O olbrzymie z niedowładem kończyn słów kilka
Notorious Suicide
Będąc najpotężniejszym (obok Serbii) państwem eRepublik, jesteśmy też jednym z najmniej aktywnych imperiów w dziejach. Serio – kto pamięta zmierzch Indonezji i ówczesny stan ich prasy, politykę etc., ten może już w tej chwili załamywać ręce; jesteśmy do nich bardzo podobni.
Z drugiej strony, tak nam wszystkim przecież zależy na aktywizacji graczy: państwu, grupom bojowym, partiom politycznym...
Gdyby kierować się tylko deklaracjami poszczególnych osób można by nawet uznać, że jest świetnie.
Tak świetnie, że aż koszmarnie.
Szczęśliwy, młody gracz
Jeśli wierzyć politykom, gracz jest zadowolony jeśli:
- jest nażarty,
- ma czym bić.
A że partie polityczne istnieją po to, by nas uszczęśliwiać, w zasadzie wszystkie dysponują jakimiś funduszami, trw...poświęcanymi ,,młodym". Z niesmakiem muszę stwierdzić, że trudni(ła) się tym nawet PPL (a pomyślałby kto, że przynajmniej ci krwiożerczy kapitaliści rozumieją różnicę między prezentowaniem komuś ryby, a daniem wędki, by tę rybę złowił).
Ta miłość przyjmuje tak zniewalające rozmiary, że aż chciałbym być raz jeszcze młodym graczem: kochałby mnie wtedy Mixliarder, Draho, Dr. Infected, Nowaker...
Pomijając partyjną hipokryzję (oczywista oczywistość: nie chodzi o pomoc młodym graczom, lecz o legitymację partyjną i głosowanie tam, gdzie trzeba), wszystkie te inicjatywy mijają się z celem.
W obecnej sytuacji tylko ciężki idiota może mieć problem z utrzymaniem się i biciem z bronią: wszyscy zarabiają (jako zatrudnieni u kogoś) tyle samo, hojni sponsorzy nie są wystarczająco bogaci, by zafundować chciwym ,,młodym" bicie większe niż dodatkowe 100-200 punktów zdrowia.
Nie służy to zatem ani aktywizacji, ani nawet zatrzymywaniu ludzi w eRepublik (tak jak kiedyś inicjatywa Czarnej Inez i Basowego).
Szczęśliwy żołnierz grupy bojowej
Grupy bojowe są, bez dwóch zdań, czynnikiem aktywizującym społeczność, jako wysoce zintegrowane kółka wzajemnej adoracji, piejące z mniejszym lub większym zacięciem o interesie ,,ojczyzny". Tym, co jest im najmniej do szczęścia jest równocześnie to, o co najbardziej zabiegają – dofinansowania. Powiedzmy sobie szczerze: wszystkie te Husarie (pzdr. Agguskę), POGi czy inne GROMy są wystarczająco bogate, by nie tylko utrzymać siebie, ale jeszcze małych rozmiarów państwo. Na dofach zarabiają najsilniejsi, dla maluczkich (choć tacy funkcjonują tylko w grupach ,,specjalnej troski") pozostają jedynie resztki.
Trudno sobie wyobrazić głupszy sposób wydawania pieniędzy niż dofinansowania – jako czynnik motywujący się nie sprawdzają (jak mi to ktoś ostatnio tłumaczył, dof ma wartość symbolu, oznaki aprobaty państwa dla dzielnego wojownika – nie przypominam sobie jednak, by pośród zadań MON czy MGiF było gdzieś ,,okazywanie aprobaty"), jako czynnik dyscyplinujący armię również leżą.
Są tylko dlatego, że wszyscy się do nich przyzwyczaili, a bez nich ciężej byłoby sobie znaleźć powód do kłótni.
Szczęśliwy anonim, spełniony młody polityk
Jakiś czas temu pozwoliłem sobie skrytykować ND za wystawianie anonimów na listach. Odpowiedziano mi wtedy, że jestem w takim razie zwolennikiem betonu, bo przecież ND odmładza tym samym struktury władzy. Nie tylko ND zresztą.
