[Felieton] Co ten prezio partii może?
Max_Donovan
W moim poprzednim felietonie wspomniałem jak ciężko jest dostać się do kongresu. Piolun napisał bardzo ciekawy komentarz na ten temat pod artykułem Yarpena, pozwólcie, że przytoczę i odniosę się do fragmentu tej wypowiedzi:
"A może po prostu rola Kongresu i wpływ na losy ePolski są tak nieistotne, że nikt na to nie zwraca uwagi?
Dooookładnie! Wpływ na listy kongresowe ma 5 osób w ePolsce, wybierani w chyba najbardziej niedocenianych wyborach. Nie mają oni zbytnio czasu na przejrzenie wszystkich kandydatów do kongresu, niektórzy nawet mają problemy z ustaleniem list (
😛). A społeczeństwo totalnie olewa sprawy kongresowe i dookoła-kongresowe, i nawet wpuszczenie kilku nieogarów do kongo nie ma absolutnie żadnych konsekwencji politycznych.
Czy z tego powodu że taki Gromgol dostał się do kongresu (z list PI sprawi że) w wyborach zostanie wybrany inny prezes, lub partia dostanie mniej głosów? Oczywiście że nie, a poziom ogaru tego osobnika jest taki że mógłby wyskoczyć z randomowym NE "bo musimy bić serba" itd., lub randomowym impiczem (blokując go na tydzień). Wolę uberbeton niż uberrandoma który nawet UR nie skończył
😛Nawet jak beton nie będzie brał uwagi w żadnych bezsensownych debatach itd. to przynajmniej nie będą rzucać losowymi ustawami, i będą potrafili wnieść coś sensownego do rozmów np. o impiczach, zmianach sojuszów itd. (plus z wąskiego grona betonu łatwiej znaleźć wycieki itd., i ukarać grupę - choćby ośmieszając politycznie)."
Po części zgadzam się z tym, wybory prezesa partii są zdecydowanie niedoceniane, tak samo jak i to że ogólnie brakuje świadomości tego że prezesi mają faktyczny wpływ na politykę ePolski, niezależnie czy chodzi tu o wybory do kongresu czy na prezydenta, za każdym z kandydatów stoi prezes który mówi "tak Ty możesz stratować z mojej listy", bez tego nawet najlepszy prezydent nie wystartuje.
Jednak ani społeczeństwo, ani sami prezesi nie są do końca świadomi że taka wielka władza spoczywa w ich rękach, w związku z brak tej świadomości, pociąga za sobą brak konsekwencji błędnych wyborów. Dokładnie tak jak napisał Piolun, cała wina spada na kandydata, a nie na prezesa który nie ukrywajmy prawdopodobnie nie sprawdził nawet kogo wspiera, bądź kogo wystawia na listę. Więc prawda jest taka, że to również i oni powinni ponosić odpowiedzialność za np. umieszczenie nieogara w kongresie, czy fajlowego prezydenta. Jednak z obawy na tą odpowiedzialność prezesi nie mogą się zamykać na nowych, czym czasami się zasłaniają wystawiając po raz 10 tego samego kandydata, chodź jak zarówno ja i Piolun wspomnieliśmy, żadna odpowiedzialność na nich nie spadnie.
Dlaczego tak ważne jest by pozostawać otwartym dla młodych? Bo czy to życie realne czy tylko gra główna zasada przetrwania jest ta sama -> cała nadzieja w młodych, bo nikt nie będzie grał wiecznie, kiedyś prędzej czy później każdy odpuści sobie tę grę i co wtedy? Nie będzie już doświadczonych graczy i zostaną w końcu sami nowi którzy nie będą wiedzieli co i jak. Chociaż taki scenariusz byłby możliwy jedynie gdyby wszyscy naraz odeszli, a tak się raczej nie stanie, to jednak skutecznie pozbawimy zapału młodych do czegokolwiek. Coraz częściej pojawiają się głosy typu "nie ma kto sprawować funkcji" jest to prawda, coraz rzadziej pojawiają się naprawdę godne kandydatury na prezydenta, a jak już to ten prezydent ma problem ze zebraniem gabinetu.
Nie dając szansy młodym, chociażby w kongresie, który jest bardzo dobrym miejscem na zapoznanie się z polityką, nie będziemy pozyskiwać chętnych, zobaczmy chociażby ostatnie wybory prezydenckie, kto mi powie że to byli super kandydaci? El Reto - troll, czy Gerald - który sam potem stwierdził że startował na złość PZL? Już brakuje nam chętnych, a w nagrodę mieliśmy skandal międzynarodowy, obrażanie sojuszników, przepiękny przykład staczania się niegdyś liczącego się imperium na dno. Może i jesteśmy potężni militarnie, ale politycznie? Politycznie to jesteśmy jak dzieci "Bo oni wszyscy chcą byśmy za nich wszystko robili, łeeeeee, obrażam się i idę do innej piaskownicy!" Pięknie...
