Political Fiction - alternatywna historia ostatnich dni. [OPOWIADANIE]

Day 835, 11:43 Published in Poland Poland by Hen_Cerbin

Nie tak dawno zamieściłem ankietę, w której opcja "napisz opowiadanie" dostała więcej głosów niż ta druga. [Zaskoczyliście mnie liczbą odpowiedzi. 364 głosy. Lepiej niz w niejednym sondażu przedwyborczym😉 wyniki: 208 na tak, 156 na nie.]
Zatem:

Hen Cerbin proudly presents:


Dzień zaczął się wcześnie, i ponuro jak w powieści sensacyjnej. Ze snu wyrwał mnie dzwonek, a za drzwiami stało trzech smutnych panów. No, niezupełnie smutnych. Moje „Czego?” w połączeniu ze skrajnym niedospanie widocznym na twarzy skutecznie rozbawiło dwóch z nich. A trzeci zapytał:
- Redaktor Starokrukowski, właściciel The Ankh-Morpork Times?
- Nie – warknąłem zaspany – mieszka piętro wyżej.
Smutny pan w garniturze wyjął z kieszeni zdjęcie i pokazał mi. Szlag. Moje. Pozostali dwaj wyciągnęli legitymacje. Podwójne szlag. MON.
- Idzie Pan z nami.
- Co? Ale dlaczego? - szybko przeleciałem listę moich grzeszków. Nie zawsze biłem kami, ale żeby aż tak reagować?
- Mamy informacje, że w ciągu 24 godzin nasze rdzenne regiony zostaną zaatakowane.
- Czy to znaczy, że Phoenix nie blefuje?

***

Winny wam jestem chyba wyjaśnienie. Cała ta historia zaczęła się kilka dni wczesniej…
Gdy Kongres odwołał Smarta, w Polsce zaczął się sezon na polityczny flejm. EDEN HQ powstała za karę bez Polaka i karnie zawieszono nas w prawach członka. Najbardziej histerycznie, ku zdziwieniu wszystkich, zareagował Węgier – Ferherofalafel.
W swoim płomiennym artykule zażądał przywrócenia demokracji w Polsce, a Smarta na stanowisko (samego Smarta zupełnie tym zaskakując). Gdy Polski rząd nie przystał na te żądania (bo mechanika gry nie pozwala), wezwał wszystkie narody Phoenix do „przywrócenia demokracji” w Polsce siłą.

Odbyły się masowe demonstracje poparcia dla Polskiego prezydenta, Andrzeja5z5. Sylwek Zwierzak natychmiast napisał artykuł o znacznym zmanipulowaniu społeczeństwa przez siedmiogłową hydrę, na szczęście komendant Smart, jedyny człowiek, który miał na niego wpływ, wytłumaczył mu, że się tym wpisuje w Phoenixową propagandę. W samym Phoenixie natomiast koszami wynoszono głowy zdymisjonowanych szefów wywiadu, którzy o sytuacji w Polsce dowiedzieli się z artykułów prasowych. Odpowiednie raporty szpiegów/ambasadorów oczywiście były, ale jak zwykle nikt ich nie czytał, bo i po co.
W każdym razie dziś właśnie minąć miał ostateczny termin ultimatum…

***

- Może byście się przedstawili w końcu? – zapytałem – Ty jesteś DJ Eot, prawda? Z ND? – Jednego z nich chyba poznałem już wcześniej.
Tak. A to ambasador Marcin Oz, nasz człowiek w Hiszpanii i kapitan Jastrząb z MORGu, jeden z naszych najlepszych żołnierzy - przedstawił resztę.
- No dobra. Ale po co ja wam jestem potrzebny?
- Tłumaczyłeś w artykułach co, jak i dlaczego, i robisz to dobrze. Potrzebujemy byś opisał tę wojnę.

Cóż było robić. Pojechałem z nimi do kwatery głównej. Co prawda pisanie dla podniesienia ducha i pokrzepienia serc było dobre w czasie zaborów, ale w zalewie Węgierskiej propagandy, mogło się przydać.

***

Pochylaliśmy się nad mapą. Sytuacja nie wyglądała dobrze.

