O prasie polskiej, odcinek któryś tam (+dodatek kulturalny)
Notorious Suicide
Dzisiaj krótko, do rzeczy. I nieprofesjonalnie, bo dyskutowano o tym już nie raz, więc rzetelność wymagałaby odwołania się do opinii innych osób. Wybaczcie, ale nie owijając w bawełnę – nie chce mi się nawet klikać w 'work', a co dopiero bawić w cytaty i krytykę zawartych w nich opinii. Za to nadal chce mi się pisać, choć z daleko mniejszym niż niegdyś zapałem. Stąd wyszedł taki ni pies, ni wydra.
Temat tyczy się prasy polskiej. Nie sposób zaprzeczyć, iż puka ona już do dna rowu mariańskiego, jednocześnie wykazując wydolność klasy greckiej gospodarki.
Myślę, że należałoby w związku z tym zadać trzy pytania, mianowicie:
- dlaczego ssie?
- czy kiedyś nie ssała?
- dlaczego ssać musi?
To trzecie może się wydawać na pierwszy rzut oka mniej oczywiste niż pozostałe; zamierzam jednak wykazać, że jest najbardziej dla naszego problemu kluczowe.
Ad rem.
Historia pewnego zawału
Pośród wielu przyczyn upadku polskiej prasy najczęściej wspomina się o modyfikacji administracji, tj. podziale artykułów na kategorie. (Pozorna) konieczność rozbicia krótkiej i prostej operacji kilku klików na kilkanaście, zwana też eufemistycznie ,,utrudnionym szukaniem" tak zmęczyła graczy, że postanowili wylać dziecko z kąpielą i nie czytać wcale, względnie - na zasadzie 'random click' (pzdr. Grzesiu). Z faktem tym nie sposób dyskutować – zmiana uderzyła w prasę całego e-Świata, co widać po drastycznie zmniejszonej ilości wotów i komentarzy.
Pozwólcie, że tę przyczynę pozostawię samą sobie – tu nie bardzo jest nawet o czym mówić.
Drugiej przyczyny dopatrywałbym się w naszym demotywatorowo-jutjubowo-fejsbukowym społeczeństwie. Polska to kraj...hmm, ekstensywnych baby boomów – od zawsze stawia się u nas na ilość, a nie na jakość. Jesteśmy szczęśliwi, jeśli spam na Wykopie jakimś cudem nie zostaje zakopany, jesteśmy nawet szczęśliwsi, gdy z tysięcy kont, mających swą genezę na prostackich, masowych serwisach, zostanie nam te kilkanaście procent graczy względnie aktywnych. Nie jesteśmy w tym ,,szczęściu" jedyni – taka e-Brazylia nieudolnie próbuje powielać nasz przykład, nie mając ani niezbędnego ku temu doświadczenia (i inteligencji – no ale w eKraju rządzonym przez ludzi pokroju Jazara o takową raczej ciężko; nie, nie mam nic do Brazylijczyków – za bjj i sambę będę ich kochał aż do śmierci), ani wglądu w efekty takiej ekstensywnej uprawy poletka e-krajowego. Mimo to, niezdrowe stężenie durnego dwuklika jest w zasadzie synonimem dla nazwy ,,e-Polska".
Lubię ludzi, nawet tych głupich, doświadczenie uczy jednak, by nie spodziewać się po nich zbyt wiele. Bez wątpienia nie spodziewam się niczego dobrego po kliencie najtańszej i najgłupszej rozrywki – a takiej właśnie dostarczają pożeraczom internetowego kału na przykład Demoty. Ludzie przyzwyczajeni do wysławiania się za pomocą nowożytnego odpowiednika piktogramów (o7!, tl;dr, omg) i kaleczenia języków (3maj się, lofciam cię) siłą rzeczy nie przestawią się z dnia na dzień na odbiór czegoś, co wymaga chociażby rudymentarnej znajomości zasad dyskusji. Jeśli dostałeś się tu z tego typu serwisów i jednocześnie umiesz korzystać z mózgu, nie obraź się – mowa o kategorii ludzi, którzy potrafią się bawić tylko lub przede wszystkim w taki sposób. A Ty do tych ludzi nie należysz, prawda?
Taki klient nie stanowi dobrego ,,targetu" dla wydawców wirtualnych gazet, będąc jednocześnie idealnym konsumentem irca.
