In the middle of nowhere, czyli jak Romper został frajerem (+kącik kulturalny)
Notorious Suicide
Zastanawialiście się kiedyś, co łączy osoby Diabła i erepowego Mastercarda?
Ja tak i wyszło mi, że niejedno.
Po pierwsze, są zawsze po tej samej (czyli złej) stronie. Diabeł, wróg dobrych ludzi i mastercard, wróg dobrych graczy – gdy nie wiadomo kto jest winny, winny jest Romper i jego karta.
Po drugie, obu przypisuje się nadprzyrodzone zdolności. Z diabłem jest może nieco trudniej: praca nad deprawowaniem dusz ludzkich wymaga sporo subtelności, a na końcu i tak nikt nie docenia efektu. Mastercard ma prościej – "purchase GOLD", pif-paf i już jakieś państwo znika z mapy lub też na nią wraca.
Po trzecie – obaj na końcu i tak przegrywają. Nie znam ani jednej historii, w której diabeł byłby zwycięzcą. Ani diabeł Goethego, ani Bułhakowa, ani też Zły z jakiejkolwiek przypowieści ludowej – on zwyczajnie został wymyślony tylko po to, by nieustannie przegrywać.
Z mastercardem jest tak samo, czym chciałbym się pokrótce dzisiaj zająć.
– Generale, przegrywamy!
- Tak, to straszne...herbatki?
Jedyny słuszny sojusz ONE dostaje od kilku dni ostro po łbie. Miało być pięknie – Polska w Brazylii, Serbia i Hiszpania w USA, green in Bucarest. Summa summarum, Polska wycofała się na ,,z góry upatrzone pozycje", Serbia już może się zacząć przygotowywać do obrony rdzennych, Hiszpania w Stanach nikogo nie obchodzi, a w Bukareszcie znowu żółto.
Życzliwi twierdzą, że EDEN/TERRA nauczyły się walczyć, nieżyczliwi wskazują na intensywną kanonadę z kont premium. Prawdą jest jedno i drugie – w wartościach bezwzględnych ONE jest mniejsze niż oba wrogie sojusze, a mastercard rzeczywiście daje nam się ostatnio we znaki. Trudno przewidzieć, jak długo potrwa nasza defensywa – i jest to w gruncie rzeczy bez znaczenia.
W eRepublik nie da się już nic osiągnąć – ta gra została stworzona po to, by nigdy nie móc się skończyć, co na przestrzeni wielu miesięcy skutecznie rozwijano.
Nie da się podbić jakiegoś państwa na stałe, czy nawet – na bardzo długo (chyba, że mowa o jakiejś azjatyckiej drobinie). Nie da się prowadzić wielkiego interesu, bo wielki interes to i tak pikuś przy majątkach pozyskiwanych w kilka sekund (pozdrawiam Carbona, gracz, który niegdyś był bogaty). Nie da się też być ,,dobrym żołnierzem", bo dobry żołnierz to tylko statysta w cieniu bogów wojny. eRepublik przypomina zatem klubokawiarnię, w której z przyzwyczajenia wstuka się te parę tysięcy influ, zapracuje, potrenuje, by na końcu oddać się słodkiej konwersacji w prasie czy na ircu.
Tak jak każdy kij ma dwa końce, tak i różnie można spojrzeć na tę sytuację. Gra, w którą nie da się grać (choć da się bawić) zdaje się nie mieć sensu. Wszystkie nasze ofensywy rozbiją się prędzej czy później o falochron, ,,epicką batalię" wygra ten, kto będzie miał więcej euro w kieszeni. Euro na przechlanie, bo wspomniana epickość to i tak pic na wodę – dzisiaj podbiję NoB, jutro będę się bronił w Wielkopolsce. Można na to narzekać, być może nawet trzeba.
Spójrzmy jednak przez chwilę od dupy strony.
In the middle of nowhere, czyli jak Romper został frajerem
Jak wielokrotnie wspominałem, pośród kilku graczy, których nie darzę sympatią, poczesne miejsce zajmują takie (tacy?) Mastercardy jak Romper, exohoritis czy Bogdan_L. Jestem w swoim braku sympatii konsekwentny – nie lubiłem ich nawet wtedy, gdy Szatan był jeszcze po naszej stronie (i to nie za to, że mają kasę – życzę im, żeby mieli jej jeszcze więcej).
