Mc Nieogar 'Rage Bit'
Notorious Suicide
Mamy od pewnego czasu niezły spektakl w prasie, odgrywany przez dwa niezbyt zróżnicowane gangi polityczne. Pech jednego polega na tym, że popełnił błąd, którego nie da się odkręcić, szczęście drugiego w tym, że może sobie teraz dowolnie powstały ogień podsycać. Dyskusja już dawno wykroczyła poza merytorykę, zamieniając się w zamian w typowy pseudo-dyskurs polityczny. Pozostawiam ten problem samemu sobie – co miałem powiedzieć, już powiedziałem.
Chyba jednak zirytowałem kogoś po drodze, bo coś mnie ostatnio ND i GOND mniej lubią, tak jak jakiś czas temu straciłem część sympatii w PPP (nie mówię oczywiście o tłumach, większości raczej dynda moja opinia).
I to w zasadzie będzie przedmiotem dzisiejszego, docelowo krótkiego, artykułu.
Polityczna piaskownica
Jak wiemy, jest sobie w Polsce kilka ugrupowań politycznych, które niczym się od siebie nie różnią (poza PPL). Wszystkie te grupy, czy to dzielone na poziomie partii – głównie ND i PPP, ale nie tylko, czy też na ircu (tutaj się w podziałach nie orientuję), oparte są o zwyczajne więzi sympatii, utwardzane poprzez antypatie wobec innych. Sama antypatia może być na pokaz, może być też zażarta i zapiekła – ale jakakolwiek by nie była, jest też jednocześnie z reguły mechaniczna. PPPatriota O Zauważalnym Nicku ,,nie lubi" eNDeka O Zauważalnym Nicku, automatycznie robiąc mu koło dupy w prasie, ten drugi robi to samo. Wszystko to pomnóżmy kilkaset razy i wyjdzie nam lokalna piaskownica polityczna.
Piaskownica ta ma oś w postaci ,,gry o władzę", ale nie jest to chyba cel traktowany zbyt poważnie – ot, czasem chodzi o to, kto wygra wybory, ale z reguły cele są bardziej przyziemne. Polskie ugrupowania polityczne to nic innego jak grupy kibiców, które razem czują się ,,fajne", a mając w perspektywie inne kluby mają okazję udowodnić, że są od nich ,,fajniejsze". Konkurs fajności przybiera formę licytacji w postaci tzw. ,,wyliczania faili".
Jeśli Iksiński popełnił błąd i zostanie mu to wypomniane przez Igrekowskiego, Igrekowski dowie się na tę okoliczność ile faili popełnił w przeszłości. Jest to główny powód dla którego debata polityczna znamionowa choćby śladem wartości merytorycznej stanowi u nas rzadkość.
Grupa kibiców nie jest ,,fajna" dlatego, że ma ,,fajną", utytułowaną drużynę – grupa ta jest fajna ,,bo tak". ,,Bo tak" wie również że ,,ogarnia lepiej", podczas gdy reszta to ,,nieogary".
O siedem, oemgie, kropka.
Dlatego też tak ciężko jest nam porozmawiać o stosunkowo prostej sytuacji w postaci ,,faila" Pierra. Myślę, że gdybym porozmawiał ze znajomymi w rządzie (nie ma ich tam wielu, ale jednak kilku bym znalazł), ich opinie na temat wydarzenia pokrywałyby się w większości z opiniami krytyków. Nie mogą sobie jednak pozwolić na taki komfort, jaki mam np. ja, niezwiązany żadnymi więzami źle pojętej lojalności – stąd bierze się to całe odwracanie kota ogonem.
Podkreśliłem wyżej, że nie mam zamiaru dyskutować kwestii traktatu, warto jednak zatrzymać się na moment przy strategii obrońców ruchu Pierra.
Pierwszy z nich to proste stwierdzenie: ,,traktat był zUy, dobrze że go nie ma". Dla argumentującego jest to prawda najświętsza i wszystko inne schodzi na plan dalszy. Cel uświęca środki: nie ma traktatu, jest dobrze.
O siedem, oemgie, kropka.
Kolejny argument jest również ,,bardzo logiczny", wedle najlepszych tradycji sienkiewiczowskiego Kalego. Jeśli Kali zabić by mieć krowa, być dobrze – jeśli ktoś zabić Kali by mieć krowa, być źle. Dowiadujemy się na tę okoliczność, że Francuzi:
a) są tacy i owacy
b) nie przestrzegali traktatu (trudne do udowodnienia, ale da się)
c) i tak by traktat złamali
Francuz to ten zły ,,inny" – on nie może mieć krowy, bo nie jest Kalim. Krowę może mieć tylko Kali.
