Państwo otwarte, państwo szcześliwe: ePolska?
Zafikel
Do napisania poniższego zmotywował mnie ten temat, a zainspirowała panująca w polskiej przestrzeni politycznej i/czyli również prasowej pustka.
Pomysł jest prosty i pozornie koresponduje z autodestrukcyjnymi wizjami Smaarka; pozornie, bo chociaż cel jest ten sam, nie wymaga niszczenia czegokolwiek po drodze.
Wolność gospodarcza
W podlinkowanym wyżej artykule padł pomysł stworzenia bojówki handlowej, mającej na celu wykopanie z rynku złych obcych. Jak możecie przeczytać w dyskusji pod tematem, autor jest niezbyt konsekwentny w swoich wywodach: z jednej strony chce zwalczać ludzi, którzy przeszkadzają (w sposób zupełnie legalny) polskim patriotom w prowadzeniu interesów, z drugiej strony uważa ich wpływ na gospodarkę (tj. on pisze ,,na skarbiec", ale dla mnie to jedno i to samo) za marginalny. Tak czy owak wychodzi on z założenia, że w polskim raju powinni zarabiać tylko i wyłącznie Polacy (no i może sojusznicy; tego nie wiem). Kłóci się to z tkwiącym we mnie (liberalnym) liberałem który uważa, że zarabiać powinien lepszy, a kryterium językowe nie powinno mieć tu żadnego znaczenia.
Jak trąbił ostatnio Podróżnik (taki kretyn, wzmianki ponoć niewart; dziwne tylko, że tenże kretyn cieszy się aż takim zainteresowaniem ze strony jaśnie oświeconych), państwo systematycznie zabiera sobie sporą część naszych przychodów. Można się z jego tezami zgadzać lub nie, ale okrada się nas w świetlanych realiach najpotężniejszego kraju eRepublik. W zestawieniu z innymi, jesteśmy w pozycji godnej pozazdroszczenia, jako że reszta świata może nam co najwyżej skoczyć. Warto byłoby zadać sobie jednak pytanie: co dalej?
Ludzie myślący krótkowzrocznie i asekuracyjnie odpowiedzą, że należy walczyć o utrzymanie status quo, czyli bronić regiony z surowcami i cieszyć się objętością portfela. Ludzie nieco bardziej kreatywni i mający perspektywę strategiczna raczej niż taktyczną pomyślą tak, jak każdy prawdziwy kapitalista: jeśli jesteśmy bogaci powinniśmy zrobić wszystko, by się jeszcze bardziej wzbogacić.
Populacja ePolski jest ograniczona, a co za tym idzie, nasz rozwój ma swój limit, pieniędzy należy zatem szukać za granicą. Każdy chciałby zarabiać w ePolsce, niezależnie od przynależności sojuszniczej. Wszystko, co trzeba zrobić, to po prostu otworzyć rynek.
Przeciwnicy obcych powiedzą, że słabi i tak mają problemy ze znalezieniem pracowników do swoich firm, a dodatkowe rekiny w akwenie tylko ten problem pogłębią. W dodatku członkowie Terry czy EDENu będą gros swoich produktów przesyłać za granicę, wzmacniając tym samym potencjał naszego przeciwnika.
Co więcej...nie ma co więcej, nie widzę innych argumentów przeciw.
Przeważa strona plusów (zwłaszcza, że minusy są iluzoryczne, o czym niżej).
Otwarty rynek stymuluje konkurencję, różnicując ceny i pensje. Dla konsumenta taka sytuacja to marzenie. Bogaty Polak może być jeszcze bogatszy, o ile nie będzie się kierował źle pojętym patriotyzmem i kupował/pracował u rodaka. W przeciwieństwie do ludzi, chleb i czołg nie mają obywatelstwa.
Firmom to również nie zaszkodzi. Oczywiście, słabi będą pewnie prząść jeszcze gorzej, być może nawet padną. I tak właśnie powinno być: nigdzie nie jest napisane, że każdy powinien się zabierać do robienia pieniędzy.
Jest tylko jedno ale: słabi wcale nie muszą paść. Wystarczy że pomyślą.
W tej chwili jeden Dejot bierze na klatę kilkudziesięciu Janów Kowalskich, którzy w pojedynkę są przeciwko niemu zupełnie bezsilnie. Zadajmy sobie jednak pytanie: co się stanie, jeśli Jankowie dogadają się między sobą i zaczną działać razem?
Kilkudziesięciu Jasiów ma nad Dejotem przewagę liczby, poza tym na pewno jest pośród nich kilku no-life'ów. Przy odpowiedniej koordynacji mogą mu i jemu podobnym ze spokojem wypowiedzieć wojnę i ją wygrać. Rekiny da się zgnieść samą przewagą masy.
A zarobione pieniądze można gromadzić i inwestować w firmy wyższych poziomów, wedle umówionej kolejności. Gdybym chciał zarobić na firmę q5 w oparciu o własne środki, potrzebowałbym na to co najmniej kilku miesięcy i dużo, dużo nakładu czasu. Kilkudziesięciu ludzi może zrobić to samo w perspektywie dni lub tygodni.
Dalej można się bawić w różnego rodzaju koncerny, korporacje, trusty, budowę oligopoli, banki – możliwości są w zasadzie nieograniczone.
Co więcej, w warunkach obecności na rynku większej ilości rekinów i płotek, również szczyt polskiej finansjery będzie musiał zmagać się z ludźmi grającymi tymi samymi co on metodami. Zamiast jednej ,,mafii rynku pracy" powstanie ich kilka, co automatycznie uzdrowi nieco sytuację.