Jestem też jednak uczciwy i jako urodzony empata (haha) mam dla nich oraz dla wszystkich, lubianych czy nielubianych, którzy włożyli w tę grę setki czy tysiące euro, dużo współczucia.
Nas nijakość tej gry nic nie kosztuje – ot, trochę wirtualnego dobytku, nic więcej.
Ich – i owszem. Boję się pomyśleć, jak duże pieniądze poszły na wyzwalanie Chorwacji i Rumunii, boję się pomyśleć, jak wielkie kwoty przetaczają się dziennie przez pole bitwy.
Mastercardy wbijają niebotyczne rangi, niektórzy gracze awansują kilka tysięcy punktów doświadczenia dziennie. Po co?
Po nic. Mastercard może wygrać bitwę, nawet cały ich szereg – ale nie wojnę. Bo w eRepublik nie da się wygrać wojny i nie zmieni tego ani dziesięć, ani dwadzieścia, ani nawet trzydzieści tysięcy euro. Wszystko zostanie przemielone, a na końcu i tak pozostanie constans. Myślę, że można by na to ze spokojem opracować wzorek lub dwa (Smaark - lubisz matmę, do dzieła!) – dziesięć tysięcy euro włożone dzisiaj poskutkuje tym, że ilość czasu potrzebna mi na przejście z punktu A do punktu B zostanie zredukowana o, dowolnie, jedną dziesiątą, jedną piątą czy [jakiś ułamek]. Jeśli przeciwnik wyda pięćset euro, czas potrzebny mu na odbicie podbitych przeze mnie terenów wyniesie...
Nie korzystam z moduły wojennego, nie obchodzą mnie ani odrobinę kolejne bitwy. Obrazowo kwestię ujmując – za mało biorę na klatę, by się tym interesować.
Mastercard się interesuje, inaczej nie wydawałby tych wszystkich pieniędzy. Niewątpliwie, cieszy go fakt, że odniósł dziesiąte czy setne z rzędu zwycięstwo – dziesiąte i setne zwycięstwo bez żadnego znaczenia. Admineria dokonała magicznej sztuczki – udało im się przekonać kilku frajerów, że oni tu w coś grają i że mają na cokolwiek wpływ.
Co za bzdura, co za naiwność – mastercard może dokładnie tyle samo, co ja, a jeszcze za to płaci.
Myślę, że taki pierwszy z brzegu Mastercard jest z reguły człowiekiem ode mnie zamożniejszym. To jego sprawa, co robi ze swoimi pieniędzmi – nigdy, nawet w największym szale przygotowań nieprzygotowanej rewolucji, nie twierdziłem inaczej.
Zastanawia mnie tylko, jak bardzo ci ludzie dają się omamić reklamie, że nadal chcą wydawać pieniądze zupełnie bez sensu. Pozornie idea kasyna jest podobna – grają wszyscy, wygrywa tylko kasyno. Tyle, że nawet w Las Vegas ktoś od czasu do czasu coś zarobi – inaczej nikt by tam nie wracał, by oddać się demonowi hazardu.
W naszej ukochanej grze Mastercard dostanie w nagrodę medal CH – i to jest w gruncie rzeczy wszystko.
A to heca...
Powtarzam to swoje ,,bez sensu, bez sensu", chociaż potrafię zrozumieć logikę kryjącą się nawet za najbardziej irracjonalnym zakupem – ludzie dla zabawy przejedli już niejedną fortunę. Czy to szejk i jego wypełniony po brzegi Jaguarami garaż, czy Bill Gates pijący herbatę w swoim tandetnym salonie ze złota. Ale, no właśnie – Jaguar, coś czym można jeździć, salon, coś, co można podziwiać. Nijak natomiast nie dociera do mnie satysfakcja płynącą z posiadania medalu CH (bo to jedyne, co mastercard dostaje w nagrodę za swoją kasę i zapał – jak pisałem powyżej, wynik bitwy jest dla tej gry zupełnie bez znaczenia).