Czy rzeczywiście? A jakże! Wystarczy spojrzeć na nasze cudownie odmłodzone, prezentujące nową jakość wybory prezydenckie, w których naprzeciw betonowego Khere staje w szranki 1-osobowa ciekawostka polityczna (Podróżnik; można go lubić bądź też nie, ale funkcjonuje przynajmniej w świadomości ePolaka) oraz 3 anonimów – endecki partyjniak, pplowski ,,ktoś" i przedstawiciel apolitycznego WP.
Biedny Khere, ciężko mu przyjdzie wygrać z takimi potentatami masowej świadomości.
Albo wybory kongresowe, gdzie moje ukochane ND wprowadziło do sejmu bojówkarzy (TwardyBernardo, Celahim) oraz gracza z imponującym stażem dwóch miesięcy (Avenger16).
Nic do nich nie mam, może są to bystrzy i pracowici ludzie. Chciałbym tylko zapytać co ND zrobiło, by przekonać mnie, wyborcę, do tych panów?
Celahim od biedy ujdzie, jako organizator Legionu i postać funkcjonująca w prasie (co jednak nie czyni z niego jeszcze dobrego polityka), ale dwaj pozostali? Powinienem był wybrać ich ze względu na piękne oczy, oryginalne nicki, endecki sztandar w tle?
Imagine...
Wyobraźmy sobie nieco inny obrazek, w charakterze erepowego science-fiction.
Na dzień dobry – wolnorynkowy PPL, marka stara i rozpoznawalna. W oparciu o to muchozoliki mogłyby pokusić się o założenie pplowskiego banku, funduszu inwestycyjnego, poradniki ekonomiczne. Mielibyśmy wtedy PPL kreatywny, stymulujący aktywność gospodarczą obywateli.
Mająca bardzo wyrazisty sztandar endecja mogłaby się nauczyć czegoś od Partii Imperialnej, która obrała sobie unikatowy, wyrazisty image w oparciu o tradycje imperialnego Rzymu. Prawdziwa endecja to potężny twór ideologiczny, mający dość wyraziste przesłanie na wielu płaszczyznach rzeczywistości – dlaczego ich erepowy odpowiednik miałby być gorszy? Przeczytałby jeden z drugim Dmowskiego, wprowadził nieco nacjonalizmu do zapyziałej, polskiej prasy, podlał ostrzejszym sosem partyjną retorykę. Nie tylko przyciągnęliby tym samym do siebie ,,tru-patriotów", ale jeszcze mały Notorious miałby pożywkę na najbliższe miesiące, wdając się w polemikę z formacją intelektualną której szczerze nie trawi.
WiP i PWL sobie odpuszczę, bo nawet nie wiem, co te pozbawione wyrazu partie mogłyby ze sobą zrobić, ale warto jeszcze wspomnieć o NWO.
Nasza Wolna Ojczyzna, ruch powstały w okresie intensywnych zmian w geopolityce gry, epatując wtedy hasłami potęgi i dość bezlitosnej, realistycznej polityki w każdej płaszczyźnie. Lubiłem tamto NWO – ludzie wdarli się na rynek z pewnymi hasłami, co zresztą zaowocowało błyskawicznym przyrostem zwolenników. W moim mniemaniu, NWO mogłoby zagrać kartą imperialną – dosłownie, widzę ich jako ePolskich imperialistów, zwolenników tyrańskiej, żądnej wpływów, bezlitosnej i potężnej Polski. Stanowiliby wtedy wyzwanie dla nacjonalistycznej endecji, bo imperialiści w państwach narodowych to z reguły, jednocześnie, hardzi szowiniści. Być może moglibyśmy wtedy liczyć na niezłą jatkę, starcie dwóch wizji politycznych o to, jak lepiej ma Polska bić Iksów i Igreków po kasku.
Z kolei PI mogłoby wtedy zaproponować wizję jakiegoś uniwersalnego, ponadnarodowego imperium (przypominam, że Romanitas była właściwością, którą można było nabyć, niekoniecznie zaś wrodzoną – zresztą, wtedy nie było jeszcze narodowości).