Zarzut, że wrodzy obcy będą produkować na potrzeby wrażych wojsk sam się w zasadzie obala. Jeśli firmy EDENu czy Terry produkują u nas, to nie produkują i nie sprzedają u siebie, co automatycznie osłabia i tak już wątłe gospodarki przeciwników. Jeśli ZDRUG czy Myrmidones dostaną 1000 broni Q5 i wykorzystają to w walce przeciwko nam, my sami będziemy musieli wyprodukować więcej, co dodatkowo nakręci rynek. Tyle, że nam się to zwróci, a u nich wspomniany 1000 jest równie bezwartościowy jak pojawiające się z powietrza złoto mastercarda.
Dlatego uważam pomysł kolegi Alebum za nonsensowny i niekorzystny dla naszej gospodarki.
Wolność polityczna
Zacząłem od gospodarki, chociaż nie jest to moja para kaloszy. Jest nią polityka i/czyli również prasa, gdzie obcy są nam jeszcze bardziej potrzebni.
Proponuję nadawać obywatelstwo wbrew obowiązującemu obecnie prawu, tj. każdemu, kto tylko będzie miał na to ochotę (byle bezpłatnie – kongresman który sprzedaje obywatelstwo to nie tyle zdrajca, co niedojda, bo tylko niedojda wpadłaby na pomysł by sobie w ten sposób dorobić). Tak, dobrze czytasz – wszystkim: Rumunom, Węgrom, Chorwatom, Serbom, Grekom, Macedończykom, Bułgarom, Turkom etc.
Dlaczego?
Sojusznicy
Po sojusznikach nie należy oczekiwać niczego złego, wyjąwszy grupy heretyckie pokroju tureckiej (teraz już chyba międzynarodowej) INCI. Jeśli założą jakiekolwiek związki polityczne i jakimś cudem odniosą sukces (w co wątpię – musiałyby się składać z setek ludzi), grupy te i tak będą właściwie przegłosowywać ustawy, w tym NE. Jeśli wstąpią do polskich gangów aka partii, mogą im tylko pomóc – w gangach siedzą już wszyscy konkretni ludzie których mamy w ePolsce, a jeśli nie siedzą, to mają ku temu własne powody i zdania raczej nie zmienią. Świeży narybek na pewno tym skostniałym, pseudo-politycznym strukturom nie zaszkodzi.
Jeśli chodzi o prasę, powstanie jeszcze więcej artykułów ,,zagranicznych", co poszerzy paletę tematyczną naszej trupiarni. Wystarczy ich przekonać (niekoniecznie tak, jak Sztandar), by raczyli pisać również po angielsku.
Skoro Polacy nie chcą pisać, potrzebujemy ludzi, którzy nie mają takich problemów.
Bawimy się tu w imperium, a takowe NIE może interesować się tylko własnym, wąskim podwórkiem.
Oponenci
By zagrozić jakiejś partii pTO, przeciwnicy musieliby napłynąć dosłownie falami. Nie ma w zasadzie szans, by założyli partię wystarczająco silna by dostać się do top 5 – do tego potrzeba setek ludzi. Żywych ludzi.
Mogą natomiast zagrozić pięciu głównym gangom polskim – jak wiemy z doświadczenia, takie PPP ze swoją imponującą trupiarnią nadaje się co najwyżej do robienia dobrego wrażenia (a i to pod warunkiem, że Yave nie zostaje wyznaczony na prezydenta). W przypadku porażki nasz kongres wzbogaci się o wrogą opozycję – zbyt jednak słabą, by przegłosować coś na naszą niekorzyść. Mogą co najwyżej wystawić NE w złym momencie czy (w skrajnej sytuacji) uniemożliwić impeachment.
Ryzyko jest zatem marginalne.
W takiej sytuacji widzę przede wszystkim plus – zaatakowana PPP (czy cokolwiek innego) będzie się musiało bronić, co zaktywizuje drzemiący w niej potencjał (a jakiś jeszcze jest, chyba że w prasie wypowiadają się tylko multi).
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo chętnie dostarczyłbym znudzonym chłopcom nieco rozrywki.
Możliwe również, że część naszych przeciwników wcale nie będzie chciała nam szkodzić i zaproponuje inne opcje. Nie wiem jakie, ale bardzo chciałbym się dowiedzieć.
Co do prasy: jak w przypadku sojuszników.
Okupowani
Niemcy, Francuzi i Holendrzy stanowią specjalną grupę nacji, które są na nas skazane. Ze względu na ich słabość i posiadanie wszystkich interesujących nas surowców muszą być pod okupacją tak długo, jak długo ePolska będzie mocarstwem.
Polska polityka zagraniczna względem nich charakteryzuje się pewną ambiwalencją – czasem traktuje się ich jak otwartych wrogów, czasem pozwala istnieć w oparciu o traktat zawierający klauzulę o nie szkodzeniu (=nie biciu w powstaniach).
Oczywiście, taki trakt nie ma żadnych szans na jakieś dłuższe powodzenie, bo opłaca się tylko jednej ze stron.
W przypadku otwarcia granic (w tym kontekście brzmi to cokolwiek dwuznacznie...), można się po nich spodziewać tego samego, co i po reszcie oponentów – ale nie tylko.
Otóż jestem zdania, że ze wszystkimi trzema można spróbować porozmawiać na innej zasadzie: wystarczy zaproponować im status mniejszości i otwarcie zaprosić do ePolski.
Ich państwa nie mają żadnych szans pomyślnej egzystencji, a państwa kadłubkowe to za mało, by zdrowo funkcjonować – wyobraźcie tylko sobie jak fajnie musi się grać w składającej się (o ile akurat istnieje) z jednego-dwóch regionów eHolandii. Należałoby ich zatem przekonać, że opłaca im się uznać interes polski za swój własny.
Co za tym idzie, promować ich bojówki, organizacje polityczne, wydawać gazetkę Rzecznika Rządu również w wersji anglojęzycznej (choć tłumaczenie francuskie czy niemieckie również uważam za możliwe i bardzo opłacalne). Dalej można by umiędzynarodowić kongres i rozbudować rząd (trudne i nie od razu do zrobienia, ale kiedyś?).
