A miało być tak pięknie

Day 625, 06:06 Published in Poland Poland by Sztandar



Lajtmotif: Elektryczne Gitary - Wielki tenis(a miało być tak pięknie)


Spełniły się oczekiwania - wygrał kandydat-niespodzianka

eRepowe wybory rozpalają emocje; z jednej strony z góry wiadomo, że słuszny kandydat jest jeden, a reszta to kwiatki do kożucha, zwłaszcza w środku upalnych(wreszcie!) wakacji. Dlatego też uczestnicy wyścigu zaskakują nas albo widowiskowymi banami tuż przed objęciem urzędu, albo sami na własne życzenie pozbawiają się szans na wygraną. Tym razem krótka analiza PO-wyborcza:


Andrew6w6
- wielka nadzieja Patriotów, prezydent z przypadku, a właściwie z wypadku, który przydarzył się kandydatowi poniżej. Znany i uznany, słuszne są zatem obawy, że nie dostarczy nam ani rozrywki, ani kompromitacji na miarę nieodżałowanego śp. Elohy(wcześniej śp. Boski). Na złość własnej popularności postać odrobinę zagadkowa - konia z rządem temu, kto w obliczu avatara zinterpretuje skrót 6w6 inaczej niż literówkę; dotychczas uważano bowiem, że koalicja PPP-PWL-ND jest możliwa tylko w książkach Bułhakowa czy Goethego. By odciąć się od nieprzyjemnych skojarzeń, prezydentowi-elektowi przedstawiamy(ku inspiracji) drugiego słynnego Andrew:


Na ringu jak w gabinecie. Mina markotna, spojrzenie niepewne.

aVie - wielka nadzieja Wallenrodu, autor najbardziej spektakularnego politycznego samobójstwa oraz zapewne największego Epic Faila w dziejach eRepublik. Murowane w banku zwycięstwo zdołało jednak wydostać się z jego kieszeni, gdy w przeddzień otwarcia kampanii wyborczej postanowił wprowadzić demokrację faktyczną. Normalnie większość deleguje władzę w ręce mniejszości, by w ramach samoograniczenia uniknąć pomysłów, mówiąc delikatnie, niezbyt mądrych. aVie jednak uznał, że skoro vox populi chce TO i emisji marek, to trzeba grzecznie zignorować fakt, że jeszcze w czerwcu Węgry koncertowo współpracowały z Niemcami. Choć wtedy też szydziliśmy, że okupacja, że głupie szkopy niewolę biorą za ratunek.

Równie sensowne postulaty ludu, w stylu np. radykalnej obniżki lub całkowitej likwidacji podatków wszelakich mają się dobrze i tylko czekają na okazję, by uległy, zastraszony słupkami sondaży poparcia polityk wcielił je w życie - na pohybel nam wszystkim. Biedny aVie, gdyby był z PPP, społeczeństwu jakoś by się wmówiło, że strata kilku tysięcy golda ma zbawienny wpływ na gospodarkę. A tak został dżinem, który zamiast spełnić życzenie Narodu, nabił go w butelkę.


Jedna z kompozycji upamiętniających Most Epic Fail.

eersen - ta trzecia. Wielka nadzieja lewicy, synteza Schroedera, Blaira i Zapatero; na nieszczęście dla swej formacji przypomina, że z takimi poglądami poważnej polityki robić się nie da - w odróżnieniu od soczystych, wysmakowanych jaj. Poza tym jednak dobra wiadomość dla PNZ - jego elektorat jest dwu- albo i trzykrotnie liczniejszy od samej partii, więc z pewnością pomoże w rekrutacji nowych członków(chociaż tu sporą rolę odgrywa matka natura)

Leriss - wielka nadzieja własnego portfela; biedny, zahibernowany wakacyjnie ValGaav nawet nie wie, że podczas niezliczonych awarii ktoś ukradkiem świsnął mu masoński motyw z avatara. Poza tym rozczarowanie - w najlepszym przypadku głosowała ledwie większa połowa Masonerii. Bardzo dziwne, że Uner nie wsparł swojego czeladnika. Głosujący w zbożu?

Franz Maurer - wielka nadzieja Aryjczyków, postać kultowa, ale prędzej w środowisku rodzimej kinematografii. Na pytanie: "co ma wspólnego były SBek z facetem wzniośle hajlującym zza krat?" odpowiedź znalazło jedynie kilkudziesięciu wyborców.

By podtrzymać zwycięskiego ducha Andrew, który znokautował konkurentów - inspiracja i zachęta do twórczej i barwnej polityki:




Stopka reakcyjna:
Chyba nikt nie zauważy, jeśli w końcu się pozbędę tego cholerstwa...

.