Jeśli zbierzemy do kupy dwie powyższe przyczyny, czyli problem kategorii (de facto lenistwa) oraz problem kolejnych generacji dzieci neostrady (de facto, pustki umysłowej), wyjdzie nam, dlaczego prasa dostała zawału.
Historia pewnej choroby
Problem dzieci neostrady jest przyczyną, która od zawsze uderzała w polską prasę – ludzie pamiętający czasy sprzed i po grudniowym bb, tym najbardziej ,,ekstensywnym" i jednocześnie, wypełnionym od góry do dołu bezmóżdżem (z chlubnymi wyjątkami, rzecz jasna – takie perełki w kupie gówna, lecąc Sapkowskim), dobrze wiedzą, jaki wpływ może mieć na prasę fala idiotów. Sęk w tym, że większość z tych ludzi żyje złudnym wrażeniem, iż ,,kiedyś było lepiej" (mit złotego wieku, pzdr. Anglov).
Nie było – jedyna różnica w pewnym odwróceniu proporcji. Pierwsze polskie bb, przede wszystkim te małe, składały się z ludzi którzy przychodzili już w mniej więcej uformowanych grupach (jak legendarny netwars, ale nie tylko: sam jestem produktem takiego mikro-bb, gdyż pochodzę z forum, gdzie erepa intensywnie reklamował pamiętany jeszcze pewnie przez niektórych Rev.pl). Nie sposób uplasować źródła tamtych bb/małych fal na skali głupoty; pewne społeczności grały w proste gry typu FPP, inne w nieco bardziej skomplikowane, jeszcze ktoś przylazł ze środowiska parającego się m&a, pełnego tak wrażliwych koneserów, jak i ,,martwych" zjadaczy pop-papki. Skoro jednak ludzie się znali, prościej szło im też dogadywanie się i organizowanie czegoś. Jak wiadomo, łatwo ustawić się w opozycji Swoi-Obcy, gdy ci drudzy przychodzą legionami, do tego atakując ,,nasz ład"; fakt ten nie oznacza wszakże, iż swoi są bystrzy, mądrzy i w ogóle super. Złudne poczucie elitarności zaciemnia obraz. Wielu pewnie kojarzy powszechnie wychwalaną Gazetę Makulaturową, która mnie osobiście w zachwyt nie wprawiała. Była przyjemna, ale znam kilka lepszych – i to takich, które szczyt świetności miały już w czasach ,,po grudniu". Weźmy też przykład takiego Anglova. Pierwszy Harcerz eRepublik nie chciałby raczej, by jego czytelnicy zaczęli porównywać dawne teksty z nowymi, które prezentują, moim zdaniem, daleko lepszą jakość (choć nadal nie tak idealną, jak głoszą jego fani). Żeby była jasność – ten cały Zafikel vel Notorious Suicide też nie jest wielkim redaktorem i świetnie zdaje sobie z tego sprawę (pzdr. Nasir Malik). To, że się wyróżniam wynika z braków w tle, a nie z mojego osobistego geniuszu.
Jeśli porównać dyskusje pod artykułami, również nie będzie lepiej. Powołując się znów na przykład Anglova – konwersacje pod jego starymi artykułami prezentują się znacznie szarzej niż te pod jego pesymistycznym płaczem z okresu ostatnich kilku miesięcy. Makulaturowa też nie była jakimś wielkim ogniskiem wymiany myśli – większość komentarzy pod artykułami batata (nigdy nie pamiętam, gdzie wstawił sobie apostrofy w nicku) sprowadzały się z reguły do ,,łał" i ,,super" – czegoś, czego ja osobiście bardzo nie lubię (możesz chwalić, to bardzo miłe – ale racz to Waćpan choćby pokrótce uzasadnić).
Mówi się, że ,,flejm" też już nie ten sam. Jak na moje – i co z tego? ,,Flejmem" zwykło nazywać się coś, co momentami przypomina dyskusję, nazbyt jednak nacechowaną tzw. ,,wrzutem osobistym". Nie widzę powodu, dla którego miałbym się martwić ,,upadkiem flejmu" – to raczej dobrze, że zjawisko to występuje ostatnio w okrojonej formie. Flejmer nie ma nic do powiedzenia ponad głupawy popis erystyczny, który, przy pewnym (niewysokim) stopniu wprawy zbiera oklaski rozanielonych hord oglądaczy.
