Nie zrobiłeś misji?! Powiem ci dlaczego!

Day 1,364, 14:38 Published in Poland Poland by Ravdir


Pragnę - mam nadzieję, że po raz ostatni - poruszyć wyjątkowo drażliwy temat, wałkowany przez ostatni tydzień przez naszą nadzwyczaj aktywną i zdyscyplinowaną dwuklikerię. Chodzi oczywiście o NE, a właściwie domniemany jego brak.
Zaglądając do prasy lub przeglądając komentarze pod rządowymi artykułami, łatwo natknąć się na opinię głoszącą, że prezydent wraz z rządem pozbawili ePolaków - dzielnych patriotów, wojowników o wolność ojczyzny - możliwości wykonania misji wymagającej wyeliminowania 100 przeciwników w bitwie przeciw Natural Enemy.
Niestety, muszę się z tą opinią nie zgodzić.



Z tego co pamiętam, misje pojawiły się około 10 dni temu. W tym czasie walczyliśmy o surowce z Holandią (od rozpoczęcia misji przynajmniej dwie bitwy, w dogodnych porach), a następnie z Niemcami. O ile w przypadku Holandii nikt nie wnosił pretensji dotyczących wykonania misji, o tyle w przypadku Niemiec, ograniczony czas ich wypełniania zaczął się niektórym dawać we znaki. Dlaczego?
Według części społeczeństwa, wszystkiemu winien jest prezydent. Dwuklikom nie podoba się, że odpalał bitwy przeciw naturalnemu wrogowi dopiero wieczorem. Mam więc pytanie. Kiedy miał to robić? Czy bitwy przeciwko Niemcom powinny być dostępne za dnia, by większość naszego influ była lokowana właśnie tam? Czy nie wpadliście na to, że przez takie posunięcie prawdopodobnie stracilibyśmy dopiero co odzyskane, równie ważne regiony holenderskie, nękane każdego dnia przez coraz to nowe powstania?
Jest coś, co powinniście zrozumieć. Ta gra to nie tylko zachcianki obywateli. Ważna jest również strategia. W tym przypadku chodziło przecież o odzyskanie i utrzymanie surowców, których tak bardzo wszyscy potrzebowaliśmy!
Pierwsze dni od wprowadzenia misji ułożyły się, krótko mówiąc, na korzyść obywateli. W błyskawicznym tempie zdobyliśmy większość zasobów (brakuje jednego!), mając przy tym okazję wypełnienia tak ważnych i korzystnych zadań. Jeżeli odpalenie bitwy przez prezydenta o 23 lub 21 (tak, taka też była), jest problemem - przykro mi. Te godziny nie są niedostępne nawet dla gimnazjalisty, o dorosłych ludziach, jakich tu większość nie wspominając.



O dalszych perypetiach związanych z walką przeciw naszemu naturalnemu wrogowi napiszę po tym akapicie, w którym poruszę krótko kwestię drugiej misji - zabicia 100 przeciwników w 5 dowolnych powstaniach.
Nie ma co ukrywać, ta misja była wyjątkowo prosta. Powstania z terytorium ePolski były dostępne codziennie przez całą dobę. Co więcej, Ministerstwo Obrony bardzo chętnie płaciło za walkę w nich! Misja była więc do wykonania w dowolnym momencie - jeśli nie z zyskiem, to przynajmniej przy pokryciu części kosztów (tak, biorę pod uwagę, że chlebki i ewentualne bronie to dla mniej zamożnych obywateli spory wydatek).
To na misji z NE należało się skupić od początku. Teraz z kolei mamy do czynienia z lamentem tych graczy, którzy widząc dostępne powstania, ładowali w nie od razu wszystkie swoje uderzenia, nie zważając na to, że dostępność NE będzie ograniczona.



Jak wiecie, zwłoka w wystawieniu kolejnego NE (Włochy), nie była niczyją winą (no, może Winiasa, który dał Chińczykowi CSa i partii, która dopuściła do jego startu w wyborach). Prezydent o odpowiedniej porze wykonał co do niego należało - stawił się przy komputerze, by puścić ustawę zapewniającą nam NE na następne dni. Niestety, szybsze palce miał wymieniony wyżej Chińczyk, który ubiegł yave wystawiając ustawę - blokadę. W ten sposób straciliśmy cenne 24 godziny.

Kontrowersyjną kwestią pozostaje samo wystawienie NE na Włochów, w celu marszu na Chorwację. Czy przypadkiem nie protestują przeciwko temu ci sami gracze, którzy jeszcze niedawno narzekali na nudę w grze? Czymże innym, jak nie nudą jest ciągłe bicie Niemców oraz Francuzów? 90% dostępnych surowców jest w naszych rękach. Ceny są odpowiednio wyższe w stosunku do zredukowanej produkcji. Za przeciętną pensję z job market wciąż jesteśmy w stanie kupić tyle samo produktów co przed utratą surowców. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, poproszę liczby. Sam, jako producent i użytkownik czołgów odczułem różnicę, gdy straciliśmy Saksonię i produkcja tanków spadła z 20 do 12 sztuk. Ceny poszybowały wtedy w górę niewspółmiernie do poziomu płac. Teraz, po odzyskaniu regionów Niemieckich, sytuacja wróciła do normy, a rynek się ustabilizował.