Spory potencjał ma również Sanacja, specyficzna partia z nazwą zaczerpniętą od tego, co w rzeczywistości nie było partią (mowa o środowisku BBWR oczywiście). Sanacja (od sanatio, onis – oczyszczenie) może z powodzeniem głosić hasła uzdrowienia: elit, prasy, armii, czegokolwiek. Prawdziwa sanacja miała pozycję dominującą, w erepie oscyluje na politycznym marginesie...i jest to wymarzona pozycja ku temu, by krytykować wszystko i wszystkich. Szukać i wyciągać brudy przeciwników, prać je w ogniu opinii publicznej, prezentować wyższą etykę – bezkompromisowi, czyści politycy to przecież rzadki i bardzo lubiany ,,produkt".
Prezentujące pewien światopogląd partie miałyby nieskończenie wiele sposobności by pokazać drzemiący w ich członkach materiał polityczny. Artykuły, zażarte polemiki, konkurencyjne wizje – w takim ogniu ukształtowałyby się erepowe indywidualności, przez co nie byłoby problemów z anonimowymi listami wyborczymi.
Nikogo spoza partii nie obchodzi, kto i jak spełnia się wewnątrz jakiegoś organizmu. Partie muszą się uzewnętrznić, inaczej polska polityka nigdy nie będzie miała sensu.
W przypadku grup bojowych, przydałoby się trochę konkurencji. Póki co PGB tworzą od czasu do czasu front antyrządowy, kłócąc się o dofinansowania czy (niegdyś) nierentowność WP. Gdyby stworzyć armię państwową z prawdziwego zdarzenia, usunąć dofy i wprowadzić w zamian dmg kontraktowany, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Opłacałoby się to polskiej machinie militarnej, opłacałoby i grupom, daleko bardziej zmotywowanym by zdobyć korzystne kontrakty. Była już o tym mowa wielokrotnie i nie rozumiem, jak i kto doszedł do wniosku, że zabawa w dofinansowania jest prostsza i bardziej opłacalna od kontraktu. Zaraz mi oczywiście Staruszek wyjaśni, dlaczego jestem nieogarem i nie znam realiów, ale jakby to dobrze opracować...
Inicjatywy polegające na rozdawnictwie chlebków czy broni można z powodzeniem zastąpić takimi, nad jakimi swego czasu myślał Whiteye (projekt niestety zawieszony – zainteresowanych zapraszam do lektury artykułów w jego gazecie) czy DonMatteo (ranking prasowy). Ale są i inne możliwości, sam dzisiaj myślałem nad stworzeniem niezależnej agencji wywiadu, grupy specjalizującej się w zbieraniu i analizie informacji, w obrębie całego erepa. Informacje te można by sprzedawać, można by je też wykorzystywać zgodnie z mniej lub bardziej niecnymi intencjami (wiecie, że jakieś 95% danych wywiadowczych zbiera się ze źródeł legalnych?). Ja nie mam na to czasu, ale ktoś na pewno ma.
Nie ma też niezależnych funduszy inwestycyjnych, banków (wiadomo, że to już kiedyś było i wiązało się z przewałami, ale kto nie oddałby swoich pieniędzy osobom o reputacji Basowego czy Carbona?), w zasadzie – nie ma niczego ciekawego.
A szkoda.
Podsumowując...
Gracz, zwłaszcza młody, nie zostanie w grze dlatego, że ktoś da mu chlebek, broń czy zaznajomi z ircowymi funflami. Może w trudno to uwierzyć na pierwszy rzut oka, ale pozaerepowe kółka towarzystkie nie mają wcale specjalnej siły oddziaływania – nie każdego bawi ,,nicnierobienie" w miłym towarzystwie. Ludzie chcą grać, ale niekoniecznie mają ochotę na tworzenie wszystkiego od zera – całkiem słusznie, widzą w tym obowiązek starszych kolegów i koleżanek.
Szkoda, że ci ostatni nie widzą nic poza wynikiem wyborczym czy kolejnym BH.
