Bitwa o Asturie moimi oczyma.

Day 632, 13:23 Published in Poland Poland by Pavlucco
Asturia przepadła...



...

Muszę przyznać że była to najbardziej wspaniała, czy wręcz "epicka" walka jakiej byłem świadkiem, odkąd żyję w eRepublik. Śledziłem praktycznie całą bitwę w związku z prowadzoną przeze mnie akcją dofinansowania tanków (raport wkrótce) nie licząc kilku godzin snu . Dostarczyła mi ona wielu emocji i niejednokrotnie moje serce zaczęło bić szybciej.

...

Pewnego pięknego sierpniowego popołudnia usiadłem do komputera by jak zwykle kliknąć Work & Train poczytać kilka artykułów i ew. powalczyć. Prześledziłem kilka co ciekawszych wiadomości, przeczytałem rozkazy nakazujące czekać do wieczora. Wszedłęm na IRCa. Chwilę później jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość o ataku na Asturię. Byłem kompletnie zaskoczony. Wymieniłem parę zdań z ludzmi na IRCu i postanowiłem jak najprędzej zawalczyć. Szczęśliwie złożyło się że mój podopieczny osiągnał 6 level i następnego dnia otrzymałem drugi medal Hard Workera więc moje finanse znacząco poprawiły się, więc kupiłem i zawalczyłem przy użyciu broni Q3.

Niestety mur opadał w bardzo szybkim tempie. Po niedługim czasie najeźdźcy przekroczyli No Man's Land i wdzierali się coraz głębiej wgłąb regionu. Zaapelowałem wtedy do kilku znamienitości naszej gry obecnych na IRCu o zorganizowanie akcji zbiórki golda dla tanków, począwszy od pewnej osoby z rządu, której z mojego punktu widzenia obowiązkiem było przeprowadzenie podobnej akcji. Wszyscy odprawiali mnie z kwitkiem, a wróg bił się już na terenie City. Wiedziałem że z moim mało rozpoznawalnym nickiem jestem skazany na porażkę ale postanowiłem zrobić coś sam. Na IRCu dostrzegłem znanego i wpływowego FMa BuzzYego i postanowiłem napisać arta. Później kolejno nawiązywałem kontakt z innymi Field Marshalami.

Ok. godziny 23.00 wróg był już w Undergroundzie. ". Najwięcej obrażeń nabili BattalGazi z niewielką przewagą nad HeadCutterem. Bojowe nastroje powoli zaczynały ustępować marazmowi i konsternacji. Pełen emocji położyłem się spać.

Wstałem ok. 8.30 i oczywiście od razu włączyłem eRep. Sytuacja wyglądała na opanowaną. Wyszliśmy z Undergroundu do City. Wtedy właśnie przyszła wielka ofensywa ze strony Peace.
W niedługim czasie mur spadł do -100K! Los bitwy zdawał się być przypieczętowany. Na IRCu wszyscy obserwowali wahania na tej magicznej granicy, pod moim artem pojawiły się komentarze które negowały słuszność mojej akcji, lecz moi FMi dzielnie wsparli mnie swoim słowem 🙂 W prasie (poza moim artem) cisza na temat Asturii. Zdziwiło mnie to i zirytowało.

Mur spadł do -120K i wahał się w tej granicy. Kolejna ofensywa Peace i po ok. półtorej godziny doszło już do -160. Na IRCu pojawiły się głosy od osób, które rzekomo widziały Unera po stronie peacowskiej (akurat w to nie chce mi się wierzyć). Tego było już za dużo. Doszedłem do wniosku że moja obecność przed komputerem ma negatywny wpływ na bitwe i poszedłęm na dłuuugi spacer.

Przełamałem się po dwóch godzinach i włączyłem kompa. Mur = -180K! Poza młodymi graczami od czasu do czasu pojawiały się węgierskie tanki z avatarami "THX SPAIN!". Na IRCu żałoba. W prasie pojawiły się osoby rozdające broń. EDEN ogłosił oficjalnie zbiórkę na dofinansowanie akcji w Asturii. Heh. Wtedy poczułem że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju.

