Kreatywna dyplomacja

Day 1,451, 09:43 Published in Poland Poland by Zafikel
W związku z tym, że odczytałem wyniki referendum dokładnie na odwrót (proszę nie pytać, jak to zrobiłem, bo nie wiem) część z poniższego jest nieaktualna. Teza pozostaje bez zmian, ale okoliczności są nieco inne.
Głupi błąd, przepraszam.


Od 5 dni panuje nam jaśnie oświecony Maniek M. O jego rządach nie da się, póki co, powiedzieć nic szczególnego, oceniać przyjdzie nam później. Wyjątek stanowi kwestia w zasadzie poboczna, ale leżąca mi oraz kilku innym osobom na sercu: traktat z Niemcami. Nie jest to specjalnie istotny kraj i nawet jeśli weźmiemy tu pod uwagę kryteria geopolitycze (że bezpośredni sąsiad, że okupowane przez nas regiony mają fundamentalne znaczenie dla naszej gospodarki), niewiele się to zmieni.

Sprawę Niemiec można załatwić na wiele sposobów. Możemy ten kraj bez większych problemów okupować tak długo, jak długo przejawiamy jakieś pozory bycia supermocarstwem. Możemy się nastawić na integrację i zaproponować Niemcom wizję, w której nasze interesy nie muszą być przeciwstawne. Możemy też podpisywać traktaty i przestrzegać ich tak długo, jak długo podpowiada nam to zdrowy rozsądek i poczucie przyzwoitości.

Pewnych rzeczy jednak robić nie powinniśmy.

Jak wiemy, Staruszek zdecydował się na porozumienie z Niemcami, w zamian za nieszkodzenie oddając im kilka regionów, by mogli się cieszyć własnymi organami politycznymi i strzępami gospodarki. Traktat wydawał się rozsądny: Niemcy dostali swoje państwo kadłubowe, my pozbyliśmy się iluś tam kandydatów do wywoływania powstań i bicia w nich. Rozwiązanie to na dłuższą metę oczywiście nikogo nie satysfakcjonuje, bo powstanie w Niemczech może wywołać ktokolwiek, a państwo bez bonusów i żadnego pola manewru jest raczej dalekie od niemieckich marzeń. Mimo to, mamy do czynienia z kompromisem, który w miarę respektowania umowy można z czasem przekuć w jakieś relacje bilateralne, służące interesom obu nacji.

Niemcy swojej części w zasadzie dopełnili, okazując się tym samym solidnym partnerem. Polska również uznała, że pacta sunt servanda: póki rządził Staruszek, nikt nie wprowadzała na tym froncie niepotrzebnego zamieszania.

Kreatywna dyplomacja

Po Staruszku przyszedł Maniek. Od początku było wiadomo że jeśli wygra, zrobi wszystko, by traktat został unicestwiony. Napisał o tym uczciwie w swojej prezentacji wyborczej. Na mój zarzut, że jest to zagranie pod publiczkę (wiadomo, że jeśli ktoś jest ,,prawdziwym polskim patriotą", zwłaszcza narodowym, który gra w tę grę krócej niż pół roku, ,,bij Niemca po kasku" brzmi atrakcyjniej niż dla starszych graczy, którzy tym od dawna rzygają) poinformował mnie w PW (notabene: pierwsze PW nie będące spamem wyborczym: dziękuję, Mańku!) że zawsze twierdził, iż z Niemcami układać się nie ma po co. I nawet to udowodnił, podpierając twierdzenie stosownymi linkami.

Mimo to nadal twierdzę, że gra pod publiczkę. Sprawny dyplomata, jakim Maniek bez dwóch zdań jest, powinien zrozumieć, że polityka nie lubi nadmiaru gwałtownych wydarzeń w krótkim czasie (jak prezydencki miesiąc) i że należy zaakceptować pewne rzeczy, nawet jeśli nie do końca nam one odpowiadają.

Zostając prezydentem Maniek staje się najwyższym reprezentantem naszego ePaństwa i jako taki winien pilnować, by pełniony przez niego urząd miał stosowną powagę i cieszył się szacunkiem. Pytanie retoryczne: jakim szacunkiem będzie się cieszyła instytucja, która zawiera traktat po to tylko, by go chwilę później wypowiedzieć?
Jeśli takie coś zasługuje na miano dyplomacji, to chyba jest to dyplomacja wybitnie wręcz kreatywna.