Comments
Wiesz co, Ty to masz jakiegoś hopla na punkcie tej prasy... 😉
Za dużo piszesz, w 3/4 rozmyła mi się wizja. ;p
Przeczytałem całe. Like it. ; )
No dobra, dobra, wszystko fajnie, tylko żeby móc zacząć realizować takie projekty, potrzeba by paru zmian w mechanice gry. Samo podejście, jakieś tam artykuły prasowe nie odmienią nagle gry - najwyżej partie wprowadzą parę symboli typu obrazki z Dmowskim w gazecie endeków, legioniści w PI etc. Całej tej atmosfery, o której piszesz, to nie wytworzy, tak więc jak napisałeś, takie rzeczy to science fiction, chyba że Plato raczy wysłuchać próśb graczy (o, jaki rym częstochowski mi niechcący wyszedł).
A tak w ramach poważnej analizy - polska społeczność erepa jako taka jest wypalona. Nie wiem czy jest sens reanimować trupa...
Day 1,323, 14:50
@Wittman
'Science fiction' nie dlatego, że są to rzeczy niemożliwe tylko dlatego, że ludzie się przyzwyczaili do czegoś innego.
Udowodnij, że chociaż jedna ze wspomnianych wyżej rzeczy jest ,,niemożliwa".
@Miksi
Bo nie ma nic o PPP?
@Nasir
Tja, zawsze lubiłem industrialne ruiny i pustynie.
A co do trupa - to zależy. Jeśli miałbym na to poświęcać Bóg wie ile godzin dziennie, to dla mnie nie miałoby to sensu. Ale w rozsądnym wymiarze czasowym, by uprzyjemnić sobie rozgrywkę - jak najbardziej.
"Mielibyśmy wtedy PPL kreatywny, stymulujący aktywność gospodarczą obywateli."
Mielibyśmy gdyby ktoś tam wykazał jakąkolwiek chęć do pracy.
"Nikogo spoza partii nie obchodzi, kto i jak spełnia się wewnątrz jakiegoś organizmu."
Obchodzi Ciebie. No i ja czasem ponarzekam na nieróbstwo w PPL.
@NS: proszę bardzo, erepowy bank - spróbuj coś zrobić przy limitach donate i ograniczeniach na MM.
@Donalbein: nie wiem czemu tak uwziąłeś się na to nieszczęsne PPL, które od czasu wyeliminowania Twoich multi odnosi sukcesy jak nigdy dotąd.
@Wittman
Limit wiele utrudnia, temu nie będę przeczył.
Z drugiej strony, nie ma limity na waluty - i tym śladem bym poszedł. Co więcej, w tym właśnie upatrywałbym szansy dużych, zorganizowanych grup ludzi - wszak limit dotyczy jednej osoby.
Można również stworzyć oparte o wielu ludzi-członków kartele, trusty, korporacje - przesył dóbr również nie jest limitowany.
@NS: z samymi mało stabilnymi walutami wiele nie zrobisz. "Kartele, trusty i korporacje" - żeby takie ruchy dawały wymierne efekty, co najmniej kilkuset ludzi musiałoby się dobrze zorganizować (mało możliwe). Inaczej wszystko ograniczy się do mikroskopijnej skali.
"Ale są i inne możliwości, sam dzisiaj myślałem nad stworzeniem niezależnej agencji wywiadu, grupy specjalizującej się w zbieraniu i analizie informacji, w obrębie całego erepa."
Marchewa 😉 Kto jest erepowy dziadek ten pamieta
"Nie służy to zatem ani aktywizacji, ani nawet zatrzymywaniu ludzi w eRepublik (tak jak kiedyś inicjatywa Czarnej Inez i Basowego)."
Znowu erepowa dziadkowosc sie wlacza, ale za przeproszeniem wkurwia mnie to ze nikt przy tej incjatywie nie pamieta gracza Vawiec
Jest mowa o PPL, musi się pojawić Albea. o/ Trochę szkoda, że zajmujesz się wyłącznie najeżdżaniem na tą partię i nic ciekawszego politycznie nie potrafisz zrealizować. Może idź do WiPków tam takich przyjmują z pocałowaniem ręki (;
@NS Jeśli chodzi o Bank to koledzy z PPL prowadzili takowy, ale dzięki jaśnie panującemu nam Pluto musieli go zamknąć. Ludzie tworzą takie pseudo organizacje, ale nazywamy je po prostu "grupami spekulacyjnymi" i to nie jest nic nowego. Niestety bank to głównie trzymanie golda i obrót gold - waluta krajowa i zarobek na spreadzie. Z limitami nie da się tego prowadzić normalnie.
