Wake up! - czyli jak skuteczniej się reklamować

Day 1,549, 13:19 Published in Poland Poland by A dam

Może zacznijmy od tego, jaka forma reklamy jest najlepsza? Oczywiście poczta pantoflowa! Tylko co to ma wspólnego z wydawaniem gazetki? Wszak brzmi to tak, jakbyśmy chcieli zrobić coś właśnie przeciwnego : P


Ta Pani też lubi gazetkę smaarka

Zauważ, jak "wielkie" jest zainteresowanie sztywnymi, partyjnymi artykułami. Np. takiej ND lub PPP (której zdobywane voty są wciąż określane mianem kupnych). To wszystko jest drętwe, pisane identycznym stylem z użyciem tych samych słów i chwytów, to wszystko jedno i to samo gówno.

Moim zdaniem najlepszym wyjściem jest NIE pchanie się wszędzie gdzie to możliwe z hasłami typu: aktywizacja, wybory, obywatelu, członkowie itd. itp. Osobiście sam unikam czytania tych bzdetów, dlatego znaczenie partyjnej gazetki powinno być marginalne i wcale nie związane z popularyzacją samego ugrupowania. Owszem, nie powinniśmy o niej zapominać. Taka forma dotarcia do graczy też się przyda.

Wracając do najlepszego sposobu na promocję, czyli... ploty! I wszystko to, co poleci Ci znajomy. Delikatne sugestie, odpowiedzi na pytania. Produkt (tutaj partia) ma być tam, gdzie ktoś go szuka, a nie jak Filipy z konopii wyskakiwać gdzie się da. Nie tędy droga!
A rozwiązanie nie jest trudne do znalezienia. Ludzie piszą, dziś niewiele, ale piszą. Wystarczy pod każdym artem "członka" wklejać logo partii. Bez zbędnych dopisków "Wstąp, a zrobimy Ci lepiej niż inni!". Gówno prawda, wszędzie jest tak samo "fajnie".
Niech ludzie widzą komentujących, którzy tylko sugestią wspomną, że są "członkami". Moje ziomki z (w stanie hibernacji) Jolly Rogers dopisywali za każdym razem "Arrrr!". I to już wystarczy! Najłatwiej mają penisy z PPP, bo uśmiech jaki stosuje Tremeda jest w mojej opinii genialnym chwytem. Zabawnym, łatwym w użyciu i charakterystycznym.

Mamy też avki i bojówki partyjne. Co do pierwszych nie ma co się rozpisywać, ale gdy myślę o tych zapyziałych oraz hermetycznych grupkach no-lifów, chce mi się rzygać. Ja widzę to inaczej.
Sam jestem członkiem (w stanie hibernacji) Jolly Rogers i bojówki Blackwater. Niegdyś skumałem się z Rex'em (założycielem owej), który miał podobne poglądy wtedy do moich. W tej chwili dzielimy się członkami, razem jesteśmy w tych samych grupach, które sympatyzują ze sobą. Ale nie pchamy każdemu z bojówki ulotki z reklamą partii oraz odwrotnie, a broń Boże! Chcesz, to pomożesz tutaj, nie, to trudno. I to wszystko! Wygląda to raczej na koalicję albo związek bez zobowiązań.

OK. Wróćmy do poczatku, czyli gazetki. Uznałem, że gazetka partyjna powinna mieć marginalne znaczenie, a najważniejsza jest twórczość prywatna. Można jednak pogodzić jedno z drugim. Wszak ludzie mogą pisać do gazetki, która wcale nie musi być wydawana co bite 10 dni wraz z toną populistycznego gówna. Niech to będą zwykłe arty! Bez wstępu: "nasza partia ma zaszczyt przedstawić Wam początkującego, aktywnego bla bla bla". Sraty taty, gadzie w kraty. Co mnie to w ogóle obchodzi? Nie zaglądam do arta, żeby wałkować -enty raz jakąś broszurkę.

A oczym można pisać?
Mam i miałem kilka pomysłów, którymi nie krępuję się dzielić. Jednak nie zrobię tego tutaj. Podzielę się nimi z tym, który mnie o to spytał, również bez krępacji 😉



Możliwości jest nieskończenie wiele i ogranicza nas tylko własna fantazja!