I co $^%^$? Nie spodziewałeś się mnie tak wcześnie?

Day 1,561, 07:41 Published in Poland Poland by ZAQRWIACZ

Witam wszystkich na łamach mojej "gazety" po długim czasie nieobecności. Zaskoczeni? Ja też, nie miałem zamiaru wracać, ale jednak ochota napisania kilku ekscytujących artykułów zwyciężyła...

Wszystkich tych, którzy pamiętają moje irytujące chaotyczne wykłady bez ładu i składu, dziwne pomysły, loterie, cuda wianki itd. chciałbym powiedzieć aby się nie martwili... To nadal będzie miało miejsce.

Jak to się stało, że zaginąłem?
Firma upadła, musiałem oddać długi, prawdziwe życie zaczęło wzywać.
Prawdziwe życie... phi! Przereklamowane.
Wracam więc, aby uraczyć was szczyptą pokręconego świata z mojej głowy który zarówno wku*wia jak i uzależnia. Podobno... Bo mnie tylko wku*wia...

Co zamieścić w pierwszym arcie po powrocie?
Tak tak, looooteria!!!!

Składka jak za starych dobrych czasów po 0.01g a nagroda gwarantowana dla zwycięzcy to 0.04g (tak tak, takie pule też rozbijano!). Kasę płacicie do mnie, a ja losuje zwycięzcę i wpłacam CAŁĄ pulę na jego konto 🙂

Jeśli chcesz abym zmienił całkowicie twój eUmysł, to powiem ci tylko jedno...

VOTE!


(+ bonusik ale jak nie dasz vota to nie patrz!)

Pędzą myśli me bezwiednie
Każda piękna złotoszczera
W ich jasności prędko blednie
Życia bezład i idea

Ta idea by nas zabić
Zabić to kim my jesteśmy
Nie pozwól się nigdy stłumić
Tuman tłumu bezbolesny

Ból myślenia tak rozkoszny
Dołącz do nas masochistów
Krzyknij w tłumie tym bezgłośnym
Wśród bezmyślnych onanistów

Seks pieniądze władza sława
Czy naprawdę tego pragniesz
Bardzo groźna to zabawa
Nie myśl więc, że tym zawładniesz

To już dawno tobą rządzi
Te wmówione pożądania
Z mediów - pięknych ich narzędzi
Do mózgów kontrolowania

Mogę mówić, jednak nie zrobię niczego
Tylko ty możesz
Choć nikt nie powiedział ci tego
Choć czujesz
Gdzieś głęboko na dnie duszy
Coś kłuje
Lecz ja nie mogę tego poruszyć
Dziękuje
Że kiedyś wspomniał mi o tym ktoś
Miłuję
Siłę którą uwolniło "to coś"

Nie znasz drogi, a tak pewnie kroczyłeś
Poczułeś ból, bo wiesz, że się zgubiłeś
Wiesz, że szedłeś kamienistą ścieżką
Która miała prowadzić na fiestę niebieską

Kierowały cię na nią wielkie drogowskazy
Omijałeś boczne drogi pełen odrazy
Jako niepewne i niesprawdzone
Na końcu tej drogi jest bóstwo ucieleśnione

Według jej schematu, w ryzach i barierach
Zaczęło w tobie człowieczeństwo umierać

Jak już wspomniałem, nie mogę wiele
Mogłem jedynie uchylić barierę
Pomachać ci zza zasłoniętych okien
Rzucić kamieniem, byś przystanął z tym krokiem

Teraz zagubiony, zdezorientowany
Miotasz się, czy zniszczyć, czy zachować te ramy?

Możesz je jedynie przeskoczyć
Lecz będą ciągnąc za nogi
Będą się z tobą droczyć
Byś nie zbaczał z ich drogi

Mogę rzucić ci linę
Lecz będą ją przecinać
Podstawisz drabinę
Szczeble złamią - nie ich wina

Też kiedyś łamałeś
I ciągnąłeś ich za nogi
Bo świadomości nie miałeś
Co właściwie robisz

Bądź wytrwały, a uwolnisz się wreszcie
A wtedy na bezdrożach ktoś przygarnie cię
Lub bez przewodnika, będziesz kluczył w amoku
Obierz wtedy własną drogę i nie wstrzymuj kroku

Będziesz wolny, każdą barierę mijając
Gwiazdy i serce za jedyne drogowskazy mając
I wtedy od czasu do czasu rzucisz kamieniem
W podążającego drogą zwaną otępieniem