie ... ofc u ciebie jak mi wcześniej napisałeś się myliłem ale nie mogłem tego wiedzieć ; )
@Moozgy: no dobra, jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. : P Z drugiej strony inny cytat Churchilla: "Najlepszym argumentem przeciwko demokracji jest 5 minut rozmowy z przeciętnym wyborcą" - zalecam mały eksperyment - porozmawiajcie sobie ze znajomymi ludźmi dlaczego głosują na Iksińskiego a nie na kogo innego. Pewnie większość odpowiedzi będzie wyglądała (wiem sam z własnego doświadczenia) w stylu: "bo nie lubię Igrekowskiego", "bo Iksiński jest przystojny" itp. Do tego mamy jeszcze ostatnio prowadzone różne kampanie typu "idź na wybory, nieważne na kogo zagłosujesz, ważne byle by tylko zagłosować". Na dodatek od małego uczy się w szkołach, że to właśnie demokracja jest jedynym słusznym ustrojem... Polecam ten filmik: http://www.youtube.com/watch?v=IfrvD1m7d28
Też tak sceptycznie do tego podchodzę.
Za dużo chęci pokazania "co ja myślę na dany temat" (i to dość ogólny i szeroki), a za mało "co chcę przekazać". Mimo wszystko jednak każdy myśli w miarę zdroworozsądkowo, więc wypadałoby uważać, żeby nie wpadać w oczywistości.
@Zafikel - źródło cytatu pasuje do tytułu Twojego poprzedniego arta z wężem w rajskim ogrodzie w zasadzie dosłownie, a kontekstem do Fausta i całej jego historii. Taka właśnie klamra, spinająca kilka różnych pozornie rzeczy
Się mi tak nasunęło jakoś.
@Szpiego - były kiedyś takie czasy, że ludzie czytali książki (takie ściany tekstu), nie tylko to, co wypluje wujek google.
Teraz nie do wiary...
@Wittman105 - no właśnie o to chodzi - żeby tego statystycznego wyborcę jakoś, cholera, uświadomić. Może nawet nie tyle uświadomić (bo to trąci indoktrynacją), co nauczyć samodzielnego myślenia. Usamodzielnić jakby.
Syzyfowa praca i praca u podstaw (kurczę, znowu wieloznaczność) - ale w tym popieram Zafikela i podziwiam... bo to cholerna walka z wiatrakami (takich sentencji mam nadzieję, że nie potrzeba "tłumaczyć" nikomu) - ja się poddałem swego czasu i wy-eEmigrowałem. I jakoś znowu nabrałem ochotę na grę i dystansu do ePolskiej prasy i polityki.
Qui fallos aquam turbat. -To z kolei do żondu.
Cieszę się ze piszesz dalej. Popolemizuję później, teraz dokładniej poczytam. 😉
jak już w komentarzach widzę ściany tekstu... to jest źle.. :/
Gratuluję przede wszystkim trafnej oceny, ale tez lekkości pisania i ciętego języka. Czyta się Twoją pisaninie z ogromną przyjemnością (choć topic może nie do końca radosny). Życzę powodzenia w dalszym pisaniu, bo, uciekając się do sloganu, "Masz Talent!" 😉
Co do RR i polityki ePolski. Zdaje się, że odzwierciedla ona po prostu politykę "realną" - ma dużo wad i minimalną ilość zalet (choć tych ze świecą szukać). RR natomiast wydaje się być tubą propagandową rządu, zupełnie jak publiczna telewizja i radio za miłościwie nam panującej IV Rzeszy, o przepraszam RP. Pozostaje jedynie dołączyć do Twojego apelu, domagać się informacji i żyć nadzieją, że "gorzej być nie może".
Ciekawy jest fakt, że "większa połowa" komentujących skupiła się na albo na łacinie, albo na "wal się no-lifie", które w sumie z treścią artykułu za dużo wspólnego nie mają. Fakt faktem, że zwrot może zbyt ostry... Jak odróżnić no-life'a od człowieka, który no-lifem nie jest? Ile godzin przed komputerem/na IRC-u dziennie robi z osoby no-life'a? Zdaje się, że z lekka przesadziłeś z uogólnianiem 😉
Generalnie - jeszcze raz gratuluję i czekam na następne artykuły.
Pozdrawiam.
Bardzo rzeczowy i konkretny artykuł. Dawno nie czytało się tak dobrze ściany tekstu 🙂
Jeśli chodzi o informowanie społeczeństwa o kolejnych poczynaniach to jest ono fatalne (od zawsze). Ostatnio zaatakowaliśmy Holandię - pytam się po co? Nigdzie nie pisze.
Bardzo rzeczowy i konkretny artykuł. Dawno nie czytało się tak dobrze ściany tekstu
Jeśli chodzi o informowanie społeczeństwa o kolejnych poczynaniach to jest ono fatalne (od zawsze). Ostatnio zaatakowaliśmy Holandię - pytam się po co? Nigdzie nie pisze.
x2
Salus rei publicae suprema lex esto! [:
Na wstępie muszę pogratulować znajomości łaciny i niebywałej elokwencji. Dawno nie czytałem tak wspaniałej ściany.
Zgadzam się z Twoją oceną pracy RR, natomiast krytyka IRCa jest przesadzona. Moim zdaniem to najlepszy sposób, by się szybko organizować. I no-lify są nam potrzebne 🙂
Świetnie się czytało...
Vote + sub z nadzieją na dalsze artykuły.
@Pinius
Nie no, kutwa, ja pisze dłuższe! 😛
Takie ściany to ja lubie 🙂
nie ma vote bo za długi art. Nie jesteśmy tu by czytać książki