Coś się kończy, coś się zaczyna...

Day 3,543, 07:40 Published in Poland Poland by g00ldie

Witajcie, cześć i czołem! Te cholerne upały, leniwy wakacyjny okres oraz ogromna niechęć do podjęcia wysiłku związanego z napisaniem CV (poszukiwania sponsorki póki co bezowocne - panie zainteresowane pięknym, młodym utrzymankiem proszę o PW! 😃), ale przede wszystkim dość symboliczny dzień - przekroczenia 34 lvla i wkroczenia w szeregi drugiej dywizji skłoniły mnie do napisania artykułu.



Odkąd ponownie rozpocząłem grę i pojąłem obecny moduł militarny (podział na dywizje) wiedziałem, że kiedyś to nastąpi... Już wcześniej, jako biedak, którego nie stać na wspomaganie się Euro (IK), mając na względzie różnicę w sile (nie do odrobienia..) wiedziałem, że oszczędzanie expa i sporadyczne bicie nie doprowadzą mnie nigdzie, bo to zwyczajnie nie w moim stylu. Wiedząc, że jedyna sensowna droga rozwoju to chlebkowe imperium oraz air obserwowałem nieubłagalnie tykający licznik expa, nie bez obaw. Nawet mając świadomość, że tak trzeba, że dobrze robię napawało mnie to jakimś żalem, smutkiem. No i stało się - już nie jestem erepowym 'dzieckiem', osiągnąłem swego rodzaju dorosłość (jeśli w ogóle można uznać, że ludzie poświęcający czas czemuś takiemu wykazują się dorosłością 😃 ). I muszę przyznać, że.. Jakoś tak przykro mi z tego powodu. Co dziwniejsze, przecież wiedziałem, że to nastąpi, a na dodatek - daleko mi do kogoś na kształt BH Huntera... Niemniej jednak, jak na D1 (pomijając niewielką grupę mini killerów) miałem nawet 'pierdnięcie', za to teraz czuję się jak totalny lamus jeśli chodzi o potencjał militarny w bitwach lądowych 😉 A takie odczucie zwyczajnie nie jest fajne 😃!

Nie znaczy to, że żałuję podjętych decyzji. W innym wypadku pewnie bym klepał biedę, żebrał na feedzie o chlebki i 10x się zastanawiał: Bić.... Czy nie bić... Bić... Czy nie bić... 😃 Przyznam, że jak sobie to wyobrażam to jakoś specjalnie mnie nie zachęca ta perspektywa. Poza tym, utrzymywanie się z BH wymaga większego nakładu czasu, uwagi, no i zawsze może się znaleźć jakaś złośliwa osoba, co by je nam 'podwędzić' w najmniej spodziewanym momencie. A kończąc te w pewnym stopniu filozoficzne 'pitu pitu' pozostaje mi polecić osobom znajdującym się w sytuacji, w której jeszcze się znajdowałem do niedawna, żeby jednak olać ten exp, olać dywizje - bo jaki wtedy mamy fun? No żaden, a to przecież gra. A ewentualna nagroda za wysiłki związane z 'kitraniem' expa wydaje mi się zupełnie niewspółmierna do trudu. Ale to już pytanie, które każdy musi sobie zadać sam i samemu odpowiedzieć 😉



Cóż, przynajmniej zamiast latać pieszo mam już jakiś pojazd, juhu! Ma to też swoje korzyści, co postaram się zaprezentować poniżej:







Mam nadzieję, że i poczciwemu g00ldiemu w końcu 'dokoptują' odpowiednią towarzyszkę walki 😉 Na zakończenie (czy ktoś to jeszcze czyta?) pragnę poprosić o komentarze (hejterzy, liczę na Was ) oraz o propozycje na kolejne artykuły, bo jakoś nie mam pomysłu. Także miłego urlopu 😉