O siedem, oemgie, kropka.
Ostatni z argumentów który przytoczę (jest ich sporo, ale jednak tempus fugit), jest zdecydowanie moim ulubionym i zaczyna się słowami: ,,poprzedni rząd i tak..."
Jest to, w sporym uproszczeniu, logika Ariakisa, który mając dobry dostęp do źródeł eksponuje fakt, że poprzednicy mają ręce utytłane błotem. Dlatego też Ariakis krytykował przede wszystkim tamtych, choć należy oddać mu sprawiedliwość – będąc w równie co ja komfortowej pozycji, pozwolił sobie również na ograniczoną krytykę obecnej ekipy.
Ludzie mniejszego niż były prezydent polotu poprzestają na ,,poprzedni rząd i tak".
Ci pewniejsi siebie i swojej bezcennej wiedzy sugerują nawet krytykom, że ,,nie ogarniają" i ,,nie wiedzą wszystkiego".
No jasne, taka już cecha nas, nieogarów. Mówię nas, bo i mi coś takiego zasugerowano, spieszę zatem z wyjaśnieniem: drodzy, wtajemniczeni w misterium wiedzy akolici prawdy, NS na ircu nie siedzi, ale dość często dostaje różnego rodzaju logi i wycieki. A że, zachowując swoją bezcenną neutralność, dostaję je zewsząd, całkiem możliwe, że może dysponować wiedzą przekrojowo szerszą niż wy, którzy tak przecież dobrze wszystko ogarniacie.
O siedem, oemgie, kropka.
Enter.
Zamki z piasku
Jedni nie są w niczym lepsi od drugich – Pierre złamał trakat i został za skrytykowany przez Małą Kasię, która sama wystawiła w czasach edenowskich do wiatru naszego sojusznika – Rumunię, łamiąc tym samym traktat EDENu. A krytykuje jednych i drugich Ariakis, który miał NAP z Serbią – i nawet jeśli wierzyć temu, co mówi (a ja wierzę), tj. że nikt na tym bezpośrednio nie ucierpiał, to pośrednio i owszem – nieagresja wobec głównej potęgi wrogiego sojuszu oznacza podtarcie się interesem EDENu, łącznie z łamaniem traktatu.
Vingaer, Ariakis, smrtan, Cerber, zgoła wszyscy mocarze polskiej polityki dyskutowali już wielokrotnie o tym kto, kiedy i dlaczego bardziej. Dyskusja pozostawała na tym samym poziomie, co debata odnośnie nieszczęsnego traktatu z Francją – tyle tylko, że dyskutanci byli jednak nieco bystrzejsi, a zatem i popisy erystyczne (zwane z reguły flejmem) również wyższych lotów. Z grubsza jesteśmy jednak w domu, chodzi i zawsze chodziło o to samo p*e kotka przy użyciu młotka.
Zastanawia mnie, jak w takich oto okolicznościach przyrody promować pożądane postawy polityczne. W skreślonym wyżej świecie, który w dodatku operuje przebrzydłą, zacierającą kontury semantyczne nowomową, mogę się dowiedzieć że zrobiłem 'rage quita' (nie wiem kiedy, ale ponoć zrobiłem) i że ,,nie umiem się normalnie wypowiedzieć", ale już argumentu w odpowiedzi na to co piszę, nie uświadczę. Mogę się również dowiedzieć, że powinienem zluzować poślady - ,,argument" całkiem wygodny, gdy niewiadomo co powiedzieć, ale chce się błysnąć ,,dowcipem".
Obserwując tę grę od marca 2009 roku i rejestrując się tu trzy miesiące później czytałem, że jest ona social, massive i strategy. Wnioskując z pojęcia ,,gry" rozumiałem, że mogę zatem pograć w szeroko zakrojoną strategię i symulator społeczeństwa.
I rzeczywiście, mogę (mogłem), nawet jeśli admin zabił na dłuższy czas 'strategy'.
Grę tę uniemożliwia mi jednak brak partnera, bo trudno tu w coś grać, jeśli społeczność woli fejsbukować. Oczywiście, ich prawo, mogą sobie robić co im się żywnie podoba.
Szkoda tylko, że jak zwykle ograniczamy się do minium z minimum.
O siedem, oemgie, kropka.
Delete.
Comments
Partie różnią się, ale nie programem. Gdybyś każda partie mógł określić jednym słowem, czy były by one identyczne?🙂
Tak, byłyby.
Nie spełniacie podstawowej zasady autentyczności, tj. nie jesteście tym, za co się podajecie. ND to fanklub Dmowskiego (choć większość z Was niewiele o nim wie), PPP to fanklub zabawy - jako fankluby z pewnością czymś się różnicie, jako partie nie różnicie się niczym.
