eMania - Atak Polskich Koni - Wydanie #2

Day 950, 10:20 Published in Poland Poland by Dziki_Rex


Wielkie końskie wydanie, taraaa....


Co Magda Puszdebaton myśli o polskich koniach z okazji końskiego wydania eManii pozostawię bez komentarza. Ważne jest tylko, że Magda nakazuje dać Vote 😉





Może to się na pierwszy rzut oka czasem nie rzuca w oczy, ale my tu prowadzimy poważne czasopismo, które zajmuje się nurtującymi problemami ePolski i wszystkich zamieszkujących ją Polskich koni. 😉 By sprostać oczekiwaniom naszych czytelników i napełnić nasze brzuchy owsem ciężko tyramy w polu. Tym razem na początek niepokojąca relacja z pierwszych testów beta stadniny nowej eRepublik. Udało nam się dotrzeć do jednego ze śmiałków, który postanowił przejść za namową adminów do równoległego wymiaru i sprawdzić jak wygląda życie tam, po drugiej stronie. Niestety to co ujrzał wycisnęło na niem ogromne piętno więc kontakt z nim obecnie jest mocno utrudniony. Słowa które jednak powiedział nim jego lekarz poprosił nas o opuszczenie izolatki pozostawiły w naszych duszach niepokój.


Podjęliśmy zatem trud sprawdzenia tego samodzielnie i choć misja była niebezpieczna, a to co widzieliśmy napawało zgrozą i zwątpieniem powróciliśmy do was tylko nieco bardziej sfiksowani niż zwykle. Z przykrością stwierdzam jako redaktor tego zamieszania, że dzień tysięczny eRepubliki się zbliża i pewnie to ten dzień będzie okazją dla Adminów do uroczystego zainaugurowania obchodów zerowej rocznicy końca świata bo nie nie oszukujmy się dla większości graczy będzie to koniec przygody z eRepublik.

Tak, tak, apokalipsa jednak nadciąga. Ci którzy mają jeszcze jakieś życie w realu wrócą do niego z pewnością bo ciężko jest raczej dzień w dzień poświęcać godzinę ze swego życia na granie. No chyba, że ktoś jest prezydentem i siedzi z laptopem na kiblu 24h na dobę.

Konie mają czasem tak, że muszą pójść sobie na łąkę albo do cyrku albo wyjechać na wakacje. Tryb dwukika jest wtedy ratunkiem. W "eRepublik Apokalipsa" nie ma takiej możliwości już praktycznie by spędzić przy grze 5 minut za to jest masa możliwości na zakupienie golda. Każda karta obfituje w tą najrzadziej używaną funkcję erepubliki. Mam wrażenie jednak, że nie przetrwamy tego dobrobytu.






Odrzućmy jednak puki co te pochmurne myśli. W dzisiejszym wydaniu eManii poświęconym Koniom skupimy się na czymś zupełnie innym. Naszemu tryumfującemu pochodowi w stronę zachodzącego słońca. Zarys tej operacji przybliży nam w ekskluzywnym wywiadzie wysoko postawiony koń z ministerstwa obrony, który przedłoży nam strategię jednego z największych i najbardziej skomplikowanych planów militarnych w historii eRepubliki. Witam Pana i witam państwa. Przejdźmy do rzeczy.

- Zacznijmy od tego, że nasz wypasiony plan zrodził się jakiś czas temu gdy do władzy w ministerstwie obrony doszły polskie konie. To ważne. Rosjanie wystosowali w tym czasie prośbę do nas by ich zniszczyć, ale wtedy odmówiliśmy tłumacząc, że nie możemy im pomóc gdyż jesteśmy końmi. Po czasie jednak doszliśmy do wniosku, że nie ma to nic do rzeczy i jesteśmy skłonni przychylić się do tej prośby.

- Do rzeczy. Jak zatem przedstawia się ten plan?

- Zaczęliśmy od przedostania się cały stadem do Szwecji a stamtąd do Norwegii gdzie utworzyliśmy w porozumieniu z końmi Norweskimi przyczółek. Stamtąd planujemy przedostać się do Końskiego terytorium Kanady. W tym celu na popas zatrzymujemy się w Szkocji, która obfitując w zielone pastwiska o tej porze roku jest idealnym miejscem na popas. Stąd razem z końmi z Irlandii udamy się do Kanady a dalej do Stanów Zjednoczonych Koni gdzie połączymy swoje stada z Amerykańskimi Mustangów i będziemy cwałować z wiatrem rozwiewającym nasze grzywy po bezkresnych preriach w stronę zachodzącego słońca. Osobiście ta część planu podoba mi się najbardziej.