Jasne, że można się spodziewać zdrady i ruchów wrogich względem polski, a nawet tak brawurowych akcji jak ta shoota. Ale gra jest warta świeczki.
Co do prasy – jak w przypadku sojuszników (a wariancie optymistycznym – jeszcze lepiej).
Podsumowanie
Ta gra ma ograniczony silnik gospodarczy i jest też z gruntu europejska, czyli oparta o przestarzałą, typowo zaściankową wizję dialektyki narodów. Możemy się oczywiście bawić w to do końca erepublik, tak jak w życiu spora część z nas umrze w oparach nacjonalizmów – ale tak wcale nie trzeba.
W przeciwieństwie do ,,reala" (słyszałem, że Henryk lubi nim szpanować), tutaj eksperymenty nie kosztują i mogą nam uatrakcyjnić zabawę.
Spróbujmy chociaż.
P.S. Jako że od dłuższego czasu nic nie pisałem powyższy tekst komponowało mi się ciężej niż zwykle, będzie więc też pewnie cięższy w odbiorze. Przepraszam i liczę na Twoją wyrozumiałość, drogi Czytelniku.
P.P.S. Nie ukrywam, że za sprawą lenistwa ponownie nie zdobyłem się na zebranie danych, którymi mógłbym kwestię podbudować. Artykuł należy zatem traktować jako zagajenie; do kompletnego projektu jeszcze sporo mu brak.
Comments
Wizja ePolski, jako wspólnego dobra kilku enarodow jest tyleż piękna co nierealna. Niemiec w kongresie? Francuz w bojówce? Konkurencja dla naszych firm? A może jeszcze Holender na prezydenta? Przecież nasz ultraprawicowo-nacjonalistyczny grajdoł nigdy do tego nie dopuści.
Pewnie masz rację, choć są miłe wyjątki, jak gruba bojowa Ultima Ratio (międzynarodowa, ale ze sporą zawartością Francuzów) czy ludzie typu TGE.
A trudno się w obecnych realiach zasłaniać hasłem ,,bo ja chcę bić Niemca/Ruska po kasku", bo z tymi pierwszymi nie toczymy już w ogóle wojen (trudno tak nazwać kolejne aneksje), a Rosjan pozostawiamy innym i też jakoś nikt nie protestuje.
No nie wiem, zobaczymy - może komuś się ta wizja spodoba.
Otwórzmy rynek, rozdajmy CS walczmy trzy razy w miesiącu z pTO.
Sposób na nudę By Zafikel🙂
Połączmy nasze moce!
Smaark, Zafikiel, Podroznik i paru ludzi, którzy myślą niesztampowo mają szansę coś zmienić. Nasza praca nie idzie na marne, wszystko co było do zdobycia już było. Teraz czas na alternatywną historię!
Na państwo gdzie nie ma podatków!
Na państwo gdzie nie rządzi klika/beton, ale też nieogary czasami!
Na państwo gdzie liczy się ZABAWA i czysta GRA, a nie polityczne układy!
Czas na zmiany, czas na REWOLUCJĘ! Nie tylko jako partię, ale styl myślenia, styl gospodarki, styl wojny!
Zafikel - tak!
smaark - tak!
podroznik1987 - nie!
Drogi Zafikielu.
Nie ukrywam, iż z niecierpliwością oczekiwałem Twego kolejnego "dzieła". I doczekałem się. Odniosę się do twej zbudowanej na glinianych imo nogach opinii dotyczacej bojowki handlowej.
Wiadomym jest ze, "Nec Hercules contra plures" (I Herkules dupa kiedy ludzi kupa) ale ta 'kupa" niestety ma jeden ważny element - zgoda. Do tego kolejnym elementem jest cierpliwosc w dążeniu do celu. NIestety wśród naszego e-spoleczeństwa, tak samo jak i naszego społeczeństwa, obie cechy są jak dinozaury z czasów prehistorycznych, skzane na wymarcie lub juz wymarłe. Do tego dochodzi tzw sprawa podziału łupów - kolejny czynnik, który wpłynie na niepowodzenie takowej akcji.
Stąd też wiele już pomysłów, które zrodziły się w tęgich głowach kasty trzymającej władzę (obecnie jestem tylko doradcą i nie mam realnego wpływu na działania rządu, wogole od ponad poł roku cieszę się z bycia "obserwatorem") już na starcie z powyższych powodów było spalonych na przysłowiowej panewce.
Idąc dalej tym tropem, można pokusić się, iż wszędzie tam, gdzie wymagany jest jakikolwiek poziom zgody narodowej, wszedzie tam mozemy kazdy nowy pomysl wyrzucic do kosza - on sie nie powiedzie lub powiedzie z tak marnym efektem, iż nakład pracy jest nieadekwatny do wyników.
Staruszek - "w ogóle"
" Kłóci się to z tkwiącym we mnie (liberalnym) liberałem który uważa, że zarabiać powinien lepszy, a kryterium językowe nie powinno mieć tu żadnego znaczenia."
W rzeczy samej!
Synek, synek, WOLNY RYNEK!
Prędzej smrtan i staruszek skończą grę niż Twoja wizja się ziści.
Staruszku,
Przejawiasz brak wiary w ludzi, co mnie w sumie nie dziwi - w erepie można tę wiarą bardzo szybko stracić. Moja koncepcja (nie nazywałbym tego bojówką handlową - to termin ukuty przez Alebuma na co innego) nie jest tak nierealna, jak mogłoby się wydawać: wystarczy, że podmienisz sobie wyrażenie ,,większe przedsiębiorstwo" (oparte o siły wielu graczy) skrótem ,,MON". Jak wiesz najlepiej, sporo tam ludzi, a koordynują pracę jeszcze większej ich liczby. I jakoś to działa, czyż nie?
