Czego Wittman nie powiedział?

Day 1,212, 06:21 Published in Poland Poland by Taczerka

Witam,

Jego viceEkscelencja Inestia wraz z (tu był Basowy, ale niesłusznie) i przy pełnym wsparciu Imć Prezydenta Najjaśniejszej eRP Pierre Dzoncy postanowili pochylić się nad dolą nieszczęsnych nowicjuszy rozpoczynających grę i zasilić ich kieszenie plnami wyciągniętymi z naszych portfeli.


Zwięzłą listę powodów, dla których ów pomysł należałoby spuścić w toalecie już w fazie projektów, wymienił już Wittman105 Kongresowa pomoc, ale zdecydowanie nie wyczerpał tematu. Uzupełnię więc:

"Ale to już było!"
... i nie wróci więcej?
😉
Było. Trochę ponad rok temu wprowadzono projekt DeJoTa, by osoby, które zarejestrują się na forum ECP i wpiszą w odpowiednim wątku, dostawały zasiłek początkowy. Projekt sobie poistniał i został skasowany a jego twórca jest dzisiaj najzagorzalszym wrogiem rozdawania kasy, jakiego znam. Dlaczego? Głównym odbiorcą państwowej kasy były multi, co zresztą jest całkiem logiczne. Zanim nowy gracz dowiedział się o istnieniu forum, zarejestrował, znalazł wątek, to już praktycznie wypadał z grupy uprawnionych.
Tego problemu nie mieli oczywiście mulciarze znający grę i wymogi dofinansowań na wylot.

Dlaczego mutli bardziej PO państwowym dofinansowaniu organizacji charytatywnych? Bo nawet mulciarze mają opory przed obrabianiem komuś kieszeni. Na przykład okradanie prowadzącego fundację za pomocą kont nie każdemu gładko przejdzie przez klawiaturę... co innego brać państwowe, bo państwowe, to niczyje a jak niczyje, no to czemu nie moje? W dodatku organizacje charytatywne zazwyczaj nie rozdają kasy, więc teraz, kiedy zaczną, i to nie swoją, pokusa będzie większa a opory znacznie mniejsze.


"Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?
Gdzie to chłoooopy?!"


...nie ma, nie ma, nie ma.
Kiedy zaczęłam grę w eRepa, pierwszym sygnałem, że trafiłam na miejsce nieco odmienne od innych sieciowych onlinówek, były akcje rozdawania chlebka dla młodzieży. Gracze, PRYWATNI gracze, wykazywali dbałość o pozostałych. Dziwne, nie? Nawet podejrzewałam jakiś przekręt 🙂
Rząd był tworem odległym o nieznanej strukturze, kompetencjach, sposobach powstawania i obowiązkach. Fakt, że posiada on system opieki społecznej, przyjęłabym do wiadomości dokładnie tak samo, jak istnienie MON i nie wywarłoby to na mnie takiego wrażenia, jak ogłoszenia PRYWATNEGO ePajacyka o zbiórce i wydawaniu giftów* dla co bardziej zdechniętych nowicjuszy.

Chcecie zamienić fundacje charytatywne w zakłady opieki społeczniej. Już w fazie projektu widzę takie urocze słowa jak: podania, kontrolerzy ministerialni, sprawozdania, pracownik fundacji i tym podobne biurokratyczne potworki. A w efekcie kasę i tak dostaną nie ci, co potrzebują, ale ci, co się w tym gąszczu zasad i podań nauczą szybko poruszać. I którym się ta kasa będzie NALEŻEĆ z mocy ustawy. Będzie petent i urzędnik fundacji oraz obijanie sobie d**** papierem, ehm, dokumentacją w Google Dcs. A nad wszystkim - kontroler. A wiecie, że kontrolera też należałoby kontrolować? No właśnie. Witamy w rodzącej się biurokacji ery rozdawnicta. Nikt nie zauważa ILU LUDZI będzie marnować na to czas?


"Hej młoty, do roboty!"

Trzem panom w łódce (nie licząc zuchy) się nudzi? Mają za mało zajęcia? Chcą pomóc młodym a nie bardzo wiedzą, jak to sensownie zorganizować? Ależ, proszzzzzz:

1. Basowy, jak Cię lubię, tak powinieneś dostać kopa na rozpęd.

Gdzie arty o działalności fundacji. Gdzie do ciężkiej cholery są tak popularne kiedyś aukcje, zbiórki kasy i łapanie na IRCu tych nieostrożnych, co się pochwalili, że właśnie wbili 250 siły. Czarna 'daj golda' Inez była postrachem na kanałach 🙂 ale ePajacykowi rzadko brakowało funduszy.
Zatem rada dla Basowego - nie kryj się. Publikuj dwa razy w tygodniu informację o istnieniu fundacji, raz w miesiącu specjalny art z rozliczeniem i wezwaniem do wpłat i donatów - teraz można przechowywać praktycznie nieskończone ilości chleba czy broni. Komu jak komu, ale Basowemu ludzie dadzą więcej, niż dostanie od państwa. Tylko ludzie muszą wiedzieć, że Fundacja potrzebuje i muszą mieć pod ręką informację gdzie wysłać.

2. Pierre Dzoncy, nie idźcie tą drogą!

Wiem, że same szlachetne pobudki stoją za tą niewydarzoną propozycją. Składam zatem pod rozwagę kontrpoposal: zadbaj o młodych nie za pomocą podań czy tworzeniem biurokratycznych struktur, ale w taki sposób, by przyniosło to konkretny pożytek państwu.

Oprzyjmy się na czymś znanym i stosowanym. Na dofach. Ludzi z grą najsilniej wiąże grupa bojowa, nieprawdaż? Więc warto stworzyć takie warunki, żeby opłacało się walczyć w grupach a dokładniej w szkołach bojowych dla nowicjuszy. I można do tego wykorzystać istniejące już rozwiązania.

Wydziel fundusze dla grup spoza PGB, ale tych, które przyjmują od 0 siły do.... a to już do ustalenia, 300, 500 czy 1000. Oddaj fundusze i grupy pod opiekę MEN. Wyznacz ile będą dostawali za wbicie 1k influ, to już do dyskusji czy tyle samo co w PGB, czy więcej w ramach promocji. A resztę zostaw ludziom, którzy te grupy stworzyli, lub dopiero je stworzą. MEN powinien połączyć wsparcie Mentorów ze szkoleniem, jakie grupy prowadzą dla młodzików.
Natomiast czy grupy będą organizowały się wyłącznie wokół zbiórek, oprą na wspólnej pracy w grupowych firmach, czy jeszcze inaczej, to już mniejsza. Najefektywniejsze przyciągną najwięcej ludzi, więc będą pozyskiwały najwiecej funduszy, niech się same rozwijają i rywalizują. Minimum pracy dla rządu, maksimum zaangażowania społeczeństwa i samych młodzików. Coś za coś, nic za darmo czy za podanie o kasę.

Organizację tej imprezy zwal na Iniestę, żeby się nie nudził. Bo z nudów to mu różne dziwne rzeczy do głowy przychodzą... 😉


Taczer

*gifty - istniejące w wersji V1 prezenty, którymi podnoszono komuś wellness/zdrowie. Wtedy nie było jedzenia chlebka do 300, chlebek jadał się sam co rano, po jednej sztuce na raz.