Tym bardziej nie martwiłbym się upadkiem ,,trollingu" (mówiłem już, jak bardzo nie lubię Jazara?) – niestety, ten trzyma się tak dobrze, jak głupota i małość ludzka.
Z reguły na brak flejmu na poziomie narzeka Sztandar, pierwszy redaktor-troll e-Rzeczpospolitej. Sztandarku – być może Cię to wkurzy, ale Ty nie jesteś żadnym trollem, a i flejmer z Ciebie mierny. Jesteś za to sprawnym satyrykiem. Fakt, że raczej Cię to nie ucieszy, choć osobiście uważam to za pochwałę, mówi bardzo wiele o tym, jak bezgranicznie pusta była nasza prasa już u zarania dziejów.
Historia pewnego upadku (?)
To, co napisałem wyżej brzmi bez wątpienia jak dosyć gorzka refleksja nad naturą gracza, oddana w nader nieprzyjemnej, ciemnej tonacji. Chciałbym nieco złagodzić to wrażenie.
Jedną z osób, które miałyby pewnie sporo ciekawego do powiedzenia w prasie (jako redaktorzy lub komentatorzy) jest Menel-kun, moderator i dwukrotny prawie-prezydent e-Polski. Nie dane jest nam jednak skosztować owoców jego mądrości (zbyt często). Podejrzewam, że ze względu na tzw. 'real life'. Również real-life wywiał z naszego środowiska na pewien czas ostatnio (ponownie) zmartwychwstałą vingaer. Śmiem twierdzić, że ludzi, którzy mogli by drastycznie podnieść poziom gry w e-Polsce, a którzy się na to nie zdecydowali, bo zwyczajnie szkoda im na erepa czasu są/były co najmniej setki. Nie od dzisiaj wiadomo, że dwóch baranów widać wyraźniej, niż dwustu bystrych.
Odpowiedzi na pytanie ,,dlaczego e-polska (i nie tylko) prasa ssać musi" tkwi w samym silniku tego grze podobnego tworu. Ciężko o jakieś analizy ekonomiczne w sytuacji, gdy Pluto robi wszystko, by tej ekonomii praktycznie nie było. Szczątkowa forma, w której się bawimy (i która w sumie zawsze była szczątkowa – tyle tylko, że wcześniej Pluto jakoś sobie radził z burzą hormonów) nie zachęca ani do inicjatywy, ani do zapału, ani tym bardziej – do jakiejkolwiek analizy. Stąd ciekawsza jest rozprawka o kolejnym postępku Pluta, choć i to samo w sobie jest li odgrzewanym kotletem.
Analizy wojenne również nie mają racji bytu. Jedyne, co teraz widać, to mniej lub bardziej regularne sprawozdania z tego, co się na mapie e-Świata zmieniło. Sporadycznie pojawiają się jakieś prognostyki, ale i one są tak banalnie oczywiste, że lektura zwyczajnie odrzuca. Wina nie leży tu po stronie autora – mieliśmy dobrych analityków wojskowych, tak jak mamy w tym e-kraju świetnych strategów. Jedni i drudzy nie są już jednak potrzebni, skoro pole bitwy jest ograniczone do:
- jedna bitwa w jednej wojnie,
- uproszczona inicjatywa (wystarczy wygrać lub przegrać, atak trzeciego państwa nie ma znaczenia),
- brak możliwości manewrowania (kochane "retreat" poszło jak sen, jak ta mara...)
- Natural Enemy
W dupnej rzeczywistości pola bitwy i prasa militarna dupną być musi.
Pozostają kwestie polityczne i ,,inne". Te pierwsze mają się nadal dobrze...wróć!, mają się tak źle, jak miały się zawsze (polityka salonowa, opluwanie konkurencji, brak wizji), te drugie dostają padaki wskutek ogólnej zadyszki systemu.
Chyba tak mogę Ci odpowiedzieć na pytanie ,,ale o czym tu pisać?", Nasirze Maliku. Pisać można na dowolny temat, zależy to wyłącznie od naszej kreatywności i zapału.
Mi się chciało pisać wtedy, gdy eRepublik nie było już od pewnego czasu grą.
Nie mi oceniać czy źle, czy dobrze, ale udało mi się wywołać kilka dyskusji, choć nie można powiedzieć, bym koncentrował się przede wszystkim na aktualnych sensacjach (z reguły się z nimi mijałem, vide artykuł o pto). O ile ja pisałem jednak czasem czy to o NWO, czy to o problemach eRepublik jako systemu, o tyle refleksje Anglova mają od długiego czasu charakter nader ogólny – i nadal wywołują dyskusje. Kreatywność jest nieograniczona, nawet przez słabą imitację gry – polecą co najwyżej pewne kategorie (wspomniana wyżej ekonomia i wojskowość).
Jedyne, co zabija kreatywność to brak zapału, a ten jest taki, jaka jest sama ,,gra".
Można zawężać graczowi pole manewru; bystry człowiek zawsze sobie znajdzie temat do rozmowy. Każdy ma jednak swoje granice. Im więcej kwestii Pluto schrzani, tym bardziej nie będzie się chciało ludziom wysilić na wykuwanie jakiejś własnej drogi.
Nie każdy jest 'notorious', za to przybywa nam 'suicide'...
Kącik Dr. Infected
Dzisiaj kącik z dedykacją dla Pierra, który wspominał ostatnio o tym, że wrzucam do artykułów ,,zdjęcia pedałów". Drogi Pierre, nie jest to prawdą – z tego, co mi wiadomo, żaden z pokazanych tu panów nie jest pedałem.
Kontynuując zatem tradycję wrzucania zdjęć nie-pedałów w pedalskim kąciku krypto-pedała Dr. Infected, dzisiaj postać znana wszystkim fanom MMA (choć niekoniecznie fanom Mariusza P.) Pochwalę się, że miałem okazję z tym chłopakiem trenować i sparować, a że mamy wspólnych znajomych, potwierdzam, iż Marcin gejem nie jest.
Jest za to geniuszem i jedną z niewielu osób, które darzę bezgranicznym podziwem.
War Held!
Comments
Hm. Aż chciałoby się napisać "jest anglov, jest vote" albo "pierwszy", no ale jako iż nie byłoby to w moim stylu, nie zrobię tego.
Co do "kiedyś było lepiej" - nie było. Było znacznie gorzej pod wieloma względami. Ale społeczeństwo było lepsze - bardziej zgrane, bardziej spontaniczne, mniej przemieszane. Wiąże się to właśnie z brakiem Baby Boomów - było nas zwyczajnie mniej i łatwiej było znaleźć odpowiednią grupę dla siebie, a nie dołączyć do masówki. Prasa natomiast była gorsza.
W sumie miałem napisać artykuł o polskiej prasie, dłuższy niż ostatnie dwa wydane w mojej gazetce. Mam nieco inne podejście do tego - ludzie nie piszą bo są znudzeni tą grą. Poruszyć nas mogą nieliczne artykuły dotykające eRepa, a mówiące w dużej mierze o rzeczywistości. Innymi popularnymi są te, które są trollingiem - działają one na inną eRepową grupę społeczną. Hah, te mojea artykuły są dalekie od doskonałości, ale na potrzeby eRepublik - wystarczają.
A prasa nie musi być zła w przyszłości. Wystaczy, że się znudzi pisać tym, którzy potrafią złożyć kilka zdań w całość. Jak tacy wyginą to po pewnym czasie zostaną tylko rozkazy.
O dzięki Ci, wreszcie coś do przeczytania.
Owszem, nie ma za wiele tematów do poruszania w grze, która jest sprowadzana do poziomu klikania czerwonego przycisku walcz.
Moduł ekonomiczny skomplikowany jak budowa cepa, tak jak moduł wojenny.
Komercjalizacja mierzy w szersze grono demoto-fejsbukowe i za niedługo będzie jeszcze więcej uproszczeń i wodotrysków oraz goldowych usług.
Brakuje artykułów eHistorycznych.
"Ciężko o jakieś analizy ekonomiczne w sytuacji, gdy Pluto robi wszystko, by tej ekonomii praktycznie nie było."
Z tego własnie powodu przestałem pisać.
Przestań już płakać bo to się robi nudne
Emo artykuł:>
Ja mam jeszcze trochę pomysłów, tylko brakuje mi czasu na ich realizację. Zarówno na artykuły jak i inne inicjatywy.
Ja z GRĄ eRepublik bawię się świetnie.
Czy Wy nie potraficie cieszyć się z tego co macie?
No cóż podpisuje się pod Tym rękami i nogami, zawsze uważałem że wszelkie BB na demontach/wykopach o podłożu nacjonalistycznym to tylko chwilowe wzmocnienie ePL a w dłuższej perspektywie przynoszą sam problemy.