Oczywiście, że są pewne różnice, a pośrod nich taka, że trudno o zgodę tam, gdzie chodzi o zyski. Są jednak ludzie, którym się ufa. Myślę, że gdybym to na przykład ja coś takiego organizował, ludzie którzy pożyczali mi pieniądze czy mieli ze mną do czynienia, byliby skłonni mi zaufać. Dlaczego miałbym być wyjątkiem?
Z drugiej strony, gdyby ludzie nie zdali egzaminu, trudno - tak jak pisałem, nigdzie nie jest powiedziane ża każdy powinien zabierać się do robienia interesów. I nie powinniśmy się chyba przejmować płaczem tego typu nieudaczników, prawda?
@Qjon13
Nie wiem o co Ci chodzi? W POGu jest Rosjanka i Serb i nikomu to nie przeszkadza, wiec w czym problem?
"byle bezpłatnie – kongresman który sprzedaje obywatelstwo to nie tyle zdrajca, co niedojda, bo tylko niedojda wpadłaby na pomysł by sobie w ten sposób dorobić"
Etam. To pokazuje, ze dla kongresmena liczy sie zysk i jest przedsiebiorczy, bo wpadl na ten pomysl. On odskakuje od reszty kongresmenow-frajerow, co staraja sie byc "patriotami"
Art swietny. Popieram i podpisuje sie pod nim prawie calkowicie. Vote+sub+pisz dalej+trzeba bedzie pomyslec, jak przekonac do tegp reszte obywateli.
dobrze, ze mi sie nie chce zatrudniac : )
Co do nikłej szkodliwości obcokrajowców przebijających oferty naszych na JM, mam trochę inne zdanie, zamiast kasa trafiać do Polaka, może trafić do wroga, który wykorzysta to do walki przeciw ePolsce, a jeśli siedzi cały dzień przebijając naszych to są dziesiątki albo i setki pracowników i już sie, zbiera niezła suma, która zostanie wykorzystana przeciwko ePolsce.
@podroznik
"Smaark, Zafikiel, Podroznik i paru ludzi, którzy myślą niesztampowo mają szansę coś zmienić"
nie maja szansy nic zmienic, ponieważ sa przkoani o swej zayebi.tosci
zniknie ona wraz z przywiazaniem do ktorejkolwiek partii
"zniknie ona wraz z przywiazaniem do ktorejkolwiek partii " - to nie nastąpi z powodu naszych przekonań. A poza tym jesteśmy zajebiści.
@szqlny
,,nie maja szansy nic zmienic, ponieważ sa przkoani o swej zayebi.tosci
zniknie ona wraz z przywiazaniem do ktorejkolwiek partii"
Szczerze mówiąc nie wiem, co chciałeś przez to powiedzieć (poza imputowaniem nam rozdętego ego). Mógłbyś rozwinąć? I wypowiedzieć się na temat, a nie o nas?
@Qbasa333
,,Zarzut, że wrodzy obcy będą produkować na potrzeby wrażych wojsk sam się w zasadzie obala. Jeśli firmy EDENu czy Terry produkują u nas, to nie produkują i nie sprzedają u siebie, co automatycznie osłabia i tak już wątłe gospodarki przeciwników. Jeśli ZDRUG czy Myrmidones dostaną 1000 broni Q5 i wykorzystają to w walce przeciwko nam, my sami będziemy musieli wyprodukować więcej, co dodatkowo nakręci rynek. Tyle, że nam się to zwróci, a u nich wspomniany 1000 jest równie bezwartościowy jak pojawiające się z powietrza złoto mastercarda."
Jeśli zatrudni kilkuset pracowników, zapłaci im kilkaset pensji. Nawet jeśli nie sprzeda ani grama ze swojej produkcji u nas, ani grama nie wyprodukuje też u siebie, przez co jego krajanie i ich skarbiec również nie zarobią ani grosza. Wytankowawane w bitwie środki będą stymulować popyt po naszej stronie, który minimalnie mniejsza (jeśli rzeczywiście otworzymy rynek) produkcja ze spokojem zaspokoi.
Poza tym, Polacy i sojusznicy/mniejszości mogą robić dokładnie to samo. Z no-lifem jest jak z mastercardem - Bóg obdzielił nim równo obie strony barykady.
@Zafikel
"przez co jego krajanie i ich skarbiec również nie zarobią ani grosza."
Ależ zarobią, pracowników jest będzie tyle samo, ale przebijanie o 1 gr wcale nie zwiększy pensji u nas, tylko zabierze nam pracowników, a tam po prostu inni pracodawcy wezmą tych pracowników, których on nie wziął, bo jest u nas.
A Polacy niech robią to samu u nich osłabiając ich gosp, będę im kibicował, problemem są to bonusy z surowców, których w innych krajach brakuje, a u nas nie, dlatego przyciągamy masowych zatrudniaczy.
Troche mogłes rozwinać temat trustów, widac w tym jakąś myśl ale zanim jasno ją przekazałes przerzuciłeś sie na temat CS.
Jako Ciekawostkę z zamierzchłych czasów napisze Ci, że rownież Dejot w ten sposób zaczynał. To sie nazywało: Chaos enterprise slbo jskoś tak.
@Stryja
Pamiętam, choć nie wiem, jak to dokładnie działało. W każdym razie Dejot słusznie cieszył się opinią dobrego pracodawcy.
Tak, jak napisałem w drugim post scriptum - to póki co jedynie zarys. Nie ma na razie potrzeby brnięcia w szczegóły (zresztą, dyskutowaliśmy już o tym kilka artykułów temu...tylko nie pamiętam, czy w tej gazecie).
@Qbasa
To nie będzie jeden grosz, bo przebijanie będzie następowało wielokrotnie. A artykule alebuma czy gdzieś pod był przykład osoby, która przebija od razu o 10 groszy. Jeśli weźmiemy wahania z całego dnia, może sie uzbierać niezła różnica (tak przypuszczam; trzeba by to jeszcze sprawdzić). Oczywiście, zwykły pracownik aż tak tego nie odczuje, ale różnica będzie.