Być może jest jakiś błąd w moim myśleniu, ale jeśli się w coś gra to chyba po to, żeby wygrać. Bo bawić się w erepublik można nie wydając na to ani grosza – i to, jak dobrze się przy tym bawimy, widać po naszych dyskusjach, zlotach, teoriach, jakby tu zreformować państwo czy strategii, by nasz 'team' (tym są dla mnie kraje, niczym więcej) jak najdłużej utrzymał pakiet surowców, porywając się co jakiś czas z mieczem na koniec świata (bitwy mnie nie interesują, ale fajnie jest czasem zahaczyć o Alaskę czy Wyspy Kanaryjskie; byle tylko nie ulegać złudzeniu, że my tu cokolwiek podbijamy lub czynimy postępy).
Ja za to nie płacę, nie widzę takiej potrzeby.
Mastercardowi wytłumaczono, że jeśli zapłaci, to będzie bawił się lepiej.
A ten, durny, uwierzył...
Kącik kulturalny Dr. Infected
Doktorku, opuszczamy na moment Azję, by ulec na jeden art urokowi klimatu afroamerykańskiego. Specjalnie dla Ciebie, rasowa, hebanowa piękność:
Comments
vo+1ed
a jednak każdy powraca na łono erepa 😉
"czy on mi się... przypadkiem... nie kurczy?"
Lepiej skasuja tego arta. uświadomienie ludziom bezsensu walki nie wyjdzie im na zdrowie!
Może i "mastercardy" z punktu widzenia szarego Kowalskiego postępują głupio, ale to ich sprawa - jeden woli wydać pieniądze na tego wspomnianego przez Ciebie Jaguara, inny na zwiększenie jednej cyferki w grze przeglądarkowej,jego sprawa. Nie ma co rozpaczać nad "omamieniem" Rompera i spółki przez reklamy twórców gry.
Poza tym przypominam jeszcze raz, że gdyby tych Bogdanów i Romperów zabrakło, admini zamknęliby erepa - gra jest dla nich źródłem zarobku.
A jeśli chodzi o wojny - z mastercardami czy bez nich, erepowe państwa podobnie jak te prawdziwe są jak baloniki - mogą rozrastać się tylko do pewnego momentu, a gdy zajmą zbyt wiele regionów mają problemy z ich obroną i imperium się rozpada.
@Wittman
Nie zrozum mnie proszę źle - ja nie rozpaczam. Ba, ja nawet nie krytykuję. I doskonale rozumiem, że bez nich nie byłoby erepublik.
Dziwię się natomiast, że ktoś daje sobie wcisnąć w ręce tego typu produkt. Wspomniany Jaguar to przynajmniej dobry samochód - można nim jeździć, ładnie wygląda etc. Złoty salon Billa Gatesa...emm, no niektórym się podoba. A i herbatę można tam wypić.
Tymczasem tutaj gra się w coś, co tak naprawdę nie jest grą, podczas gdy zabawa nie wymaga żadnych nakładow finansowych. Powtórzę - to ich sprawa, ja po prostu nie łapię, dlaczego...dają się omamić reklamie.
@Tremeda
Notorious rzekł: rasowy! Nic się nie kurczy, nie może...
Dlaczego dają się omamić reklamie? Bo do tego reklama właśnie służy. Sztaby ludzi ciężko pracują, by wmówić nam absolutną niezbędność jakiegoś gadżetu.
I nie żartowałam, na miejscu aViego ogłosiłabym Cię wrogiem publicznym nr 1. Niszczysz morale niezbędne do walki! Na pal Samobójcę.
Po prostu kwestia priorytetów i hobby, każdy ma jakieś inne. Jeden woli kupić nowego Jaguara, drugi albumy o, dajmy na to, gatunkach chrząszczy w południowej Namibii, a trzeci golda w erepublik.
A pierwszym defetystą ePolski jest chyba sam aVie, sądząc z jego shoutów. : P
Inna sprawa że strategia, jaką wybrali admini też jest IMHO błędna, bo stopniowo zniechęca do gry drobnych ciułaczy. Mądrzejszym wyborem byłyby małe i w miarę tanie bonusy, a nie odwracanie całych bitew o 180 stopni. Dałoby to też pewnie większe zyski w dłuższej perspektywie.