Co do tematów na artykuły, to w moim mniemaniu zawsze znajdzie sie jakiś dobry, problem w tym że ludziom nie chce sie pisać. Posłużę sie tu moim przypadkiem, mój ostatni art zebrał 140 votów pomimo faktu że był w 2 wersjach językowych (PL/RUS) biorąc pod uawgę że napisanie mi go zajęło ok miesiąc (sić!) nie bardzo mi się widzi kończyć II część. Wole ten czas przeznaczyć na RL(sesja a po sesji wakacje🙂 albo prace przy dobrze zapowiadającym się "klonie" ntben Maden in Poland😉
Musze Ci jedank wytknąc w Twoim teksice mały bła😛
"...(z chlubnymi wyjątkami, rzecz jasna – takie perełki w kupie gówna, lecąc Sapkowskim),..."
'...Ja powiedziałbym raczej: perła w świńskim gnoju..."
Pani Jeziora str 85
. Gnój = gówno/kał/odchody/pomiot etc + ściółka (słoma,liście,wióry etc). Wybacz zboczenie zawodowe😉
Problem w tym, że np. influ wbijane przez "idiotę" liczy się tak samo jak influ "mądrego". Zresztą z popularnych serwisów korzystają różni ludzie, nie ma co szufladkować "o, ten to z demotów/wykopu/czegośtam, więc na pewno kretyn i dziecko neo". Nie ma co robić tragedii z tego, że pojawiają się "napoleony", zawsze z każdego BB trafiają się też osoby, które wnoszą do gry coś ciekawszego niż parę punktów obrażeń na polu bitwy i dwuzdaniowe arty. Głupich jest zawsze więcej niż mądrych (to jeszcze jeden argument przeciwko demokracji, wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać : P ) i nic na to nie poradzimy.
Admin po części sam ogranicza pole manewru jeśli chodzi o tematykę artów, można pisać sporo artykułów "ogólnych" (czyli takich w zasadzie o niczym), ale do pewnego czasu, tutaj też w końcu ludziom znudzi się "wałkowanie".
A tak z ciekawości, czy ktoś przegląda ePrasę w innych krajach i jak to tam wygląda?
Ha, i teraz widzisz o co mi chodziło w krytyce Twojego pisania artykułów. Z spora ilością tez zawartych w tym artykule częściowo lub zupełnie się nie zgadzam, ale czytało się wybornie tym razem. Dla przykładu "Makulaturowa" (przynajmniej mnie) zachwycała sposobem narracji oraz ukrytymi cynicznymi uwagami co do społeczności ePl. Każdy ma inne spojrzenie na takowe detale. 😉
Z drużyny z którą trafiłem do eRepublik zaliczyliśmy kilku prezydentów, ministrów, marszałków oraz PP ważnych partii, ale i relacje między nami się rozprzęgły. Tak naprawdę częściej stawaliśmy zaciekle przeciwko sobie, niż ze sobą współpracowaliśmy. Ale fakt, że posiadanie jeszcze innej platformy komunikacyjnej poza samą grą, ułatwia sprawę.
Wytykasz mi wyrywkowe przeglądanie prasy- ja jej w ogóle od długiego czasu nie wertuję. To nie te czasy, kiedy na przeglądanie ePolskiej poświęcałem 30 minut-godzinę, a na e-światową czasami ponad dwie. Jak coś jest w subach, albo w shoutach znajomych to kliknę. No albo ktoś o "evencie" napisze. Przykładem jest eSupernova, chociaż często shoutuje też przeglądami prasy francuskiej. Polecam jednak postać tą dodać do listy znajomych, codziennie reklamuje co najmniej trzy wartościowe lub istotne artykuły. No i na przeczytanie więcej niż kilku artykułów szkoda mi czasu, a i ostatnio przez nadmiar pracy na więcej czasu ani sił nie mam.
o, zyjesz jeszcze. to dobrze.
vingaer - nie wypowiadaj się po czterech miesiącach afczenia! o/
Aha. Przeczytałem. Nie znalazłem tematów do skomentowania.
No, ostatecznie mogę stwierdzić, że Goryl, który proponował mi treningi u siebie, jest lepszy. Wiem, że inna kategoria wagowa, ale przynajmniej walczył w UFC i akurat jego znam, co przesądza o tym, że lepszy być musi. To drugie znaczy 😉
Tyle jeśli chodzi o moją kreatywność.