W tym czasie pozostali pracodawcy zagraniczni wyprodukują mniej bo raz, że bonusy, a dwa, że ich samych będzie mniej (zakładamy, że o rynek pracy biją się posiadacze firm q5, których nie ma aż tak wielu).
Poza tym, mówię o prawdziwym otwarciu rynku czyli sytuacji, w której zarówno pracodawców, jak i pracowników będzie o wiele więcej. Inne kraje odczują taki ubytek. A nam się nic nie stanie, jeśli jeden czy drugi Polak zarobi od czasu do czasu mniej - w efekcie wyjdziemy, jako państwo, na plus.
@Qbasa333 Zgadzam sie
@zafikel Qbasa333
" Kłóci się to z tkwiącym we mnie (liberalnym) liberałem który uważa, że zarabiać powinien lepszy, a kryterium językowe nie powinno mieć tu żadnego znaczenia."
Zarabiac powinien lepszy bez względu na bariery jezykowe? Może pójdziemy dalej, może walka tez niema znaczenia. Walczmy od dziś masowo wywołując powstania wszak trzeba byc przedsiębiorczym, umówimy powstanie i obronimy region, co wy na to? Czysty idiotyzm, ale do tego to prowadzi...
"Proponuję nadawać obywatelstwo wbrew obowiązującemu obecnie prawu, tj. każdemu, kto tylko będzie miał na to ochotę (byle bezpłatnie – kongresman który sprzedaje obywatelstwo to nie tyle zdrajca, co niedojda, bo tylko niedojda wpadłaby na pomysł by sobie w ten sposób dorobić)"
Tak jakby wykrywam sprzecznosc i populizm, ale ok. To co wkońcu maja zarabiać sprytem czy nie?
@Zafikel
Zrozum jedno, jeśli o pracowników biją się tylko firmy q5, to wyprodukują tyle samo broni bo liczba pracowników jest stała, niezależnie czy przebijacz będzie u nich czy nie. A reszta jest dyskusyjna.
Qbasa333 tłumaczyłem mu to kilka razy w komentarzał do artykułu który jest zalinkowany w powyższym artykule.
@Qbasa, Kamil
Ależ rozumiem. Myślicie tak: jeśli w danym państwie jest X obywateli i Y przedsiębiorców, to X zapracuje u Y. Jeśli Y zostanie pomniejszone o Z przedsiębiorców z zagranicy, X i tak zapracuje, ale Y mniej wyprodukuje (=mniej sprzeda i zarobi), podczas gdy Z wyrzuci cały towar za granicę i tam rozda/sprzeda. W efekcie budżet państwa i przedsiębiorcy zarobią mniej. Co więcej, pracując za granicą Z nie uderzy we własny rynek, bo zatroszczą się o niego lokalni przedsiębiorcy.
I pozornie macie rację. Pozornie, bo to nadmierne uproszczenie, prowadzące do pochopnych wniosków.
Po pierwsze, działając u nas Z uderza we własny rynek, sprzedaje bowiem towary wyprodukowane u nas – więcej i taniej, niż mogą sobie na to pozwolić jego rodacy. Konsumentów w kraju Z to nie obchodzi, ba – nawet na tym korzystają, ale producenci którzy pozostają u siebie toczą pianę. Dlaczego? Bo ich konkurencyjność jest, delikatnie rzecz ujmując, słaba. Póki co zjawisko ma charakter śladowy, ale może mieć większy – i wtedy powinno wyjść czarno na białym, że pozorne osłabianie rynku przeciwnika poprzez przenoszenie nań firm to miecz obusieczny.
Po drugie, towarów na naszym rynku i tak nie zabraknie, bo przy obecnym udziale przedsiębiorców z zagranicy producenci mogą sobie do pewnego stopnia pokryć różnicę pracując we własnych firmach (wystarczy policzyć, ile może sobie wyprodukować Carbon czy Dejot); oczywiście, nie mogą produkować w firmach, w których zatrudniają, ale nie wszystkie przecież rzucają na rynek pracy. Ba, może się to spodobać uboższym graczom, bo być może łatwiej będzie zdobyć medalik BH (czysto hipotetycznie), jeśli potentaci będą choć przez chwilę zajęci pracą u siebie.
Po trzecie, pisząc o otwartym rynku mam na myśli nie tylko pracodawców, ale również pracowników, dla których ePolska jest atrakcyjnym krajem. Także wspomniane na początku X nie musi wcale być wartością stałą (tak naprawdę nie jest już w tej chwili).
Summa summarum, otwierając rynek powiększymy całą gospodarkę. Ja tu minusów nie widzę. A Wy?
@Kamil91
,,Zarabiac powinien lepszy bez względu na bariery jezykowe? Może pójdziemy dalej, może walka tez niema znaczenia. Walczmy od dziś masowo wywołując powstania wszak trzeba byc przedsiębiorczym, umówimy powstanie i obronimy region, co wy na to? Czysty idiotyzm, ale do tego to prowadzi..."
Walka ma znaczenie, tak jest skonstruowana ta gra. Nie jestem pacyfistą. To po prostu Ty obstajesz przy swoim twierdząc, że zamierzam zrobić dobrze naszym przeciwnikom.
,, Tak jakby wykrywam sprzecznosc i populizm, ale ok. To co wkońcu maja zarabiać sprytem czy nie?"
Gdzie te sprzeczności i populizm? Mają zarabiać sprytem, a nie cwaniactwem. Sprzedawanie obywatelstw to zwyczajna korupcja, niszcząca polskie życie polityczne.
Te obywatelstwa w ogóle nie powinny trafić w rece obcokrajowców płatnie czy nie. populizm jest w tym ze popierasz z jednej strocy ten spryt ale w formie akceptowanej przez społeczeństwo, a w drugiej spryt który daje to samo, ale jest przez społeczeństwo negatywnie odbierany jest przez ciebie ganiany.