"Lepiej skasuja tego arta. uświadomienie ludziom bezsensu walki nie wyjdzie im na zdrowie! " - ban na ip. xP
Ta gra ma w sobie sporo dodatków przypominających gry hazardowe. Promocyjne "liczniki", bonusy od refów (jeśli ref korzysta z MC tym lepiej), program lojalnościowy. Z tym, że tutaj tak naprawdę nic nie można wygrać (chyba, że znajdzie się ktoś gotowy zapłacić, za dopakowane konto).
Wittman105
aVie jest tylko defetystą, chwilę pomarudzi i mu przejdzie. Nikt za bardzo się nie przejmie jego rozpaczą, poklepią po ramieniu i pogonią do murzynienia na chwałę eRP.
Ten tam wyżej ludek zamachuje się na same podstawy gry, podważa sens jakiejkolwiek walki. I ma rację, wiesz?
A na walce opiera się nie tylko ekonomia erepa. To magnes przyciągający graczy, utrzymujący ich w strukturach GB, nakłaniający do wywalania golda na napki, bronie, chlebki i HK.
Zauważ, że dla ciebie (i dla mnie) ta gra to tylko zabawa (fajni ludzie, irc itp.). Klikanie w bitwach, czy "heroiczne" ofensywy to fajny dodatek, ale szybko potrafi się znudzić. Nie chce nikogo oceniać ale wg. mnie gracze wydający tu realne setki euro widzą w tej grze coś więcej. Być może leczą własne kompleksy, albo to że nabiją kolejne mln influ daje im satysfakcję, że COŚ tak naprawdę znaczą. Na nich właśnie czają się admini z pakietami lojalnościowymi, bonusami. Nie wychodzi w życiu? Tu ci wyjdzie (wystarczy zapłacić). 😉
Wyzwanie jest na pewnym etapie jedynym bodźcem, Bill Gates też zapewne wolałby w wolnym czasie poklikać z przeciwnikiem w bitwie niż nudzić się w złotym salonie 😉
Przetłumacz na ang i daj masterkardom linka 😉
Ktoś wie co dalej z buntem? Wcześniej udało im się go ugasić głupimi misjami, drugi raz tego samego numeru zrobić nie będą mogli...
5kondon - myślisz, że dużo krajów pójdzie za przykładem epl?
@ 5kondon
A niby czemu "nie moga"? Raz sie udalo, wiec uda sie tez drugi, trzeci i xty raz.
Na dodatek mozemy wprowadzid zmiany na zasadzie: chcesz wiekszy magazyn, plac 5 szt zlota miesecznie (notabene mielismy to juz przez powiekszenie plecaka).
Albo inne bajery do topienia zlota.
@ NS
Co powiesz na teze, ze przynajmniej czesc Mastercardów jest "sponsorowana"?
"Nie znam ani jednej historii, w której diabeł byłby zwycięzcą."
Polecam God's Army. Tak, wiem, że naciągane ale kryteria spełnia 😉
Byłoby to zbyt oczywiste, zbyt naciągane.
Masz jakieś dowody na sponsoring? Chociaż cokolwiek na ten temat? Chętnie posłucham :😁
Fajny felietonik do momentu wstawki z Romperem, emocje zepsuły styl.
Jeśli "sponsoring", to albo jakieś "wynagrodzenie" osobom współpracującym z twórcami gry (raczej niezbyt prawdopodobne), albo sponsorowanie paru wybranych graczy by zmobilizować resztę do kupowania golda, by nie zostać w tyle. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że większość mastercardów to "normalni" ludzie, po prostu z bardzo dziwnym hobby. ; )
http://www.erepublik.com/en/article/1727383/1/20
A może oni jeszcze się bawią tą grą? Cieszy ich wygrywanie bitew, a śledzenie frontów przynosi wypieki na twarzach?
Być może oni się bawią tą grą w tych miejscach, gdzie Ty sensu nie widzisz.
...
A taką luźną teorię rzuciłem. Przecież każdy wie, że eRep nie ma sensu.
