Placek po węgiersku [PL/PL]

Day 3,348, 05:32 Published in Poland Poland by DonaldMcKwacz

Heja heja

Nie zwykłem pisać, tak że wybaczcie wszelkie niedoskonałości, czuję jednak wewnętrzną potrzebę opisania zachowania naszych sąsiadów zza południowej granicy.



Czasem widzę, lub słyszę, jak ktoś określa realną przyjaźń polską-węgierską „ewenementem na skalę światową”. Nic więc dziwnego, że i w erepublik Polacy Węgrów lubią, już od kilku lat zachowujemy co najmniej przyjazne stosunki, co poskutkowało przyciągnięciem ich do Pacifici. Zapewne wielu polskich graczy uważa Madziarów za jedynych prawdziwych sojuszników, ostatnimi czasy jednak mam coraz większe wrażenie, że nasi bratankowie mają nas... w dupie.


Dowód nr1:
Resource Wars [RW]

Akurat to przewinienie pochodzi z odleglejszej przeszłości. Sam zdążyłem o nim zapomnieć, ale odświeżyły mi je wspominki pewnego smutnego arbuza. Jak mówi stare przysłowie, najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie – nie da się ukryć, że podczas ostatniej relokacji surowców lekko nie było. Tymczasem Węgry nie tylko nie przejmowały się współpracą z nami, lecz przeszkadzali nam w zdobywaniu bonusów bijąc przeciwko rozkazom. Oprócz Węgier przypominam sobie tylko dwa państwa czynnie zakłócające nasze bitwy: Chorwację i Turcję 😉, wnioski wyciągnijcie sami. Całe szczęście ludzie dowodzący Polską zdołali dojść z nimi do porozumienia i nie skończyło się to katastrofą.

Art Propheta - ówczesnego CP - dotyczący RW


Nie zabrakło w nim akapitu na temat Węgier
Dowód nr2:
Wojna węgiersko-rumuńska

Konflikt wspomnianych dwóch narodów jest bardzo podobny do konfliktu serbsko-chorwackiego – trwa od od początku erepa i ma korzenie w RL 😉. Jednak odkąd Serbia zaczęła się z Rumunią coraz lepiej dogadywać Węgry muszą znosić obecność znienawidzonych sąsiadów po swojej stronie barykady.

ASTERIA i Pacifica mają całkiem przyjazne stosunki, podobnych wrogów i przyjaciół. Korzystali na tym również bohaterzy artykułu – po RW Węgry nie miały zbyt dobrych bonusów w swoich granicach. Zdołali jednak wywalczyć ich komplet, co oczywiście nigdy by się nie udało bez pomocy Pacifici oraz ASTERII, a konkretnie Serbii, która ze względu na starą przyjaźń robiła za adwokata Węgrów.

Za pomoc odwdzięczyli się atakiem na Rumunię, którą można by określić mianem największego sojusznika Serbii, dodatkowo posiadającą MPP z miażdżącą większością naszego sojuszu, w tym z nami. Efekt dało się bardzo łatwo przewidzieć – wobec konfliktu dwóch przyjaznych stron Pacifica zachowała neutralność [choć część Polaków biła po stronie węgierskiej na własną rękę], wojna zakończyła się więc dla Węgrów bardzo szybko i boleśnie – utratą bonusów i rdzennymi regionami pod kontrolą znienawidzonych Rumunów.

Co ciekawe Adminland był bardzo wyrozumiały i od samiuśkiego początku oferował NAP zakładający zwykłe zakończenie wojny. Bratankowie woleli jednak grać na nosie wszystkim swoim przyjacielom i do podpisania rozejmu minęło parę miesięcy rumuńskiej okupacji.

Tutaj jeden z węgierskich graczy podjudza do wojny Polaków

A tutaj Serbów

O całej sprawie pisał również Khere

Art serbskiego MSZ, również po angielsku


Komentarz jednego z obywateli Węgier i odpowiedź gracza rumuńskiego. ‘Clawy’ twierdzi, że najprostszym rozwiązaniem problemu będzie utrzymanie Węgier pod rumuńską okupacją. Na co Rumun stwierdza, że nawet jeśli miałby zostać magicznie wybrany na nowego węgierskiego CP, to nie odwaliłby dla Rumunii takiej dobrej roboty. xD

Art węgierskiego MSZ, niestety brak wersji angielskiej
Dowód nr3:
Sympatia z Chorwacją

Co Polska czuje do świętej dziewicy to chyba nie trzeba nikomu mówić 😉. I choć nasza wrogość żadną tajemnicą nie jest, to podczas urzędu kolejnego trolla węgierski kongres przyklepał wystawione przez niego MPP z Chorwacją. Opadło mi wszystko, włącznie ze szczęką i rękami.


Nie, dwanaście dni temu to nie 1. kwietnia
Dowód nr4:
Wrogość w stosunku do Niemiec

Jeszcze niedawno podczas resetu determinacji w Meklenburgii powstało całkiem spore zamieszanie, z udziałem Ferluni oczywiście 😉. Co napsuł krwi Polakom to jego, ale dzięki ferluniowemu trollowaniu wyszło na jaw, że pośrednim sprawcą problemów są, oczywiście, Węgry.



Z Niemcami pozostajemy w dobrych relacjach, jednak naszym przyjaciołom w niczym to nie przeszkadza 😉, co mnie specjalnie nie dziwi.
Gdzieś w materiale dowodowym miała znaleźć się sprawa słoweńska, nie mogę znaleźć jednak stosownych źródeł 😛. Krótko mówiąc Słowenia pomogła Węgrom, w zamian za co dostała region z potrzebnym bonusem. Jednak gdy została zaatakowana przez Chorwację Węgry zechciały siłą ten region odebrać. Jako, że koniec końców jak mi się wydaje pozostaje on w słoweńskich rękach, to dam sobie z tym spokój 😉.
Sytuację wyjaśnił skąpiec w komentarzach
Podsumowując: nic nie zmienia faktu, że Węgrzy to nasi sojusznicy. Jednak ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia i jeśli kiedyś zobaczycie artykuł, w którym jakiś Węgier pisze, że oni przechodzą do Syndykatu i Polska musi razem z nimi w imię jakiejś wyimaginowanej przyjaźni, to nie idźcie za nimi ślepo w ogień 😉.
W tym miejscu chciałbym podziękować Khere za wspaniałą politykę informacyjną bez której nie miałbym zielonego pojęcia co w trawie piszczy 😛.
Ej! Trochę nad tym się namęczyłem, więc skoro już tu dotarłeś to nie zapomnij zostawić vote i komentarza, który podsumowałby twoje odczucia na temat tej sytuacji. A jeśli chciałbyś jeszcze zobaczyć jakieś moje wypociny to nie zapomnij głosować na PPP w nadchodzących wyborach kongresowych, żebym dostał się do konga i miał motywację 😉.
Pozdrawiam! DonaldMcKwacz.