Pozwolę sobie w tym miejscu na dłuższą dygresję i przypomnę, że Polska ma doświadczenie w praktykowaniu kreatywnej dyplomacji.

Tak oto, byliśmy niezwykle kreatywni tłumacząc, że nie złamaliśmy traktatu EDEN w trakcie zabiegów mających na celu powstanie ONE. Zmieniliśmy sojuszników w majestacie prawa i w dobrym stylu, jak pewnie powiedziałby smrtan. Co więcej, z godną pochwały cierpliwością potraktowaliśmy naszą ukochaną Chorwację, gdy ta zmieniła szeregi (jak z kolei uważa Staruszek).

Następnie, dzięki kreatywnej dyplomacji, wydłużyliśmy nieco czas dzierżawy regionów amerykańskich, z czym Amerykanie się zapewne zgodzą.
Zapewne.

Moim ulubionym motywem było jednak przerwanie blokady wojennej przez arcymistrza kreatywnej dyplomacji, Pierre'a, który uznał, że rozmowy należy prowadzić tylko z dużymi krajami, podczas gdy małe służą podbijaniu ich. Zwłaszcza wtedy, kiedy admin wprowadza misje. Takim oto sposobem duża Polska najechała małą Holandię, mimo że poprzednik Pierre'a, Cerber oraz ówczesny prezydent Holandii podpisali ten sam dokument o nieagresji mający obowiązywać, póki administracja nie spełni postulatów graczy.

Kto o tym pamiętał na pewno nie był zdziwiony, gdy po kadencji aviego ten sam arcymistrz dyplomacji zaopiekował się Francją, z którą mieliśmy podpisany (tak, znowu) traktat. Traktat ten Pierre uznał za niebyły, ot tak, po prostu (choć złe języki mówią, że w ogóle się nad tym nie zastanawiał, atakując Francję).

A to tylko kilka przykładów z historii polskiej, kreatywnej dyplomacji.

Drogi Mańku...

Mam do Ciebie kilka pytań.

1. Dla większości cudzoziemców jesteś ,,prezydentem Polski", a nie ,,Mańkiem M". Tak też zostaniesz zapamiętany. Za miesiąc czy dwa nikt nie będzie się zastanawiał, jak nazywał prezydent Polski w listopadzie. Zdajesz sobie z tego sprawę?
2. Niemniej jednak, wszyscy cudzoziemcy wiedzą, czym jest Polska. I większość w jakiś tam sposób interesuje się tym, czego można się po naszym kraju spodziewać. Za miesiąc lub dwa nasze obecne działania będą kojarzone pod ogólną etykietką ,,Polska", a nie ,,gabinet listopadowy". Pamiętasz o tym?
3. Traktaty w eRepublik, jak i traktaty gdziekolwiek indziej, mają sens tak długo, jak długo są poważnie traktowane przez podpisujące je strony. Jeśli jedna ze stron notorycznie ignoruje własne zobowiązania i traktuje każdy traktat jako prowizoryczne, chwilowe rozwiązanie, druga strona (ktokolwiek by to nie był) będzie się miała przed kimś takim na baczności. Wiesz o tym?
4. Świat, w którym traktat jako formuła zostaje decyzją gracz uznany za coś niepotrzebnego to świat, w którym nie ma dyplomacji. Czy chcesz, by okazało się że Staruszek ma rację i że w tej grze chodzi tylko i wyłącznie o click-click na polu bitwy?
5. Last but not least: czy zdajesz sobie sprawę, że nawet jeśli 99,9 procent ludzi optuje za świństwem to jest to nadal świństwo, drogi Mańku?


Z poważaniem

Ja

PS. Mańku, jakbyś poszedł po rozum do głowy to pamiętaj, że źle przeprowadzone referendum, w którym wzięło udział 310 osób, i tak nie jest wiążące. Jeśli zatem przestaniesz majstrować przy tym traktacie nikt nie będzie mógł Ci zarzucić, że zlekceważyłeś zdanie ludu.