@ 5kondon
Najlepsze metody sa stare, proste i wypróbowane. A ludzie i tak sie daja wpóscic w maliny.
Nie, nie mam. Dla tego jest to tylko i wylacznie teza. 😉
A nawet jezeli bym mial na to "dowody" to bym sie z nimi nie obnosil.
@ Wittman
Na przyklad. Nie neguje ze wiekszoscz osób pompujacych ewro albo zielone w gre to z duzym prawdopodobienstwem "normalni warjaci". 😃
ja osobiście mam wrażenie że niektóre osoby mają łatwiejszy dostęp do złota, żeby polepszyć koniunkture 🙂
@Wittman
Ja tam podtrzymuję swoją starą tezę, że admin zarabiałby dużo więcej, gdyby tylko myślał. Na rynku portali społecznościowych erep się nie liczy, pozostaje więc gra...której nie ma. Łups?
@Tremeda
Oj tam - nie zapominaj, że to nadal okrutna ściana tekstu. Gdybym naprawdę chciał zabić morale, skorzystałbym nie z Worda, a z Painta.
Chociaż...
@Nasir
Tylko gdzie to wyzwanie? Może mi coś na wzrok padło, ale ja tu żadnego nie widzę. Używając militarnej terminologii erepa, ta ,,gra" to jedynie gigantyczny drain.
@5kondon
Tłumaczenie zajmie godzinę lub dwie, art powisi pewnie z pięć minut. Jeśli ktoś chętny to proszę bardzo, ale mi tego czasu troszeczkę jednak szkoda.
@Schmidtie
A powiem, że jest atrakcyjna i miałbym nawet pewne podejrzenia, do pewnego Rumuna...ale nie da się tego udowodnić (jak sam wiesz). Co więcej, nie sądzę, by admin, jeśli w ogóle to robi, wspierał kogoś z czystej sympatii - możliwą motywację zarysował powyżej Wittman, z którym się w tej kwestii zgadzam.
@anglov
Ależ ja nie wątpię, że ich to bawi. Zastanawia mnie po prostu, czego trzeba, by się tak okrutnie dać walić w rogi.
@Supeku
,,Fajny felietonik do momentu wstawki z Romperem, emocje zepsuły styl."
Znaczy się, do tytułu?
@Smrtan
O, racja, zapomniałem. Ale to i tak dobrze Mastercardom nie wróży.
Notorious, wiem że jesteś notoryczny ale błagam zlituj się. Miej litość nad heteroseksualną większością.
@Not
Niefortunny skrót myślowy. Miałem na myśli akapit:
'In the middle of nowhere, czyli jak Romper został frajerem'.
Początek zdecydowanie lepiej się czyta.
Nawet nie dlatego, że do tego momentu piszesz o balansie,
a właściwie jego braku, w erepie - z czym trudno się nie zgodzić.
Ani dlatego, że później skupiasz się na marności motywacji
dotowania gry, która nie ma określonego celu i której nie da się
'przejść' (notabene podpada pod to każde MMO).
Tak jakoś.
Każdy ma inny stosunek do gry, zależnie od tego ile czasu jej poświęca. To konsumpcja jest przyjemna, a nie jej sens i cel.
Zripostuję Ci dowcipem:
Wpada facet nad ranem do baru, z wyglądu gość wygląda na zdrowo przepitego. Pyta się barmana: "byłem tu wczoraj wieczorem?" "No był pan" Piłem całą noc drogie drinki, stawiałem kolejki wszystkim naokoło i dawałem napiwki striptizerkom?" "No tak było" "Całe szczęście, bo już myślałem, ze te pięć tysięcy złotych zgubiłem!"
Można wydawać na różne dziwolągi, każdego bawi to co bawi. Ów Jaguar równie dobrze może stać w garażu Rompera, ani ja, ani Ty tego nie wiemy. Denerwuje wszelako to, że coraz bardziej tysiące graczy staje się tłem dla jednostek i nie dotyczy to bynajmniej EDENu, ani tym bardziej Terry (statystycznie najmniej tankują gracze właśnie z sojuszu Terra) Jak to się pisało? fib- X milion influ and for nothing. xD Wczoraj obserwowałem zmagania teamów tankowych, a nie armii. Wprawdzie bez wsparcia rzeszy graczy z tym 20-60-100 influ wynik był by inny, ale jednak to nie to samo.
