Naćpany linoskoczek
Notorious Suicide
Jak wszyscy pewnie zauważyli, nasz czarny pas kreatywności z Rumunii postanowił, w jakże fikuśnym akcie nekrofilii na ekonomii (bo z rezurekcją ma to wspólnego niewiele albo wcale) zwiększyć nasze potrzeby konsumenckie. I to od razu czterokrotnie – Rumunia może i kraj biedny, ale gest to oni mają jak polski Sarmata.
Zmiany pensji, popytu i podaży na surowce oraz produkty, wszystkie te istotne pierdoły sobie odpuszczę; ci, co się znają, wiedzą i wytłumaczą lepiej, dlaczego zmiana ta nie naprawi erepowej gospodarki.
Chciałbym się dziś pokrótce zając czymś innym.
Czymś, co, ku mojemu zdumieniu, zostało w prasie praktycznie pominięte.
Koniec ery mastercardów?
Jak pisałem wielokrotnie, eRepublik od września ubiegłego roku przestało być grą. Najważniejsza i ciągnące wszystkie inne część systemu została wytrącona z jakiejkolwiek równowagi, z dnia na dzień bitwy coraz częściej zaczęły przypominać pojedynki Klubu Wspaniałych (inaczej: mastercardów), z tłem w postaci reszty frajerów.
Trzymałem się uparcie zarówno tej tezy, jak i wynikających z niej konsekwencji – i byłem przekonany, że taki stan nie ulegnie już większym zmianom.
Jakie było moje zdziwienie, gdy przy okazji komunizacji gospodarki kreatywny Rumun podniósł limit zdrowia: najlepsi dostali w prezencie 300 dodatkowych punktów, mikroby mojego pokroju 50. W gorącym lamencie nad upadłą gospodarką mało kto zauważył, jak doniosłe konsekwencje niesie ze sobą ta zmiana.
Liczyć lubię, ale tylko swoje pieniędzy, a i to jedynie wtedy, gdy je mam – dokładne wyliczenia pozostawię zatem specom od statystyki. Wystarczy powiedzieć, że możliwości militarne kilkudziesięciu tysięcy ludzi zostały zwiększone w najgorszym wypadku o 1/6, w najlepszym zaś – dwukrotnie. Grupa ludzi z bazowym Wellness 600 jest całkiem spora, do tego są to z reguły ci, którzy mają najwyższe parametry siły. Nasuwający mi się wniosek był oczywisty: w ciągu jednego dnia zrobiliśmy olbrzymi krok w stronę ukochanej przez wszystkich (a moim zdaniem gównianej) v1, ery tanków.
Oczywiście mastercard nadal mógł więcej, ale od tej pory wymagało to od niego większych nakładów pieniężnych, jeśli pamiętać o milionach dmg które raptem pojawiły się znikąd na polu bitwy.
Już sam ten krok wystarczył, bym się zaczął na powrót interesować polem bitwy; nawet jeśli to nie ja stałem się bardziej istotny, to wzrosła w siłę w masa, w tym przede wszystkim trzy supermocarstwa erepublik: Polska, Serbia i Węgry oraz trio beniaminków: Turcja, Macedonia i Bułgaria.
Pluto nie zna jednak umiaru i jak już zmienia, to o 180 stopni – stąd dzisiejsze pomnożenie naszych punktów zdrowia.
Miesiąc temu mały Notorious aka Zafikel mógł wbić na polu bitwy 30 uderzeń, a i tak nie miało to żadnego znaczenia. Dzisiaj ten sam chłopiec wbije 140.
Wraz z tysiącem jego pryszczatych kolegów, przeważnie z grup bojowych.
Oznacza to praktycznie koniec ery mastercardów – ich wpływ na wynik bitwy zmniejszył się kilkakrotnie. Jeśli Romper wydawał do tej pory, powiedzmy, 2000 euro tygodniowo, teraz celem uzyskania tych samych efektów wpompuje 6-8 tysięcy.