PPP to raczej fanklub mixa, a ND ogólnie ruchu narodowego niż konkretnie Dmowskiego
@Notorious Suicide
Spójrz na to z drugiej strony. Jakie jest najważniejsze zadanie partii w erepie? Wygrywanie wyborów? Raczej wątpię. Prędzej powiedziałbym, że zatrzymywanie ludzi w grze. Zgodzisz się chyba ze w tej kwestii sprawdzają się świetnie?
Idąc dalej tym tokiem rozumowania dochodzimy do miejsca w którym poszczególne partie różnią się ludzmi a w zasadzie "ideałami" które oni wyznają.
Twoje pogardliwe określenie "fanklub" to nasze główne zadanie i cel!
jak tłumaczysz 'fejsbukować', akurat tego nie rozumiem
@Draho
Pojęcie fanklubu nie miało być pogardliwe - chciałem jedynie zaznaczyć, że nie jesteście żadnymi partiami (poza PPL; nawet NWO się już nie łapie).
Nie wątpię też, że świetnie się sprawdzacie jako organizatorzy zabawy, jak i w to, że różnicie się czymś jako ludzie. PPP jest bardziej ,,młodzieżowe", ND dość częśto emantuje nacjonalizmem etc.
To wszystko nie ulega wątpliwości.
Mimo to, partiami nie jesteście - przypominacie raczej grupy z grona czy facebooka.
@smaark
Pod fejsbukowaniem rozumiem ,,organizowanie się na wzór facebooka", czyli zadzierganie więzi w sposób charakterystyczny dla portali społecznościowych, jak wspólne etykietki-grupy, chaty-irc, ujednolicające avatary (może nie tak częste, ale też), ,,życie" w systemie komentarzy etc.
Grupy ,,fejsbukujące" egzystują właśnie w taki sposób, nie odgrywając jednocześnie partii.
Tam wcześniej było coś o tym, że ND to narodowcy, ale ostatni raz nawiązanie do idei narodowej w tej partii widziałem jakieś półtora roku temu 😉
w sumie to tak, sam o tym pisałem, ale nie zaliczam tego do minusów gry
chociaż... negatywnym zjawiskiem to jest gdy patrzymy z perspektywy szukającego politycznej debaty, masz rację. może dlatego właśnie ignoruję ten fakt, ale chyba tylko tymczasowo, zobaczymy za niedługi czas
@smaark
Dla mnie jest to właśnie minus gry, bo ciężko ,,grać w politykę" fejsbukując.
Ale nie jest to minus samej zabawy, a pewnie o to Ci chodzi.
@Nasir
Bo oni myślą że kochający naród patriota to od razu narodowiec.
Gdybym się wypowiedział w tej kwestii, zostałbym zaszczuty przez zwolenników jak i przeciwników złamania umowy ze Francją. Dlatego nie mówię nic.
A partie, cóż... Od początku eRepublik różniły się ludźmi i ideałami, ale nie polityką. eRepublik jest zbyt nastawiony na ludzi i zbyt prosty w zasadach, by mogły się różnić czymś jeszcze.
Jeśli naprawdę myślisz, że gdyby nie było flejmu to bym jeszcze grał w tą gre, to się mylisz 😉
Wchodzę tu tylko po to, żeby poczytać sobie o failach, wytykaniu, trollowaniu, o tym, że ten tego nie lubi. To mi się podoba, i sprawia, że nie jest tak nudno.
@Notorious Suicide
1. Czym PPL rożni się od ND/PPP, że kwalifikujesz ją jako partie?🙂
2. Jakie twoim zdaniem jest główne zadanie partii w erepie?
@Nasir Malik
Nie pół roku, ale miesiac temu czyli za mojej prezesury😉
Jaaasne...
Vistritium - nie tylko Ty. Wystarczy rzucić okiem na komentarze pod artem po powrocie vingaer. Większość cieszyła się z jej obecności wyłącznie dlatego, że liczyła na powrót Zwierza 😉
@Vistritium
Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale raczej nie zajmują mnie powody, dla których się tu logujesz.
Ty lubisz pieniactwo, inni lubią sadomaso - ot, gusta i guściki.
Mnie to mierzi, ale należę do mniejszości.
@Draho
1. PPL ma program różny od Waszych. Ponadto PPL, jako jedyne, program ten propaguje w prasie.
2. Tu musisz sprecyzować, bo nie wiem czy pytasz o to ,,jakie jest" czy może, ,,jakie powinno moim zdaniem być".
@Anglov
Gra nie może być ,,zbyt nastawiona na ludzi", to zdanie przeczy samej idei gry. Zabawy zresztą też (no chyba, że mówilibyśmy o grach i zabawach robotów).
