O budowie sojuszy

Day 2,591, 06:57 Published in Poland Israel by SyrkiusAFK

Od wydania ostatniego artykułu zdążyłem zmienić zdanie na temat tego, co w nim napisałem o "tajnym przez poufne". Miałem zamiar opracować coś w rodzaju modus operandi polskiej polityki zagranicznej w celu budowy nowego sojuszu, ale po co mnie to. Dlatego publikuję coś, co chciałem opublikować już chyba niecałe 2 lata temu. Niestety, wiem, że jest to niekompletne, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć co jeszcze chciałem napisać. W każdym razie jest to swego rodzaju próba usystematyzowania wiedzy dot. budowania sojuszy.
Bardzo dziękuję Prophetowi za ocenę i uwagi. Teza 4. (oraz dowód 4.) nie zostały przez niego ocenione.

Założenia:
a) brak niespodzianek od Plato.
b) w długim okresie każdy liczący się sojusz wejdzie na szczyt oraz będzie na dnie (o ile się nie rozpadnie)
c) w długim okresie każdy sojusz się rozpadnie
d) celem gry jest zabawa (a nie surowce), a więc sukces osiągamy w momencie, gdy... się dobrze bawimy
e) sojusz to wielokrotność relacji między dwoma państwami
f) z racji specyficznego stanu "emocjalnego" związanego z grą w niektórych przypadkach trzeba zmocnić środki, aby zobaczyć efekt (jednak nie należy stwierdzać, że to w ogóle nie zadziała)
g) stan statyczny w wyszkoleniu kadr rządzących (założenie to poniekąd nie dotyczy 4. tezy)

Tezy:
1. Sojusze, żeby przetrwać muszą być względnie wyrównane, dlatego sojusz typu "highX" nie może istnieć zbyt długo, chyba że reszta świata będzie równoważyć przewagę "highX".
2. Silniejszym będzie sojusz, który jest oparty o braterstwie od tego, którego spoiwem jest bycie najsilniejszym (patrz: CTRL, ONE, TWO, THREE).
3. Braterstwo między dwiema nacjami może rozpocząć swoje powstawanie oddolnie lub odgórnie (góra wpływa na dół i odwrotnie), ale do "domknięcia" wymagana jest "zgoda" drugiej części społeczeństwa.
4. Chorwaci czy Serbowie, Bułgarzy czy Grecy (itd.) - wybór jest względnie mało istotny, liczą się inne czynniki.

Dowody:
1. Jest tak, ponieważ sojusz jest narzędziem w osiągnięciu celu gry, dlatego jeśli istnieje sojusz będący w stanie trzymać pod butem resztę świata to spowoduje to marazm. Co oznacza brak emocji, a to przekłada się na brak zabawy. Z kolei to równa się wymarcie gry albo kolejne przetasowanie.
2. Jest to oczywiste, ale:
a) casus Hiszpanii i Polski - trwa od 2010 r., czyli ok. 4 lata. Przetrwało, mimo że wiele osób już nie widzi żadnego pożytku z niego. Mimo drugorzędnego znaczenia Hiszpanii, Polacy nadal nie zdecydowali się na jej porzucenie (owszem, były próby rewolucji, ale nie doszły do skutku).
b) casus Węgier i Serbii
3. Braterstwo bazuje głównie na emocjach, nie jest racjonalne, dlatego do jego powstania potrzeba dużego ładunku pozytywnych emocji, które mogą być dostarczone od góry (np. propaganda rządowa, MPP za darmo) lub oddolnie (np. poświęcenie jednych dla drugich). Sam proces budowy braterstwa może i powinien być racjonalny. Często przy okazji wpływa na stronę, której "zależy" na budowie braterstwa - jeśli nacja świadomie chce utworzyć więź z innym narodem np. poprzez masowe tankowanie to jednocześnie może sprawić, że jej samej zacznie zależeć na powodzeniu drugiej strony - gdyż ludzie nie lubią porzucać swoich inwestycji. Dlatego braterstwo może być wynikiem inżynierii społecznej.
4. Polska była w sojuszu już z prawie każdym i po jakimś czasie zawsze jakiś kraj podpadał czymś polskim rządom. Wynika to z tego, że istnieje rotacja kadr i - w większości przypadków - zmieniają się one na gorsze (jak to mi ktoś ostatnio powiedział - ludzie, którzy ostatnimi czasy rządzą ePL państwami w "dawnych czasach" nigdy by nie mieli takiej okazji [EDIT: Detharon słusznie zauważył, że to nie jest ich wina, tylko administracji. Pomyliłem się też pisząc wyłącznie o ePL - ten problem dotyka chyba KAŻDEGO państwa i ePL nie jest wyjątkiem. Nie mam rozeznania w obecnych rządach, ale mógłbym się pokusić o tezę, że ePL jest w dość dobrej sytuacji. Taka Wenezuela nie mogła sklecić porządnego rządu ~1-2 lata temu i musieli importować mnie]), dlatego jeśli twórcom sojuszu zależy na jego długowieczności (co nie zawsze jest zaletą) to należy uzupełnić braki kadr innymi czynnikami, np. emocjonalną więzią (patrz: braterstwo lub przyjaźń między rządzącymi). Ponadto, nawet jeśli kadry całego sojuszu będą bardziej "ogarnięte" to nie oznacza to, że będą chętniej pomagać Polsce, dlatego - o ile nie liczy się na trafienie na patologiczne jednostki pozbawione emocji, które przy okazji będą cechować się "wysoką" racjonalnością - lepiej budować na czymś miarę trwałym, stabilnym (czyt. emocjonalnej więzi).

Użyteczność tego artykułu jest zależna od was - albo informacje w nim zawarte zostaną wykorzystane, albo nie. Nie napisałem o paru sposobach budowania braterstwa, żeby wspomniana inżynieria społeczna zadziałała.
Koniec. Powodzenia.