Ab imo pectore - do wszystkich ePolaków

Day 1,963, 06:06 Published in Poland Georgia by mpakosh

Wydanie nr 77, 1963 dzień
[PL ONLY]

Podkład nr 1.

Dzień dobry Państwu! Czytajcie i żegnajcie.

Zewsząd otaczają mnie/nas Wielcy Patrioci. Są wszędzie: za ścianą, za plecami, na salonach i pod ich oknami, na forach internetowych i portalach społecznościowych, na IRCu i w logach, w drogich marynarkach i tanich dresach. Są kongresmenami i ich krytykantami, z milionowymi kontami i pustymi portfelami, z mastercardem i bez napka, ze złością do wrogów i po prostu wkurzeniem, gimbusami i w poważnym wieku ludźmi. Są wszędzie. Ja/my niby mieszkamy w środowisku Wielkich Patriotów - ludzi z najwyższym poziomem wymagań do wszystkich wokoło, jak również najniższym poziomem wymagań do samych siebie.

Patrioci zabarwili swoją obecnością eRepublik, zapełnili cały dyskurs, wznieśli się do levelu uniwersalnych prokuratorów, zrobili z siebie kryterium nie do przekroczenia, którym mierzą się wszyscy, w tym ich wyborcy. To nie są zwykli irracjonalni e-Patrioci (bo jest nim każdy, kto kocha swoje e-państwo i nienawidzi kacapa, szwaba i kebaba). Długość e-przyrodzenia jest dla każdego z nich najwyższym kryterium, a kto go nie ma, bo nie potrzebuje - jest zwykłym ekskrementem.

Są to tak zwani „wielkopaństowi patrioci" - ludzie, którzy swoje przekonania uznają za przymusowe i obowiązkowe dla całej reszty. Mają automatyczne myślenie: wciskasz potrzebny guzik - i w głowie pada hasło „Polska dla Polaków”, której wrogami są ci, którzy myślą nie tak prymitywnie i schematycznie. „Wielkopaństwowi patrioci” nie dyskutują, nie agitują, nie przekonują - zmuszają, wymagają, nakazują. Zawzięcie budują zamkniętą biało-czerwoną barykadę nienawiści wśród społeczeństwa, jednocześnie dzieląc je na prawdziwych patriotów i swołocz/trolli/liberałów/narodowców/lewaków/salonowców/nieogarów/krzykaczy (niepotrzebne skreślić). Oni są na szczycie. Oni są nosicielami prawdy. Oni są światłymi wojownikami. Oni są misjonarzami Cesarstwa dla Swoich. Oni są alfa i omega.

Natomiast wszyscy ci, kto po prostu myślą nad naszymi realiami i perspektywami, niosą język kompromisu i tolerancji, szukają wspólnych przymiotników dla różności i po prostu zadają pytania - są śmiertelnymi wrogami, miejsce dla których jest przygotowane na palu, w piekle albo w permbanie. Moja świadomość nie pozwala na przejęcie tej retoryki, którą propagują „wielkopaństwowi patrioci”. Dlatego że oni nie tylko są biali, a my nie tylko czarni.

Podkład nr. 2.


Nie będę się bawił w kloace ludzi, którzy nie umieją, nie chcą i nie będą słuchać (przynajmniej słuchać) innego punktu widzenia. Mamy wybór: albo położyć się do zbitej już i oznakowanej trumny albo milczeć. Tolerancyjnie nie zauważać tych ideologicznych prymatów nie da rady. Dlatego kuźnia „wielkopaństwowych patriotów” kuje całodobowo, klepiąc wciąż nowe i nowe wyroki na tych, kto nie utracił krytycznego sposobu myślenia i jest jeszcze w stanie zastosować swoje intelektualne myślenie. Nie ma nad nimi przewagi. Nie walczcie z debilami - mają przewagę liczebną. Ale nie milczcie. Milczenie wbrew pozorom nie jest złotem. Mówieniem zwycięża samo w sobie.

Uważam, iż w którymś momencie zdrowa, adekwatna i kulturalniejsza część społeczeństwa pozwoliła im - apologetom agresji i urawniłowki - na głos mówić w imieniu wszystkich. Od dłuższego czasu w ePolsce donosi się głos nienawiści, głos histerii, głos wojowniczy i głos nakazujący. Można stwierdzić, iż ePolska jest siedliskiem trolli i złodziei, którzy mają tylko jedną, swoją prawdę i uważają ją za prawdę wszechświata. Jednak jest ich mniejszość, znikoma mniejszość. Katastroficzna mniejszość. Ale ich głos jest doniosły tylko dlatego, że większość jest bezgłosowa, pasywna, cierpiąca i obojętna.

Za wiele bramek strzelono podczas tej gry w jedną stronę. Musicie u tych sektopodobnych adeptów nie tylko wywalczyć na powrót pojęcie e-patriotyzmu, ale w pierwszej kolejności uratować go od ich zuchwałej deformacji. Ponieważ Wielcy Patrioci e-patriotyzm zmienili w alibi, tarczę. W argument, któremu nie sprosta oponować. Argument, który w sposób idealny ukrywa ich debilizm, elementarny brak wykształcenia i podwójne standardy, drobiazgowe myślenie i tajne życzenie obłowić się sztabkami golda z wygrawerowanym Białym Orłem.

e-Patriotyzm jest zdyskredytowany „wielkopaństwowymi patriotami”. I im dłużej to trwa, tym mniej zostaje przestrzeni dla zdrowej części społeczeństwa, na którą niedługo rozpocznie się polowanie. Natykając się na betonową ścianę widzę co raz mniej zapału w ich profilach do walki z niesprawiedliwością i wszechogarniającym kretyństwem. Najczęstsza reakcja na walkę to wyrzygiwana żółć, flejm i znakowanie z hardo podniesioną głową i poczuciem wykonanego przed e-narodem obowiązku.

Wszystko, co jest im powiedziane jest jak nóż w plecy, za co czeka cię dodatkowa kara w postaci publicznego ubiczowania. Nie słuchają i nie słyszą. Dlatego wzywam swołocz/trolli/liberałów/narodowców/lewaków/salonowców/nieogarów/krzykaczy: podawajcie swój głos! Nie dajcie się zaszczuć. Głos zwycięży. ePolska umiera dzięki najprawdziwszym z prawdziwych patriotów, którzy krzyczą: „jest tylko jedna racja i ja - my ją mamy”! Nie. Tak nie powinno być. Wyjeżdżam. Jeszcze nie wiem dokąd. Nie wiem również czy wrócę. Nie ma e-życia w ePolsce dla mnie. Nazwijcie mnie jak chcecie - frustratem, krzykaczem, nieogarem itp. Ja tak nie chcę dalej. Mam nadzieję, że mówię Wam: do zobaczenia w lepszych czasach. Odpadam. Mam dosyć. Dwa i pół roku w naszym e-społeczeństwie przekonało mnie, że nie można tu funkcjonować.

Pa.
mpakosh









Na apel Ministerstwa Edukacji Narodowej zachęcam wszystkich do subskrybowania gazet państwowych: