Poważny przegląd (części) polskich tytułów prasowych
Notorious Suicide
Mamy dziś dzień żartów, tym lepszych, im jest ich więcej i im bardziej nachalnie się nam je wciska w oczodoły. Ze wszystkich najbardziej przypadły mi do gustu zwłaszcza dwa: pierwszy w wykonaniu Rzecznika Rządu, o negocjacjach z Cromanią a propos dołączenia tychże do ONE oraz drugi, administracji, która wprowadziła ,,drobną" modyfikację w module wojennym (szpiedzy donoszą, że MON ubawił się po pachy).
Ja sam niestety jestem zbyt drętwy by żartować; dlatego też primaaprilisowy artykuł będzie poważny, z jednego względu: etyka dziennikarska nie pozwala mi robić sobie jaj z pogrzebu.
Mowa oczywiście o prasie ePolskiej.
Nosiłem się z intencją napisania tego jeszcze przed Syndromem Sztokholmskim, czyli dobre kilkadziesiąt stron makulatury temu.
Niestety, zawsze po drodze kto inny się za to zabierał: czy to Sztandar, omawiając swoje ulubione tytuły prasowe, czy tez Dr. Infected z jego listą 10 gazet, które warto zobaczyć (no, te gazetki to tak na koniec wepchnięte, ale zawsze).
Postanowiłem zatem odczekać: przemykanie w cieniu gigantów niesie ze sobą to ryzyko, że można dostać zupełnie przypadkiem i od niechcenia po mordzie siedmiomilowym butem.
Odważyłem się jednak w końcu i tak oto powstała subiektywna wizja części naszej prasy.
Jadymy.
Korona polskiej prasy
Smrtka s kosou
... dziękujemy Ci Papo Smerfie!
Prawdopodobnie pierwsza gazeta familijna w eRepublik, prowadzona przez Smrtana w we współpracy z jego własnym synem. Połączenie wiekowego doświadczenia z młodzieńczym wigorem daje zdumiewające efekty, z chirurgiczną niczym NATO w Belgradzie precyzją uderzając co rusz w całe zło eRepublik.
Gazety tej nie da się opisać jednym czy dwoma słowami, gdyż jest niezwykle wielowymiarowa.
Duet Smrtan&Smrtan Jr. Potrafi wszystko:
- wierszoklecić
- śpiewać
- murować
- wyszydzać
I to w kilku językach. Smrtan (i Smrtan) to bez wątpienia imperator polskiej prasy.
Mycki z głów!
A Mind in Chaos
...przepraszam!
Tak jak każde dobro musi mieć swoje zło, a piękno brzydotę, tak i Smrtan(y) ma(ją) swojego Ariakisa.
Cyniczny krytyk, perfidny zdrajca, oddany pieniacz, zawołany komentator, który rozbije wszystko co napisałeś, a nawet to, czego nie napisałeś, na części drobne – wszystkim tym jest właśnie Ariakis.
Redaktora tego cechuje niezachwiana pewność siebie, co w połączeniu z nieustanną gotowością stanięcia w szranki w każdej sytuacji i walką o własną niesławę (Vingaer: Jak tam Twoj NAP z Serbią, Ariakis? Ariakis: Skarbie, mój a Twój NAP...) buduje image złowrogiego demona ePolski; Ariakisem straszy się już nawet dzieci w ePrzedszkolu.
Z wrodzonej sympatii dla sukinkotów, oddaję pokłon Szatanowi polskiej eRepublik.
Deadline
...dorżnijmy watahę?
Tremeda, Dama Pik polskiej polityki. Ale nie tylko polityki – jest również redaktorka Deadline zawołaną publicystką, wprost nie mogącą się powstrzymać od pisania kolejnych artykułów (Tremeda, nie pędź tak! 2 artykuły w ciągu ostatnich 30 dni to naprawdę przesada).
Pisze co chce, jak chce, o czym chce i przeciw komu chce; Tremeda nie uznaje żadnych świętości i dobrze wie, że każdy popełnia błędy. A że ma dobrą pamięć...
Niewygodna i nieusuwalna w jednym, jest Tremeda kimś w rodzaju syryjskiego asasyna – zawsze w cieniu, zawsze gotowa urwać Ci tyłek tam, gdzie się tego najmniej spodziewasz...
H 2 O 2
... lewa ręka ciemności...
Obok Damy Pik musi być też Dama Kier. Historia tej pani jest barwna i gorąca niczym burdel w pewnej amsterdamskiej dzielnicy; Vingaer eSpała już ze wszystkimi vipami tej gry, pośród ofiar swojej uwodzicielskiej mocy mając takie osobistości jak Cerber, Durruti, Feherlo czy Shoot. Nie miała też nic przeciwko relacjom lesbijskim, romansując intensywnie z Nalają (acz z przecieków wynika, że nie ma zbyt dobrego zdania o tej węgierskiej [cenzura]).
Przebywając z wielkimi, uzyskała też znaczące wpływy w międzynarodowej polityce; nas jednak interesuje przede wszystkim fakt, że była Vingaer bardzo aktywną publicystką, z wyżyn swojej gazety wypluwając raz po raz co mocniejsze kawałki, ku uciesze tłumu. Bogini Flejmu dobrze wiedziała, jak dozować informacje odpowiednio do potrzeb – urywając okruch z wielkiego, ircowego bochenka chleba sprawnie przerabiała go w pociski, które bezlitośnie masakrowały wrogie hordy (dość często amerykańskie; widać, taki fetysz).
Fenomen na skalę światową, w Polsce nie miała (i nadal nie ma) Vingaer równych sobie: jak długich by nie pisała artykułów, zawsze zostaną one przeczytane od deski do deski i skomentowane przez hordy fanów czy anty-fanów.
Pozostaje żałować, że niemniej utalentowany w innych kwestiach Miksio niestety nie posiada ani grama umiejętności pisarskich; gdyby było inaczej, obok Damy mielibyśmy również prasowego Króla Kier.
Zolta Karteczka
... no i po co ja piszę ten artykuł?
Tak jak Oscar de la Hoya był swego czasu złotym dzieckiem boksu, tak i Anglov jest cudownym chłopcem polskiej prasy. Bezkonfliktowy, kochany przez wielu (antyfani milczą, ze strachu przed fanami) a jednocześnie bardzo krytyczny, był i jest Anglov testerem cierpliwości ePolskiego czytelnika.
Chłopak co rusz wynurza się ze swojej górskiej samotni stawiając wesołe niczym mur berliński po upadku ściany tekstu, które wierni subskrybenci komentują udając, że przeczytali.
Aktywny nie mniej niż Tremeda, powoduje tym naturalną troskę o swoje zdrowie; dosłownie boję się, że pewnego dnia umrze z głodu, przyrastając do krzesła i pozostanie nam już tylko chwalić go post mortem.
Jako pozbawionego choćby krzty melancholii optymistę, oczywiście.
(dodajmy, że Anglov jest pedałem: nie lubi cycków w prasie)
Stachanowcy
Enemigo Publico
...xD
Znacie tego gościa? Ja też. I jakoś żyję, acz wkrótce może się to zmienić.
Lejzi Grzesiu, mroczny templariusz, generał armii chorwackiej; jeśli Ariakisa można uznać za przywódcę Zakonu Zła, to LG jest jego najpotężniejszym rycerzem.
Lazy Greg obrał sobie najbardziej kłamliwy nick w historii tej gry; z reguły tam, gdzie porusza się tematy polityczne, tam też pojawia się chorwacka czacha z jokerem na ryju, bezlitośnie wyszydzając polityczne bagno w ePolsce (oczywiście my wiemy, że LG nie ma racji; mimo to, Smrtan czy guralPB miewają przez niego koszmary).
O dzieciach cierpiących na ADHD można powiedzieć naprawdę wszystko, ale na pewno nie to, że są leniwe...
W przeciwieństwie do krótkich i złośliwych komentarzy, w Enemigo Publico uświadczycie prawdziwy mur chiński, pod którym niejaki Zafikel może się tylko popłakać z frustracji. W konfrontacji z tym ostatnim oraz Anglovem wygrywa zdecydowanie; o ile ich czasem ktoś jeszcze czyta(ł), o tyle w przypadku Enemigo Publico nikt już nawet nie udaje.
I słusznie; tony nagromadzonej tam wiedzy w połączeniu z ostrą krytyką to zdecydowanie za dużo jak na biedny, erepowy rozumek.
Moje dwa grosze
...czekając na Godota...
Grosze i może, ale na pewno nie dwa – w kwestii objętości tekstu gazetka Nikodema to 100 zł, rozmienione na dwugroszówki właśnie.
W kwestii wartości merytorycznej, Nikodem jest zwyczajnie bezcenny.
Autor dwu groszy to najbardziej upierdliwy typ krytyka. On nie jest złośliwy, ofensywny czy wybitnie zaangażowany; on jest cholernym ANALITYKIEM.
A tych mało kto lubi; gdy Nikodem zaczyna analizować problemy ekonomiczne eRepublik, laikowi trudno do tego podejść i nawiązać dyskusję na choćby rudymentarnym poziomie.
Na całe szczęście, Nikodem, jak już pisze, bardzo chętnie udziela się też w komentarzach, dając się przy tym namówić na ,,drobne" zmiany tematu – z tego względu rozmowa z nim jest, wbrew pozorom, możliwa i przyjemna (jakoś muszę odpłakać swój żal wynikający z nieznajomości prawideł ekonomii).
Dodajmy, że o ile wcześniej była mowa o cesarzach, królach, damach czy rycerzach, o tyle w przypadku Nikodema mamy do czynienia z bogiem.
Wierni nikodemiści potrafią czekać nawet długie tygodnie na słowo Pana.
Gdy już jednak dojdzie do teofanii, wiedzą jak zareagować: długość i zawartość merytoryczna komentarzy jest wprost odwrotnie proporcjonalna do tych z artykułu:
Dobrze mówisz, Nikodem. Tak, masz rację, masz rację! No wreszcie, Nikodem, ile mieliśmy czekać. Głos rozsądku eRepublik.
Nie przejmuj się, Nikodem: w porównaniu z Jezusem Chrystusem i tak masz dobrze.
Syndrom Sztokholmski
Tl;dr.
Diagnoza
... kutwa, lubię pisać!
Jeśli osiem lat temu nie zauważyłeś, że niechcący trąciłeś w kawiarni filiżankę kawy, która rozlała się komuś na koszulę bądź pewien, że ON już o tym wie.
Dr. Infected, bo o nim mowa, przypieprza się do wszystkich o wszystko. Nie to, żeby nie przyznał Ci racji...ale co z tego, skoro mając racje w jednej kwestii, mylisz się w setce innych? Psychodoktor diagnozuje jedynie sporadycznie, ale komentarze, które wypuszcza, są naturalna składową samej gazety.
Zamiast omawiać zawartość jego artykułów, drobiazgowych choć rzadkich, posłużę się obrazkiem rodzajowym.
Pewnie każdy z Was chociaż raz w życiu miał w pokoju komara – akurat wtedy, kiedy chcieliście zasnąć. I już prawie Wam się to udaje, gdy nagle odzywa się cichy, irytujący bzyk. Albo ukłucie w tej części ciała, której nie schowaliście pod koc lub kołdrę.
To jest właśnie Dr. Infected, dumny komar polskiej prasy.
Germanizacja, achtung!
The Mainhattan Times
Wszyscy go uwielbiamy, choć każdy z innych względów.
Większości Polaków starcza fakt, że znalazł się w tej grze Niemiec, któremu nie zależy na Polen kaput (bez wzajemności, jak do tej pory), przez co honorują go subskrybcjami.
Ci, którzy nie tylko subskrybują, ale nawet czasem czytają, doceniają jego poczucie humoru.
Które jest...
Po prostu, The German Eagle.
FPP – Notausgabe
Mamy jeszcze jednego kolegę zza Zachodniej granicy. Mniej popularny w Polsce niż TGE, ma nad nim znaczącą przewagę – zna i posługuje się płynnie naszym językiem, co zobaczyć można chociażby tu.
W prasie, również jako komentator, udziela się nader oszczędnie.
Herr Schmidt, czekamy na Ciebie!
Przynajmniej ja.
Ciężkie przypadki
eRepnews Time
...viva la revolution, cwelu!
Autor przedostatniej gazetki to bohater i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Jeszcze zanim zajął się na serio swoją gazetą, przysłużył się ePolsce zaciekle walcząc w pierwszych szeregach sił rewolucyjnych.
To dzięki niemu w naszych eDomach zadomowiły się takie terminy, jak ,,viva la revolution!" czy ,,CHWD Plato!". Facet wpadł na pomysł genialny w swej prostocie; przemierzając oceany wiedzy odkrył, że przy popularyzowani idei liczą się dwie rzeczy:
ilość i częstotliwość.
Stąd też niósł sztandar rewolucji poprzez wszystkie tematy w polskiej prasie, a co więcej, czynił je niezwykle widocznymi. Jedno ,,viva la revolution" to za mało, ktoś mógłby zapomnieć.
Ale nie sto czy tysiąc!
Pracowicie też zwalczał dyskutantów: na ich zaczepne, niecne i zawikłane wypowiedzi odpowiadał w sposób prosty i szlachetny.
Na przykład tak:
@Notorious Suicide
Cieciu ktory juz to twoje multi?? no life jeden
V&S, obowiązkowo.
Me I'm not
...0110010101100...
Kolejne multi Zafikela, będące w swej istocie specjalnym systemem komputerowym, który po dogłębnej analizie pisaniny pana Z. skompilował wszystkie jej najgorsze cechy i wypluwa z siebie ściany tekst, w tempie szybkim lub bardzo szybkim.
Do tego pedał, gorszy od Anglova.
Odradzam z głębi serca.
Miłego weekendu
Edytka:
No jak mogłem zapomnieć o:
The High Times
Gdy Sztandar pisze, jest tak:
...ale gdy pisze jako polityk...
Comments
Ariakisem straszy się ePrzeszkolaków ? 😃
Nie ma mnie, nie ma vota🙂
no tak no tak
-to chyba wołanie o nowe arty w ubogiej polskiej prasie
Chciało napisać się "a gdzie Sztandar", a tu edycja.
Rozbawiłeś mnie, a jednocześnie zainteresowałeś. Świetnie, na to właśnie liczyłem.
A co do samego artykułu. Wszedłem na niego z latest, nie spojrzałem na autora. Poczytałem chwilę, wróciłem na górę strony i pomyślałem "No tak, Zafikel".
A przy okazji: obiecuję pisać częściej, ale za to mniej. Mam nadzieję, że nikogo to nie zniechęci do mnie.
Ej, to mój SadCat!
Zawsze piszę jako polityk, bo cały eRep to jedna wielka polityka 😶
No chyba, że chodzi o flejm jako RR! To posypuję głowę grainem.
Brakuje mi ostatnio sporów na linii Ariakis - smrtan. Z początku ich nie doceniałem, traktując jako jeden z wielu symptomów polskiego kotła, lecz z biegiem czasu zacząłem za nimi tęsknić.
Tęsknię też za vingaer, która zniknęła wraz ze swoim rycerzem, Cerberem. Przywodzi mi to na myśl niedolę polskiej żony powstańca styczniowego, postawionej przed niesłychanie trudnym wyborem- zostać czy jechać za Nim, zesłanym na Sybir. Vingaer wybrała opcję drugą, w przeciwieństwie do Orzeszkowej.
Za Januszem Korwin-Mikke eRepublik także tęsknie, a w zasadzie tęskni ta część mnie, która lubi wykresy i chłodne analizy. Tylko nikodem potrafił zbesztać i zgnoić każdego w sposób całkowicie czysty. Wystarczyło kilka z pozoru niewinnych zdań i MGiF stawał się komuchem, bolszewikiem, czerwonym. Czy istnieje w Polsce gorszy zestaw epitetów?
A WCz Autor, o ile mnie pamięć nie myli, pod pewnymi względami jest bardzo liberalny. Co w świetle dzisiejszego artykułu i zestawienia siebie z anglovem zaczyna mnie niepokoić (:
@Ctpn Obviously
Serio? Namierzyłem go góglami wpisując bardzo wyszukane hasło: bardzo smutny kotek. Ale jeśli rościsz sobie do niego jakieś prawa własności, mogę zmienić.
