Manipulacje Khere

Day 1,299, 11:36 Published in Poland Poland by Mr Grandma

Witam, chciałbym na szybko pokazać kilka manipulacji stosowanych przez specjalistę w tej dziedzinie - Kherehabatha. W swoim ostatnim artykule, dotyczącym mojej osoby, dał całkiem ładny jej popis.


Co napisałem, a jak to przedstawia Khere?

"Ważniejszą kwestią jest jednak to, wobec kogo nasze państwo ma być wiarygodne najpierw - wobec innych państw, czy wobec własnych obywateli? Sposób wprowadzenia tego traktatu w życie, sposób jego zakomunikowania, a następnie zachowanie się na debacie poświęconej temu tematowi pokazał, że ekipa podpisująca ten traktat za partnerów miała Francuzów, a rodaków za bydło."


A Khere pisze:
"Grandma jednak, pomiędzy zwalaniem winy na poprzednie rządy i określaniem Polaków mianem bydła, obiecał nam szumnie naprawić ten nieprzemyślany wyczyn"

Ani nie określiłem nikogo mianem bydła, ani tym bardziej nie traktuję Polaków jak bydła. Myślę, że na powyższym przykładzie widać, kto tutaj traktuje ludzi jak bydło.


Jak było z logami?

Khere sugeruje, że to ja wstawiłem je na pastebin. Kieruje się także datą dodania jako rzeczywistą datą rozmowy, beż żadnego opóźnienia (a pisze o opóźnieniach negocjacji w dniach i - o ironio - w miesiącach!).

Logi z powtórnych negocjacji (na pastebin ich nie wstawiałem... poza tym, jest tylko część, ale i tak się nie przedstawiałem, gdyż dwa razy przedstawiać się nie trzeba) mogły się pojawić wszędzie, nie tylko ja miałem do nich dostęp. Gdyby było tam coś wstydliwego dla mnie, zachowałbym je w całkowitej tajemnicy, zdając tylko krótką relację Rządowi (jak to zwykle bywa). Oczywiście, nie udowodnię tego, że to nie ja wstawiałem je na pastebin (jakby to było ważne) - słowo przeciw słowu. Nie ma natomiast dowodów na to, że wstawiałem i stwierdzenie, iż tak było, jest zwyczajnym kłamstwem.


Negocjacje profesjonalistów

Khere pisze: "Nie od dziś wiadomo, że przeciwnik czuje się komfortowo w rozmowie z kimś znajdującym się w podobnej do niego pozycji (podświadomie bardziej lubimy takich ludzi)."

No cóż, widać to było najlepiej przy podpisaniu traktatu z eFrancją, gdzie postawiliśmy się w takiej sytuacji jak oni - bo wtedy przeciwnik czuje się komfortowo! 🙂 Postawiliśmy się w sytuacji, z pułapu której musieliśmy zrezygnować z osiągnięć wojny wygranej przez naszych żołnierzy. Nie dostaliśmy za to ani złamanego golda - ale przeciwnik poczuł się komfortowo i to jest najważniejsze. Oto nowoczesne negocjacje. Saladyn niech się schowa, teraz pora na metody Króla Bula.


Mr Grandma jest kobietą?

W negocjacjach mam wylane na to, czy ktoś jest facetem, czy kobietą. Oboje widzimy tylko literki i skupiamy się na konkretach, a płciowe stereotypy zachowań nie zawsze się sprawdzają i stosowanie się do nich może zapędzić nas w kozi róg.

Tymczasem Khere sugeruje chyba, że jestem podłym szowinistą: "Dlaczego jednak Mr Grandma przypisuje sobie tak potężną legitymację wyborczą? Bo MSZ jest kobietą?" - aż się chce odpowiedzieć "Jasne! Jest nawet babcią".


Mr Grandma na króla

Tutaj zahaczyliśmy już o fragment traktujący o mojej wyniosłości, ponieważ uważam, że wyborcy wybrali mnie, a nie Pierre'a. Otóż, równie dobrze moglibyśmy stwierdzić, że wybrali Pierre'a a nie jego program. Wybierając Prezydenta, wybieramy również Rząd - wraz z nim! W końcu dlatego publikuje się skład Rządu przed wyborami, a nie po (co się jednak w kilku śmiesznych przypadkach zdarzyło). Także przepraszam, że w ferworze szybko prowadzonej rozmowy napisałem "me" zamiast "us". Na bank przegrałem przez to całe negocjacje, wojnę, a jutro znajdziemy się w rdzennych. No dobrze, przesadzam - ale tak jakoś się przyzwyczaiłem do tego czytając komentowany przeze mnie artykuł.


Stopą w drzwi, łbem we framugę

Na koniec muszę usprawiedliwić Kherehabatha, vingaer etc. nieznajomości "stopy w drzwiach" w aspekcie innym niż akwizytorskim. Niestety, we współczesnym świecie niemal jedynym źródłem informacji jest Internet, dla większości naszych rodaków tylko pewna jego część, która jest polskojęzyczna. Z drugiej strony, błędnie omawiając pojęcia, a priori zakładając, że coś jest szkodliwe, nie różnimy się niczym od człowieka mylącego "różyczkę" jako kwiat z "różyczką" jako chorobą. Jest to śmieszne, ale tylko do chwili, kiedy taki delikwent ową "różyczkę" chce przekazać komuś dalej...


Koniec

Mój apel pod ostatnim artykułem został olany ciepłym moczem. Szkoda, ja po prostu wracam do pracy i nie będę sikał na innych, szczególnie kiedy wiatr wieje w złą stronę... Nad logami można dyskutować, ale nie można stosować manipulacji. Manipulacja to jak takie "sikanie pod wiatr", a ja nie chcę popełniać błędów, które już ktoś popełnił.

Dajmy sobie po mordzie i pójdźmy zajmować się państwem. Któryś z nas ma rację. Logika podpowiada, kto.

Ciekawe, ile tym razem słówek i pretekstów zostanie wyciągniętych. Cóż, cieszę się, że zapewniam komuś zajęcie! Swoją drogą dobry sposób na walkę polityczną - zająć Rząd flejmem na swój temat 🙂 Dlatego nie wdaję się w szczegóły i nie nakręcam spirali. Wyjaśniam tylko to, co trzeba wyjaśnić.


Chciałbym zaznaczyć rzecz najważniejszą - dla mnie ważniejszy jest interes Polski i Węgier - bo to sojusznicy - niż Francji. Francuzom nie zależy na własnym kraju, tylko na ochronie USA, bycie państwem buforowym. Od samego początku stawiali warunek - idziecie przez UK, a my wam za to nie damy nic, a Węgry to zupełnie inna sprawa, nie jesteście Węgrami. Nawet kiedy do rozmów dołączyło się Węgrów, Francuzi nie chcieli słyszeć o pozwoleniu im na swobodne przejście, nawet za cenę naszego przejścia przez UK zamiast przez Francję. Idąc przez UK, skazalibyśmy Węgrów na samotną walkę z Francją. Czy nie byłaby to zdrada sojusznika? Co w takiej sytuacji zrobiłby Khere? Zaatakowałby USA od Zachodu? Może zdobyłby przy okazji gumę, która niedługo okaże się niezwykle potrzebna naszej gospodarce. Ale przed tym wszystkim uprzedziłby wszystkich kolejnych przeciwników o planowanym ataku, oraz przekazał wszystkie plany pod dyskusję MON-ów wrogich państw - bo tak przecież "wypada", nie?


Pozdrawiam!
Mr Grandma