Wszyscy jesteśmy sprzedawczykami

Day 1,376, 09:19 Published in Poland Poland by Worot


Witam wszystkich czytelników!

Jak widzicie, ostatnio coraz więcej ludzi nadużywa słowa "sprzedawczyk". Jest ono odmieniane przez liczby i przypadki. Słusznie - w końcu wszyscy jesteśmy sprzedawczykami.



Po co są dofy? Po to, by MON mógł kierować potrzebny influence. A dlaczego akurat tak? Ponieważ duża część bojówkarzy bije tylko dla dofinansowań. Jednym z argumentów "za" jest to, że gdyby nie dofy, to ludzie poszliby bić gdzie indziej. Inni wskazują, że gracze powinni mieć jakąś nagrodę za cierpliwe czekanie na zbiórkę. Fakt, jakaś nagroda się może przydać - ale płakanie, że zły MON nie robi zbiórek "bo życie się marnuje - a tak można by zarobić" to już przegięcie pały.

EDIT: tutaj zaczyna się część nieaktualna (miejmy nadzieję)

Tanki mają te dofy jeszcze wyższe. Mam cennik, wzięty z komentarza eHila:

250-300k -> 4 PLN
300-400k -> 5 PLN
400k+ -> 6 PLN

Krótko mówiąc, oznacza to, że za dokładnie taki sam wkład w bitwę pod względem influence'a dany gracz dostaje od 1,8 do 2,7 raza więcej niż inni gracze - co pokazuje pewną niegospodarność MONu. W końcu co jest tańsze - dof 6 PLN dla tanka robiącego np. 450k, żeby nie bił po drugiej stronie czy dof 2.2 dla grupki ludzi robiącej 900k, żeby wyrównać to, co bije tank i dać te 450k na plus? Widać, że to drugie. Dlaczego więc te pierwsze są preferowane? To akurat kwestia na inny art.

Ale w dużym skrócie, dofy w obecnej postaci są tylko po to, by bojówkarze nie bili przeciw Polsce. Rząd przekupuje graczy, by bili oni po właściwej stronie, bo inaczej biliby dla innych państw dających kasę - czy to nie jest sprzedawczykostwo? Jeżeli nie, to mam propozycję:

Dlaczego nie rozwiążemy w ten sam sposób kwestii obków dla kongresmenów? Jeżeli dawanie tankom wyższych dofów, żeby zrefundować potencjalny brak BH jest w porządku, to dlaczego dawanie kongremenom 350 golda na głowę na kadencję (10 golda za każdego CS'a, część w PLNach) jest idiotyczne? Przecież to dokładnie to samo?

EDIT: tutaj kończy się część nieaktualna (miejmy nadzieję)



A teraz z innej beczki: czy zdarzyło ci się kupować/sprzedawać towary przez donate? Czy w zamierzchłych czasach pracowaliście, mając pensje przez donate? Jeżeli tak, to też jesteście sprzedawczykami - okradaliście budżet ePolski, czyli oslabialiście eKraju.

A teraz zastanówcie się przez chwilę, co jest bardziej szkodliwe dla ePolski: grupa Węgrów, Turków i innych przedstawicieli nacji ONE i proONE, którzy jedyne, co robią w ePolsce to mają bonusy do produktywności - czy zgraja ludzi, która omija podatki dla własnego zysku, dostaje gigantyczne dofy i wbija MEDAL SPRZEDAWCZYKA, podczas gdy inni muszą ponosić koszty podatków? Jak dla mnie - i IMHO dla każdego - to drugie.



Dlaczego więc nikt nie krzyczy, że top7 partii to sprzedawczyki, bo każda z siedmiu największych partii ma albo planuje mieć partyjną bojówkę? Dlaczego nikt nie krzyczy, że dofy dla tanków są nieopłacalne z punktu widzenia budżetu i wszystkich, którzy na te dofy bulą swoją kasę? Bo ci, którzy omijają podatki i/lub pobierają dofy i/lub wbijają Mercenary Medal, czyli ta część polskiego eSpołeczeństwa, która jest aktywna w eRepie nie będzie krzyczeć głośno o tym, co sami robią.