Przygody Xymzeza. Uwaga! Konkurs!

Day 956, 16:35 Published in Poland Poland by guardianer

Pierwszy art pod postacią opowiadania. Piszcie w komentarzach, czy kontynuować serię.

Narodziny Bohatera

Xymzez był dzieckiem dziwnym z kilku powodów. Pierwszym było oczywiście imię, które trudno wymówić, nie mówiąc już o zrozumieniu jego znaczenia. Innym powodem odmienności był fakt, że od urodzenia Xymzez został wysłany do pracy (!sick!) i na poligon wojskowy (!!sick!!). Na szczęście dana mu została możliwość bardzo szybkiego rozwoju, gdyż już pierwszego dnia skończył 3 latka. Dużym atutem Xymzeza była wrodzona umiejętność czytania (głównie prasy i rozkazów, jednak zawsze to coś). Dzięki niej dowiedział się, że urodził się 890 dnia Nowego Świata i jest obywatelem ePolski. Jego głowa pełna była różnych myśli, jednak najczęściej pojawiały się:

„Czemu nie mogę zjeść mojego chlebka, a budzę się najedzony?”

„Ki grzyb codziennie zmusza mnie do pracy?”

Ciągły rozwój

Po wielu dniach Xymzez przyzwyczaił się w końcu do pracy jak i treningów. Dzięki zaangażowaniu mógł sobie pozwolić na naprawdę ładny domek i współpracę z świetnym trenerem, który niewiadomo czemu nazywał się Napoleon. Mimo niskiego wzrostu okazał się on na tyle skuteczny, że Xymzez odnosił coraz większe sukcesy w walce. Praca stała się przyjemnością, ponieważ w domku zawsze mógł wypocząć nawet po ciężkiej pracy. Zdecydowanie najprzyjemniejsza dla Xymzeza okazała się walka, dzięki której mógł się zrealizować. Szybkie rozgrywki z dobrą bronią to było to. Również prasa dała mu możliwość rozwoju dzięki możliwości dyskusji z innymi mieszkańcami ePolski. Dzięki prasie odkrył drugie zainteresowanie. Xymzez postanowił zostać detektywem.
Sprawa pierwsza
Pierwszą sprawą jaką zainteresował się Xymzez była sprawa znikającego Golda. Kto zlecił mu tak poważne zadanie? Bezpośrednio nie był to nikt, jednak zdecydowanie domagała się tego cała opinia publiczna wypowiadająca się na codzien, że „Golda ni mo”. Xymzez był bardzo zdeterminowany.
- Skoro Golda ni mo tutaj, to musi gdzieś być! – Tak powtarzał za każdym razem, gdy trafiał na kolejną poszlakę. Sprawdzone zostały dokładnie wszystkie możliwe miejsca „pobytu Golda”, jednak wszędzie zdecydowanie bardziej wiało sandałem niż goldem. Przyznać trzeba, że rozwikłanie tej sprawy nie szło mu za dobrze od samego początku. Raz prawie się skompromitował sprawdzając dokładnie MGiF, gdy okazało się nagle, że wyparowała naprawdę duża sumka. Po tej wpadce na dłuższy czas musiał usunąć się w cień, by nie stać się jednym z podejrzanych. Niestety wszystko skończyło się na tym, że teczka z pierwszą sprawą powędrowała do szafki spraw nierozwiązywalnych.

http://images37.fotosik.pl/306/c7f5b0a62a1d0ac3.jpg" />


Nadchodzi apokalipsa

Po porażce przy pierwszej sprawie Xymzez z dosyć dużą ostrożnością podjął się drugiej sprawy. Wszystko zaczęło się od informacji zesłanej przez samych bogów. Zapowiadali oni koniec aktualnego świata na rzecz nowego, który ma być dużo wygodniejszy. Niestety informacje były bardzo skromne i spowodowały panikę w społeczeństwie. Xymzez postanowił, że zrobi wszystko, by uspokoić społeczeństwo. Korzystając ze wszystkich znanych sobie technik udało mu się znaleźć tajemne przejście do nowego świata.

http://images45.fotosik.pl/312/74866627f9b71673.jpg" />

Podniecony czym prędzej przekroczył bramę i postanowił zebrać jak najwięcej informacji. Najbardziej zdziwił go fakt, że prawie co krok spotykał wybryki natury, jakimi okazały się być bezgłowe kurczaki!