A czy podbijanie o 1 grosz to nie cwaniactwo? czy żerowanie na kraju który ma bonus 100% to nie cwaniactwo? Przepraszam ale to co piszesz to sie kupy nie trzyma
Tak apropo wzrostu pensji jaki wedlug Ciebie powoduja obokrajowcy, radze posledzic przez jakis czas Job market. Wnioski wyciągnij sam🙂
@Kamilu z cyferkami,
Erepublik jest niestety dość ubogim symulatorem rzeczywistości. W prawdziwym świecie obywatelstwo to jedno, narodowość to drugie, a interesy za granicą trzecie. Można prowadzić normalne interesy nie mając obywatelstwa, z mniejszymi lub większymi utrudnieniami. Można też wydawać gazety, kupować posiadłości i robić wiele innych rzeczy, których tu albo nie zrobisz, albo ich po prostu nie ma.
W eRepublik obywatelstwo jest narzędziem o nieproporcjonalnie dużej roli. Grasz w to niewiele krócej ode mnie więc powinieneś pamiętać, że kiedyś było inaczej (firmy w high regionach, w zasadzie ze wszystkich stron świata etc).
Ale jest jak jest i trzeba sobie z tym jakoś radzić. Ja proponuję pewną opcję i jestem w niej konsekwentny.
A to, co piszę, nie trzyma się dla Ciebie kupy, bo masz po prostu inny pogląd i wychodzisz z założenia, że tylko Twoja logika ma rację bytu (i jeśli zarzucając mi nieumiejętność posługiwania się logiką miałeś na myśli swoją, to miałeś w pewnym sensie rację - pewnie bym umiał, ale nie mam na to ochoty).
A co do sprytu - z tego co widzę popieram spryt którego społeczeństwo nie akceptuję. I gdybyś przeczytał uważnie to zauważyłbyś, że gdy krytykuję sprzedawanie obywatelstw robię to nie z powodów, dla których nie podoba się to społeczeństwu, tylko mam ku temu inną motywację. Większość społeczeństwa drażni fakt, że obywatelstwa dostają się obcokrajowcom (w wersji skrajnej, ale nie tak rzadkiej, nie rozróżnia się nawet sojusznika od nieprzyjaciela). Mnie drażni fakt sprzedawania obywatelstw sam w sobie, a postuluję coś, co się większości społeczeństwa tym bardziej nie podoba.
Coś marny ze mnie populista, drogi Kamilu.
Tak a propos wzrostu pensji, radzę przeczytać raz jeszcze to co napisałem i nie wysuwać bezmyślnych propozycji.
"Grasz w to niewiele krócej ode mnie więc powinieneś pamiętać, że kiedyś było inaczej"ty Sep 30, 2010 ja Jul 25, 2009. Zakłamanie czy rocznik bez matury z matematyki?
Czy ja wiem czy sie nie podoba. Mysle ze wiekszosci jest obojetne dla kogo pracują.
Kamil91 , Zafkiel ma tendencję do sporadycznego 'zaczynania od nowa' na Erepie. Jest tutaj dłużej, niż na to wskazuje jego profil.
@Z...
- cudzoziemiec podbija (nawet jeśli nieznacznie) pensje,
Rozumie że jak dałeś taki komentarz pod innym artem to pod tym mozesz kłamac ze nic takiego nie bylo?
@Zafikel
Spójrz na to inaczej. W całym erepie jest pewna w miarę stała liczba pracowników na których się zarabia, mogą zarabiać nasi, albo przeciwnicy, którzy wykorzystają tą kasę przeciwko nam, to czy będziemy mieli większe pensje, lub tańsze bronie to inna sprawa. Tanków, wcale nie musi być więcej bo pracownicy wyprodukują taką samą ilość niezależnie czy u naszych czy u obcych, a obcy mogą tanki prędzej będą sprzedawać tanki za granicą, więc obniżają wręcz liczbę tanków na naszym rynku. Więcej tanków zrobią obcy produkując jako menagerowie i tyle, ale czy to zrekompensuje te straty o których mówiłem to nie wiem. Co do pensji jest pewna granica opłacalności, po której nie opłaca się zatrudniać i od razu zwalniać i obcokrajowcy podnoszą ją to prawda, ale raczej nieznacznie.
Moim zdaniem nie wychodzimy na tym dobrze. A państwo nie ma z tego, żadnych dodatkowych zysków, z podatków (poza pracą jako menager), bo liczba pracujących jest stała, i nie zależy od tego, gdzie zapracują pracownicy.
O, widzę że Kamilek rusza do boju - zrobienie ze mnie idioty nie wyszło, zatem trzeba ze mnie zrobić kłamcę.
Dałem taki komentarz, napisałem też co nieco tutaj. Nie widzę żadnej sprzeczności. Nie widzę też sensu w śledzeniu rynku pracy po to tylko by sprawdzić, czy mam rację - bo już wiem, że mam. Ale może zrobię Ci tę przyjemność i sobie jutro popatrzę.
,,Zakłamanie czy rocznik bez matury z matematyki?"
