Komentarz do artykulu z 'The High Times'

Day 789, 12:31 Published in Poland Germany by Iseutz

Hi all, this article is the translation of my last article. I had provided it earlier, but human translators are difficult. They want to eat, sleep, walk, talk and have a real real life, too. A human is a strange thing... But a promise is a promise, no matter how many people i have to intimidate or to bribe. And i really like intimidating people! 😉

Well, the refered content is few days old, if you are not interested in the discussion itself, focus on the last few sections. Hope you find something, what is worth reading. Best regards.

_ _ _


Drodzy Polacy, „Nowopolacy” i wszyscy Ci, którzy Polakami się stali (choć nie zawsze z własnej woli).

W ostatnim okresie znana polska gazeta „The High Times” opublikowała artykuł na temat Noworocznego Orędzia Konrada Neumanna. Przeczytałem go uważnie i doszedłem do wniosku, że warto na ten temat podyskutwać.

Zanim jednak przejdę do metrium pragnę wyjaśnić trzy sprawy.

1.Mój artykuł nie jest pomyślany jako prowokacja i nie jest moim zamiarem obrażanie nikogo – ani pani/pana Sztandarowego (autora artykułu, który chcę omówić), ani żadnego innego Polaka.
2.Nie znam pani/pana Sztandarowego osobiście (ani w świecie realnym, ani na płaszczyźnie wirtualnej). Dlatego przedmiotem mojej krytyki nie jest jego osoba, ale jedynie to co pisze.
Ponieważ nie jest mi znany stopień jego inteligencji ani wykształcenia, traktuję jego wypowiedzi dosłownie, jako wyraz jego poglądów i przekonań czyli co na myśli, to na języku.
3.Jestem przekonany, że większość Polaków i Niemców to inteligentni, kulturalni, myślący i mili/sympatyczni ludzie (nawet jeżeli różnią się poglądami na pewne sprawy). Mam nadzieję, że będzie to wyraźnie widoczne w „Komentarzach” do tego artykułu.

Przejdźmy teraz do sedna sprawy czyli omawianago artykułu.

„Sztandarowy” jest autorem wielu zabawnych artykułów i byłoby lepiej aby przy takich pozostał. Jego usilna próba wykaznia sprzeczności w Orędziu K. Neumanna, połączona z rządaniem respektu, jest nieudolna i skazana na niepowodzonie. „Sztandarowy” albo nie wie jakie przeznaczenie ma taka forma wystąpienia, albo celowo to ignoruje. Oba przypuszczenia (traktowne również jednostkowo) dyskwalifikują go jako aurotytet w dziezinie respektu.

Już pierwszy komentarz, pełen przerysowań i przesadyzmu, mija się z celem. Cytowne przez niego zdanie jest w orginale poprzedzone wyraźnym uznaniem i potwierdzeniem polskiego sukcesu. Dopiero później następuje prośba o nie ”poniżanie” nas pokonanych w tej walce, ale o godne (z respektem) traktowanie.
Zamiast przedstawić pełen kontekst, „Sztandarowy” z zapałem (godnym lepszej sprawy) szuka pojedyńczych słów i określeń mogących mieć, w domyśle, negatywny wydźwięk i znaczenie (co mu się naturalnie udaje).
W ten sposób, prośbę o poszanowania godne zachownie w stosunku do nas, interpretuje jako wyraz naszego lekceważenia Polaków i postrzegania ich jako „potworów”.

Jest to całkowitym przeciwieństwem tego co w „rzeczywistości” wyraża kometowany przez niego artykuł. Przypuszczalnie „Sztandarowy” uważa, że Niemcy, jako naród, znajdują się nadal na duchowym i inetelektualnym poziomie wczesnych lat XX wieku, co naturalnie z jednej strony nie odpowiada stanowi faktycznemu, z drugiej, nawet w najmnieszym stopniu, nie świadczy o respekcie dla przeciwnika.

Taki początek mający „wyjściowo” na celu napiętnowanie braku szacunku w niemieckiej wypowiedzi, jest bardzo przewrotnym sposobem postępowania.
W dalszej wypowiedzi wyśmiewa się z określeń „zostania ofiarą” i „najgorsze mamy już za sobą”. Być może „Sztandarowy” nie ma pojęcia, że zwrot „zostać ofiarą” nie oznacza nic innego niż subiektywne określenie odczucia „ulegnięcia przeciwnikowi”. I nie ma tu żadnej różnicy czy mówimy tu o napaści zwyklego opryszka, kogoś od nas silniejszego czy też o wojnie (to, że ta konkretnie wojna została zapoczątkowana przez Polskę, nie podlega chyba dyskusji). Nie za każdym sformułowaniem kryje się automatycznie odwołonie do jakiś idiotycznych uprzedzeń, schematów myślowych, na które należy się oburzać.