Odpowiedziałbym, ale nie dam się strollować. Poza tym powinno być więcej votów, a tak to nie mam serca.
Chociaż np. definicję flame'u podałeś mocno uproszczoną, znalazłbym jeszcze kilka innych potknięć, niemniej miło że wróciłeś - stare konto, jak widzę, starym pozostanie.
Eeee... nie wiem co Wy macie do tych kategorii, ale mi tam pasuje. Przejrzyście to właśnie kurde jest! Kategorie są dla mnie super - rzadziej gubię ciekawe artykuły. Votów jest mniej nie tylko z powodu mniejszej czytności, ale chociażby z braku takiej opcji z poziomu orgów - moim zdaniem to jest większym powodem. Inną rzeczą jest mniejsza liczba graczy niż kilka miesięcy temu.
vin - moim zdaniem nazywasz rzeczową dyskusję bądź konstruktywną krytykę tym strasznym słowem 'flejmem'. Internetowe słownictwo strasznie mnie irytuje, jest wyjątkowo ubogie i uproszczone... ale nic nie poradzę, tak chyba musi być.
Gdzie tam we mnie coś z harcerza...
nie pisałem bezpośrednio do Ciebie, odnosiłem się do Was, wszystkich narzekających na to samo... czyli generalnie większości graczy przynajmniej w ePL (zagranicznych klimatów nie znam, ale w domyśle zakładam podobnie)
eRepublik - zwykła, czy niezwykła gra społeczna. Inne gry fakt - mają chociażby określoną linię fabularną, którą tutaj określamy my sami, gracze. Jednakowoż wystarczy tutaj rzucić starszą chyba od eRepublik grę Seccond Life, grę społeczną. Dla mnie to jeden worek. Wczuwam się w rolę, naku***m paski w postaci, a fabuła jaką sam sobie tworzę lub wklejam się w reguły, jakie tworzą też inny moi współgracze, to zawsze coś wyimaginowanego, cybernetyczna historia. Ona nawet nie musi mieć przecież końca.
eRepublik to gra, tyle tylko, że bazuje na społecznych ciągotach ludzi. To właśnie powoduje to silne przywiązanie, zaangażowanie, a w końcu być może uzależnienie. Być może ta "więź" powoduje, że ludzie nie chcą traktować eRepublik tylko jako grę, tudzież Ty.
W takim razie od dzisiaj też będę pisał ,,do Was wszystkich", bezkrytycznych wielbicieli eRepublik (przyjemna szufladka? mam nadzieję).
Pod Twoimi artykułami, dla lepszej widoczności.
Zanim raz jeszcze skrytykuję to, co masz do powiedzenia na temat eRepublik jako gry, poproszę o dwie definicje:
- gry
- gry społecznościowej (raczej nie ,,społecznej" - taka piłka nożna jest bardzo społeczna, a bardzo się od erepa różni).
W ten sposób będzie nam łatwiej rozmawiać.
Sorry, ale nie jestem zdolny do budowania definicji. mógłbym cytować jakieś słowniki, ale z pewnością nie o to chodzi.
Ja generalizuję mówiąc o grach i pisząc o nich myślę podobnie zarówno o grach typu FPS, RTS, MMORPG czy Mario z Pegazusa albo ciuciu-babci. Gra jak gra, a eRepublik po prostu jest kolejną jej kategorią, tak samo jak gry internetowe różniące się od planszowych (tutaj FPS różni się od RTS, a także od MMORPG). kategoryzując używam określenia gra społeczna, z ang. social game.
Nie czuję różnicy między "społeczna", a "społecznościowa". Być może to z powodu mojej mizernej elokwencji, a może mojej czystej niechęci do definiowania słów. A może jedno i drugie? Nie wiem, dlatego może Ty zacznij. Będę posługiwał się słownictwem takim, jakie Tobie bardziej odpowiada.
Szufladkuj jak chcesz, mi osobiście tutaj to nie przeszkadza. Co innego gdybyś starał się mnie określić w ten sposób, a nie mój avatar w grze ; )
Ciekaw za to jestem jak reszta "nas" czuje się wtedy razem ze mną w jednym, tym samym ciasnym miejscu. Bo pewnie z Tobą, Twoi "oni", sądząc po kącikach gdzie szerzysz odpowiednią kulturę bardzo dobrze i raczej im Twoje towarzystwo schlebia, nie to co w moim przypadku.
