O kongresie, dyktaturze i obecnej sytuacji.

Day 2,794, 08:24 Published in Poland Poland by KapiRadom


Kongres po wprowadzeniu dyktatury zachowuje swoje wszelkie prawa. Taki punkt widnieje w… no właśnie, w czym? Dokument widmo, bez jednoznacznej nazwy, przez swoich twórców został po prostu nazwany zasadami, które obejmują dyktaturę w ePolsce. Jakbyśmy tego jednak nie tytułowali, są to zapisy na tyle ważne, że zasługują na wyróżnienie. Jedynym sposobem na zrobienie tego, jest opublikowanie ich w dziale Dziennik Ustaw. Niestety, obecnie zarastają wodorostami w archiwum głosowań wraz z dziesiątkami durnowatych wniosków o odtajnienie tematów z niejawnej części forum. Czemu ma służyć taka opieszałość Marszałka Kongresu? No idea.

Jednak nie o tym dziś. Jeśli założyć, że eRepublik serious business, to kongres the most serious of them all. Jeśli nie wiesz, o czym mówię, to polecam zerknąć na kongresowe forum. Gunwo burze można liczyć w setkach. Hejt leje się litrami a heheszka ściele się gęsto. Mając plus cztery z WOSu, śmiało możesz zostać jednoosobową komisją kodyfikacyjną. Nie jest to zdecydowanie miejsce dla średniaków, tylko prawdziwy rekin polityczny utrzyma się tam na powierzchni. I pamiętaj: uważaj jak tańczysz, bo parkiet kongresu bywa śliski, a koledzy kongresmani nigdy nie odpuszczą okazji do złożenia wniosku o ukaranie. Nie jest istotne, czy sprzedałeś obka, okradłeś czyjeś konto, jesteś obywatelem Chile czy prezydentem Polski, karząca ręka cię dosięgnie.

Mechanika gry wraz z całym ustawodawstwem i zwyczajem, które rozwinęły się na forum, powodują że Kongres to bardzo barwna instytucja, zupełnie niepodobna do znanych nam z reala Sejmu i Senatu. Monteskiusz prawdopodobnie przewracałby się w grobie, gdyby widział jak robimy z trójpodziału władzy... tak, właśnie to. Jak wyglądają uprawnienie kongresu? eRepublik przyznaje każdemu kongresmanowi możliwość głosowania nad wszystkimi ustawami, a także zaproponowania kilku z nich. Mechanika jest jednak tą nudniejszą stroną medalu, którą każdy wybranek narodu otrzymuje zaraz po wyborach. Życie kongresu rozwija się prężnie na PCE, forum kiedyś kierowanym do wszystkich Polaków, obecnie skupiające głównie kongresmanów, rząd i kilku nolajfów, którzy nie wiedzą, co zrobić z życiem. Tam właśnie kongres realizuje zarówno swoją funkcję ustawodawczą jak i sądowniczą. Systematycznie dosypuje również swoje trzy grosze do polityki rządu, a wpływ kongresu na władzę wykonawczą zawsze zależy od autorytetu i ogaru, jaki posiada prezydent.

Ktoś przytomny, czytając poprzedni paragraf mógł stwierdzić: hola, hola gryzipiórku! A dyktatura? I w tym miejscu należy wrócić do zapisu, który pojawił się na początku artykułu. Nie mamy żadnego wpływu na mechanikę gry, a więc musimy pogodzić się z ograniczeniami, które narzucił nam Plato. Zgodnie z nimi wybory do kongresu odbywają się normalnie, jednak bez nagrody w postaci cennego golda. Co więcej, odebrano kongresmanom możliwość proponowania i głosowania nad ustawami. Natomiast na forum, dzięki przywołanemu wcześniej zapisowi oraz reszcie, pochodzącej z ów dokumentu, dyktatora traktuje się tak samo jak poprzednio prezydenta, z prawem do impeachmentu włącznie.