On może sobie na to pozwolić, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że (prawdopodobnie) większość mastercardów do zarobkowa klasa średnia (np. ojcowie rodzin) czy nawet gorzej (dzieci z dużym kieszonkowym, przepijający stypendium na polibudzie studenci), efekt jest łatwy do przewidzenia.
Naćpany linoskoczek
Plutoński sposób myślenia nazwałem na swój użytek ,,logiką naćpanego linoskoczka".
Nasz czteronogi filozof jest bowiem linoskoczkiem, balansując wciąż pomiędzy niezadowoleniem klienta płacącego i klienta nie płacącego.
Czasem poprzeczka wzrasta, bo jedni i drudzy zaczynają narzekać na to samo – broniąc się zatem przed upadkiem, sięga Pluto po drastyczne środki.
Mało kto pamięta że życzliwie wspominana v1 stała się w pewnym momencie grą bardzo nudną. W związku ze słuszną zasadą że klient znudzony to do dupy klient, pewnej (zapewne deszczowej) nocy zebrał się rumuński think-tank i postanowił urozmaicić nam życie, wprowadzając v2.
Myślę, że admineria już wtedy ostro poszła po zatokach, gdyż zaoferowała nam grę nie tyle gorszą, co zupełnie różną od poprzedniej wersji.
W opinii nielicznej mniejszości (w tym mojej) v2 było absolutnie najlepszym, co kiedykolwiek wyszło spod ręki Pluta – w miejsce przeraźliwie nudnej symulacji strategicznej i od początku sknoconej ekonomii dostaliśmy produkt ze zdecydowanie większą gamą możliwości, gdzie wreszcie można było się wykazać jako tako kreatywnością. Tłumek nie lubi jednak gwałtownych zmian, poza tym v2 było czasochłonne – w efekcie, po utracie sporej ilości klientów, Pluto musiał opracować na kolanie plan B.
I był to ponownie zwrot o 180 stopni, gdyż tzw. v1,5 okazało się nieco tylko podrasowanym klonem v1, z bezmyślnie zdjętymi limitami na HK i zakup złota.
Jak mnie informowano wielokrotnie, wspomniane limity i tak były wcześniej obchodzone – nie zmienia to jednak faktu, że:
a) teraz nie trzeba już było kombinować, przez co zwiększył się zakres chętnych do płacenia,
b) ilości euro które wpłynęły w v1 mają się nijak do tajfunu eurogolda, który zalał pola bitwy w v1,5.
Wzrosły dochody, ale pojawił się problem niezadowolenia tłumku. Pluto miał do tej pory dwa tegoż modele: pierwszy, czyli ,,Lanawkurw", przejawiający się sporą i gwałtowną, ale w perspektywie nieistotną eksplozją niezadowolenia oraz drugi, ,,Operacja Exodus" (skojarzenie z Taczer niezamierzone), w trakcie wyludniania v2.
Dzikie harce populacji w v1,5 kwalifikowały się do kategorii pierwszej, ich częstotliwość mogła jednak Plutona niepokoić. Do Lanawkurwów dołączyła się ponadto Operacja Exodus, w formie hibernujących się graczy. Tym razem nie było jakichś wielkich fal uchodźców – Pluto po prostu zauważył, że chociaż gracze nadal tu siedzą, coraz mniejsza ich ilość partycypuje w grze (ot, exodus mentalny).
Wbrew opinii co niektórych, nasz ulubiony czworonóg nie jest głupi i w końcu się kapnął, że zamierająca społeczność nie wygeneruje mu ukochanego euro.
I tak oto mamy to, co mamy: kolejną zmianę o 180 stopni.
Pluto nadal ćpa w najlepsze...
Mimo to, jakby mnie kto pytał: ostatnie zmiany napawają bardzo umiarkowanym optymizmem. Co prawda gospodarka nadal jest trupem, ale już pomysł na ciągnięcie euro wydaje się bardziej wyważony (vide system zakupu i rozwoju firm – raz waluta, raz złoto). Moduł prasowy jak ssał tak ssie, ale to nie wina Pluto, lecz wykopowo-fejsbukowego formatu klienteli tego zajazdu.
Co do pola bitwy, powróciły wreszcie tak nam niezbędne proporcje.
I świetnie.
Chcesz to kopnąć to kopnij to!
Być może zabrzmi to dziwnie, ale jedną z przyczyn, dla których Pluto zrobił to, co zrobił, było wydarzenie wewnątrz gry – powstanie supersojuszu ONE.
Nie sądzę, by stojący za nim architekci spodziewali się aż takich efektów, ale wyszli z bardzo zdrowych założeń (mniejsza już o to, czy zdrowo realizowanych) i to przyniosło efekty.
Filozofia NWO była prosta: nudzi nam się, chcemy coś zmienić. Powodem te nudy była równowaga na linii PEACE-Atlantis, przy czym i frustracja płynąca z potęgi mastercardów musiała mieć spory wpływ na minorowe nastroje establishmentu.
Równowaga trwała od początku, z lekkimi wychyleniami w te czy we wte – akurat w chwili wykluwania NWO sojuszem dominującym był Atlantis aka EDEN. Odpowiedzialne za zamieszanie potęgi: Węgry, Polska, Serbia i (mniej chętna) Hiszpania były akurat tymi państwami, które na dominacji eurogolda najwięcej straciły.
Tak, dobrze widzicie – państwa Atlantis to również przegrani ery złota, co bardzo łatwo wytłumaczyć – wystarczy porównać osiągi militarne dwóch najpotężniejszych państw Atlantis sprzed v1,5 i po. Przed tańczyliśmy po całym świecie, a Atlantis był naszym zakładnikiem. Po, choć nadal mogliśmy dużo, chwilę świetności zaczęła przeżywać Rumunia, co jeszcze da się przyjąć do wiadomości, oraz Chorwacja, co już nie ma żadnego sensu.
Ten niewielki średniak, z silną, ale bez przesady, populacją okazał się raptem jedną z czołowych potęg militarnych erepa. Na zasadach, wedle których kolejnym światowym mocarstwem mógł zostać maleńki, ale diabelnie bogaty Singapur...
Wspomniane dwa czynniki (nie wiem, na ile świadomie) zaważyły na powstaniu idei sojuszu koksów, planu, wg którego skonstruujemy taki walec, który rozwali wszystko w drobny mak. I choć droga ku temu była wyboista, udało się – ONE pokazał adminowi serdeczne "fuck you" dając mu do zrozumienia, że póki w tej grze są jeszcze jacyś gracze, da się sklecić sojusz który będzie dominował w oparciu o brutalną siłę.
Widząc to Pluto zrozumiał, że nie ma już sensu dalej drażnić graczy poprzez otwartą eksploatację poszczególnych żył złota i olewanie całości.
Jak to się zakończy, trudno przewidzieć. Jeśli dochody znowu spadną poniżej określonego poziomu, Pluto może zapomnieć o udzielonej mu lekcji i raz jeszcze dokonać zamachu na kluczowe dla każdej gry proporcje/balans, wywracając wszystko do góry nogami.
Póki co jednak cieszmy się, bo jest z czego.
A co do ONE: statut sojuszu mógłby się teraz ograniczyć do jednego zdania: chcesz to kopnąć to kopnij to. Nie masz już nic, co mogłoby ONE zatrzymać – jest to sojusz najludniejszy, najlepiej zorganizowany i mający najsilniejszych żołnierzy. EDEN i TERRA razem są od ONE słabsze i to jeszcze trochę potrwa.
Problemy wyłonią się później, w perspektywie kilku miesięcy.
O ile zmiany się utrzymają, EDEN/TERRA dociągnie w końcu do poziomu przeciwnika, powodując tym samym powstanie kolejnego, bipolarnego świata.
I znowu zacznie się nuda, co pewnie za jakiś czas może zaowocować kolejnym NWO.
Rola dyplomatów w tym, by prowadzili politykę różną od doraźnych rozwiązań na modłę aktualnego prezydenta. Pogardzana Francja czy UK mogą się z czasem okazać dużo ważniejszy, niż można by przypuszczać...
Kącik Dr. Infected
Przez nieuwagę zapomniałem ostatnim razem o części dla mojego ulubieńca. Nie martw się jednak, skarbie, zadbałem tym razem o klatę na najwyższym poziomie. Prosto z pierwszej strony w wyszukiwarce, klata za kilka miliardów dolarow, czyli:
P.S. Doktorku, szykujemy dla Ciebie z Lejzi Grzesiem niespodziankę. Będziesz wniebowzięty.
P.P.S. Z coraz większym zainteresowaniem śledzę ruch w moich subskrypcjach, po każdej nieprzychylnej wypowiedzi na temat którejś z partii.
Jesteście fascynująco przewidywalni.
Comments
Nie wiem co napisać, więc pisze komentarz pod Twoim artykułem.
A masz tego suba, tylko nie wstawiaj juz tych zdjec😁
brakuje takich artykułów w prasie
vote!
Pozwolę się lekko nie zgodzić. "Dzięki" tym zmianom mogę codziennie zarabiać do 30 golda nie wydalając nic poza napkiem. Przepaść pomiędzy słabszymi a silniejszymi pogłębia się jeszcze bardziej. I pomimo bycia w grupie tych silniejszych, wcale mi się to nie podoba.
Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy zawsze narzekają na zmiany adminów, ale mało kto rezygnuje z gry.
Też się zdziwiłem, że nikt nie cieszy się z utemperowania mastercardów. Po mojemu ludzie zmęczyli się już tymi ciągłymi rewoltami, zmianami daleko innymi od oczekiwań itd. Coraz bardziej biernie (o czym wspominasz) uczestniczą w erepowym życiu, niewiele ich już dziwi i rusza.
> Tłumek nie lubi jednak gwałtownych zmian, poza tym v2 było czasochłonne
imo nie chodziło o to. v2 była testowana przez ok. 3-4 tygodnie. na początku beta testów kompletnie do niczego się nie nadawała. pod koniec miesiąca było już lepiej, ale w dalszym ciągu absolutnie nie był to produkt, jaki można było wypuścić dla szerszej masy graczy. moduł wojenny zwyczajnie sobie nie radził i wymagał jeszcze długiego dopracowywania. podjęto jednak decyzję o wypuszczeniu bubla, a ilość bugów przeraziła chyba nawet najtwardszych zawodników ;p.
> Rola dyplomatów w tym, by prowadzili politykę różną od doraźnych rozwiązań na modłę aktualnego prezydenta. Pogardzana Francja czy UK mogą się z czasem okazać dużo ważniejszy, niż można by przypuszczać...
yap.
a po dzisiejszych zmianach czekam na wysyp bociarzy i mulciarzy. ktoś musi pracować w dzień na farmie pana i bić w nocy dla jego kraju ; )
@LejziGrześ
No to fajnie, że możesz dysponować niekupionym za euro złotem. A co do rozwarstwienia - jest, było i będzie. Przyczyniły się do tego setki zmian po drodze i nie widzę powodu, dla którego miałbym się o to czepiać akurat przy tej okazji. Gra została zbalansowana w skali makro, bo młodzi mają wpływ na pole bitwy, a wcześniej go nie mieli.
@Pierre
Pierre, nie mogę przestać wrzucać tych zdjęć - możliwe, że pewnego dnia przy goleniu nie będziesz już musiał zasłaniać klaty. Doceń, że troszczę się o komfort psychiczny prezydenta.