A co do ,,prostoty" - tak, erep jest prościótki, ale jednocześnie bardzo otwarty. Dzięki temu gra jest tak prosta, jak prości są ludzie w nią grający. Słyszałem, że nie lubisz, gdy przyczyna staje się skutkiem...
Swoją drogą, szukający debaty - rzuciłem propozycją formalnych zmian w organizacji MENu.
@Notorious Suicide
"1. PPL ma program różny od Waszych."
Właśnie do takiej odpowiedzi chciałem cie sprowokować😉 Każda partia ma swój program, a że są one zbieżne to już inna bajka. Inaczej mówiąc jeśli PPP zaproponuje coś dobrego dla ePL musimy stanąć do nich w opozycji, żeby się odróżnić i żebyś uznał nas za partie?
MIT ZDECYDOWANIE OBALONY (chyba ze wskażesz jakis lepszy argument😉
@Notorius zastanawialem sie dlaczego odrzuciles kiedys propozycje RR, mialem mieszane uczucia co do twojej osoby, ale pomysl sam w sobie mi sie wowczas podobal.
Dzis z perspektywy czasu pukam sie w czolo. Dlaczego? Nie umiesz budowac. Swoja role jako .... (wpisz odpowiednie) spelniasz, ale nic poza tym.
@draho jaki mit, partie to jeden wieli zlepek FAN/FUN-boyow.
Ooo łał, komentarz staruszka jest bardzo ciekawy 😉
Nastawiona na ludzi, czyli na współprace, interakcje, eprzyjaźnie w dobrym towarzystwie. Oznacza to, że ludzie grający w tę grę są ważniejsi niż sama gra.
A co do prostoty - w sumie masz rację. Tylko, że gra może narzucać pewne życia politycznego. Nie jest to przez nią czynione - od początku wszystko toczyło się wokół ciągłej wojny. Początkowo winne były szpitale i brak zróżnicowania produktów. Obecnie - całkowicie zepsuta gospodarka. Owszem, prostość ludzi uprościła tę grę, jednak sama w sobie zmuszała do niej.
@staruszek
Można uznawać wszystkie ePolskie partie (posiadające program) za "partie" lub żadnej. Oba podejścia można na różne sposoby uzasadniać i każdy może mieć do tego tematu własne podejście
Jednak nazwanie "kogoś" partią dlatego ze ma "odmienny" program to jest właśnie MIT który obaliłem🙂
@staruszek
Ty we mnie mieszanych odczuć nie budzisz - powiem wprost, że lubię Twój sposób gry, na pograniczu żołnierskiego rygoru i chamstwa.
Powstrzymałbym się jednak na Twoim miejscu od tego typu opinii. Mogę z Tobą kiedyś porozmawiać, jak człowiek z człowiekiem (czyli nieco wyżej, niż jak gracz z graczem) i wtedy będziesz miał się okazję przekonać, czy umiem budować czy też nie.
A tutaj nie buduję, bo nie chcę grać na Waszych zasadach, a nie chce mi się również (tak, dobrze czytasz: nie chce mi się) tych zasad zmieniać.
Dlatego poprzestaję na swojej roli (wpisz odpowiednie).
P.S. Co do budowania - połowę rozmowy z Cerberem spędziłem na projektowaniu przebudowy polityki i struktur informacyjnych rządu. Gdybym się zdecydował, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Być może wtedy mógłbyś się naocznie przekonać, czy umiem budować.
słabo... dobrej nocy
@Anglov
Przecież w grze ludzie zawsze są wążniejsi od samej gry. Być może trudno to dostrzec, bo gry (przede wszystkim sportowe) znamy przede wszystkim jako kibicie, czyli patrzymy ,,z zewnątrz" - porównaj sobie jednak mecz rozgrywany na osiedlu przez kolegów z erepem. Zdumiewające podobieństwo - tu i tu chodzi o ludzi, ich emocje, umiejętności etc. (Tj. w erepie chodzi tam, gdzie zachowuje aspekt gry).
@Draho
Nie musiałbyś. Sęk w tym, że pojęcie ,,czegoś dobrego" to abstrakcja, a abstrakcją mnie raczej nie zastrzelisz. Jeśli zmierzasz do tego, że wszyscy jesteście tacy sami dlatego, że to samo jest jedynym słusznym i najskuteczniejszym sposobem na politykę, to jest to pogląd wybitnie uproszczony. Nie wiesz, czy jest najlepszy, bo nie pozwalasz zaistnieć innemu.
@Staruszek (raz jeszcze)
Zapomniałem dodać, że nie mogę sobie pozwolic na komfort zabawy w eRepublik w tak absurdalnym wymiarze czasowym, jak Ty czy swego czasu Vingaer, Cerber, Smrtan, Zwierz. Raz mogę spędzić cały dzień, kiedy indziej pięć minut.
Wolę budować gdzie indziej, w ramach innych, bardziej namacalnych społeczności.
@notorious moze wtedy przekonalbym sie o twojej przydatnosci, niestety teraz juz za pozno na gdybanie. Argumnet ze "ci sie nie chce" jest nie do odparcia i nie zamierzam w obecnej sytuacji z nim walczyc : P
@draho - program? Mam stycznosc z rzadem od ... juz nawet nie pamietam i jak na razie jedyne roznice pomiedzy partyjniakami to takowe, iz jeden byl a drugi nie byl na stolku. Poza tym jest niewielu partyjniakow pracujacych na rzecz tego ekraju.
PS. Notorious jest na to nazwa - zamordyzm ; P
@Zamordysta
Może. Tyle że ja bynajmniej nie zamierzam Cię o niej przekonywać. Powiem więcej: jestem dla Ciebie i całego politycznego establiszmentu zupełnie bezużyteczny. Nie możecie mnie nawet wykorzystać w charakterze narzędzia prasowego, bo zawsze narobię gnoju tam, gdzie chcę, a nie tam, ,,gdzie trzeba".
Wy również jesteście dla mnie bezużyteczni, poza jednym - jako okazy (czegoś) stanowicie przyjemny materiał do obróbki tekstowej.
Możemy żyć w takiej symbiozie, czyż nie? Tfu, poprawka - jakiej symbiozie, ja na Tobie i innych zwyczajnie pasożytuję.
Trafiles w kropki. Mozesz uzupelnic.
@Notorious Suicide
Moze powiem inaczej, bo widzę ze udzielasz wymijających wypowiedzi.
Czysto hipotetycznie głównym celem (zapisanym w programach) zarówno ND jak i PPP jest wspieranie młodych. W związku z tym, ze programy w tym względzie są podobne według ciebie oznacza, ze obie nie sa partiami. Gdyby PPP zrezygnowało z tego zapisu a w zamian zaproponowało "wykańczanie młodych" w dawnych węgierskich umieralniach. Według twojego podziału ni z tego ni z owego przybyły by nam 2 nowe partie. Naprawdę nie dostrzegasz, że coś ci się tu nie zazębia?
@staruszek
Przeczytaj wszystkie moje komenty ze szczególnym zwróceniem uwagi na piąty😉 Nie chce mi sie pisać drugi raz tego samego.
Nikt nie zaprzecza, ze programy partii sa podobne. Naprawdę uważasz, że muszą być rożne tylko po to żeby się "różnić"? Przecież takie podejście zakrawa o idiotyzm😛
Nie zgodzę się. W grach chodzi o własną przyjemność. Nie musi ona wynikać ze społeczności - może wynikać z samego faktu budowania, obserwowania, że to co się samemu zrobiło obowiązuje przez kolejne miesiące, lata.
Tak samo - mecz na osiedlu - jednemu sprawi radość samo to, ze zagrał z przyjaciółmi, innemu że zdobył ileśtam punktów, albo po prostu zagrał na najwyższym poziomie.
Albo w sumie nie, wycofuję się z tego co pisałem. Porównujesz eRepa do gry amatorskiej. Tak samo jak na osiedlu liczy się bardziej dobra zabawa, niż poważna gra, tak w eReublik ważniejsza jest dobra zabawa (np. w partii), niż poważna dyskusja, czy polityka.
@draho partie roznia sie, bezplciowoscia.
@Draho
Tak - PPP przyjęłoby wtedy program ,,antynarodowy", co było by niezłym kuriozum. I tak, mielibyśmy wtedy dwie różne partie.
Sęk w tym, że to ja tu próbuję się migać, lecz Ty, używając tak absurdalnego przykładu.
Próbujesz dzielić programy polityczne na czarne i białe, dobre i złe. Tymczasem rzeczywiste programy takie nie są.
Wyobraźmy sobie, że PPP staje się raptem partią komunistyczną.
Zaczynają intensywnie promować ostry etatyzm oraz budowę centralnego ośrodka dystrybucji dóbr, mającego docelowo zastąpić czy przynajmniej zmarginalizować (teoretycznie możliwe w erepie) rolę rynku.
Wyobraźmy sobie partię ,,narodową", która promowałaby ,,narodową" politykę międzynarodową (uprośćmy, że chodziłoby o ostry nacjonalizm/szowinizm - nie musi tak być, ale z reguły tak się to kończy), epatując przy tym ideologią narodową w prasie polskiej (jedna rzesza, jeden naród...tfu, Polska jest najważniejsza; och, znowu upraszczam).