Akurat pojęcie gry społecznej jest całkiem adekwatne, bo gierka pozwala się wczuwać w pewne standardowe role społeczne 😉
Moim skromnym (krótkim patrząc na tych wyżej) zdaniem, jednym z czynników, mających wpływ na "spadek jakości" prasy oraz samą ilość wydawanych artykułów jest, uwaga ..... ktoś pewnie już wie .... jeszcze chwilka na zastanowienie ..... po prostu ......
wprowadzenie fejsbukowych shoutów.
Uzasadnienie będzie bazujące na założeniu, mam nadzieje, że słusznym - bo inaczej wszystko "leży".
Założenie : spora część wydawców, wydaje artykuły, świadomie lub nie, w celu (niekoniecznie jedynym), nawiązania rozmowy polegającej na wymianie poglądów w komentarzach.
Uzasadnienie "winy nowych shoutów" :
Najzwyczajniej w e-świecie tam bardzo często zaczynają się rozmowy, często daleko wybiegające poza tematykę erepa, więc mogą znacznie wpływać na zaspokojenie "głodu" wymiany poglądów.
LK777 - nie wiem jakich masz w erepie znajomych, ale ja u swoich nie zauważyłem, aby którykolwiek zastąpił sobie gazetkę shoutem : P
smaark - nie uogólniam, tylko jeden czynnik, poza tym padły słowa "nieświadomie" oraz "założenie".
Suche dane : znajomych do rozmów innych niż : "o7", "gj", "hail X" - 1% 🙂
"...jesteśmy nawet szczęśliwsi, gdy z tysięcy kont, mających swą genezę na prostackich, masowych serwisach, zostanie nam te kilkanaście procent graczy względnie aktywnych"
Ale przecież o to chodzi żeby miało się z czego odsiewać.
Myślę że z marudzeniem na baby-boomy jest trochę tak jak z uwielbianiem zimy. Zima jest piękna i sympatyczna dla siedzącego w ciepłym mieszkanku. Baby boom jest źródłem kłopotów dla e-kraju który od bardzo dawna pojawia się w topie rankingu populacji.
Że demotofejsbuk to bezmyślny kał? Coś w tym jest. Ostatnio skasowałem sporo zakładek bo miałem już dość ale z drugiej strony kiedy mam wolną chwilę w codziennej gonitwie nie zawsze mam ochotę na wyszukane niewiadomo co. Wolę pooglądać obrazki.
Radiowej Trójki którą uwielbiam też nie jestem w stanie słuchać w pracy. Popowe graidła lepiej się tu sprawdzają.
offtopowo:
"To pisarski talent, nie polityka sprzedaży, tworzy z książki bestseller a z nazwiska autora trademark."
Cytat z wywiadu z panem Sapkowskim (całość do przeczytania w Nowej Fantastyce - 9.99 PLN)
@LK777- a wiesz, że nawet utraciłeś sedno problemu? Cezary, pamiętasz nasze dysputę na temat niemieckiego trolololo którą równocześnie robiliśmy pod artykułem jak i w shoucie?
Ale przecież jest ,,sezon ogórkowy"...
LG - no cóż, być może założenie było błędne, ciekawa natomiast jest, zbieżność czasowa, obu zjawisk. Poza tym, to tylko jeden czynnik, a te, małe, ale w połączeniu, lubią stosować zasadę "ziarnko do ziarnka..."
A to ja się wyłamię! W celu poprawienia poziomu polskiej prasy mam zamiar stworzyć dość poważną gazetkę ekonomiczno-społeczną z naciskiem na ekonomię. Treść odrobinę pwoażniejsza, forma lekka - artykuł wstępno-rozpoczynający już jest! http://www.erepublik.com/en/article/s-oacute-w-kilka-o-troszk-innym-polu-bitwy--1789671/1/20 - plan - zero flejmu! Zero trollingu! Może się uda?
vote i subb
B e s t S e x ❤️ D a t i n g, Open the link >>>>> https://www.youtube.com/redirect?q=%6e%61%6b%65%64%2d%67%69%72%6c%73%2e%6f%6e%6c%69%6e%65%2f%6b%6b%2f%78%6b%44%57%43%39%3f%73%6f%75%72%63%65%3d%65%72%65%70%75%62%6c%69%6b%26%61%64%5f%63%61%6d%70%61%69%67%6e%5f%69%64%3d1787720