@Vingaer
Tyle, że ci sami ludzie byli w stanie jakoś przyswoić bezgłowego kurczaka w v1, który też się przecież pojawiał dosłownie wszędzie. Nie chcę idealizować v2, zwłaszcza że - patrząc szerzej - nie było to dzieło sztuki, ale w porównaniu do dennej v1 i prostackiej v1,5 tamta gra stanowiła skok jakościowy.
I myślę, że nie przyjęłaby się nawet po kilku miesiącach testów - to przecież nie z powodu bugów ogłoszono ,,wyjście z niewoli egipskiej".
"Jesteście fascynująco przewidywalni."
Myślę, że odrobinkę pogardzasz swoimi czytelnikami, co chyba nie jest dobre nawet w grze przeglądarkowej.
"Myślę, że odrobinkę pogardzasz swoimi czytelnikami, co chyba nie jest dobre nawet w grze przeglądarkowej. "
Mi się jednak wydaje, ze o ile to nie jest zabieg socjotechniczny ( a raczej nie jest) to gardzi on (autor) raczej specyficznym sposobem myślenia pewnych czytelników. I dobrze, bo to daje obraz autora który pisze, bo ma coś do przekazania i chce pisać, a nie robi tego dla poklasku czy sławy, co wg mnie jest akurat najwyższym dowodem kunsztu pisarskiego, bo opisuje się swój punkt widzenia na daną sprawę, a nie taki, który ma dotrzeć do pewnego grona odbiorców i wywołać poklask.
Może zmiana daję pewna nadzieję, ponieważ jeśli się dobrze orientuje, pracować można raz, więc podaż się nie zmieniła, zaś popyt teoretycznie wzrósł czterokrotnie (teoretycznie - nie każdy jest skłonny co 6h płacić za następny zestaw bojowy). Więc narazie mamy efekty inflacji kosztowej spowodowanej niska dyscypliną przedsiębiorców, ale to tylko gra. Kto chciał ten już dawno zgromadzil pokaźne zasoby waluty, vide 5g za medal dające ok. 1k plnów.
V2 - mogłbym się przekonac i ja, ponieważ, założenie było dobre, moduł wojskowy może był czasochłonny ale dawał sporą frajde i bylo lepiej widać swój wkład. Jednak o ile założenia byly ciekawe, o tyle wykonanie wręcz tragiczne i obfitujące w bugi. ba, nawet moduł ekonomiczny z tyloma czynnikami byl ciekawy a szpitale/dsy dawaly sens tworzenia takich fabryk (pewien ale jednak).
Wybacz, napisałem tyle, na ile miałem czasu. mam nadzieję że uda mi się zdobyc czas na obszerniejszy komentarz czy też polemikę 🙂
Dear allies! Today you CAN fight for NZ... we have to win this battle: http://www.erepublik.com/en/military/battlefield/7419
Odczep sie od Prezia, taka ma polityke, i niech ja prowadzi, wybrał go lud, i lud w niego wierzy
dobra ściana nie jest zła. a ta stanowczo jest dobra.
Szkoda, że lud trochę nie wiedział co robi kiedy głosówał walus1115.
Jednak mam pytanie: jaką politykę prowadzi prezio? Jest jakaś? Czy ktoś ją widzi? o_O
Przejrzałem, ale nie chce mi się komentować... może po weekendzie 😉
@Qjon13
Tylko czy to, kim pogardza NS, to są aby czytelnicy?
Ja w moich artykułach jawnie wyśmiewałem część z osób, które "czytają" moje artykuły. Od dawna. Bo dla kogo to ma nie być dobry zabieg?
W opinii nielicznej mniejszości (w tym mojej) v2 było absolutnie najlepszym, co kiedykolwiek wyszło spod ręki Pluta – w miejsce przeraźliwie nudnej symulacji strategicznej i od początku sknoconej ekonomii dostaliśmy produkt ze zdecydowanie większą gamą możliwości, gdzie wreszcie można było się wykazać jako tako kreatywnością.