@Sztandarowy
Kotek ma specjalny aparat mierzący Twoje politykierstwo. Intensywnie ten aparat testujesz, wykrzywiając mu ryjek w jedną czy drugą stronę.
@anglov
Czyżby mój styl był aż tak bardzo rozpoznawalny? Hmm...
No i nie przeginaj z tym pisaniem - naprawdę martwię się o Twoje zdrowie.
@Sim0nSs
Arikias i Smrtany mogą robić cokolwiek - i tak się będe przy tym dobrze bawił.
Co do pary prezydenckiej; mi brakuje artykułów obojga, acz nie w tym samym stopniu. O ile vingaer była świetna prawie zawsze, o tyle Cerber nie miał już tak ciętego pióra i czasem walił jakieś suche kawałki, tłumacząc insidera czy mechanikę gry w ogóle.
Co do mnie i Anglova - nie słyszałem jeszcze o możliwości wirtualnego gwałtu.
Chociaż...
Tajniki polityki międzynarodowej, okraszone barwnym językiem i nie stroniące od mniejszych-większych przecieków, to było w artach vin zawsze najcenniejsze.
I nie czepiaj się tak damy pik. Od dwóch tygodni nic, tylko coś piszę. Albo wydaję, tyle że przez endecję. 🙂
@Notorious
Ja wielokrotnie czułem się zgwałcony przez Internet, dziwnym trafem- za każdym razem w tej grze. Największy odsetek takich mentalnych gwałtów mogę przypisać Adminowi, choć rzecz jasna, bywały i takie 'okazy' wśród zwykłych graczy.
Może przesadzam, ale nie lubię jak ktoś robi ze mnie idiotę.
Wątku 'orientacyjnego' nie będę dłużej ciągnął (:
Muszę przyznać, że sporo historii się pokończyło, lecz co gorsza- nie widać następców.
No to co... teraz moja kolej czy jak?
Za bardzo mi się spać chce by zdiagnozować czy to była pochwała czy wrzut. Rano.
sami jesteście zdrajcami
@Zafikel
Owszem, choć trochę.
Ale czemuż to zmartwienie? Tak źle ze mną?
Po prostu, The German Eagle.
Wielki blad, J. (bo taki ma inicjal) odkad jest ePolakiem dzielnie walczy w szeregach Wojska Polskiego , baaa jest nawet dumny z tego i przyciaga zniesmaczonych Niemcow ich wlasnym krajem by dolaczyli do WP.
ALL HAIL The POLISH Eagle !
@staruszek
Nie mogłem napisać 'The Polish Eagle', bo ktoś by nie zrozumiał. Inna sprawa, że odruchowo musiałem poprawiać, właśnie z 'Polish' na 'German'.
@anglov
Tak z dobroci serca; trzeba dbać o złote dziecko polskiej prasy.
@Sim0nSs
Bo ja wiem czy nie widać? Jakby się dobrze rozejrzeć...
Strozer czy Zucha grają krócej ode mnie, tak samo jak Pierre Dzoncy, który będzie pamiętany jak bardzo dobry prezydent. Jakby się lepiej przyjrzeć, jest trochę osób, które mogą zastapić tych starszych (naprawdę starszych).
Aaaa taaaaam... słaaaabe ; )
Dobry art, dzięki niemu wrzuciłem sobie w suby tych 2 Niemców. Swoją drogą to nie wiedziałem że GerPol to Niemiec 🙂
Liczę że będzie kontynuacja.
The German Eagle - mój ulubiony obcokrajowiec o /
Ja tam nie czytam prasy. Jak widać.
anglov x2
Też nie zauważyłem kto pisze aż dobiłem do Diagnozy (wstępu nawet nie przeczytałem) i (o zgrozo) zauważyłem, że jestem owadem. Nawiasem mówiąc to 2 razy w historii, że ktoś wspomina o mnie lub mojej gazetce (pierwszy i jedyny do niedawna raz był u nikodema) co tylko dobitnie pokazuje, jakie tłumy cokolwiek z niej czytają/ew. jakie tłumy interesuje to co piszę ;p
Notorious, nie przejmuj się tylko pisz częściej (;
4 artykuły w ciągu tygodnia...pokaż mi kogoś, kto pisze częściej.