Wyobraźmy sobie socjalistów, promujących rozbudowę aparatu socjalnego (firmy państwowe ,,wspierające" chlebkami i bronią z urzędu, a nie jak teraz - dobrowolnie).
Wyobraźmy sobie rządzący PPL.
To są wszystko jakieś programy polityczne - celowo używam wyrazistych przykładow, byś zrozumiał, o co tu chodzi.
Wasze ogólnikowe wypociny nie są czymś takim - ja też mogę sobie napisać ,,wspieram młodych graczy", poprzez tępienie kretynów we własnej gazetce (mniejsza już o to, czy to robię lub chcę robić). Czy to jest program polityczny?
Nie, to nie jest program polityczny.
@Anglov
,,W grach chodzi o własną przyjemność" - no dobra, ale co z tego? Czy efekt w postaci przyjemności coś nam tu zmienia? Efekt, bo przyjemność, jak i szczęście, raczej nie służy w charakterze celu. Wszyscy mówimy, że chcemy szczęścia czy przyjemności - ale są to rzeczy powstałe jako skutek jakiejś działalności. Jeden jest szczęśliwy pędząc 300 km/h swoim Lamborgini, inny składając origami.
Mówiąc ,,w grach chodzi o własną przyjemność" w żaden sposób nie przeczysz temu, co mówię twierdząc, że każda gra jest nastawiona na ludzi - ich emocje, umiejętności etc. Taka kategoria, kategoria przyjemności, jest oczywiście trafna, tylko że w tej rozmowie zupełnie bezużyteczna.
Zauważ, że wspomniałem już wyżej, iż fejsbukowanie w erepie nie przeszkadza w niczym zabawie. Przeszkadza natomiast grze w politykę czy strategię.
Jedno i drugie jest (mogłoby być) równie przyjemne.
Sęk w tym, że sposób, w jaki się tu czerpie przyjemność, mógłby być z równym powodzeniem realizowany w wielu innych miejscach, których nie nazywa się grą. Jesli coś zostało nazwane symulatorem społeczeństwa i masową strategią, spodziewam się po tym rozrywki określonego rodzaju. I nie otrzymuję jej tutaj, a brak mi chęci i czasu by ją przeforsować.
"Naprawdę uważasz, że programy muszą być rożne tylko po to żeby się "różnić"? Przecież takie podejście zakrawa o idiotyzm😛"
To się właśnie nazywa polityka. Partie są elementem systemu politycznego, grupują ludzi według poglądów politycznych (na wszelki wypadek pomijamy tutaj odwołania do KLD i PO). My tutaj mamy za to koterie i kluby wzajemnej adoracji. Jakie znaczenie ma czy wybory wygra Iksiński czy Igrekowski, skoro jeden i drugi mają taki sam program? Oprócz tego, że Iksiński lubi Kowalskiego, a Igrekowski Nowaka?
@Notorious Suicide
Zapytam tak samo jak staruszka. Naprawdę uważasz, że programy muszą być rożne tylko po to żeby się "różnić"? Przecież takie podejście zakrawa o idiotyzm😛
@Nasir Malik
Jeśli twój sąsiad kosi trawnik przed domem codziennie, ty zaczynasz kosić co 3 dni tylko po to, żeby się od niego odróżnić? Dobre pomysły i wizje należy powielać, a nie stawać do nich w opozycji
@Draho
Zastanawia mnie czy rzeczywiście nie rozumiesz, o czym mówię, czy tylko udajesz.
Zaakcentowałem odmienność PPLu, bo PPL najbardziej ze wszystkich przypomina partię. Nie musicie się różnić na siłę, ale nad tym, co chcecie prezentować jako PARTIA POLITYCZNA należało się zastanowić na samym początku, przy okazji pisania statutu i programu.
Nad czymkolwiek się zastanawialiście, nie udało Wam się stworzyć partii politycznej, a jedynie fanklub/grupę kibiców od czasu do czasu forsującą swoich kandydatów tylko po to, by sobie porządzić. Bez znaczenia jest przy tym sposób ,,w jaki rządzicie", bo Wasza definicja ogarniania opiera się w całości o znajomość mechaniki gry (,,zna lepiej/gorzej/nie zna wcale"), nie dotycząc zupełnie tego, co zamierzacie zrobić. Bo ,,w tym miesiącu podbiję X" to dla mnie cel jedynie krótkofalowy i doraźny, zwykła polityczna prowizorka. Nie macie żadnej WIZJI, czegoś co stanowi o być i nie być partii. Jesteście szary jak tyłek słonia.