- Przygotowaliśmy się już do oddania czeskich terytoriów. - rzekł Cerberus, strażnik ePolski
- Ale czemu?
- I tak ich nie utrzymamy, niech zmarnują damage tam, skoncentrowaliśmy siły w miejscach gdzie warunki ludnościowe i MPP dają nam większe szanse.
- Jesteście pewni, że zaatakują rdzenne? - upewniłem się.
- Tak. W wyniku ostatnich ruchów kadrowych w ichnim wywiadzie nasza Vin… nasz podwójny agent znowu awansował i mamy już ich plany strategiczne.
- Hmm… Wbijanie się w nasze rdzenne regiony jest ryzykowne. MPP… - zacząłem.
- Dlatego właśnie użyją całej swojej przewagi. Chcą nas pokonać przed całym światem. I pokazać, co znaczą Phoenixowe wartości…
- Przecież Junior już je pokazał… - przerwałem. DJ Eot skrzywił się.
- …poparte trzykrotną przewagą w FM-ach i 10-krotną w złocie… - dokończył.
- Aaa. Tymi wartościami. I RUbotami na wszelki wypadek, w ramach „przewagi technologicznej” – domyśliłem się - Oni nie chcą nas tylko pokonać. Oni chcą nas upokorzyć.


***

Już pierwszego dnia walk ruszył nalot multi. Nie wiadomo dokładnie, ilu ich walczyło, w każdym razie dosyć, by posypało się kilkanaście permanentnych banów. Wywołało to konsternacje w Phoenixowej prasie, bo metody miały być niewychwytywalne przez adminów.

- Jak to zrobiliśmy? – zapytałem.
- To proste. Myślę, że tę tajemnicę mogę zdradzić. Nasi wrogowie zapomnieli, że nawet sprytnego i niewykrywalnego mulciarza może odkryć zwykły gracz z chwilą wolnego czasu i zamiłowaniem do przeszukiwania list donate. - uśmiechnął się Ukryty z eTVN24

***

Pierwsza poważna przeprawa czekała Węgrów w Silesii.

Na miejscu był korespondent Indonezyjskiej prasy, radośnie relacjonujący na żywo przekroczenie granicy i zepchnięcie polaków do underground. Opisywał właśnie sukces grupy węgierskich supertanków, gdy nagle zza wzgórza wyskoczył szyk polskich śmigłowców Q5 i dwiema salwami rakietowymi zmasakrował węgierskie tanki podwyższając mur z powrotem do zielonych wartości.

- Co to było? – moje pytanie zlało się w jedno z pytaniami rozwalonych Węgrów
- To? Helikoptery. Dobre przeciwko tankom.
- Ale one miały być dopiero w V2 przecież. –zaprotestowałem bez przekonania
- A coś Ty myślał? Że we wszystkim musimy być sto lat za adminami?

Doznałem ataku narodowej dumy. Zajefajne uczucie, mówię Wam.
Przestało być fajnie, gdy skończyła się im się amunicja, a nie było skąd wziąć nowej, bo została wyprodukowana dopiero próbna seria.

***

Główna bitwa miała się rozegrać w Mazovii. Do tego czasu mieliśmy organizować działania opóźniające, by wyciągnąć jak najwięcej złota od wrogów, jak to zaplanował Skarbon, minister finansów. Co nie znaczy, że nie można było rozdać broni Q1 newbie, by na decydująca bitwę mieli wyższą rangę. Nie wydano rozkazów „kamikadze”. Ale obywatele i tak pokazali na co ich stać. Bitwa o Silesię skończyła się po 24h ciężkich walk. Przegraliśmy. Na każdy 1kk dmg zadawali 2 kk. Na każde 1k wydanego Golda wydawali 3k.
Przebili się i od razu zaatakowali Mazovię.
Nie udało im się tylko jedno. Nie upokorzyli Polskiego żołnierza.
A na widok kolejnych permbanów dla multi-tanków i RU-botów w Phoenixowej prasie pojawiły się pierwsze głosy zwątpienia w szybki sukces operacji…

***

Atak na Mazovię nie był jedynym. Zaatakowano także Little Poland. Jako czysty drain, jednakże i tam udało im się zejść do Underground. Polskie rozkazy były jasne – bronimy Mazovii. Tym większe było zdziwienie Phoenix, gdy poddaliśmy Mazovię na sekundy przed obronieniem Little Poland i odzyskaliśmy inicjatywę. Rosja w tym czasie dowiadywała się, czemu posiadanie nierdzewnego regionu równa się byciu blokowanym, a Litwa dumna z siebie wykonała atak na Mazurię. („Yay, We participating.” - jak zauważył młodszy brat Juniora w pewnym komiksie.)
Oczywiście obroniliśmy ją, a Węgrzy zdziwili się, gdy Mazovia została zaatakowana przez Hiszpanów. A niedługo później Polacy przejęli inicjatywę
Kontratak wykonano natychmiastowo.

***

Mazovia została zaatakowana koncentrycznie, ze wszystkich stron. Przez Polaków i Hiszpanów, którzy cichaczem przeszli wcześniej przez Wielkopolskę, a ich „blok” okazał się być poważnym atakiem. Węgrzy dawali z siebie wszystko, a ichnie wojsko biło się z właściwym sobie profesjonalizmem. Nic jednak nie mogli poradzić na to, że ilekroć jakiś oddział zaczął na IRC-u intensywnie wzywać pomocy, z najmniej spodziewanej strony nadjeżdżały polskie tanki.