"ani też Zły z jakiejkolwiek przypowieści ludowej"- a tu się siarczyście mylisz, w polskich ludowych legendach występowały dwa główne diabły: Boruta (szlachcic polski, Sarmata pełną gębą) oraz Mefisto (podły Niemiec, podstępny i zakłamany). Nawet jeśli odsuniemy na bok ich wspólne zmagania, których wynik był zawsze z góry przesądzony na korzyść Boruty, o tyle Boruta solo z jakimś diablikiem, księdzem, czy chłopem też często wygrywał. 😉
Z tym "frajerem" chyba trochę Cię poniosło, patrz dowcip rozpoczynający mój post. Poza tym ja też golda czasami kupuję, chociaż bardziej z lenistwa miast sprzedawać, wymieniać, handlować i takie tam. Czy to znaczy że ułatwiając sobie w ten sposób bezcelową (w czym się zgodzę) grę także jestem "frajerem"?
PS- Doktorek oniemieje na widok czekoladki, zobaczysz że miałem rację. xD
I jesio jedno- na Thora, Odyna i Tryglawa- Dr a nie Dr. !!!!!
Jak przeszedłeś NPH? ;p
Odnośnie drugiego akapitu: i właśnie dlatego nie nazywam tego grą, LejziGrzesiu.
Odnośnie Diabła - napisałem ,,nie znam" a nie ,,nie ma". Nie jestem specem od polskiego folkloru, chociaż wiem że to, o czym mówisz, to wynalazek dosyć późny (np. nie sądzę, by w średniowiecznej czy wczesnonowożytnej Polsce istniał taki Diabeł).
Odnośnie frajera - i to kieruję tak do Ciebie, jak i do Supeku - nie mam zamiaru obrażać tej Waszej chorwackiej supergwiazdy, naprawdę. Romper jest po prostu symbolem i bogiem wszystkich Mastercardów tej gry. Gdybym był nim ja, tytuł zawierałby mój nick. Ja im (Wam?) naprawdę współczuę, bo dla mnie to po prostu oddawanie się na pastwę panom adminom. Dlaczego tak sądzę, uzasadniłem dość wyraźnie - więc nie powtarzaj proszę tego samego argumentu, który już się gdzieś wyżej pojawił (i który pojawia się przy każdej tego typu dyskusji), bo już się z nim uporałem w samym tekście.
Kończąc już - odnośnie ,,dr." oczywiście nie masz racji. Po pierwsze, nick Doktorka jest zapisany w języku angielskim, gdzie po dr daje się kropkę. Po drugie, w języku polskim dr bez kropki występuje jedynie w mianowniku, w każdym innym przypadku musisz dopisać na koniec kropę lub rozwinąc skrót inaczej (na przykła😛 drowi, dra). Nie jestem wybitnym znawcą polszyzny i z pewnością popełniam sporo błędów, ale lepiej sprawdź następnym razem zasadę, zanim zaczniesz mnie poprawiać, drogi bojfrendzie.
Who is the spoiled country in eRep?
http://www.erepublik.com/en/article/-en-es-spoiled-malcriado-1761483/1/20
Czarek, mówimy o mianowniku, poza tym stosowany jest z tego co pamiętam jako skrót właściwy jedynie w mianowniku. O ile odmieniamy nazwisko, o tyle samo "dr" pozostaje niezmienne. Miałem to gówno z Szymańskim, więc nie podskoczysz. 😉 Z drugiej strony zrobiłem to na modłę 4xZ, więc do upadłego walczył nie będę. Co do wersji anglosaskiej- mea culpa, przyznaję Ci rację.
A do głównego topicu- równie dobrze "frajerem" jest ktoś, kto dla osiągnięcia czegoś w jakiejś grze marnuje godziny swego życia dla zdobycia "czegoś tam". Pieniądze pozwalają tego uniknąć i przeznaczyć ów czas na przykład na pożyteczne leżenie do góry kołami. Wszystko zależne jest od "good taste", wyczucia limitu. No i osobistych preferencji i możliwości. Wybacz, Twoją tezę można i tak obalić.