W rzeczywistości nie jestem zwolennikiem opcji prezentowanych tu przez PPL - o ile na wiele pomysłów gospodarczych i społecznych mógłbym się zgodzić, o tyle inne skutecznie mnie odstraszają od głosowania na, powiedzmy, UPR.
Nie chodzi zatem o to, że ja tak bardzo kocham Muchozola i jego kolegów. Po prostu, udało im się stworzyć coś, co Wam nawet nie przyszło do głowy (na Twoim przykładzie widzę, że w zasadzie nie wiesz, jak funkcjonuje polityka; tego samego nie wie Miksi). I nie zmieni tego nawet pięciustek prezydentów z ND/PPP/PWL/NWO/Cerberowi śmierdzą nogi.
Partia polityczna ("partia" od łac. pars 'część', w trad. pol. 'stronnictwo') – dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu.
I chyba na tym zakończymy
IMO napisałeś głupotę ale zamiast wycofać się z niej jak człowiek to zacząłeś kombinować i sie zapętliłeś;P Dalej nie odpowiedziałeś KONKRETNIE na pytanie:
Naprawdę uważasz, że programy muszą być rożne tylko po to żeby się "różnić"? Krótko i na temat TAK lub NIE🙂 Doczekam się?😛
@Draho
Nie wiedzieć czemu miałem wrażenie, że stać Cię na coś więcej niż ,,mixowanie". Udało Ci się to wrażenie skutecznie dzisiaj zabić. Odpiszę zatem po Twojemu, widać po mojemu nie dociera.
Nie, programy nie muszą się różnić tylko po to, by się różnić. Oto Twoja odpowiedź. Pisałem wyżej ,,PPL ma program różny od Waszych" nie po to, byś się radośnie onanizował widząc słowo ,,różny" tylko po to, byś zrozumiał, na czym ta różnica polega. W nadziei na to że umiesz czytać rozpisałem Ci szeroko, NA CZYM polega różnica. Napiszę jeszcze raz, sam nie wiem po co: PPL jest odmienne nie tylko dlatego, że operuje na odmiennych założeniach, ale przede wszystkim dlatego, że to, co prezentuje, to PROGRAM POLITYCZNY, a to, co prezentujecie Wy, to gówniana sterta nic niewartych ogólników. PPL rozumie pojęcie ,,poglądu politycznego", a do Ciebie i wielu innych jest to pojęcie ZA TRUDNE.
Możesz sobie stawiać ze sto kretyńskich, wyrwanych z kontekstu pytań, udzielać na nie sto kretyńskich odpowiedzi i sto razy triumfować - ale partii politycznej nie tworzysz, a podstawowych pojęć nie rozumiesz.
Mam nadzieję, że taka forma odpowiedzi otworzy Ci wreszcie zmęczone wykręcaniem kota ogonem oczka.
"Jeśli twój sąsiad kosi trawnik przed domem codziennie, ty zaczynasz kosić co 3 dni tylko po to, żeby się od niego odróżnić? "
Nie. Ale jeśli mój sąsiad zakłada partię "Polska Partia Zwolenników Codziennego Koszenia Trawnika", a ja uważam, że to słuszny postulat, to nie zakładam "Polskiej Partii Narodowego Codziennego Koszenia Trawników", żeby rywalizować z nim o to, który z nas lepiej wprowadzi postulat codziennego koszenia trawnika w życie 😉
Juz pierwszy komentarz potwierdza Twoja teze.
"Partie różnią się, ale nie programem. Gdybyś każda partie mógł określić jednym słowem, czy były by one identyczne?"
Draho oczywiscie obrzuca blotem PPP. W 100% sie z Toba zgadzam.
Ja myslalem, ze dla wszystkich oczywiste jest ze partie w ePL i nie tylko sa mialkie i nijakie i tak naprawde nie sa partiami. Zdziwilem sie mocno, czytajac komentarze, ze komus moze sie wydawac ze jest inaczej.
To co mamy w eRepepie bardziej przypomina towarzystwa wzajemnej adoracji im. X lub Y , a nie partie polityczne. Czy partie muszą różnić się programem? Nie, nie muszą, ale wtedy nie potrzeba ich 3, 5, 10, wystarczy 1, w której będą istniały różne frakcje.
Frakcje? Coś w ten deseń:
PWL - Lewica, PWL - Frakcja Rewolucyjna, WiP "Piast", WiP "Wyzwolenie", PPL - "Wolność i Praworządność", PPL - "Unia Polityki Realnej", PPL "Unia Polityki Realnej - Wolność i Praworządność", ND "Stronnictwo Narodowe", ND "Falanga", PPP "Kochamy Mixa", PPP - "Kochamy Mixa Bardziej" i PPP "Kochamy Mixa Najbardziej i Całujemy Go w Sygnet"?