Na brak chętnych jest sposób wystarczy bycie WY PREZESI dali szanse nowym, chętnym do gry, chętnym do kongresu, boicie się nieogarów w kongresie? To proszę mi powiedzieć, który z was porozmawiał z każdym kandydatem, wytłumaczył o co chodzi w kongresie i wytłumaczył podstawowe zasady?
Bo kim jest nieogar? Nieogar to ktoś kto nie ogarnia tego co się dzieje, więc do kurki nędzy, wytłumaczcie im co i jak to zaczną ogarniać! A jeżeli ktoś będzie chciał zaszkodzić ePL, to i tak to zrobi, będzie udawał że jest super itp. zdobędzie zaufanie, dostanie się do kongresu i rozwali wszystko i na to nie ma rady, to jest celowe działanie i to powinno się karać, a nie to że prezes dał tyłka i kandydatom nie wytłumaczył, że to trzeba inaczej.
Następny felieton znowu poświęcę sytuacji w kongresie, bo tak kadencja taaaka ciekawa
🙂
Comments
Ja rozmawiałem z młodymi graczami, wytłumaczyłem na czym polega praca w kongu i ich przeszkoliłem.
Oprócz nieogarstwa, jest jeszcze druga sprawa. Jest to doświadczenie. PP może zrobić z kogoś ogara, który wie co to jest PCE, umie zagłosować, zna prawo ePL i da sobie radę.
Ale nie da mu doświadczenia i umiejętności. W kongu 3/4 to ogary, jeżeli bierzemy pod uwagę umiejętność pełnienia mandatu kongresmena. Ale 90% z nich to idioci, którzy nigdy nie powinni się tam dostać.
Składają durne wnioski, upasają ufoka i nie mają zielonego pojęcia o najbardziej podstawowych aspektach prawa.
To nie RL, wiadomo. Ale spróbuj z tym wytłumaczeniem iśc do MSZ bez znajomości języków obcych, do MGiF bez podstaw matmy i braku znajomości MM, albo do MON nie wiedząc co to są dywizje.
Ale w kongu to jest możliwe. Totalne przypierdole nie potrafią zrozumieć jednego zdania w ustawie.
To nie RL, ale zasady matematyczne obowiązują wszędzie. Jak układasz wzór na dofa, to jeżeli potrafisz uprościć go i operujesz podstawową wiedzą z tego zakresu, robisz to czysto i elegancko. Nie znając tych zasad, zrobisz jakiegoś potwora i tyle, wzór ma błędy i nie jest przejrzysty. Jeżeli potrafisz pisać, to napiszesz arta (np. RR) tak, że będzie on zrozumiały. Bo są przecież i artykuły dyslektyków i gimnazjalistów, gdzie nie wiadomo nawet o co chodziło autorowi.
Podobnie jest w kongu. Możesz nie mieć żadnego związku z prawem w RL, ale znając jakieś zasady, potrafisz poprawnie zinterpretować tekst, albo napisać nowy. Legifaszyzm, to próba skodyfikowania wszystkiego, na wzór RL. Próba przenoszenia prawa do gry, np tworząc jakieś kodeksy karne, sądy albo inne organy. To jest złe i należy z tym walczyć. Ale zupełnie odwortnie jest ze znajomością zasad techniki prawodawczej, czy umiejętnością rozumienia pewnych norm.
W kongu tego brakuje, stąd ogólny bajzel i śmieszne debaty. Jak np. Twoje "głosowanie nad zasadnością głosowania", kiedy byłeś marszałkiem konga.
Dlatego mówię "nie", jeżelu chodzi o tzw "dawanie szansy młodym". Jak to "dawanie szansy"? Kong to nie miejsce gdzie można ryzykować czy próbować i dawać komuś szanse. Kong to miejsce, gdzie musimy mieć PEWNOŚĆ, albo przynajmniej duże prawdopodobienstwo, że dany człowiek da sobie rade i przniesie korzyści. To samo tyczy się przecież rządu i CP.
Najpierw doświadczenie i obeznanie się tematem, jakiś staż w erepie. Trochę gry w erepa i dopiero wtedy dajemy komuś szansę na pełnienie jakiegoś stanowiska. A nie wystawianie kandydatów grających 2 miesiące, zaraz ładowanie go na MK, potem MEN i CP w ciągu 3 miesięcy.
Mnie dałeś szanse jak bylem młody 🙁
1) Szansę NA CO? Na nic-nie-robienie w kongresie? 😛
2) Kongres to tylko impicze (najczęściej na tle międzynardoowym, choć czasem też failowym), oraz jakieś zmiany sojuszy itd. Do czegoś takiego nikt z doświadczeniem mniejszym niż 6 miesięcy nie ma w ogóle co myśleć.
Ingo, byłeś młody, ale wcześniej grałeś. Do tego znałem Cię, i orientowałem się mniej więcej czy można Ci ufać.
komc \o
czytamy..
Miło jest widzieć że ktoś pisze jeszcze artykuły na jakiś temat dotyczący erepa i chce coś przekazać artykułem (zostawiam na boku słuszność czy nie). Za to masz vote bo tęsknię za czasami gdy była to norm że dziennie pojawiały się 2-3 artykuły warte przeczytania i zastanowienia się choć przez kilka sekund.