Wspomnienia #2 - lipiec '08

Day 630, 12:26 Published in Poland Poland by miudyk

W ostatnim artykule przedstawiłem to co działo się w czerwcu 08, teraz chciałbym, dodać kilka kwestii związanych z tym jak wyglądało życie początkujących, opowiem szerzej o tym jak mniej więcej wyglądała Beta, stąd dzisiejszy artykuł nieco przydługi. Zaczynamy!

Beta+początki
Początki nie były dla mnie jakieś ciężkie, ale jeśli by porównać z początkami przeciętnego gracza, który rejestruje się teraz w Polsce to było o niebo gorzej.
Wynikało to głównie z faktu, że "urodziłem się" w wersji beta, było mało innych graczy z Polski, której nie było = brak organizacji rządowych etc.

Na początek dostałem zdaje się 20 DEM i 3 chlebki (a może 5), nie było żadnego FPP czy dodatkowej kasy, wsparcia od innych. Nie było kanału IRC, forum. Nikt nie znał zasad gry, trzeba było samemu je "studiować". Była nas garstka nikt nikogo za rękę nie prowadził. Tematy na netwars.pl były odzwierciedleniem dzisiejszego życia na forum/irc. Polacy zatrudniali się w firmach u "swoich". Wymiana giftów była na porządku dziennym.
Gra wyglądała więc całkiem odmiennie niż obecnie - nie było wielu rzeczy dostępnych dziś. Nie było medali, obecnie przeciętny gracz po 30 dni zgarnia 5 gold za HW medal, po kilku dniach ma 5 gold za doświadczenie. Wtedy nie było czegoś takiego. Można było jedynie wysyłać zaproszenia przez e-mail i to max. 5. Możliwość wzbogacenia ograniczona była także przez koszt firmy - Q1 kosztowała 40 gold. Trzeba było tyrać lub kombinować. Utrudnieniem był także brak możliwości przysyłania produktów

Spytacie co z walkami?
Lipa Jakie walki? tylko dureń szedł na front po dwóch dniach gry. Moduł walk był całkiem inny. Nikt nie bił w jakiś durny mur, odbywały się one w systemie gracz vs gracz (PvP). Obecnie bez żadnych kosztów można powalczyć 5 razy dziennie. Kiedyś 1 walka na kilka dni to raczej norma dla raczkujących graczy. Pojedynek wyglądał następująco: Gracz zgłaszał chęć walki i czekał na przeciwnika, mógł trafić na lebiodę, mógł trafić na siłacza liczyło się więc szczęście. Wellness to poziom życia, im większy masz na początku tym większe masz szanse na sukces. Zaczyna atakujący, kolesie okładają się nawzajem, aż w końcu któryś kopnie w kalendarz. Walka z pięści to samobójstwo. Dla w miarę nowych graczy szansą na zwycięstwo była droga broń Q4 czy Q3 (Q5 jeszcze nie było).
Przegrany zostawał zwykle z wellness na jakimś niskim poziomie (nie pamiętam dokładnie było to albo 10 albo inna niska wartość mniejszym niż 30) szedł do szpitala (max. Q4 + ew. gifty) i tak po walce zostawało mu nie więcej niż 80. Trzeba było czekać dzień czy 2 by dobić z wellness do 100 lub iść na front z mniejszymi szansami.
Koleś, który zwyciężył wcale nie miał różowo. Pozostawał z wellnessem, często także dość niskim, mało tego nie miał możliwości leczenia w szpitalu. Jednym słowem masakra. Zdobywanie rang także było utrudnione, gdyż jedyną drogą było zwyciężanie w walkach.

eŻycie było trudniejsze niż obecnie, pierwszy raz do 100% wellness dobiłem po tym jak kupiłem pierwszy i jak dotąd jedyny mój domek Q4. Było to grubo po ponad miesięcznej grze. Pierwsza walka? Dopiero po 2 miesiącach (połowa sierpnia), żeby było ciekawiej broniłem Węgier przed inwazją Rumunii 😛.

Wracając do bety, odmiennie wyglądał system zatrudnienia i prowadzenie firm. Po pierwsze by dostać się do jakiejś pracy trzeba było złożyć podanie na liście w grze. To nie wystarczyło, potrzebny był pracodawca, który wysyłał ofert pracy do ludzi. Ten system sprawiał, że z reguły osoba szukająca pracy przed podjęciem jej kontaktowała się z właścicielem firmy, co tworzyło pewną więź pracownik-szef. Obecnie tego nie ma, przez firmy przewalają się tony niemych pracowników. A właściciele firm co jakiś czas nacinają się na gości z wellnessem mniejszym niż 10 którzy generują głównie straty. Firmy miały także wbudowane statystyki co obrazowało działalność przedsiębiorstwa.
Pod względem firm i systemu pracy beta chyba bije na głowę v1.
To tyle jeśli chodzi o betę, mówić nie chce mi się więcej zresztą i tak tu się nieźle naśliniłem.


LIPIEC '08
Początek lipca to sukces w wyborach do kongresu i na prezia. Polacy (głównie netwars) przejmują Niemcy. "Milion marek dla każdego" to jedno z częściej powtarzanych haseł Polaków pod okupacją niemiecką. Drukujemy miliardy bilionów marek (druk był za darmo, nie płaciło się za druk goldem), w momencie wszystko znika z półek w sklepie. Gospodarka niemiecka pada, ale hiperduperinflacja to dopiero początek.
Sam byłem uczestnikiem całej tej szopki. Mimo tego, że w początkowych dniach lipca nie było mnie w ogóle online to w kolejnych dniach jako jeden z kongresmenów w Niemczech votowałem Polskie ustawy zaproponowane przez polskiego prezydenta Niemiec - Popolo, o którym już zacząłem mówić.

Wspomniany prezydent Popolo opracował plan:

No to plan:
1. Dogadujemy sie ze Szwedami
2. Rozpieprzamy ekonomie i zbieramy zloto na wojne
3. Wysylamy Wojsko Polskie do Czech
4. Wypowiadamy wojny
5. Patrzymy jak Niemcy znikają z mapy i wyzwalamy polskie regiony jako Czesi.
6. W pazdzierniku robimy bez problemu powstanie (Czechów jest bardzo mało) albo i nie robimy - zależy jak nam pasuje.
7. Niemcy? jakie Niemcy? Było kiedys cos takiego jak Niemcy?


*4 wojny miały być wypowiedziane ze Szwecji i z Czech plan został nieco pokrzyżowany gdyż okazało się że Vaclav ma powiązania z Niemcami = wystawił by nas. Sama operacja knedliczek nie została więc zrealizowana, jednak Szwedzi na czele z prezydentem Flammbarem wypowiedzieli wojnę Niemcom. Wielu naszych obywateli jechało do Szwecji bić Niemca po kasku, jako kongresmen jedynie się przyglądałem walkom grając sobie jednocześnie na mm. Koniec lipca to wielka radość dla Polaków - Niemcy zniknęły z map świata. Duża część graczy nie widziała sensu dalszej gry, założony cel - zniszczenie Niemiec został przez nich zrealizowany. Opuszczone konta stały się mogiłami, pamiątką po graczach z netwars.