Na mało stabilnych walutach spekuluje się najlepiej.
Zakładając, że komuś się chce. Mnie się nie chce...
Spekuluje się nieźle, ale jest to obarczone pewnym ryzykiem.
Na tym polega spekulacja...
Teraz to mało kto wyrabia na chleb i broń... chyba, że bijesz raz dziennie : /
a tak ogólnie to mi się kojarzysz z jakimś werterem czy innym kordianem : P znowu masz jakieś pomysły, których nie podejmiesz się i tak, jakiś czas temu robiłeś(miałeś robić tak właściwie) jakiś "protest" czy coś takiego ; p
a ciekawe możliwości blokuje plato i tyle, w v1 bank czy jakaś grupa pTO mogłyby działać, a teraz? :/
Wiem że na tym polega spekulacja, ale ktoś prowadzący bank raczej nie będzie się opierał tylko na tym - co jeśli coś mu nie wyjdzie?
@Zefiriasz
Pozostaje mi przeprosić, bo obu pamiętam.
@Wittman, Winias
Inwestowanie dość często jest obarczone pewnym ryzykiem - nie widzę w tym żadnego problemu. Umiesz i masz szczęście, zarabiasz, nie umiesz/nie masz szczęścia - tracisz. Czysty kapitalizm.
A co do zorganizoania setek ludzi - skoro da się zorganizować grupy bojowe, dlaczego nie można by stworzyć kartelu? O tyle fajniejsze, że zamiast siedzieć i gadać o pierdołach, byłoby dużo wspólnej, konkretnej zabawy.
A ja sam bardzo chętnie oddałbym komuś moje mikre zasoby, by je pomnażał za mnie, z korzyścią również dla siebie.
Będzie piękna upadłość.
@susz
Wierz mi, że pewne rzeczy chciałbym zrobić...ale naprawdę nie mam na to czasu. A piszę o nich nie dlatego, by kogoś poinstruować co ma ze swoim czasem zrobić tylko dlatego, że widzę, że jednak ten czas ma. I to sporo osób.
Dlatego ograniczam się do rzucania pomysłów, a nuż ktoś podchwyci.
@susz: żebyś wiedział ile ja mam pomysłów, które można by wprowadzić do erepa gdybym miał tylko więcej czasu...
@Nasir: no właśnie, więc bank nie znajdzie zbyt wielu takich inwestorów-kamikaze, co za tym idzie będzie miał niewielkie możliwości etc. Ewentualnie jeśli tych kamikaze by znalazł, po upadku banku zrobiłaby się pewnie wielka afera. A, jeszcze jeden wariant - banki centralne mogłyby zacząć kredytować banki centralne, tak jak w realu (oczywiście czegoś takiego nie popieram).
@NS: kartelu nie da się stworzyć tu głównie dlatego, że mamy wolny rynek, a państwa nie mogą np. zacząć wydawać koncesji, limitów produkcyjnych, wprowadzać jakiśtam norm itd. Przykładowo: rynkowa cena produktu wynosi 5 zł. 500 przedsiębiorców umawia się, że będą sprzedawać po 10 zł. Problem (no, na pewno nie dla konsumentów) w tym, że od razu zlecą się przedsiębiorcy spoza "układu", zaczną obniżać ceny, aż wszystko wróci do normalnego poziomu. Niektórzy "kartelowcy" też zaczęliby się niecierpliwić, i zamiast czekać w kolejce zacząć sprzedawać taniej. W realnym świecie jest tak samo - najlepsza broń przeciwko zmowom cenowym to brak regulacji, szkoda że mało kto to pojmuje.
