Pandemia. Telefon.

Day 1,399, 15:04 Published in Poland Poland by Siddiv



Telefon.
Zaraz po przebudzeniu około godziny dziesiątej telefon Łukasza zaczął dzwonić.
- Kurwa! Kto dzwoni tak wcześnie rano? - zapytał wyciągając telefon. Na wyświetlaczu zobaczył Dzwoni: Karol.
- Czego chcesz?....W Sosnowcu….Nie wiem czy Robert żyje, napisz mu smsa….Na pewno ci odpisze że to pedalskie i że właśnie prowadzi samochód….Znam tego pajaca….Tak wiem, on też zachowa się jak pedał odsyłając smsa….Nie staraj się go zrozumieć…Gdzie jest najbliższy magazyn BlackRose?...W Częstochowej?... Co za idiota wpadł na ten pomysł?...A no to przepraszam…Dobra, spotkamy się w Radomiu. - rozłączył się.
- To gdzie teraz zmierzamy? - zapytał Jacek.
- To telefony działają? - zapytał Krzysztof.
- Dopóki wieże mają energie, dopóki będą działać. - odpowiedział Jacek.
-Pierwsze miejsce mój dom, siostra czeka aż dostarczę jej chłopaka. Sam nie wiem po co się o ciebie martwi. - powiedział Łukasz patrząc na Jacka.
- To się nazywa miłość. Zapamiętaj to sobie, może ci się kiedyś przydać takie pojęcie. - odpowiedział Jacek.
- Zachowywanie się jak upośledzony, nie oznacza miłości. Drugie miejsce to Częstochowa. - powiedział Łukasz.
- To dlaczego odciąłeś sobie rękę w połowie przedramienia? - odpowiedział mu Jacek.
- Do wyboru miałem to albo stać się jednym z tych cholerstw, zresztą nie wnikaj. - rzekł Łukasz.
- No ale dlaczego? Odpowiedz mi na to pytanie, czyżby miłość do tego co ci pozostało z rodziny kazała ci zrobić coś takiego? - zapytał Jacek z szyderczym uśmiechem.
- Złożyłem jej obietnicę, że będę ją chronił. Nic więcej poza tym chce zejść z tego świata bezpotrzebny dobicia. - odpowiedział mu Łukasz powoli podnosząc się z ziemi.
- A śniadanie? - zapytał Krzysztof.
- Jak chcesz to tu zostań. - Odpowiedział Jacek. - My mamy co robić. - dodał zimno Jacek.
- Nie no tak mi się nie spieszy, sprawdźmy czy jest coś w lodówce. - odpowiedział Łukasz dając telefon Jackowi. - Zadzwoń do niej, ale wspomnij tylko o tym co zrobiłem, a twa głowa spadnie z twojego karku. - dokończył spokojnie.
Jacek spojrzał nie niego podejrzliwie.
- Dobra, jak ją masz zapisaną? - zapytał.
- Zaraza. - odpowiedział.
- Kto kurwa tak wpisuje własną siostrę? - zapytał Jacek.
- On. - powiedział Krzysiek wskazując na Łukasza palcem.
Łukasz wystawił środkowy palec Krzyśkowi. Poczym otworzył lodówkę, która była pusta.
- Ta lodówka jest tak pusta jak twoja głowa. - powiedział.
Jacek stał przy oknie z telefonem przy uchu.
- Witaj…. Jest ze mną ten pajac…. Chwilowo utknęliśmy w jakiejś kuchni… wina takiego jednego idioty, który jest z nami… Nie. Zaraz pewnie poszukamy wyjścia… Jesteś bezpieczna?... Gdzie się ukrywasz?.... Serio? Wpuścił cię do swojego pokoju?... dobra to kończę…. Też cię kocham. - rozłączył się. Powoli odwrócił się i rzucił telefon Łukaszowi, który upadł na ziemie.
- Bardzo śmieszne, to że świat się stoczył to nie oznacza że można rzucać cudzym telefonem. - powiedział Łukasz.
- Sorry myślałem że złapiesz. - odpowiedział Jacek.
- Mówi się przepraszam, a nie sorry. Sorry używają upośledzone istoty które powoli ale skutecznie wypierają język polski byle być na topie. - powiedział Łukasz wskazując na Krzyśka.
- Sorry, chodzi ci o mnie? - zapytał Krzysiek.
- Nie o tego idiotę siedzącego na twoim miejscu.- odpowiedział mu Łukasz. - teraz poszukajmy wyjścia które nie będzie polegało na przerąbywaniu się przez stada trupów. - dokończył

____________________
Qjon13 Special.

Witamy w świecie gdzie ludzie są zbudowani ze stali i nikomu nic złego się nie dzieje.
O nie ten piękny świat najechał zły Siddiv władający ogniem. Co się stanie z tymi stalowymi ludźmi.
- Jak to co. Przetopie ich na tanki, Które wykorzystam do podbicia eRepa. - powiedział Siddiv.
Jak powiedział tak zrobił.
Koniec.