Za to duży vote. V2 to właściwie jedyny okres gdzie gra naprawdę mnie interesowała (mówię o module bitewnym), zdarzało mi się siedzieć do późna nad bitwami itp. Teraz mamy typowe click&click&click&...&click Ilość kliknięć dla mnie nie ma znaczenia- czy kliknę sobie 30, czy 240 razy i tak niezbyt wielka frajda.
NS: Zacznę od dupy strony (źle zabrzmiało), czyli niespodzianki - dzięki, że ostrzegłeś, unikam ciemnych zaułków i klombów od dziś.
Co do tekstu: zgadzam się, że zwiększenie limitu to będzie absolutne przechylenie szali na stronę krajów, w których populacja jest wysoka i jako tako się o nią dba. W takiej Rumunii graczy jest sporo mniej, a i tak jest uważana za mocarstwo - dużo starych, zagoldziałych graczy z BETA robi swoje, ale teraz będzie znaczyć jeszcze mniej.
Trochę mnie to dziwi. Plato zawsze starał się pilnować, by te zmiany nie uderzały w przegrywający sojusz - kilkukrotnie wspomagał w różny sposób Rumunię (a czasem innych), a teraz właściwie pomaga wbijać gwoździe do trumien państw EDEN/TERRA. Zawsze się dziwiłem, czemu oni przegrywają - wszak gdyby te VISOzaury się lepiej zorganizowały to mogłyby wszystko wygrywać. delikatnie, po troszku, nie 999999kkkkkkkkk na raz. Teraz już o tym nie myślę, bo i tak ich nasze multi zaleją.
Co do V1 i V2 - IMO to drugie nie było wcale tak skrajnie różne od pierwszego. Moduł bitewny owszem - zmieniony (z pewnymi niedociągnięciami, ale lepszy od V1, choć przydałoby się bardziej rekompensować dużą populację danej krainy, co kiedyś robił "mur startowy"), ale reszta to już rozwinięcie. Gospodarka to po prostu poszatkowane na kilka skilli manu - drobne zmiany w nazewnictwie surowców i nowa formułka produktywności. Nic rewolucyjnego. Dla mnie to był po prostu właściwy kierunek - więcej tego samego.
Dopiero V1,5 to bieda straszna - wszystko zaczęli wywalać i wywalają do dziś.
A i napisz co jest w V2 lepsze (poza tymi bitwami i drobną zmianą w ekonomii, czyli tym co wypisałem) i tak odróżnia V1 od V2, bo mogę mieć dziurawą pamięć : )
Last man standing bug ftw. Choć rzeczywiście, moduł sprawiał dużo frajdy. A jaki byłem zadowolony po pokonaniu flik_kenni (czy tam jak kto woli, pokera) 😃
I ten wkurf po nie trafieniu przeciwnika ; (
murwa kadź... zeżarło komenta. No to jeszcze raz.
@Notorious: wreszcie ktoś zauważył (i opisał!) coś, na co ja nie miałem czasu. W zasadzie (z małymi wyjątkami) mógłbym się pod tym artykułem podpisać. Bardziej przerażające jest jednak iż muszę...
"Pozwolę się lekko nie zgodzić. "Dzięki" tym zmianom mogę codziennie zarabiać do 30* golda nie wydalając nic poza napkiem. Przepaść pomiędzy słabszymi a silniejszymi pogłębia się jeszcze bardziej**. I pomimo bycia w grupie tych silniejszych, wcale mi się to nie podoba." x2
* ze względu na posiadane orgi zmieniłbym tu w moim przypadku 30 na 50-60
** nikt nie poruszył jednej kwestii - istniała "kasta" BH-wbijaczy, zarabiających tym na napka etc. Było to w mojej ocenie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób na kraj. Teraz ta grupa zostanie zawężona do cca 30% poprzedniego stanu. "Tanki ze starego portfela", te najsilniejsze ilekroć "walną na maxa" (a będą walić i to czasem równo w sześciogodzinnych odstępach) - tylekroć wbiją to BH. "Klasa średnia" ulegnie mocnemu zawężeniu i redukcji.