Pomimo tego, że jedynie dyktator może inicjować i głosować nad ustawami, zgodnie z Ustawą o Funkcjonowaniu Kongresu, o każdej takiej wstawce w grze kongres powinien być poinformowany. Logika sugeruje, iż w sytuacjach kryzysowych lub w obliczu podejmowania ważnych decyzji dla losu i wizerunku Polski, podjęcie decyzji powinno być poprzedzone debatą z udziałem kongresu i rządu. Nikt nie wymaga, aby każde, standardowe przedłużenie MPP czy przelanie pieniędzy były roztrząsane na forum. Sytuacja staje się diametralnie odmienna w obliczu zawierania kontrowersyjnych lub kluczowych sojuszy czy planowania większych kampanii militarnych, do których AS zdecydowanie należy. Pierwsze napięcia na tej linii pojawiły się już zaraz po wprowadzeniu dyktatury, kiedy to Spikus zupełnie ignorując kongresowe ustawy, postanowił puścić AS. Dlaczego to zrobił? Bo po co pytać kogokolwiek? Tamtym razem konsekwencje nie zostały wyciągnięte. Plato jeden wie dlaczego. Minęło kilka miesięcy od wprowadzenie dyktatury i zdaje się, że kongres się nudzi. Pozbawiony wpływu na losy Polski w mechanice gry, mocno olewany przez kolejne ekipy podczas dyskusji na forum, szukał sposobności do wyrwania się z marazmu. Pomocną rękę, jeśli można to tak nazwać, wyciągnął w jego stronę maxiu. Obecny dyktator, kontynuując niezbyt chwalebną tradycję swoich poprzedników, rzucił AS na Belgów, co było preludium do wojny z Chile. Kongres, jak i reszta społeczeństwa, dowiedzieli się o tym z mętnego wydania gazety Rzecznika Rządu, a więc bez jakichkolwiek konsultacji czy informacji. Złamany przepis jest jak woda na młyn, jak zapomniane pinsiot złoty w kurtce, jak ładna laska na politechnice. Generalnie cud, miód i orzeszki. Błąd został wytknięty, dzięki czemu maxiu ogarnął, że macki kongresu zaczynają zaciskać się wokół jego szyi. Dla własnego ratunku spreparował wniosek o ukaranie... samego siebie. Niestety wniosek nie powstał dla okazania skruchy, powstał dla przekazania jasnego komunikatu: wuj, że złamałem wasze prawo tępe wuje, jestem aktywny i mi się chcę, więc możecie mi naskoczyć. Zapewne ma rację, biorąc pod uwagę, że popierające go partie mają większość w kongresie, ale wciąż niesmacznie.

Sprawa jest w toku, głosowanie trwa. Wina została uznana, a karą najprawdopodobniej będzie nagana w gazetce Marszałka Kongresu. Farsa? Trochę tak, ale zupełnie nie o to chodzi. Jest to kolejny AS, kolejna kampania, która będzie totalnym niewypałem. Staramy się za wszelką cenę pokazać, że wciąż trzeba się z nami liczyć, że mamy potencjał i siłę. Niestety w ostatecznym rozrachunku wychodzi zupełnie odwrotnie. Nie udało nam się dołączyć do kampanii przeciwko Turcji, następnie straciliśmy nasz strategiczny region w Azji. Z Indii sprawnie przegoniła nas Chorwacja z pomocą Chile. Najprawdopodobniej jutro przyjdzie nam przełknąć kolejną porcję goryczy, gdyż nocna obrona przeciwko Chile jest jak AS w wykonaniu Granata- to się nie może udać.

Czy skonsultowanie tej kampanii z kongresem odmieniłoby jej losy? Bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że nawet niektórzy członkowie rządu nie popierali takiego rozwoju sytuacji. Jak można było to inaczej rozegrać? Po pierwsze, nie wchodzić z butami w tę wojenkę. Po drugie, dogadać się z Kanadą i Niemcami, żeby przepuścili nas pod francuską granicę, tym samym zaoszczędzając energię i hajsy. Po trzecie, lepiej wybrać region i czas nalotu na Belgię, w myśl powiedzonka: jak się maxiu śpieszy, to się Chile cieszy.

Jaki jest pozytyw całej tej historii? Krótkoterminowo- zmiana nastawienia łaskawie nam panującego dyktatora w stosunku do kongresu. Są informacje, są debaty, kongi są happy. Natomiast długoterminowo, mam nadzieję, że ta sytuacja będzie przestrogą dla kolejnych dyktatorów, którzy dwa razy przemyślą i przedyskutują swoje wizje, zanim porwą się z szabelką na czołgi.

Tyle na dziś.

Pozdrawiam,
KapiRadom


W przyglądaniu się sytuacji wspierała: