Bywaj, ePolsko! (Na jakiś czas, przynajmniej)

Day 2,595, 12:31 Published in Poland Poland by WujekRemo

Yup, i oto jestem, w obcym, nowym avatarze, z jakoś dziwnie nieswoim obywatelstwem, z markerem na mapie w miejscu bardzo oddalonym od mojej rodzimej Great Poland i z artykułami w topce w szczątkowo rozumianym języku. Tak, spełniłem „pogróżki” z mojego ostatniego arta i wyjechałem. Na jak długo? Nie wiem, może na bardzo długo, może na zawsze, a może tylko na dwa tygodnie. Kiedyś wrócę, na pewno: i do e-Polski, i do e-polskiej polityki (ku rozpaczy jednych, a rubasznemu ubawowi innych), ale chwilowo, wiecie – muszę od Was odpocząć. Naprawdę. Art jest po to, by spróbować Wam wyjaśnić, dlaczego. Może nawet niektórzy zrozumieją, zobaczymy.

Zatem wyjechałem, z zamiarem zmiany obka. Wybrałem akurat e-Chorwację, bez żadnych, uzasadnionych e-polityką, powodów. Wybrałem ją dlatego, że bakcylem chorwackim byłem zarażony na długo przed tym, nim mój kumpel podesłał mi reflinka do eRepów (on sam już dawno e-umarł, a ja dalej marnuję tu swój czas, niech będzie przeklęty, drań!). Mam trzech kumpli Chorwatów w RL i zawsze uważałem ich za fantastycznych ludzi, z niesamowitym temperamentem, mega otwartych na innych. Uwielbiam spędzać z nimi czas - fantastyczni ludzie, godzinami potrafili mi zachwalać uroki ich kraju, opowiadać o historii, kulturze, muzyce, i śpiewać, śpiewać, śpiewać. Moje zamiłowanie do rakiji to też ich wyłączna wina. Zafundowali mi kosmiczną chorwacką zajawkę - w sumie strasznie żałuję, że jakoś do tej pory nie odwiedziłem Chorwacji, ale nadrobię to pewnie przy najbliższej okazji.

Wybrałem Chorwację, bo nawet przy rejestracji w eRepach z winy tych trzech łotrów zastanawiałem się, czy kliknąć jako narodowość Polskę, czy Chorwację – skoro Nowy Świat, drugie życie itp., to czemu nie? Wybrałem jednak ePl, bo jednak – wiadomo – gra bazuje na rozmaitych odcieniach nacjonalizmu, wybór więc był jeden. Ale nie ukrywam, że ucieszyło mnie ówczesne braterstwo Pl – Cro. Jakkolwiek dziś macie ochotę to oceniać, czy tam interpretować, wtedy było ono faktem, spytajcie oldfagów.

Potem nam się z Chorwacją drogi rozeszły. Dla mnie było to bardzo nieprzyjemne, nawet deklarowałem publicznie, że przeciw Chorwatom bił nie będę. Faktycznie, zazwyczaj nie biłem. Może były wyjątki, ale kto, oprócz egova, takie pierdoły pamięta 😉 Anyway, z eSerbią zawsze jakoś było mi nie po drodze. Nie, żebym nie lubił Serbów, też znam kilku w RL (sporo ich mieszka w Polsce po Kosovie, #pozdrodlakumatych), zajebiści są nie mniej, niż Chorwaci. Ale w tej grze Serbii nie lubiłem, nie lubię i na 99,9% nie polubię.

Prawdziwy i niekłamany entuzjazm obudziła więc we mnie więc kolejna zmiana stron barykady przez e-Polskę (z czego, skądinąd, jest ona słynna) i ponowne zbratanie się z Chorwatami vs głównie Serbii w nowym sojuszu, którego nazwy nie pamiętam (mój angielski jest słaby, gramatyka szczególnie, w tym liczebniki porządkowe, zatem wybaczcie. Nie moja wina, że takie nazwy twórcy sojuszów wybierają). Niestety, sprawa się rypła – nie wyszło, rządzący się nie dogadali, zrobił się gnój, i syf, i malaria. Znowu rozpad sojuszu, znowu ktoś winien, znowu to nie my, tylko oni.