- Drugi punkt dla naszego wywiadu - ucieszył się mat Suga.

Tymczasem zwykli Węgrzy bili wszędzie, tylko nie w Mazovii.
Nasi spece od propagandy też dołożyli cegiełkę. Udało im się przemycić rozkazy do TOP1 na Węgrzech. Co prawda mówiły o konieczności bicia kamikadze w Mazovii, ale Węgrzy, widząc podróbkę oficjalnych rozkazów, ostrzegali się wzajemnie o oszustwie i każde rozkazy traktujące o Mazovii traktowali jak Polską propagandę.

Niemniej, nie było łatwo.
Walka trwała ponad 24h, dogrywka była emocjonująca, szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą… Byliśmy już w Administration Center gdy skończyły nam się pieniądze i tanki… Chorwaci także dali z siebie wszystko. Hiszpanie walczyli w swojej bitwie o Mazovię zaczętą ciut wcześniej i nie mogli pomóc. Nawet Amerykanie zrobili, co mogli, a nowych już nie mogliśmy obudzić. Po prostu nie mieliśmy więcej sił. Zabrakło tak niewiele… Czerwony obszar szedł w górę, coraz wyżej. I gdy już wydawało się, że waląc głową w mur ją sobie rozbijemy … On się nagle zawalił. Na IRCu Phoenixu wszyscy zamilkli. Na polskim kanale tak samo… nagle pojawiło się – Pozdrowienia z Rumunii! Mamy nadzieję, że nie za późno?

Siły powstańcze na Śląsku były zbyt słabe by wyzwolić region i dokończyć dzieła.
Ale gdy zmasakrowani w poprzedniej bitwie Węgrzy natykali się na powstańców, rzucali bron i czym prędzej domagali się ewakuacji drogą lotniczą.
Dla tych, dla których zabrakło biletów Q1 i utknęli w Polsce trzeba było szybko zorganizować pomoc psychologiczną. Nie mogli dojść do siebie ciągle powtarzali „Jak? Jak Wy to zrobiliście? Przecież Phoenix jest niepokonany…

***

Zacząłem zbierać się do wyjścia. Zatrzymano mnie. To nie był koniec.

- Patrz na to. – uśmiechnął się komendant Smart. Spojrzałem na ekran. Flagowy, były rzecznik rządu, właśnie pisał artykuł. „Jak to zrobiliśmy?”

„Oto relacja z Polskiego Centrum dowodzenia: na stole widać rozłożoną mapę eRepublik. Nad nią w skupieniu pochylało się kilku ludzi w szpiczastych czapkach, z wahadełkami, różdżkami i innym transcendentalnym oprzyrządowaniem. Co jakiś czas tłumaczyli coś słuchającym ich pilnie generałom. Przy stole siedział też indiański czarownik cały w piórach, walący się rytmicznie grzechotką w głowę i nucący monotonnie 0 i 1 w mowie Navaho. W kącie natomiast siedział koleś w przebraniu szamana Voodoo, wbijający szpilkę w laleczkę podpisaną „RUbot”...

Flagowy odwrócił się od ekranu.
- To lepsze niż wybanowanie. – uśmiechnął się - Wyobrażasz sobie ile wysiłku zmarnują na przekonywanie do gry swoich fanatyków „New Age” i innych zabobonów?
- I ile czasu na przekonanie się, że to nie ma sensu – uśmiechnąłem się w odpowiedzi.




Wszelkie podobieństwo postaci występujących w opowiadaniu do graczy erepa jest przypadkowe, ale zamierzone. Podobieństwo opowiadania do pewnego innego opowiadania - jeśli jest - jest nieprzypadkowe i zamierzone. Broń Q1 dla osoby która jako pierwsza napisze mi autora i tytuł, kolejna dla osoby, która powie dlaczego kojarzy się z nim słowo „Zajdel”.
[Poprawna odpowiedź: Noteka 2015 Konrada T.Lewandowskiego - a z Zajdlem się kojarzy bo dostało nagrodę Zajdla dla najlepszego opowiadania w 1995 roku. I w ogóle jest jednym z najlepszych opowiadań jakie czytałem. Gratulacje dla Gutex'a, który zdobył obydwie nagrody. Podziękowania dla abso który w komentarzu wrzucił link. Dziękuję i gorąco polecam.]








http://qll.lunar.byethost13.com/modules/article/">
http://qll.lunar.byethost13.com/modules/article/count.php?s=erep&m=normal&n=visitors&id=1233777">