- Tak to istotne, ale czy Stany Zjednoczone Koni chętnie zgodziły się na taki plan? Przecież taka ilośc polskich koni wymaga dużej przestrzeni pastwisk

- Zaoferowaliśmy 3000 worków owsa miesięcznie za dzierżawę amerykańskich pastwisk co było rozsądną ceną, otrzymaliśmy też silne poparcie Joli Rutowicz. Ważne, że w tym miejscu będziemy mogli się przegrupować. Część koni popędzi na spotkanie z końmi z Hiszpanii, które do tego czasu dotrą już przez terytorium Koni Meksykańskich do granicy ze stanami. Druga grupa koni przeprawi się statkami z popasem na hawajach do Ludowej Republiki Koni gdzie wraz z Mustangami Amerykańskimi i Końską Armią Ludową przegnamy Serbskie Konie uzurpujące sobie prawa do urodzajnych pastwisk. Czyż to nie dobry plan?



- Powiem tak, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ale co taki stary koń jak ja będzie z tego miał?

- Jak to co? Dla prawdziwego polskiego Konia liczy się przede wszystkim chwała, ale pomyśleliśmy też o wódce i zdobycznych stadach fajnych klaczy.

- Skomentuję to tradycyjnym "Tak że tego..."

- Proszę się nie martwić, to nie koniec.Nasz plan jest dużo cwańszy. Po krótkim popasie na mongolskich stepach zakatujemy Rosjan.

- A nie Rosyjskie Konie czasem?

- Nie, oni nie są godni by uważać się za prawdziwe konie. Tak więc zaatakujemy ich wschodnie pastwiska. Przebijemy się wraz z mustangami Amerykańskimi przez Syberię i przekroczymy Ural a następnie zaatakujemy stadniny tych cyrkowych kucyków w ich sercu, na Moskiewskich pastwiskach. To będzie dość kosztowna operacja, która zaważy o losach całej kampanii nie ukrywam. Potrzebna będzie końskie zdrowie i bratnia pomoc koni z innych krajów Końskiego Edenu by związać siły sojuszników Rosji, ale konia z rzędem temu kto nie wierzy w powodzenie tej operacji. Jesteśmy pewni zwycięstwa gdyż Rosyjskie kucyki nigdy nie były wstanie stawić czoła polskim rozpędzonym huzarom. Istnieje jedynie obawa czy w przypadku tak krytycznego zagrożenia ich pastwisk nie sięgną po swoje konie mechaniczne zwane potocznie rubotami. Gdy już jednak się z tym uporamy z Moskwy uderzymy na Litewskie Konie czego nie będą się spodziewać bo przy przeważających wiatrach z zachodu nie wyczują naszej woni gdy będziemy się zakradać od tyłu. Ukoronowaniem całej operacji będzie ostateczna bitwa gdy nasze stado przejdzie przez Litewskie pastwiska i uderzy po tej żmudnej i uciążliwej podróży na obwód Kaliningradzki. Ta walna bitwa będzie ukoronowaniem całej kampanii.

- Hmmm... mam pewne wątpliwości co do założeń operacji. Przecież już teraz graniczymy z obwodem Kaliningradzkim.

- Ha. I na tym polega przebiegłość naszego planu. Bezpośredni atak jest zbyt oczywisty i łatwy do przewidzenia. Zaplanowany skrupulatnie w najmniejszych szczegółach atak na Kaliningrad od wschodu jest to majstersztyk strategii. Co prawda trzeba okrążyć całą ziemię co jest skomplikowaną logistycznie operacją gdyż trzeba przejść przez trzydzieści innych pastwisk zajmowanych teraz przez inne konie, ale co to dla polskich koni. Zresztą Rosjanie się tego nie spodziewają. Nie potrafią myśleć tak jak prawdziwe konie. Rozbijemy te ruskie kucyki z cyrku w drobny mak a następnie wrócimy do Konina gdzie będziemy zalewać pałę w tamtejszej stadninie u Karola.

- Hmm, nie zależnie od tego czy cały plan uda się wykonać zapowiada się nieźle. Lepszy chyba sprytny koń niż tępy polityk tak więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia.

- Jak mawiał mój dziadek Końskie oko pana tuczy i choć nie wiem co to ma do rzeczy w naszej sytuacji cieszę się z pańskiego optymizmu.





Tymczasem na terytorium Koni Meksykańskich






Wstąp do Partii Rozwoju już dziś. Nie zwlekaj. Kto wie czy jutro nie dotknie nas PTo, V2 i inne choroby. 😉


Słuchaj Najlepszego bo i jedynego radia eRepublik 😃