Wittman, obawiam się, że nie doceniasz wolnego rynku, co trochę dziwi, przyznaję szczerze... 😉
Szkoda mi czasu, siły i chęci na tak gów... "grę". Admin ma w du.. a my mamy się starać? tu niewiele rzeczy ma sens, a te, które jeszcze jakieś jego resztki mają jutro mogą już go nie mieć.
Ogólnie ok, ale nie tu i nie z tymi adminami.
@Nasir: hm? Ja tylko patrzę realnie - sam kiedyś bawiłem się w spekulacje.
Aha, mała poprawka: "banki centralne mogłyby zacząć kredytować banki centralne" - oczywiście powinno być "banki centralne mogłyby zacząć kredytować banki komercyjne".
@NS prosze o sprostowanie klamstwa
No więc realnie, to na rynku są instytucje spekulacyjne, są też osoby, które są skłonne do ryzyka za odpowiednią "premią". Dlaczego w erepie miało by być inaczej?
Bo przyjdzie admin i Ci wszystko pozmienia, tego nie przewidzisz w żaden sposób...
@Nasir: wątpię, czy na takie erepowe fundusze wysokiego ryzyka znalazłoby się wielu chętnych - co za tym idzie możliwości funduszu byłyby mizerne, a szanse na zysk minimalne. Gdyby było inaczej, pewnie już ktoś spróbowałby czegoś takiego.
No tak, interwencje admina to tutaj też spore ryzyko, chyba że mówimy o jakiś krótkoterminowych akcjach. ; )
No cóż, to akurat wiele się nie różni od realiów gospodarki globalnej, może poza tą drobną różnicą, że w RL funkcje admina spełniają na równi rządy i wydarzenia losowe.
Wittman, w świecie rzeczywistym zdecydowana większość ludzi też unika spekulacji, a swoje oszczędności wolą lokować w bankowych lokatach albo w skarpetkach.
Był fun podczas walk - wprowadzili nielimitowane wellness boksy.
Był fun podczas walki o prasowe TOP5 - skasowali TOP5 z głównej.
Był fun z prowadzenia biznesu - wprowadzili nierynkowe skupy, mnożące pieniądze.
Był fun ze spekulacji na rynku walut - wprowadzono limity dziennie na gold.
Erep jest popsuty, więc ludziom też coraz bardziej się nie chce.
Rząd z dnia na dzień bez żadnych informacji nie odwróci Ci świata, zdarzenia losowe też są w jakiś sposób przewidywalne i wiesz czego możesz się spodziewać. Pomysłów admina nikt nie przewidzi...
Czy wy w koncu nie przestaniecie? Nie widzicie ze to kolko wzajemnej adoracji z wyzszymi albo zeby nie obrazac innymi celami jest stale to samo? A wiekszosc nastolatkow tak naprawde ma gleboko w pupie co wy/my/oni maja do powiedzenia.
@5kondon
Rządy państw wszelakich wielokrotnie swoimi decyzjami odwracały świat ludziom. Mało to było przykładów nacjonalizacji, złodziejskich denominacji, wprowadzania regulacji faktycznie uniemożliwiających prowadzenie danego biznesu? Oczywiście IRL perspektywa czasowa jest (zwykle) trochę dłuższa niż dzienna, ale to akurat dotyczy wszystkich aspektów erepa z polityką na czele.
Co do przewidywalności zdarzeń losowych to pewnie mieszkańcy Japonii czy Haiti mieliby odmienne zdanie...
@Staruszek
Bardzo chętnie, jeśli tylko mi przekonująco wyjaśnisz jak to jest, że podkreślająca swoją apolityczność formacja tak często głosuje grupowo na jednego ze swoich kolegów (zauważmy, że nie są to nigdy wiodący politycy czy osoby publiczne, vide: Marmocik). To, że jakaś grupa nie deklaruje publicznie poparcia politycznego nie znaczy, że jest apolityczna.
@Wittman
Jeśli mnie do czegoś przekonałeś to nie do tego, że ,,nie da się" tylko do tego, że ,,się nie chce". A tyle to ja wiem.