- Bogom się nudziło, czy ułatwiają nam polowanie? – zastanawiał się za każdym razem gdy potykał się o kolejną porcję rosołową na nogach. Bardzo szybko udało mu się znaleźć informacje o nowym świecie, jak i poznać nowych ludzi. Lanę co prawda znał już wcześniej z poligonu, jednak gdy poszedł do domu zatkało go najbardziej. W jego własnym domu zastał kobietę, która próbowała mu wcisnąć bilety do kina!

- Won pókim dobry! Nikomu za odpoczynek płacić nie będę! – krzyknął chwilę przed zatrzaśnięciem panience drzwi przed nosem. Po krótkim odpoczynku postanowił pójść do pracy by mieć jakieś drobne na zakupy. Tutaj też spotkało go duże zaskoczenie. Pracodawca pozwolił mu wybrać, ile godzin chce pracować (Hurra!), ale też kazał zapłacić za możliwość wydajniejszej pracy (co do kur…?)! Wkurzony kompletnie Xymzez postanowił pospacerować. Po drodze natknął się na nowy budynek. Po wejściu do środka okazało się, że jest to publiczna biblioteka. Niestety gdy spróbował wejść w dział książek, z których mógłby się czegoś nauczyć został brutalnie zatrzymany.

-Gdzie leziesz?! Ślepy jesteś?! – skrzyczała go bibliotekarka swoim wyglądem przypominająca bardziej krzyżówkę kobiety z gorylem.

- Albo płacisz, albo won na podręczniki do zerówki. – w ten sposób Xymzez dowiedział się, że edukacja w ePolsce darmowa niestety nie jest. Zniesmaczony kompletnie postanowił wyżyć się na polu bitwy.
Po kilkugodzinnej wizycie w supermarkecie (jak oni wsadzili te czołgi i helikoptery na półki?) i rozjechaniu połowy parku czołgiem (dziadostwo prowadzi się gorzej niż świniaka na oklep!) dojechał na pole bitwy. Dopiero tutaj poczuł, jak wzbiera w nim przeogromna złość. Nie dość, że przed wjazdem do regionu stał głupi cieć i kazał mu czekać prawie trzy minuty by mógł wjechać, to już na miejscu dowiedział się, że przeciwnik znajduje się na drugim końcu pola walki.

http://images37.fotosik.pl/306/c7f5b0a62a1d0ac3.jpg" />

Dotarcie do pierwszego wroga zajęło mu kilka godzin, ponieważ co dwie i pół minuty przybiegał ten debilny cieć i zabierał mu gąsienice by nie mógł się poruszać. Kilka razy podczas bitwy Xymzez został wyrzucony przez jakąś tajemniczą siłę z czołgu, a przed jego lufą przebiegło kilkanaście stad bezgłowych kurczaków. Gdy w końcu dotarł do przeciwnika, okazało się, że ten pokonał go przy pomocy zwykłego karabinu i otwieracza do konserw. Pozostała jedynie szybka ewakuacja do szpitala…

- Chwila, czy ktoś widział po drodze szpital? – to była ostatnia kropla do czary goryczy.

http://images41.fotosik.pl/307/203d0901e083d1f3med.jpg" />

Wkurzony Xymzez wydał resztki oszczędności na zagramaniczne apteczki z przydrożnego sklepiku Bogów i ignorując bezgłowe kurczaki uciekł do bramy, którą dostał się do starego „Nowego świata”.

C.D.m.N.

Przepraszam za tą ścianę tekstu, ale mnie wena przycisnęła. Proszę o komenty jak już wspomniałem na początku.

Dalej jest aktywny konkurs! Osoba, która zaprojektuje mi ładną oprawę graficzną do gazetki otrzyma 2g!

Była prośba o inne cycki więc proszę:

http://images37.fotosik.pl/306/0d77d1c7d7884929.jpg" />