Mam wprost przeciwny zamiar - będę pisał rzadziej.
@Kotek ma specjalny aparat mierzący Twoje politykierstwo. Intensywnie ten aparat testujesz, wykrzywiając mu ryjek w jedną czy drugą stronę.
Nie będę udawał, że rozumiem. Gazety smrtana czy Ariaka są dalece bardziej upolitycznione, ale spierać się również nie zamierzam. Jeśli natomiast tak cenisz umiejętności analityczne Nikodema, proponuję wzorować się na nim przy pisaniu artów, chociaż ten oczywiście najgorszy nie jest 😉
Z tą różnicą, że Ariakis i smrtan zajmują się tylko tym. Nie traktuj tego jako jakiś wielki wyrzut; ot, część Twoich artykułów lubię, a części nie (tekstowe komentarze polityczne zostawiłbym na Twoim miejscu innym).
Nikodema cenię, ale to nie znaczy, że zamierzam się w niego zamieniać czy na nim wzorować. Wypracowałem sobie własną formę, którą od czasu do czasu testuję skokami w bok. I forma ta mi odpowiada, choć możnaby oczywiście co nieco doszlifować (jakoś ,,ciężej" mi się pisze w Me I'm not, nie jestem specjalnie zadowolony z tych artykułów).
To co ja mam powiedzieć? Miałem niegdyś poczytną gazetkę, która szybko przedostawała się do TOP. Wczoraj zwietrzyłem Baby Boom, wydałem arta... po chwili został przykryty śmieciami z Latest. Wiesz do czego się uciekłem? Kupiłem voty. Wiesz od kogo dostałem na to pieniądze? Od Sir Dragana. Artykuł szczęśliwie znalazł się w TOP, potem ludzie zaczęli sami votować. No i mamy Baby Boom. Taki pokraczny, nieskoordynowany.
Mam nadzieję, że przyciągnie on osoby które docenią Twoje artykuły- jak wszyscy dobrze wiemy nie są one dla wszystkich.
Stachanowcy?
Dwukliczę od jakiegoś czasu i tak z nudów klikłem na latest w ePolskiej prasie. Zaciekawił tytuł i takom Cie w nowym wydaniu znalazł. xD
Nie generał armii chorwackiej, a jeden z dowódców ZDRUG, elitarnego oddziału armii chorwackiej. W dodatku na urlopie. ;p Z Ariakisem mam tyle wspólnego, że kiedyś byliśmy w teamie pewnej gry, w dodatku nie w tym samym czasie z tego co pamiętam. Gdybym miał dissować politykierę, dostało by mu się tak samo jak smrtanowi. Różnica między nimi dwoma zasadniczo polega na jednym szczególe: Ariakis otwarcie przyznaje że jako polityk jest kłamcą i hipokrytą, zaś smrtan uparcie się tego wypiera ponownie kłamiąc i stając się podwójnie hipokrytą. No i Ariakis nie wymiguje się od odpowiedzi ani nie odpowiada wybiórczo pod kontem dyskutanta. Poza tym będąc w odwrotnych sytuacjach pewnie zachowywali by się identycznie. 😉
A co do mojej gazetki: od dawna nie pisze, nie udzielam się w mediach, zupełnie nic. Ale specjalnie dla mojego misiaczka, na zawsze Zafikela, splodzę coś w niedalekiej przyszłości. xD
PS e-kocham Agguśkę. Cieszę się że nie zrezygnowałaś zupełnie z poprzedniego avka. 😘
Czepiasz się jak Dr. Infected. Generał w sensie ,,dowódca" właśnie, związku z Ariakisem Ci w brzuch nie wpieram (przecież podkreśliłem, że to POWAŻNY...khem, bardzo, przegląd prasy), a ostatni artykuł napisałeś 29 dni temu, więc trudno mówić o ,,dawno".
Howgh!
P.S. A ja nie kocham swojego nowego nicka, trza było inny wybrać. Np. Zaphikel. Albo Zafikiel. Albo...