Babcia wraca z sanatorium - powrót do PPL

Day 1,090, 12:41 Published in Poland Poland by Mr Grandma
Witam



Zapomniałem już, jak się pisze artykuły. Po kilkumiesięcznym okresie dwukliczenia wracam do w miarę aktywnej gry*

Jak wiecie, kiedy Polska Partia Libertariańska weszła w tzw. "Koalicję" z PPP, po kilku wydarzeniach wskazujących na odejście od jej idei, odszedłem z tej partii. Stałem się osobą bezpartyjną i jako niezależny gracz dwukliczyłem. Następnie dołączyłem do jakiejś niszowej partii, aby nie tracić expa przy wyborach na prezia partii. Jej prezes abdykował i tak zyskałem własną partię - "Partię Babci". Nie planowałem żadnej działalności politycznej związanej z tym tworem. Po kilku dniach oddałem prezesurę innemu graczowi - dziś jest to partia "Zakon Jedi" - i o ironio, miałem w grudniu pomysł na taką grupę bojową, zainspirowany gazetką "La voce della Forza".

Od dawna przymierzałem się do powrotu do PPL, od jeszcze dłuższego czasu miałem nadzieję na możliwość powrotu. Wiele okoliczności (najczęściej tych z realnego świata) mi go uniemożliwiało. Teraz również nie jest łatwo, ale z racji odzyskania jako takiego dostępu do Internetu, mam czas napisać stosowny artykuł. I tak, Babcia wraca z sanatorium, ale to PPL się wyleczyło. Dlatego też...


Dzisiaj wracam do Polskiej Partii Libertariańskiej!


Wracam jako szary członek i na razię chcę takim pozostać. Wielu, w tym prezes i współzałożyciel PPL, okazało się mieć silniejsze nerwy i to im należy się dzisiaj władza w partii znajdującej się w TOP5. Zapewne i ja przyczyniłem się do tego skoku - ale go nie spowodowałem. Mam nadzieję, że pociągnę za sobą kilku graczy sympatyzujących z moją osobą i razem będziemy budować ePolską politykę zgodną z założeniami nowoczesnej polityki wewnętrznej programu PPL.

Ale wróćmy do PPL (publicystycznie, ale i dosłownie). Do powrotu przymierzałem się od kiedy zmienił się skład zarządu, a co za tym poszło, PPL powróciła do realizacji swojego programu (którego nota bene jestem autorem, i który przechodził jedynie aktualizacje, również mojego autorstwa). Zakończyła się "koalicja" PPL-PPP. Nie daliśmy się dookoptować, przestaliśmy być wasalami bezpłciowej partii-masówki. Dla takiej partii-molochu PPL było (i jest) największym zagrożeniem, bo jest to grupa osób aktywnych, zgranych, choć nielicznych.


PPL jako partia spoza TOP5 miała więcej Kongresmenów niż partie ponad dwukrotnie od niej większe

Przez ponad półtorej roku zdobywaliśmy miejsca w Kongresie, Rządzie, mieliśmy nawet Prezydenta. Jako partia spoza pięciu największych partii mieliśmy wpływy większe niż niejedno ugrupowanie z TOP5 - to właśnie świadczy o naszej aktywności i zaangażowaniu.

Jednak nie byłoby to możliwe, gdyby nie nasi prawdziwi przyjaciele, którzy powstali trochę później niż PPL. Chodzi mi tutaj o Partię Imperialną, która aktualnie uległa destrukcji... Myślę, że dla tych, którzy kiedyś tak owocnie współpracowali z PPL, znajdzie się teraz sporo naszej życzliwości. Wtedy PI, a teraz my jesteśmy "tymi liczniejszymi".

Szkoda tylko, że prawdziwych Imperialistów jest dziś dosłownie garstka. Wmieszanie się w ich szyki SN, oraz (jak widać wielce efektywny) sojusz z PPP wyniszczyły tę partię pod przykrywką przyjaznej współpracy. Kiedyś, przez wiele miesięcy PPL przekonywała się, że PI można ufać. Dzisiaj mamy nadzieję, że PI zaufa nam i odnowimy "stare przymierze".

Jednak przypominam, że piszę to jako szary członek PPL. Bardzo niegrzeczne byłoby, gdybym wstąpił do PPL tylko dlatego, że znalazła się w TOP5 i "na gotowe" startować w wyborach. Stawiamy na młodych graczy, można powiedzieć, że zawsze na takich stawialiśmy. Co prawda byłoby cudownie wystartować w końcu spod własnego szyldu - ale nie mogę zapominać również o innych graczach, jak i o realnym życiu.



Mr Grandma



* - Rada Miasta Siedlce (do której kandyduję 😉 ) umożliwiła dzisiaj bezprzewodowy dostęp do Internetu z miejskiego hot-spotu. Tydzień przed wyborami. Pytanie tylko, dlaczego zabrali ten dostęp ok. 2 miesiące temu?