@5kondon, Nowaker
Faktycznie, biedni jesteśmy - ten zły admin zmusza nas do gry w eRepublik (niektórych nawet co godzinę!).
Nie wiem jak Wy, ale ja nie gram ,,dla admina". Gra zawsze była chwiejna, a admin nieprzewidywalny (nawet w v1), co nie przeszkadzało ludziom w wykazywaniu się kreatywnością. To tak trochę głupio spychać ciągle odpowiedzialność na tych biednychh Rumunów. Nie przesadzajmy - to nie oni powodują upadek prasy czy marazm pośród przeciwników ONE. Admin to po prostu dobra wymówka. Ciekawe, że tak dobrze pamiętacie, co Pluto schrzanił, a nie zająknie się jeden z drugim na temat pozytywnych zmian, których w ostatnim czasie jednak trochę było.
co do samej wizji NWO, ciekawa, pytanie tylko na ile taka polityka jest mozliwa do zrealizowania i jak odebraloby to spoleczenstwo. Z pewnoscia bedziemy o tym dyskutowac.
admin niestety skasowal gospodarke, banki w ddzisiejszych czasach sa praktycznie niemozliwe do wprowadzenia
@Wittman
"nie wiem czemu tak uwziąłeś się na to nieszczęsne PPL, które odnosi sukcesy jak nigdy dotąd."
Ale ja nigdzie nie napisałem, że ich nie ma. Chociaż sukcesy opierają się na sprzyjającej liczbie regionów czy pozyskaniu Cifera, który sam sobie załatwia głosy, a liberał z niego marny czy wysyłaniu pm-ek.
@Winias
"Trochę szkoda, że zajmujesz się wyłącznie najeżdżaniem na tą partię i nic ciekawszego politycznie nie potrafisz zrealizować."
Ok, proszę bardzo. Tylko którą partię wybrać?
"przedstawiciel apolitycznego WP." Wyprowadz mnie ty alfo i mego z bledu, ale czym sie rozni "przedstawiciel" od "czlonka".
btw uderz w stoł ....
Staruszku,
Kiedy piszesz o ,,sprostowaniu kłamstwa", możesz mieć tylko jedno na myśli.
Każdy członek tego typu organizacji jest również jej przedstawicielem, co zresztą rząd bardzo chętnie wykorzystuje w stosunku do grup bojowych (trzech biło nie tam, gdzie trzeba, odpowiedzialna jest cała grupa...przykładów Ci chyba nie muszę przypominać).
WP nie musi oficjalnie obejmować patronatu nad akcją - wystarczy, że się oddział czy dwa dogadają ze sobą, że robią psikusa Twojemu ulubionemu Podróżnikowi aka Niko albo też, że wystawiają kogoś w wyborach. Jest to wtedy działalność polityczna, zainicjowana w WP i oparta o jego żołnierzy.
Nie twierdzę, że armia państwowa ma swoje macki wszędzie, mianuje urzędników wszystkich szczebli, ingeruje w życie partii i że w ogóle ma potężny wpływ na politykę kraju. W ogóle, nie wspominałem o tym, by komuś dowalić - mam duży szacunek dla WP, znacznie większy niż dla typowych, pełnych rozwydrzonych bachorów bojówek (nie wszystkich, ma się rozumieć).
Twierdzę jednak, że WP jest środowiskiem w którym pewne ruchy POLITYCZNE się zaczynają i które rosną w oparciu o zgromadzone tam zasoby.
To, co napisałem, nie jest kłamstwem (zresztą, ja nie kłamię), nie jest też raczej pomyłką (chyba że udowodnisz że się mylę, wtedy WP za pomyłkę przeproszę).
Czy oprócz kółek wzajemnych adoracji zostało w tej grze coś ciekawego? Śmiem wątpić.
PWL i WiP nie mają wyrazu, a PPP, ND i PPL mają go, bo...?
Zbieranie gimbazy, podszywanie się pod narodowców (wcale się na tej ideologii nie opierając) i obniżanie czego popadnie nawet jak nie trzeba to ten wyraz?
Poza tym co jeszcze: maiden to żaden noname - kolesia bardziej kojarzą niż podroznika.
