Brazylijska samba, siłka i ktoś kogo mi szkoda.

Day 818, 05:01 Published in Poland Poland by szfecki

Wcale nie żałuję, że nie wyszło z podbojem Brazylii. Obywatele z kraju kawy zagrali nam na nosie. W kluczowym momencie zmobilizowali siły (nie bez pomocy sojuszników oczywiście), wyrywając nam z rąk high iron. Co ich najbardziej przeraziło w Polakach? Odpowiedź jest prosta: drastyczne zmiany w kulturze jakie chciał wprowadzić Rząd Polski. Najwyraźniej mieszkańcy Rio zobaczywszy nasz program "największej imprezy świata" (zdjęcie poniżej), sprężyli się jeszcze bardziej i dzięki Bogu, do profanacji karnawału nie doszło.


Rio de Janeiro - polisz propozyszyn.

Wersja oryginalna - wskazana!!!




Jeszcze nie będzie o polityce a o kulturystyce. Wczoraj przed południem dobiegła do mnie wiadomość o kandydowaniu na stanowisko prezesa Niezależnej Polski, niejakiego klaci. Otóż z pewnych źródeł wiem, że ów osobnik zaraz po wygranych wyborach ma zamiar wprowadzić potężny i obowiązkowy dla członków partii, trening na klacię (pardon! klatę). Osiem godzin ostrych, codziennych ćwiczeń na hali (hala powstanie z rezerw partyjnych), połączonych ze spożywaniem kreatyny prosto z pudła, ma na celu rozbicie kliki kolesi i zrobienie porządku w partii. JEŻELI NIE CHCESZ WYGLĄDAĆ TAK JAK TEN PAN PONIŻEJ, GŁOSUJ NA LUNARKA!!! TO JEDYNY, SOLIDNY KANDYDAT NA SZEFA NP.


szfecki po miesiącu ciężkiego treningu

MEGALOMANIA w polskiej polityce:

To tyle dobrego humoru...
Bardzo się przejąłem rezygnacją Cameleecka ale jeszcze bardziej krótkowzrocznością i butą osób, które dorwały się do żłoba. Styl w jakim kierowano całą akcją w Brazylii, artykuły w prasie oczerniające tamtejszych graczy (art Pana"M" już został usunięty bo przynosił wstyd i tyle), wreszcie zalewanie prasy antyfrancuskimi artami Rzecznika Rządu, który zamiast pytać "gdzie jest Francja?!" powinien zadbać o wizerunek swojego pracodawcy, złagodzić nieco wojowniczy ton a najlepiej łyknąć brom, zaparzyć melisę i odpocząć od erepa. Za klęskę w NoB, Prezydent wziął całą odpowiedzialność na siebie. Piękny i honorowy gest. Mimo to, jeszcze wiele wody "popłynie w młynie", zanim naród zapomni kto puścił babola. Jednym zdaniem typu "przyznaję się do winy" nie da się wymazać takiej plamy.
Zamykając temat, zgubiły was pycha, zarozumialstwo, mania wielkości i mit o niepokonanej armii.

Cameleeck:

Przychodzi mi do głowy tylko jedna myśl: zły moment. Nie znam szczegółów i okoliczności całej sprawy ale jestem pewien co do jednego. Tak się nie robi. Nie można rezygnować po jednej nieudanej akcji. I nie przemawia do mnie lapidarny argument ostatecznej decyzji o odejściu, bez względu na wynik bitwy, z powodu braku czasu. Ta sprawa śmierdzi jak skarpety Ferdka Kiepskiego i ma z pewnością drugie dno. Nie wypada przecież otwarcie krytykować ludzi, którzy ofiarowali tak ważne stanowisko jakim jest MON prawda? Szkoda jedynie tego, że klęska w NoB będzie się ludziom kojarzyć z osobą Cameleecka. Szkoda faceta.

Zbyt wiele smutnych wydarzeń łączę z obecną władzą a sprawa przewalenia ton golda kompletnie mnie dobiła. Wyjściem z tej niemocy może być nawiązanie ściślejszej współpracy z ludźmi doświadczonymi oraz reorganizacja władzy na najwyższym szczeblu (np.stanowisko wiceprezydenta). Może w obecnej sytuacji (RW we Francji i Niemczech) to jedyne wyjście?