W czarno-białym świecie bez możliwości wybrania trzeciej opcji, wybieram bramkę numer dwa. Albo nie...w sumie, kłamcą jeszcze nie byłem. Bramka numer jeden: kłamię, zawsze, wszędzie, do tego bezczelnie.
otwarcie rynku pracy dla pracowników w zasadzie ma miejsce - każdy może przyjechać i zapracować.
moim zdaniem jest to jedyny możliwy do spełnienia postulat z proponowanych przez Ciebie - reszta nie przejdzie, bo... bo po prostu nie przejdzie (nie chodzi o to, czy się z nimi zgadzam, czy nie, chodzi o bezwład środowiska, w którym funkcjonujemy)
@zafikiel, ty chyba nie wierzysz a jakiegokolwiek ducha wspolnoty w ePL. Tu kazdy tylko pod siebie robi, Mix pomaga mlodym, tylko po to by na niego glosowali, inny "mentorzy" wzieli z niego przyklad, przedsiebiorcy patrza aby tylko nachapac sie jak najwiecej, a kongrtemensi przejawiaja wg Mazuraaa inicjatywe rozdajac CS-y za kase. I gdzie tu w tym BURDELU widzisz jakakolwiek przejaw polskosci? Wspolnoty? Dlugo szukalem i nie znalazlem. Baaa nawet wez dofa - bije bo placa, jak nie placa to mam ich w dupie.
ja także jestem liberałem i denerwuje mnie iż w eRepie nie obowiązują zasady opisane przez Smitha. W eRepie nie obowiązują zasady z RL, bo w grze w której na rynku są tylko food raw, weapon raw, broń Q5 i kilka rodzajów chlebka nie może być wolnego rynku!
ale i tak vote za kombinowanie jak tę grę uczynić lepszą! Czekam na kolejne Twoje arty!
smaark - tak
zafikel - tak
podróżnik - nie, nie, nie !
Mam nadzieje ze wszyscy gramy w te sama gre. Jak kazdy wie, bazuje ona w 99,9 % na wojskowosci i może w 0,1 % na polaczonych dzialach ekonomii i polityki. Kazdy dzial w duzym stopniu zalezny jest od ZORGANIZOWANIA wiekszej ilosci graczy - wiecej votersow , wiecej kongresmenow w psuedo burdelowatym kongu - wartosciowi kongresmeni odpadaja na rzacz partyjnego motlochu. Prasa zdominowana jest perzez artykuly votowane lub przez ikony polskiej prasy (wyjatek jedyny [potwierdzajacy regule). W wojskowosci sa dwie dziedziny zmobilizowania - albo e RL umiejetnie mobilizuje kasiorke - mam wiecej do wydania na te gierke by innych przebijac, lub im wiecej ludzi jest zrzeszonych w bojowkach, tym wiecje dmg moge zmobilizowac. Jaki z tego wniosek? Tu nie ma miejsca na liberalow - niestety, im bardzioej socjalistyczne panstwo, tym odniesie wieksze sukcesy. Ktos kto pragnie libaralizmu, pragnie zaglady wlasnego kraju.
Rozdawajmy wszystkim CSy na lewo na prawo! Śledzmy jak Polska upada... skoro tego chcecie...
PS w realnym swiecie oczywiscie trzeba miec bardziej liberalne poglady ale to gra tu rynek jest taki ze nie ma na to miejsca...
Ultrakonserwatywno-prawicowo-nacjonalistyczne podejście storpeduje ten pomysł dużo szybciej niż wewnętrzna dezorganizacja, kretynizm, niezgoda i kłótnie przy podziale zysków.
Generalnie zgadzam się z Qbasa tylko mam wątpliwości co do trafności dobieranych zaimków🙂
@Ariak i dobrze bo ten pomysł IMO nie jest dobry.
@Zafikel wiesz że ten twój pomysł nie jest żadnym odkryciem ameryki? Coś podobnego zrobili eNiemcy więc jak już wrócą na mapę możesz ich spytać czy był dobry : D
W tej całej debacie najbardziej podoba mi się Mazur który krótkowzroczność myli z przedsiębiorczością : )
Radziwiłł tez był przedsiębiorczy? W końcu Litwę dostał nie? : P
Jakikolwiek pomysł wprowadzający urozmaicenie do tej nudnej gry i wirtualnej egzystencji jest dobry.
Jest podwójnie dobry jeśli uderza w ksenofobię i zaściankowość Polaków.
0.o Niemcy już są na mapie
jeszcze parę powstań przegranych i znów będziemy światkami flejmu ND-PPP z poprzedniej kadencji, tyle że tym razem nasi partyjniacy zamienia się miejscami🙂
/me idzie kupić popcorn😉
@Qbasa
Jeśli przeciwnik obniży liczbę tanków (załóżmy, że mniejsza o chlebki - tych nigdy nie zabraknie) na naszym rynku, a rodzimi przedsiębiorcy nie będą w stanie nawet częściowo tego zrekompensować pracując u siebie, to towar zejdzie im szybciej (nie wiem, czy mamy również nadprodukcję czołgów, ale jeśli mamy, to przedsiębiorca tylko się z tego powodu ucieszy), a do tego po wyższej cenie. Zatem, być może lokalni przedsiębiorcy nawet na tym zyskają. Co więcej, dlaczego mamy zakładać, że zagranica zdominuje rynek? Kierując się chęcią zysku i obrony własnych pozycji zarówno wielcy przedsiębiorcy, jak i (mam nadzieję) zorganizowana drobnica może zorganizować się do tego stopnia, że rodzime firmy będą jeszcze silniejsze (a do tego, niezdominowane przez kilka osób).
Jeśli chodzi o zyski państwa: nadal wychodzę z założenia, że państwo jest bogate gdy bogaci są jego obywatele. Protekcjonizm nie wzbogaca skarbu państwa, wolny rynek go nie uszczupli - ale osłabi gospodarki państw przeciwników, przez co de facto będziemy silniejsi.
Trochę ciężko mi o tym mówić: ekonomia to taki temat, którego nigdy nie zgłębiałem, przez co ujmowanie wszystkich czynników na raz (tak, jak zrobiłbym to w kwestiach, na których się względnie znam) przychodzi mi z trudem.
Być może nie mam racji, a być może mam jej więcej niż myślę; nie ukrywam, że chętnie bym zobaczył jak to kalkuluje ktoś ogarnięty, np. Carbon czy Nikodem.
No i przypominam o kwestii podstawowej: otwierając rynek, ściągniemy do siebie nie tylko przedsiębiorców, ale również pracowników, a to już przecież nieco inna bajka.