"Naprawdę uważasz, że programy muszą być rożne tylko po to żeby się "różnić"?"
Jedna fraza- 2xTAK.
Poszperać w książkach młodzieży aby zrozumieć.
Kiedyś u kumpla w szkole przed wyborami kiedy wygrała AWS pitolił coś jeden z kandydatów na posła. Jeden z uczniów zadał pytanie- z kim zawiąże koalicję AWS po wyborach. A wszystko wskazywało że je wygra, ale nie da rady samodzielnie rządzić. Ów polityk odparł że z UW. Wszyscy się zdziwili, bo oba ugrupowania były antagonistyczne ideowo. Wtedy kandydat na posła odparł- "skoro nie ma tu żadnych dziennikarzy można powiedzieć wprost. Tak naprawdę liczy się tylko liczenie głosów."
Nie wiem Draho, czy miałeś kiedykolwiek styczność z prawdziwą polityką, (ja miałem niestety) ale po tym co piszesz wnioskuję że nie.
Ech, i znów spory o nic budzą chyba największe emocje.
Z partiami politycznymi sprawa jest prosta, chociaż dwojaka. W erepie możliwości zmiany ustroju są ograniczone niemal do minimum, poza prostym podziałem interwencjonizm (bo żadnego komunizmu nawet tu nie da rady zrobić) - leseferyzm niczego nie ma. Poglądy na politykę zagraniczną? Żadnego izolacjonizmu nikt tu nie będzie promował, bo w tej grze to samobójstwo.
Druga sprawa, wspólna dla erepowych i realnych partii politycznych - jeśli powiesz że lubisz czerwony, część osób się z Tobą zgodzi. Jeśli powiesz że wolisz niebieski, też sporo ludzi Cię poprze. Ale jeśli powiesz ogólnie że lubisz "kolory", zyskasz najwięcej zwolenników. Dlatego w demokracji niemal zawsze wygrywa miałkość, bylejakość, przeciętność, jeśli ktoś rusza z wyrazistymi pomysłami zostanie zepchnięty na polityczny margines. W wyborach najskuteczniejsze są właśnie partie bezideowe. Ja osobiście wolę już jakiegoś radykalnego socjalistę, z którym może i się nie zgadzam, ale da się z nim podyskutować, niż kretyna głosującego na którąś partię tylko i wyłącznie dlatego, że są "umiarkowani".
PS: jeszcze ciekawostka - nazwa PPL jest chyba niezbyt trafna, bo w całej partii znam raptem kilka osób z poglądami libertariańskimi (chodzi mi o taki libertarianizm jak u Rothbarda i spółki, PPL-owców łączy wolnorynkowe podejście). ; )
@Notorious Suicide: chyba nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodzi mi o to, że z reguły politycy starając się przypodobać wyborcom, pokazują, że niczym nie różnią się od "statystycznego Kowalskiego". Nie chodzi mi o same symbole i akcenty, to pół biedy, tylko o to, że politycy muszą starać się przede wszystkim o zaspokojenie zachcianek ludu, a ten składa się z osób w większości nie mających żadnego pojęcia o sprawowaniu władzy. Jak każdy system egalitarny, demokracja prowadzi do równania w dół także jeśli chodzi o osoby sprawujące władzę, bo trzeba dostosować się do poziomu innych, nawet gdy ten jest niższy. W demoliberalnych systemach najwięcej czasu zabierają kłótnie o sprawy nie mające wielkiego znaczenia (np. w Polsce był to słynny spór o krzyż), poważnych debat o kształcie państwa nie ma, bo mało kogo to interesuje.
Oczywiście w czasach kryzysów do głosu dochodzą partie bardziej radykalne (co nie znaczy zawsze lepsze). Tyle że w erepie nie mamy żadnych klęsk głodu, możemy najwyżej stracić parę cyferek na tej czy innej stronie.
A jeśli chodzi o Hiszpanię czy Polskę w okresach największej potęgi tych państw, raczej ciężko mówić o ideologiach. Takie ideologie w dzisiejszym znaczeniu moim zdaniem zaczęły się tworzyć dopiero po rewolucji francuskiej.
tl;dr
Mix, wiemy już, że nie czytasz nic co zawiera więcej tekstu niż komiks Gilla oraz jest powyżej ich poziomu. Zatem daruj sobie to ciągłe upadlanie samego siebie...
Moja rada, zrób coś z tą wadą. Może przeczytaj najpierw "Dym".