Powoli dochodzę do konkluzji, cierpliwości. „To nie my, to tamci!” - tak mniej więcej ukształtowała się w opinii publicznej przyczyna rozpadu sojuszu, którego nazwy nadal nie pamiętam, bo nie ogarniam anglojęzycznych liczebników porządkowych. Pewnie sporo w tym prawdy, czy cała – nie wiem i nie chcę wiedzieć. J*bło, to j*bło – na ch*j drążyć temat. Miałem to szczęście nie być członkiem rządu w czasach, kiedy sojusz się rozpadał. Całą wiedzę na temat niuansów rozpadu czerpałem, jako polski kongresmen, z niejawnego działu na forum – a tam wiedzy, jak na lekarstwo, zresztą słusznie, bo ryzyko leaka przecież większe, niż raka płuc przy trzech paczkach fajek przez czterdzieści lat. W każdym razie, nie przeczę, że sprawcami rozpadu sojuszu byli Chorwaci. Być może faktycznie byli tą nadąsaną wiecznie dziewoją, może nawet niezbyt urodziwą, która oczekiwania ma niewspółmierne do walorów. Mogło tak być, nie wiem i nie chcę wiedzieć, ponieważ nic mnie to nie obchodzi.

Wreszcie wyjechałem. Właśnie do e-Chorwacji, jeśli dotrwaliście do tego momentu, to chyba wiecie, czemu akurat tam. A dlaczego wyjechałem? Wiecie co, miałem po prostu dość. Głównie, dość e-polskich politycznych elit, zawsze wiedzących lepiej, niż „żont”. Ale, przede wszystkim, miałem dość Was, moi mili e-rodacy: kolesiów, którzy nie byli w stanie spiąć pośladów, by wykonać rozkazy MONu i ten jeden, jedyny raz przegrać bitwę, bo taki był plan. Miałem dość mądrali, wiedzących zawsze lepiej, miałem dość oldfagów, tłukących wbrew rozkazom ewidentnie tylko dla CO, miałem dość puszczania słów na wiatr i apelowania o walkę o byt e-ojczyzny (głęboko podziwiam tych, którzy nadal nawołują). Miałem i mam Was dość, emigruję, by od Was odpocząć. Prawdopodobne, że w e-Chorwacji wcale nie jest lepiej, ale przynajmniej ich języka kompletnie (mimo przyjaźni z trzema Chorwatami) nie rozumiem, wiec nic mnie tak nie podgrzeje 😉

Dziś, jako świeżo upieczony e-Chorwat, pozwalam sobie po raz ostatni (na dłuższy czas) na komentarz w sprawach e-Polski. Po raz ostatni - wybrałem obce obywatelstwo, a wraz z tym wyborem podejmuję dobrowolne zobowiązanie, że tak długo, jak posiadam tego obka, nie będę się angażował w życie polityczne e-Polski. To dotyczy komentarzy, artykułów, czy w zasadzie czegokolwiek. Nie zamierzam podążać ścieżką mojego e-zioma kanduina (pozdro, kumplu o/), wtrącającego swoje 3 grosze w każdy e-polski stragan, jaki napotka 😉; Ani mi, ani e-Polsce takie uwagi pożytku nie przyniosą. Tak więc, proszę - nie traktujcie mnie jako wroga – nie zmieniam Csa, by Wam dopieprzyć, zmieniam go, by od Was odpocząć, naprawdę tego potrzebuję. Z Bogiem, wiara!

Zawsze Wasz -
WujekRemo


P.S.: Co, oczywiście, nie oznacza, że kiedy zajdzie potrzeba, na wezwanie, nie pojawię się po polskiej stronie. Tego nie zabraknie Wam nigdy!