Impeachment - pusty wyraz buntu?

Day 743, 14:14 Published in Poland USA by Ariakis

Nie, nie zamierzam odnosić się czy polemizować z artykułem Sylwestra Zwierza - tak gwoli wyjaśnienia, jakby ktoś poczuł się do wysnucia takiego wniosku na podstawie tytułu. Głównie dlatego, że lubię polemizować z argumentami - polemizowanie z propagandą, w dodatku chyba niezbyt na poważnie pisaną to robota na jakiś luźniejszy dzień.

Aktywni gracze śledzący prasę, bieżące wydarzenia, czy wysuwane pod głosowanie ustawy zapewne wiedzą co działo się 10 dni temu, gdy wyszła pierwsza propozycja impiczu - warto nadmienić praktycznie jednogłośnie odrzucona. Niektórzy pewnie zdają sobie sprawę, że, gdyby ustawa wyszła dzień później to miałaby duże szanse na osiągnięcie odrzucenia mniej jednogłośnego - być może nawet by przeszła.

Zapytać można "ale czemu?" - przecież demokratycznie wybrany prezydent, z woli narodu nie powinien być celem podłych ataków, buntów tylko dlatego, że zrobił to co zrobił. Lub też raczej czego nie zrobił.

Zadyma wokół Barta, wokół Peru ujawniła fakt, że niestety mimo obietnic i "szuflad pełnych ustaw" epolskiemu rządowi* brakuje planu działania, umiejętności odnalezienia się w dynamicznie zmieniającej się sytuacji. Kwestie formalne, być może też wewnętrzne naciski z zarządu EDEN spowodowały, że polscy obywatele - często zasłużeni poprzez swój aktywny udział w wielu walkach oraz reprezentujący ePolskę zostali wystawieni.

Dlaczego tak się stało? Bo to nie była akcja oficjalna wspierana przez rząd? Bo my, w Peru, nie ugięliśmy karku przed Imperatorem Panem, gdy naród wyniósł go na tron i nie poprosiliśmy o protekcję składając hołd lenny? Bo eHiszpania bogata w gold spływający z Asturii potrafi lepiej lobbować za swoimi interesami? Bo osoby odpowiedzialne za prowadzenie polskiej polityki zagranicznej oraz za reprezentowanie polskich obywateli na arenie międzynarodowej okazali się niekompetentni? Nie potrafiący twardo oponować, postawić na swoim i ulegli wobec władz sojuszu?

Kto to wie - było minęło - tydzień w eRepie to dużo czasu, prawdopodobieństwo, że dowiemy się jak było jest nikłe - prezydent milczy, rzecznik wraz z zastępcą przypominają Yeti. Jakby jednak nie patrzeć prezydent wykazał się jedynie bezradnością, brakiem konsekwencji i tym, że stawia obce interesy ponad interesami swoich rodaków. Dlatego właśnie impeachment wystawiony nawet nie natychmiast po publikacji oświadczeń rządów ePolski i eHiszpani - ale dzień, dwa później, coby ostygły nieco gorące głowy i zawiązać można było rzeczową dyskusję na łonie Kongresu - miałby może nie szanse przejść, ale na pewno miałby silniejsze fundamenty będące podstawą jego wysunięcia.

Niestety 10-dniowy blok, który zawdzięczamy też wyrazowi buntu i przyczynom zakłócającym percepcję, spowodował, że wypuszczenie ustawy pod głosowanie mogło się odbyć wczoraj. Czy miało to sens? Gdyby do końca kadencji pozostawały dwa lub trzy tygodnie to tak. Wtedy zmiana na najwyższym stołku, w momencie, gdy prezydent nie jest w stanie rządzić i reprezentować ePolski w sposób właściwy byłaby zasadna.

A wczoraj/dziś? Do wyborów niedaleko, nie zapowiada się, żeby Cerber był zagrożony w wyścigu po stołek prezydenta - chyba, że w przypadku braku kandydatów, nazwijmy to bezpiecznych, mogących pełnić funkcję prezydenta w zastępstwie (nie można wszak wykluczyć, że taka konieczność zajdzie) dojdzie do reaktywacji unerystów. Przypadek, gdyby Owner-Uner zdobył pierwsze miejsce i konieczny byłby impicz są niewielkie, ale są. 😉
W tym momencie blok ustawy sprawia, że bylibyśmy w sytuacji raczej nieciekawej - przynajmniej przez parę dni. (Sytuacji w której otrzymałby drugie miejsce wolę nie rozpatrywać na serio).

Tak czy inaczej niewielkie szanse na to by Bart ponownie wystartował, rządy zakończy niedługo i raczej nic już nie popsuje. Impeachment jest więc w mojej opinii - takiej przymuszonej logiką, a nie personalnymi odczuciami - błędem. Niepotrzebnym blokiem, ruchem, który nie przeszedłby i tak - PI+PPL mogłyby go uwalić, brak debaty (kolejna kwestia formalna i powód dla którego nie cierpię polityki - swoją drogą link jest, ale wygląda jakby prowadził do ukrytej części forum - wtf?) pozwolił na łatwe odrzucenie wniosku. Nie jednogłośne, wręcz pokazujące, że wiele osób popiera ten ruch, ale jednak łatwe.

Czy warto było? Rozpętało się trochę flejmu, powstały jakieś arty - jedni pokazali, że 'to nie jest ich prezydent', drudzy zyskali kolejny argument za 'Targowicą' i starogwardzizmem wspieranym przez partyjny beton, mający na celu niszczenie mitycznego Imperium. Coś się działo - ale to jednak nie stanowi argumentu przemawiającym za zablokowaniem ustawy na kolejne 10 dni, w przededniu wyborów, nie zmienia też faktu, że ustawa nosi znamiona buntu, który bardziej pasuje do nastolatka, który chce pokazać, co on może, a nie do doświadczonego e-polityka i dorosłej osoby jaką jest Buzzy.

(Choć kierowany przyrodzoną i nabytą złośliwością autor powyższych wypocin pewnie zrobiłby to samo - ale ja jednak lubię udawać duże dziecko, poza tym uraz w moim przypadku jest bardzo "osobisty" 😛 )

P.S.
*rządem - w odniesieniu do osób odpowiedzialnych za "negocjacje" w sprawie ePeru - do pozostałych członków gabinetu trudno mieć pretensje, część jest mało widoczna, z niektórymi współpracuje mi się natomiast bardzo dobrze.

e😛 małe korekty
I nie, półnagich panienek ani obrazków nie będzie. 😉
Przynajmniej dziś.