NE na Włochy zakończyło się porażką. Nie ma tu dyskusji. Najzwyczajniej w świecie, przegraliśmy wojnę. To się po prostu zdarza. I znów, nie jest to wina prezydenta. Nasze grupy bojowe, armia narodowa oraz wsparcie zza granicy nie wystarczyło, by pokonać Chorwatów, którzy za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do bezpośredniej wojny między naszymi krajami. Mówiąc "Chorwatów", mam na myśli Argroba oraz Rompera, bez których prawdopodobnie, potencjał Chorwacji w kluczowych bitwach (tak, tych istotnych, nie wszystkich razem wziętych) byłby, oględnie mówiąc, mizerny... Na dowód podam przykład przytoczony już w artykule Rzecznika Rządu.
Wczoraj wieczorem prowadziłem zbiórkę grup bojowych. Wspólnie walczyliśmy w najważniejszej z punktu widzenia ePolski bitwie. Angażując cały dostępny potencjał PGB, skrzętnie oszczędzany przez cały dzień, uzyskaliśmy ok. 9,5mln influ. Wystarczyło by to na wygranie dowolnej bitwy, być może nawet kilku, bez problemu udawało się to w poprzednich dniach. Niestety nie przeciwko Romperowi, który samodzielnie zadał obrażenia o wartości ponad 10mln.
To nie jest tak, że wtedy przegrał prezydent, rząd czy nawet ePolska. Przede wszyskim była to wielka porażka całej gry, w której zabawa została ograniczona do lokalnej rywalizacji tanków, bojówek czy partii, ponieważ każde poważniejsze posunięcie na skalę globalną, napotyka opór jednego gracza, zdolnego przetankować wszystkie siły drugiego co do wielkości kraju w grze.
Niepowodzenie powstania w Emilia-Romagna pozbawiło nas możliwości ataku na kolejny region Włoski. NE wygasło. Jednak porażka nie nastąpiła z winy prezydenta czy rządu, czego dowiodłem w poprzednim akapicie.
Faktem jest niezaprzeczalnym, że odbyła się bitwa przeciw NE. Kto zaspał i nie zalogował się wieczorem, może mieć pretensje tylko do siebie.



Erepublik jest grą promującą graczy bogatych, co jest bez wątpienia jej największą wadą. Ratuje się jednak tym, że nagradzani są również gracze aktywni. To właśnie oni, logując się dwa-trzy razy dziennie, bijąc nawet bez czołgów (na chlebki pensja wystarcza bez problemu, poza tym KAŻDY ma własne piekarnie), byli w stanie wykonać obydwie, dość wymagające misje.
Nie było by sprawiedliwe, gdyby gracze aktywni, poświęcający na grę wiele czasu, otrzymali to samo, co dwuklikeria, traktująca erepublik jako kilka uderzeń w klawisz myszki. Reprezentujący tę grupę musieli się zadowolić wykonaniem jednej misji. Skoro nie starali się o wypełnienie drugiej, najwyraźniej im nie zależało - nie powinni więc o swoje niepowodzenie obwiniać kogokolwiek.



Tak, bronię rządu, bo jestem jego częścią. Ale nie tylko dlatego. Przedstawiłem wam fakty i trzeźwą, rozsądną opinię osoby, która uważnie obserwuje wydarzenia w grze. Jeśli macie jakieś wątpliwości - nigdy nie byłem szczególnym zwolennikiem PPP, a co za tym idzie, kojarzonego z tą partią obecnego prezydenta, yave. Co więcej, jednym z moich erepowych mentorów jest staruszek, który, jak wiadomo, nie darzy naszego prezydenta sympatią.
Nie podlizuję się. Bo nie muszę. Ja swoją robotę wykonuję wystarczająco dobrze i nie potrzebuję pochwał za przychylny prezydentowi artykuł.



Co do samego yave, pracuje on wyjątkowo ciężko, by ta kadencja była udana. Gość zajmuje się sprawami e-kraju od świtu do zmierzchu, bywa, że zarywa nocki. Przez cały dzień jest do dyspozycji współpracowników i obywateli. Nie obwiniajcie go o to, że nie zrobiliście misji - godzina 23 nie jest tak późna, by nie móc skorzystać wtedy z komputera. Sam yave ma raptem 3905 punktów siły i rangę FM*. W pojedynkę nie dostarczy nam kompletu zasobów i wachlarza rozrywek. My wszyscy - rząd, kongres, członkowie partii politycznych i grup bojowych oraz dwuklikeria, zamiast wieszać na nim psy, powinniśmy wspólnie realizować postawione przez niego cele. Po to przecież wybraliśmy go na stanowisko prezydenta! Chyba, że chcecie prezydenta-figuranta bez żadnego planu. W takim razie, spróbujcie we wrześniu.

Mam nadzieję, że po lekturze tego artykułu, spuścicie trochę z tonu. Nikt nie chciał wam zrobić na złość. Plan rządu nie pokrywał się z waszymi wyobrażeniami, trudno. Nie możecie jednak oskarżać prezydenta o wasze niewykonane misje, bo on, to co miał zrobić, zrobił dobrze.



Zafikelu, naczelny ircofobie, który w ostatnich dniach ukazałeś się jako Rzecznik Praw Dwuklików! Tak jak cię szanuję, tak niestety tym razem nie mogę przyznać ci racji. W sprawie misji mylisz się.

Silent A, cieszę się, że twoja trudna sytuacja w grze skłoniła cię do udzielania się w prasie (być może byłeś aktywny również dotychczas, w takim razie jestem ignorantem i cię zwyczajnie nie kojarzę). Mam nadzieję, że swój zapał wykorzystasz w szlachetnym celu walki o dobrobyt ePolski

Yave, trzymaj się i dopilnuj, by sierpień 2011 nie przeszedł do historii jako nieudana kadencja. Udowodnij nawet tym najbardziej opornym, że stać nas, ePolaków na wiele i jeszcze w tym miesiącu osiągniemy niejeden sukces. Mój miecz masz.

Jeśli ktoś jeszcze powinien zostać wymieniony z nicka i otrzymać indywidualne pozdrowienia, dajcie znać.