Nie ma co płakać po tej Turcji [PL]
Ariakis
Well - since I'm staying with Croatian citizenship for a while, you'll have to forgive me for posting this, but frankly I'm too lazy to translate it.
_______________________________________________________________________
Ostatnie kilka-kilkanascie dni szerokim echem odbiło się w świecie, a szczególnie w ePL, która straciła kolejnego wiernego, rzetelnego, zawsze chętnego do pomocy, uwielbianego przez tłumy, krystaliczną moralnością niczym nie ustępującego Polsce, zawsze gotowego do poświęceń sojusznika.
Czy aby na pewno to strata?
Cóż – każda historia ma swój początek, a nie ma sensu cofać się, aż do erepowej starożytności. Początki tej naszej sięgają początków 2011 roku i jeszcze wówczas istniejącego sojuszu PANAM, którego członkiem był wówczas wzmiankowany ex-sojusznik.
Po rozpadzie Phoenixa, który w dużej mierze został wchłonięty terytorialnie przez EDEN na kontynentach amerykańskich powstawała zbieranina mająca stanowić trzeci biegun świata – w zasadzie nie wiem co kierowało nimi, aby jedną z części tego bieguna lokować gdzieś na pograniczu między cywilizacją europejską a pustyniami azjatyckimi, bo to tak optycznie całkiem spory biegun byłby. W dodatku geograficznie trochę daleki od Ameryki, ale mniejsza…
Turcja była członkiem PANAMu – choć chyba bardziej pasuje tu określenie, że była po części w EDENie i PANAMie – centrum mniej więcej pozostawało ciemnoróżowe, wciśnięte gdzieś między Bułgarię i Grecję a USA. Taka beta wersja 2in1. Bardzo dosłowna wersja.
Turcy rozczarowani przebiegiem wcześniejszej wojny stwierdzili najwyraźniej, że zrobią komuś dobrze jeśli narodową potrawę zmienią na hamburgera z frytkami i dopuścili do penetracji przez Wuja Sama. Niestety cały plan się rypnął, gdy Bułgarogrecy najwyraźniej zniesmaczeni praktykami swoich sąsiadów stwierdzili twardo, że w te klocki bawić się nie będą i żadną miarą pociągu turecko-amerykańskiego od tyłu do siebie nie dopuszczą.
Rozczarowani po raz kolejny stwierdzili, że teraz to oni się nie będą bawić i z tej piaskownicy z przytupem wyszli. A skoro przy rozczarowaniach jesteśmy – wiecie dlaczego nikt się nie śmieje z tureckich dowcipów? Turcy ćwiczą ich opowiadanie przed własnymi klonami – a potem przychodzi konfrontacja z rzeczywistością, w której własne dowcipy już takie śmieszne nie są.
Niezrozumienie przez otoczenie często prowadzi do depresji i innych problemów zdrowotnych
Szczęściem w nieszczęściu naród turecki niebywale zyskał na wyprowadzce części swoich internacjonalnych obywateli i z nadzieją w sercu spoglądał w stronę swoich starych, sprawdzonych sojuszników Serbowegrów, którzy zawsze stali przy nich ramię w ramię, nawet jeśli akurat się zdarzyło, że Turcji na mapach nie uświadczyliśmy.
Ba, co więcej znaleźli nowego, sojusznika w osobie mocarstwa polskiego. Nadzieja rozkwitała, wojska tureckie dzielnie zwiedzały świat(od Niemiec po Czechosłowację) u boku swoich nowych przyjaciół z orzełkiem w avku. Biły i dzieliły się chlebem i schabowym, radując każdym kolejnym zapewnieniem strony polskiej, że ‘tak – jeszcze trochę i zniesiemy wizy, cła na baraninę, usprawnimy proces nadawania obywatelstw i pozwolimy otworzyć kebabiarnie w Małopolsce’.
Niezrażeni nawet skrajnie prawicowymi ruchami dzielnie dążyli do ustanowienia nowej, przełomowej relacji, która znalazła swój finał w sławetnym 2in1. I tu zaczęły się schody – pomijając już nawet sam fakt, że 2 in 1 budzi skojarzenia raczej wymiotne polsko-tureccy bracia zignorowali najważniejszy fakt: bułka do której wsadzi się zmieloną krowoświnię i pokrojoną owcę nie ma racji bytu. A każdy dobrze wie, że prawdziwy Polak prędzej upije się metanolem z Rosjaninem, niż wymieni schabowego, czy tam mielonego na kawałek tłustej baraniny (abstrahując już od gangsterskich bossów w III RP).
Fakt ten umknął czołowym strategom i politykom ostatnich kadencji, którzy cokolwiek ze smutkiem przyjęli do wiadomości fakt, że ich przepis na sukces skończył w koszu.
Turkom po drodze przydarzyło się też kilka innych przygód – tak naprawdę nikt nie wie co powodowało nimi w plebiscycie kosowskim – choć niektórzy podejrzewają, że po prostu literka ‘i jak independent’ wypadająca w alfabecie szybciej niż ‘s jak serbskie’ powodowała mniejsze obciążenie komórek mózgowych i dlatego 83% Turków wybrało tę opcję. Te same osoby uważają, że zapewne z tego samego powodu to Iran jako pierwszy dostał się do ONE. Problem UK przestał istnieć w momencie, gdy zamiast UK na listę kandydatów wpisano Junior.