I nadal uważam, że nie powinieneś się wypowiadać na temat polityki, relacji między graczami i konkretnych graczy dopóki nie zaczniesz korzystać z IRC. Często masz rację, ale brak Ci pełnego oglądu sytuacji. To tak jakbyś oceniał danie wąchając je lub tylko an nie patrząc.
O, DRI, cześć, co tam u Ciebie?
,,Wyrazu" nie myliłbym z prowadzoną polityką. Tak ,,jakoś" jest, że to ND i PPP wprowadzają miesiąc w miesiąc największą ilość kongresmanów i mają najbardziej rozpoznawalne nicki, podczas gdy WiP (z wyjątkiem Alzo i Leo, bo Borys już nie jest tak powszechnie kojarzony - w grze) i PWL (Ty czy anglov jesteście kojarzeni, ale niekoniecznie jako PWL) już tak nie bardzo. Jakoś tak jest, że to ich kojarzy się z konkretnymi osiągnięciami i problemami, a Was nie. Zresztą, to nie ja wymyśliłem, że jesteście pozbawieni wyrazu - taki Zwierz też o tym wspominał. I nie tylko on.
Wypada dodać, że WiP jest na dobrej drodze by zdobyć sobie bardziej konkretny wizerunek (ciekawe, w którą stronę pójdą).
I nadal uważam, że nie powinieneś przeceniać IRCa - to, że przez kilka godzin dziennie popieprzysz sobie z ircowym tłumkiem o wszystkim i o niczym nie znaczy, że masz głębszy ogląd niż ja. Przypominam, że ja też rozmawiam i też zdarza się, że są to godziny (jeśli mam czas, a czasem mam) - tyle tylko, że moje rozmowy są konkretne i opierają się o pojedyncze osoby. Nie korzystając z irca dysponowałem często informacjami, o któych Ty po dziś dzień nie masz zielonego pojęcia.
"Nie korzystając z irca dysponowałem często informacjami, o któych Ty po dziś dzień nie masz zielonego pojęcia."
Wszechwiedzący Notorious🙂
Wszechwiedzący to może nie, ale na brak danych nie narzekam. Po prostu rozbraja mnie to naiwne przeświadczenie o tym, jak to irc czyni ogara z nieogara.
NS: a to w takim razie z tym wyrazem się zgadzam - rzeczywiście w tych partiach brakuje graczy rozpoznawalnych.
Ale co do IRC: tu nie chodzi nawet o rozmowy, tu chodzi o decyzje, klimat w jakim zapadają - wszak wszystko co tu widzisz to konsekwencja tamtejszych rozmów i to zwykle nie umówionych i konkretnych tylko bardzo ogólnych, zaczynających się czasem od zwykłego "\o trolololo co tam?"
Skończyły się czasy, gdy ktoś wydawał arta i tym zaczynał dyskusję - owszem, bywają takie przypadki - chociażby pTO Siergieja, którego sedno wyjawił on dopiero w arcie, niemniej to jedynie wyjątki.
IRC to najważniejszy moduł tej gry ;p
"Nie korzystając z irca dysponowałem często informacjami, o któych Ty po dziś dzień nie masz zielonego pojęcia."
Tu mogę spokojnie powiedzieć vice versa ;P Poza liczbą zapewne waga tychże też jest sporo większa.
Po namyśle - jestem ciekaw co to za sprawy, o których nie mam pojęcia, a są jakieś istotne (bo zakładam, że innymi byś się nie chwalił) - jakoś ciężko mi uwierzyć, że czegoś nie wychwyciłem, bo uważałem się za jedną z lepiej poinformowanych osób tutaj ;d
Dri, ależ ja wcale nie wątpię, że masz szerszy zasób informacji niż ja (choć niekoniecznie głębszy - przynajmniej w interesujących mnie kwestiach). Wynika to jednak nie tyle z przebywania na ircu, co z czasu poświęcanego grze - w porównaniu z Tobą, mnie tu praktycznie nie ma.
Jeśli czegoś nie wiem, idę i pytam - i o to w zasadzie chodzi: wiedzieć, komu i jak zadać pytanie.