Więc ją obal, ale tym razem w oparciu o tekst, proszę.
Odnośnie doktora powtórzę - nie masz racji. Po prostu to sprawdź, nie idź w zaparte.
Gdzie mam sprawdzić? Pod poduszką? xD Wsie moje książki leżą na półkach w mieszkaniu w Polsce. Jak to się mówi godzinę po obejrzeniu pornola- jadę z pamięci. ;p
copy/paste siebie samego:
równie dobrze "frajerem" jest ktoś, kto dla osiągnięcia czegoś w jakiejś grze marnuje godziny swego życia dla zdobycia "czegoś tam". Pieniądze pozwalają tego uniknąć i przeznaczyć ów czas na przykład na pożyteczne leżenie do góry kołami. Wszystko zależne jest od "good taste", wyczucia limitu. No i osobistych preferencji i możliwości.
Zatem może jednak "frajerem" jest jednak ktoś, kto marnuje godziny/miesiące nad kompem dla zrobienia czegoś tam, kiedy można ten czas spożytkować lepiej, wydając jedynie realną kasę?
A tam - wbrew temu co mówi Lazy i co myśli Zafi - nie oniemieję - mam dziś jakiś dobry humor 😉
Problem w tym, pozwole sobie sie wtracic, ze akurat w tym przypadku (eRep) osoba wydajaca realna kase nie przestaje przesiadywac godzinami przed komputerem obserwójac gre lub przesiadujac w irc-ó.
Wydawanie realnej kasy pomaga jedynie w szybszym rozwiniencu statystyk "charakteru" w grze, w niczym wiecej (nie jest to w tym momencie krytyka, jedynie fakt).
Ergo, wychodzadz z zalozenia ze osoba "marnujaca" czas na grze jest "frajerem" osoba "marnujaca" czas i pienadze jest przynajmniej takim samym "frajerem".
No ale ja wydaję kasę dla ułatwienia sobie gry (zakupy RAW, domki, Lana itp) a na ircu nie byłem już ho-ho-ho. Czy czyni mnie to połowicznym frajerem?
Doktorze, to miało być na poprawę Twojego nastroju, za kogo nas masz? Przeca Cię z Zafikelem lubimy! 😉
@Not
Niestety mnie nie zrozumiałeś, a porównując moje stanowisko, ze stanowiskiem Grega pomyliłeś się nie mniej, niż kandydaci do kongresu wysyłający ci pmki.
Romper, jak i sytuacja w erepie jest mi lekko pisząc, obojętna.
Nie bronię go, jednak nie zgadzam się z twoimi zarzutami nt motywów. Szukasz sensu tam gdzie sensu nie ma, a raczej jest coś innego.
Przy dwukliku trzyma mnie jedynie czytanie eświatowej eprasy, zwłaszcza jeśli w komentarzach jest jakaś ciekawa dyskusja.
Dlatego, też lubię artykuły, które takową rodzą.
Wracając do czytania, felietonik autentycznie gorzej się trawi od wspomnianego 'frajerskiego' akapitu.
Kołem zamykam.
Jezeli przyjmiemy uznana przez nas obydwu w tym kakretnym przypadku definicje pojecia;
"frajer" = osoba "marnujaca" czas lub osoba "marnujaca" czas i pienadze na gre (eRep)
nie jestes "frajerem".
Naturalnie mozemy równiez przyjac ze sa w grze osoby które uzywaja innej definicji pojecia "frajer". W tym wypadku moze sie okazac ze zarówno ty, jak Zafik, ja lub dowolna inna osoba w grze, z jakiegos powodu, np. nie posiadenie x-multi, jest w oczach danych osób "frajerem".
Na marginesie, co to jest "polowiczny frajer"?
Ja Was też lubię ;p (ino światopoglądowo możemy się nie zgadzać 😁)
❤️ >>>>> https://www.youtube.com/redirect?q=%64%61%74%65%34%66%75%71%2e%63%6f%6d%231761060