Bo do tanga trzeba dwojga..

Day 2,574, 04:55 Published in Poland Italy by Marcjanna

Cze!
Minęło już 1,5 dnia od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Możemy śmieszkować i heheszkować ze zgłoszonych kandydatów do woli. Część z nich nie posiada kompetencji do bycia prezydentem, inni znaleźli się tam przypadkiem. Przeciętnemu obywatelowi tyle wystarczy – śmiech. Jednak gdyby spojrzeć na sytuację racjonalnie, to szybko spostrzeżemy, iż nadszedł kryzys. Załamanie, które już od dłuższego czasu wisiało w powietrzu, choć jego istnienie było trudno zauważalne dla graczy niepowiązanych ze środowiskiem władzy.

Trudno określić od jak dawna przyszli prezydenci mają problem ze skompletowaniem swojego gabinetu. Skład osobowy tegoż jest właściwie niezmienny. Wciąż te same osoby. Osoby, które znają się na rzeczy i osoby, które murzynią przed ircem dzień i noc. Innym murzynić już się nie chce (a mimo to, zawsze znajdzie się ktoś, kto rzuci kamieniem ze zbulwersowanym okrzykiem: BETON!). Prawda jest taka: w erepublik gra coraz mniej osób, nikogo już to nie ciekawi i nie wzbudza większych emocji. Spójrzmy chociażby na obecną sytuację - wróg przetacza się przez terytoria, aby dobrać nam się do skóry, a część graczy interesuje tylko to, jak wysokie CO zostanie wystawione i jaki zarobek może wpłynąć na ich konto.


Zaczynam się zastanawiać, czy przyczyną nie jest rozczarowanie polityką zagraniczną Polski. Trudno zbadać jaki odsetek graczy zdaje sobie sprawę z wydarzeń ostatniego miesiąca. Niemożnością jest określić, ilu z nich (bo raczej nie z nas: my, już przez sam fakt czytania prasy odseparowujemy się od zwykłych „dwuklików” ) potrafi wymienić istniejące sojusze. Lecz nawet jeżeli zdają sobie sprawę z rozpadu Syriusza i towarzyszącej temu szopce, to należy pamiętać, że mogą nami rządzić, mogą zmieniać sojuszników. Naród to jednak naród i powinniśmy trzymać się razem, działając w imieniu dobra wspólnego - obrony naszych granic.



Minęło 1,5 dnia, a składu rządu, podobnie jak prezydenta, nie ma. Całą robotę odwala MON z zeszłej kadencji z Khere na czele, który zajął się rekrutacją nowych członków ministerstwa. Murzynią w niezwykle trudnej sytuacji - niedługo wjazd na rdzenne, wróg u bram, brak innych powołanych ministerstw i nieciekawa sytuacja na gruncie spraw zagranicznych. Przyda im się pomoc, a przecież każdy z Was może stać się członkiem MON i wspomóc kraj w tych trudnych chwilach. Zresztą mowa nie tylko o MONie - kto wie, może w styczniu sytuacja się powtórzy i po raz kolejny nikt nie zdecyduje się na bycie prezydentem, nikt nie zdecyduje się na zostanie członkiem rządu. Trollowanie jest fajne, narzekanie jest proste, a najtrudniej jest pomóc. Tysiące z nas zużywa ostatnie batony i ostatnie czołgi, aby nie dać Asterii długo wyczekiwanej satysfakcji. To już ten czas, w którym warto zakasać rękawy i pokazać, że nawet bez prezydenta , bez rządu i bez większości sojuszników stanowimy siłę! Nawet jeżeli w końcu uda im się nas dorwać, to prędzej czy później wyzwolimy się z okupacji.
I oby tak było!