@Alebum
Każdy może przyjechać i zapracować, ale to się opłaca tylko czasowo rezydującym u nas sojusznikom. Przeciwnikowi nie opłaca się to w ogóle, bo poza pracą musi też walczyć, a w Polsce uderzy co najwyżej po stronie powstańców. By walczyć w regularnych bitwach, musi sobie kupić bilet, co zabija całą opłacalność przedsięwzięcia.
Mniejsza jednak o przeciwnika - ważniejsze, że okupowanym, którzy wcale nie muszą być przeciwko nam, nie opłaca się to na tej samej zasadzie.
@Staruszku
Mniejsza o to, w co wierzę. Mam natomiast wrażenie, że nauczyliśmy się grać wg jakichś schematów, z czego jeden, najprostszy, jest najpopularniejszy, tj. nacjonalistyczne, zamknięte, socjalistyczne państwo.
Krytykuje się mnie tutaj za to, że chciałbym porozdawać obywatelstwa i spowodować tym upadek kraju (pomijam kwestię gospodarki – tutaj każdy ma swoje racje, ale tak naprawdę jedynie teoretyzujemy, nie mając pełnego wachlarza danych).
Pozostaje mi zapytać: czy aby przypadkiem socjalistyczno-nacjonalistyczny model już tego państwa nie zabił, jakiś czas temu?
Zwróć uwagę, że ludziom nie chce się walczyć w grze, w którą grają z przyzwyczajenia w imię interesów, które wymyśla im ktoś na ircu. Być może część bojówkarzy (a i tu nie byłbym przekonany, czy większa część) jeszcze się bawi otrzymując dofy i bijąc tam, gdzie MON przykazał, być może część polityków kręci odgrzewanie po raz setny jednego i tego samego kotleta – ale zdecydowana większość eSpołeczeństwa ma to wszystko bardzo głęboko w dupie. Grają z przyzwyczajenia, możliwie najprościej i bez wysiłku – bo obowiązujący model jest po prostu nudny i totalnie nieatrakcyjny.
Jedyne, co nas od czasu do czasu ratuje to bb, który przynosi nam bandę świeżaków, która jeszcze nie zdążyła się znudzić – ot, ożywczy prąd, tak na miesiąc czy dwa. Bo i świeżak bardzo szybko się uczy jedynej słusznej prawdy na temat gry w eRepublik, co bardzo szybko pozbawia go chęci na intensywniejszą zabawę.
Dlatego wolę tego typu projekty, bo one stawiają na ruch i aktywność. I trochę za wcześnie by mówić, że państwo przez to upadnie – najpierw wypadałoby to sprawdzić.
@Ariakis
W sumie, bardzo chętnie bym sprawdził, jak narodowcy i socjaliści próbują coś takiego zwalczać – to już samo w sobie zapewniłoby nam trochę rozrywki. Realnie rzecz biorąc...tak, masz rację. Obaj wiemy, jak większość Polaków myśli i że nie chodzi tu o gospodarkę, którą większość bierze jako jakiś tam fakt i nic więcej, a o ksenofobię oraz rutyniarstwo, które stymulują aktywność tylko wtedy, gdy ktoś przestaje iść drogą Jedynej Słusznej Interpretacji gry.
Ale...
@Lee-oon
Jeśli mówisz o jakichś ostatnich wydarzeniach to nie wiem, o co chodzi.
Jeśli natomiast chodzi Ci o to, że połowa Niemców nie mówi po niemiecku to nie wiem, dlaczego miałoby im się to nie opłacać (casus Shoota zostawmy na boku: to ładna, spektakularna akcja – ale agentem może być również ktoś, kto mówi językiem kraju, w którym operuje). ePolska jest krajem dużym, ale może być jeszcze większym.
@Zafikel
1. "Co więcej, dlaczego mamy zakładać, że zagranica zdominuje rynek?"
Dlatego, że mamy bonusy z surowców i rzadko je tracimy, dlatego jesteśmy rajem dla masowych pracodawców, którzy będą do nas wbijać płacąc nawet 10 gold za obka, bo im się opłaca jak zatrudnią kilkudziesięciu pracowników dziennie.
2. "a rodzimi przedsiębiorcy nie będą w stanie nawet częściowo tego zrekompensować pracując u siebie, to towar zejdzie im szybciej"
Gdyby było odwrotnie użyłbyś argumentu, że to lepiej dla konsumentów, może nawet tego argumentu wcześniej użyłeś, ale nie chce mis ie przeglądać. Ustal priorytety, co jest lepsze, zarabiający pracodawca, czy zadowolony konsument, bo ma tańsze tanki.
3. "zarówno wielcy przedsiębiorcy, jak i (mam nadzieję) zorganizowana drobnica może zorganizować się do tego stopnia, że rodzime firmy będą jeszcze silniejsze"
Mam taką nadzieję, ale to tylko nadzieja, poza tym właśnie w tym arcie krytykujesz próbę takiego zorganizowania, czyż nie?
4. "Jeśli chodzi o zyski państwa: nadal wychodzę z założenia, że państwo jest bogate gdy bogaci są jego obywatele. Protekcjonizm nie wzbogaca skarbu państwa, wolny rynek go nie uszczupli - ale osłabi gospodarki państw przeciwników, przez co de facto będziemy silniejsi."
Niesłusznie przenosisz zasady z reala do erepa. Jeśli twierdzisz, że państwo będzie silne gdy będą silni obywatele, to przecież napisałem Ci powyżej, że gdy pracowników zabiorą nam obcokrajowcy tracą na tym nasi, którzy nie zarobią. Pokaż mi gdzie tu jest zysk dla obywateli?
5. "otwierając rynek, ściągniemy do siebie nie tylko przedsiębiorców, ale również pracowników, a to już przecież nieco inna bajka."
O tym zapomniałem i to rzeczywiście zysk dla PL, nawet gdy zapracują dla obcokrajowca, bo zapłacą u nas podatek. Problemem jest to czy to zrekompensuje straty o których mówiłem powyżej.