@vingaer:
"a po dzisiejszych zmianach czekam na wysyp bociarzy i mulciarzy. ktoś musi pracować w dzień na farmie pana i bić w nocy dla jego kraju ; )"
tralala... ja czekam na powstanie dwóch nowych grup
- CRONowców (tych co mają serwer z dostępem do CRONa i są na tyle kumaci by napisać sobie w php "night managera" względnie będą chętni by kilka sztuk golda za takie coś zapłacić)
- Spółdzielców (ja popilnuję Tobie w nocy a Ty mnie w południe)
@NS
nie, ludziom generalnie podobały się założenia v2. prace nad grą postępowały jednak wolno, a admini zawiesili naprawianie i ulepszanie v1, rzekomo koncentrując się na następnej wersji gry. trochę wolno im szło, zważywszy na to, co zastaliśmy. imho ludzie zostaliby przy erepie, gdyby nie moim zdaniem mocno przedwczesna decyzja o wprowadzeniu nowej wersji. z modułu wymagającego od gracza jedynie dwulika, zainteresowano nas elementami strategii wymagającymi skupienia. ok, tylko że to skupienie kończyło się na ogół frustracją, gdy parugodzinny wysiłek szedł na marne z tytułu zbugowanego hexa. imo admini popełnili straszny biznesowy błąd, który odbija się czkawką do dziś.
znaczy się, dla mnie osobiście v1 i bicie w mur raz na 24h było wspaniałe, no ale ;P..
@smrtan
no, no, ja też czekam na skrypciki i reakcję adminów, skoro wiadomo, że większość graczy będzie z nich korzystać 😉
nadal pozostaje jednak problem wyposażenia się jak najtańszym kosztem. poza tym, gold jest w cenie :F
Smrtan: różnice między słabymi a silnymi owszem - są większe, ale tak samo powiększa się przewaga państw "masowych" nad skupionymi wokół master cardów.
@vingaer: zdecydowanie przeceniasz tutejszych nieogarów + gimbazę. Postawiłbym parę golda, że większość tych, którym żal będzie "każdej ćwiartki dnia" postawi raczej na prymitywny account sitting. Hand-made manufaktura zawsze górowała w naszym regionie europy nad postępem i automatyzacją ;p
v2 mnie odrzuciło po paru dniach, ta gra nigdy nie interesowała mnie na tyle żeby spędzać nad nią więcej niż 15-45 minut dziennie (to maks ) . Z tego punkty widzenia v2 była koszmarem i zakończeniem zabawy.
No dobra - był ten czas do rozdzielenia, ale to wciąż żaden inny poziom - teraz owszem, bardziej zmuszano nas do inwestowania w skille żołnierskie lub pracownicze, niemniej rozgrywka była nadal niemalże identyczna. To na pewno nie jest zmiana godna nazwania nową jakością.
@Dri
Porównaj sobie dwa zajazdy.
W zajeździe A wszystko, co możesz zrobić to: wypić piwo raz dziennie, rąbać raz dziennie drewno i uderzyć pięć razy młotkiem w ścianę. To była v1.
W zajeździe B możesz rąbać drewno i wypić piwo, ale musisz podjąć zadecydować, czy chcesz zachować równowagę, codziennie się upijać lub harować. Od tej decyzji zależy, jakim będziesz drwalem czy pijakiem.
Do tego nie możesz już bić młotkiem w ścianę pięć razy dziennie, lecz musisz zaplanować: swój udział w robotach budowlanych, koordynację, dobór pola bitwy etc. To była v2.
I to była zupełnie inna jakość. W v1 myśleniem zajmowali się jedynie najważniejsi politycy i stratedzy. W v2 myśleć musiał każdy (nawet jeśli w różnym stopniu).