Ok. godziny przed planowym końcem mur wynosił ok. -160K. Wypatrzyłem kilka osób o polsko brzmiących nickach walczących przeciw Asturii. Najlepiej zapamiętałem osobnika, którego nicka nie podam, ale miał w awatarze "Born In The PRL" i mieszkał w Brazylii. Od czasu do czasu można było zauważyć avatary POGu, Gromu czy Husarii czy PMTF. Ja tam wypatrzyłęm fajną laskę z Chorwacji 🙂. Wszyscy oczekiwali uderzenia tanków w pełnej okazałości. I zaczeło się! Odział rumuński o avatarach z feniksem zaczął podbijać mur. Mur szybko wrastał osiągając ok. -125K. Peace przystąpiło do kontrataku. Przez chwilę obniżali mur, ale wtedy rozpoczął się regularny atak wielu znakomitych oddziałów Polski (GROM,BDS,PSP) Chorwacji i Rumuni. Mur wzrósł do -25K!!! W uniesieniu walnąłem 10 razy. Pojawiły się nadzieje, które równie szybko porzuciło wielu, ponieważ indonezyjskie tanki obniżyły mur do -75K punktów.

Najbardziej spektakularną częścią było ostatnie dziesięć minut normalnej gry. Był to czas, kiedy poza avatarami dobrze znanych grup wojskowych rzadko pojawiały się avatary osób prywatnych. Najbardziej zasłużył się moim zdaniem odział RAF, GROM, POGu, chorwackich czaszek na szachownicy i wspomniane wcześniej feniksy. Jesteśmy w Suburbii! Hurra! Przy takiej koniukturze na pewno wygramy! Nasze nadzieje zniweczył oczywiśc atak gości z avatarami "Thx Spain" z BattalGazim na czele. Koniec czasu. Byliśmy jeszcze chyba w CIty, lecz nasze szanse topniały w oczach. Spadliśmy do Undergroundu. Koniec. Ale co to? Walka się nie kończy? Można walczyć dalej. Pojawił się chyba pierwszy bug na naszą korzyść. Wszyscy na IRCU emocjonowali się, bo wiele, wiele razy nasza pozycja wahała się miedzy Undergroundem a Administration Center. IRC przeżywał oblężenie. Przed 21.00 na kilkanaście minut padły serwery eRepublik.

Tanki, choć rzadziej, walczyły dalej. Napisałem do Amerykanów walczących jeszcze o Illinois artykuł prosząc ich o wsparcie Asturii: http://www.erepublik.com/en/article/help-all-the-fortis-and-eden-defend-asturia--892273/1/20. Jakiś koleś pomylił z Asturię z Austrią i właściwie na tym skończyła się dyskusja na temat tego artykułu w czasie bitwy. Później miałem zamiar napisać jeszcze do innych zosiów-samosiów Greków, ale gra zaczęła automatycznie wylogowywać, nawet przy ponownej próbie zalogowania.

Tymczasem sytuacja nie zmieniała się. Raz Underground, raz DC. Niektórzy uznali, że Peace chce abyśmy stracili jak najwięcej pieniędzy podczas tej bitwy, ale jak mogło sprawić że walka oscylowała ciągle w tych dwóch sektorach? Tanki gdzieś przepadły i teraz walczyli wyłącznie bracia mniejsi. Przez chwile byliśmy nawet w City 🙂. Niektórzy dziękowali za buga, inni mieli dość niepewności, a jeszcze inni wyzywali adminów. Pojawiły się spekulacje, że gra potrwa jeszcze jeden dzień.

Bitwa skończyła się nieoczekiwanie ok. godziny 22.00, czyli 3 godziny od planowanego końca. Oto prawdziwy ostatni screen z bitwy:

http://img99.imageshack.us/img99/9545/bitwa3.jpg



BH zdobył nasz HeadCutter zdobywając więcej pkt od BattalGaziego, co cieszy nas po dwakroć.

Po bitwie oczywiście wszyscy słali sobie podziękowania i zaczeli spekulować o dalszym losie wrogów Peace, ale to już inna historia...

...

O tej bitwie jeszcze ebardowie będą pieśni śpiewać. Historia działa się na naszych oczach. Stratę Asturii powinniśmy uważać za początek nowego rozdziału w Erepublik, nie zaś jako koniec eRepublik.

...

P.S. Chyba z tego artykułu wychodzi że niby jestem jakimś szczególnie zasłużonym bohaterem walki w Asturii, ale to samo tak wyszło 🙂 Możecie mnie za to obsmarować w komentarzach 🙂


.