Zostawiając wpływ alfabetu na zdolności umysłowe i międzynarodową politykę wróćmy do tematu: Turcy, którym gwiazdka z wściekłości zmieniła kolor z białego na czerwony, po raz kolejny postanowili skorzystać z innej opcji i tym razem nie wdając się w kulinarne eksperymenty poszli do EDENu. Który jak wiadomo zapewnia swoim członkom częstą rozrywkę, bezpieczeństwo i pewną dominację na świecie. Nawet jeśli na koniec zostajesz w otoczeniu samych sojuszników, bez żadnej drogi naprzód. O ile w ogóle gdzieś zostajesz…
EDEN, który w ten czy inny sposób już miał na karku połowę tureckiej populacji na Cyprze z otwartymi ramionami przyjął nowych braci. Szczególne dowody miłości i braterstwa (ani chybi z okazji nadchodzących Świąt) dali Izraelczycy i Bułgarzy witając swojego nowego sojusznika honorową salwą z karabinów.
Przywitanie Turcji w EDENie
Trochę skołowanym tymi dowodami uznania Turkom udało się odwdzięczyć i nie bez pewnych problemów oddać izraelski region w dowód przyjaźni. Pierwszy szok najwyraźniej minął, bo kolejnych cudownych powrotów nie uświadczyliśmy. Tymczasem w ONE rozpoczęło się szaleńcze świętowanie tego wydarzenia – niektórzy z komentatorów uznali nawet, że warto będzie dopłacić, byleby tylko Turcja sobie poszła i nie wracała.
I teraz zastanówmy się moi drodzy: czy ta Turcja jest wam w ogóle do czegoś potrzebna: lubią dziwne zabawy z Wujem Samem, brakuje im poczucia humoru, robią żarcie, którego ni cholery nie zjesz z ziemniakami, nie lubią ich Hiszpanie, Serbowie, Węgrzy, Irańczycy, Macedończycy, a nawet Polacy spoza GROMU. A w dodatku poszli do EDENu, a każdy od czasu, gdy Sztandarowy brylował jako rzecznik wie, że EDEN jest feee. Głowa do góry – nic się nie stało!
Comments
vingaer has bought this article on auction for Fundacja Pomocy eDzieciom
'Wall of text - trolling on chosen subject' - auctioned by Ariakis, won by vingaer, subject ordere😛 Turkey | Article does not represent views of author
SMART TROLOLOLO IS SMART!
almost lazy as lazy greg xD
Dobrze gada, polać mu
+
Przynajmniej wreszcie będzie ciekawie w Europie, a nie tylko core Francja/Niemcy/Holandia.
bardzo ładnie!
"Niezrażeni nawet skrajnie prawicowymi ruchami "
wujowe foto. To lepsze: http://i39.tinypic.com/dmqxzd.jpg
Hitler był socjalistą, nie prawicowcem...
"Polacy spoza GROMU" - jako , ze nie jestem juz w nim to Ci powiem jedno . Tam obcokrajowcow lubia glownie dowodcy . A co do turkow to juz byla akcja gdzie sporo osob nie chcialo ich , dajac temu wyraz w glosowaniu na forum . A wiadomo , ze szeregowiec musi miec poglady jakie ma dowodca.
Ale to pytanie czy Turcja jest potrzebna było do EDENu, czy do ONE? Bo czytając to jakoś to pasuje do obu stron (aczkolwiek pytanie jest bardziej do Polski ;P).
W sumie EDENowi jest potrzebna, żeby osłabić ONE.
GROM niestety przejechał się na Turkach. Wyciągnęliśmy wnioski. Uczymy się na błędach. Teraz się sprawa mści.
Średnio się orientuje w sytuacji, ale TEDEN to naprawde żałosny sojusz, nie odbiagający pod tym względem ONE. Włażenie w dupe turcji turcji dobitnie pokazuje żałość jaka się wylewa z tych wszystkich chorowacko-rumuńskich bjedaków robaków.
Niech TEDEN narobi więcej multi(podniecając się przy okazji jacy to oni honorowi i w ogóle wspaniali,a te złe kraje z łone czitujo), bo póki co wciąż widzę epl na mapie erepa.
Kghan- piepszysz. To Grecy wpadli na ten pomysł, zaś Bułgarzy i Rumuni są w opozycji do Turcji.
huehue rumunom trudno się dziwić 😃
"GROM niestety przejechał się na Turkach. Wyciągnęliśmy wnioski. Uczymy się na błędach. Teraz się sprawa mści. "
Slaby ogar po prostu.
Aha, zapomnialem.
"Hitler był socjalistą, nie prawicowcem... "
Nazisci to konserwy, czyli prawica pod wzgledem obyczajowo-spolecznym, a partie i ruchy najczesciej sa oceniane (mowie o podziale na lewo i prawo) pod tym wlasnie wzgledem.
Proszę Cię... Jak można nazwać kogoś prawicowcem,który wzrósł na ruchu robotniczym, który dążył do kontroli nad każdym aspektem życia człowieka, który nacjonalizował gospodarkę.
Przez święta może się w głowie zakręcić, ale proszę nie gadać bzdur, bo takie wypowiedzi pokutują w realu w społeczeństwie, które po usłyszeniu słowa "prawica" widzą Adolfika.
"Jak można nazwać kogoś prawicowcem"
"który nacjonalizował"