Jego odniesienie się do sformułowania „najgorsze mamy już za sobą” może świadczyć o tym, że albo nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, iż ma do czynienia z oficjalnym wystąpieniem politycznym/propagandowym.
Co powinien zrobić bowiem przezydent pokonanego państwa, jak nie dodać otuchy swoim obywatelom? Oczywiście używane są w takim przypadku pewne standardowe slogany. Nie chodzi przecież w takiej sytuacji o zakłamywanie rzeczywistości i otumanienie obywateli. Podstwowym celem jest podnoszenie na duchu i motywowanie, bo tego też między innymi oczekuje naród od swoich politycznych przedstawicieli. Każdy naród zna takie określenie i slogany. Prosiłbym „Sztandarowego” (lub kogokolwiek z czytelników) o wskazanie jakiejkolwiek głowy państwa (prezydenta, króla czy innego przywódce), która zyskała popularność dzięki temu, że jej znakiem szczególnym była brutalna szczerość, czarnowidztwo wobec swoich obywatelu. Nie ulega wątpliwości, że znajdą się wśrod nich również polscy przywódcy ….

Kolejnymi dwoma cytatami nie będe się zajmował, poniewż zawierają one nic innego, jak tylko retoryczne zabawy.
Bardziej interesujące są cytaty dotyczące „emigracji” do Rosji. O ile wcześniej, każdy najmnieszy detal i sformułownie interpretuje jako wołającą o pomste do nieba nieprzyjazną sugestię, tak tutaj miesza ze sobą radośnie dwa stwierdzenia/apele mające ze sobą nieiwele wspólnego.
Chodzi oczywiście o pasaże: „przenoście się do Rosji” i „potrzebujemy przyszłych przwódców i zołnierzy”. Nasuwa się pytanie, co u diabła powinno tam być napisane? „Opuście ręce, usiąćcie i płaczcie” czy może „Pracujcie pokornie i wydajnie na rzecz swojego okupanta”?
Naturalnie, że z przyczyn ekonomicznych, militarnych i emocjonalnych, Niemcy powinni przenosić się do Rosji (lub innego kraju będącego poza obecnymi granicami wpływu Polski). Nie oznacza to nic innego niż to, że jest jeszcze jakaś przyszłość (a przynajmniej nadzieja na nią), na ktorą (i nad którą) Niemcy muszą pracować.
Zamiast pozostawić te zdania oddzielnie (tak jak ma to miejsce w orginale), „Sztandarowy” łączy je i sugeruje, że (o zgrozo, cóż za dowcipniś) staniemy się „poddanymi” (czy może nawet niewolnikami) Rosjan. To mogłoby naturalnie podobać się małej grupie polskich, skrajnych nacjonalistów, ale jest to całkowitym nonsensem. (przyp. własny autora tłumaczenia: Czy to przypadkiem nie jeden z polskich polityków stwierdził kidyś, że „sprzymierzy się z diabłem, aby wysiąść na stacji niepodległość”. Czy to nie w historii Polski znane są takie nazwiska jak Mickiewicz, Anders, Berling, Maczek, którzy, gdy ich państwo przestało istnieć, przenieśli się do innych krajów, aby tam pracować, słuzyć, walczyć dla dobra swojej „nieistniejącej” ojczyzny).


Bylibyśmy zainteresowni byciem „służącymi” obcych państw, moglibysmy, założywszy czapki błaznów lub worki pokutne (i popiół na głowę) zostać w Polsce. Polacy (a przynamniej pewna ich grupa) cieszyli by się, a my mielibyśmy spokój.
Ponieważ krytyka dalszych wywodów „Sztandarowego” niewiele zmienia, poprzestanę na tych przykładach.

Chciałbym natomiast poświęcić jeszcze kilka słów sprawie respektu i wzajemnego szacunku, ponieważ uważam te sprawy za jeden z najważniejszych problemów eRepubliki.
Dla mnie respekt to pposzanowanie innych ludzi. W odniesieniu do eRepubliki jest to nie traktowanie, postrzeganie pozostałych współgraczy jako głupszych, słabszych lub gorszych tylko na podstawie ich „mocy”, „narodowości” , konta lub pochodzenia z jaiegoś określonego kraju.
Niestety mam odczucie (być może mylne), iż większość graczy zwraca uwagę tylko na to co można przeliczyć na coś konkretnego, np. medale, złoto, „siłę”. Sprawiają wrażenie, jak gdyby wierzyli, że inteligentne i konsekwentne stosowanie legalnych mechanizmów i strategii, prowadzących do wygrania, jest wyrazem braku respektu/szacunku do innych. Mylą się jednak bardzo poważnie.
Mieć respekt w stosunku do współgraczy nie znaczy ograniczenie się do użytkowania wąsko pojętych legalnych środków. Podobnie jak w realnym świecie i wojnie, zabijacie młodych (i niedoświadczonych), rozprzestrzniajcie plotki (i pomówienia), stosujcie szpiegostwo, uzbrajajcie swoje armie, rozwijajcie strategie, odnajdujcie nowe drogi i myślcie niekonwencjonalnie (kreatywnie).

Gra, sama w sobie nie tworzy szacunku. Szacunek to wartości niewymierne, niematerialne. Nie ma 1 „szacunek”, 2 „szacunek”, 3 „szacunek” (tak jam ma to np. miejsce w przypadku „skillu”). Jest to całkowicie obojętne jak „silny” jest jakiś naród, ilu mieszkańców ma państwo, jakie intelektualne strategie są stosowane.
Szacunek to sposób wzajemnego zachowania się wobec innych współgraczy.

Kto nie odnosi się z szacunkiem do innych, nie może liczyć na wzajemność.

Dobranoc i wszystkiego najlepszego

Iseutz