Żywot człowieka szczęśliwego
Zafikel
Tak sobie patrzę na tę naszą piękną, erepowa (nie)rzeczywistość i dochodzę do wniosku, że znalazłem wreszcie sposób na grę. Bardzo prosty sposób, godny polecenia dla wszystkich nawykłych do nudzenia się.
Po pierwsze, zostałem kolekcjonerem bazook i batoników. Mój dzień erepowy zaczyna się po 'work and train' (chwała Bogu, nie jestem Carbonem – w&t zajmuje mi ledwie kilka sekund), kiedy to dokonuję od siedemdziesięciu pięciu do stu kliknięć na polu bitwy. Gdy mam czas, odzywają się we mnie resztki poczucia przyzwoitości i biję wtedy, gdy długość polskiego penisa nie przekracza sześćdziesięciu procent. Zdarzają się jednak i dni w pośpiechu – wtedy, z pewnymi oporami natury moralnej, dorzucam swoje ustawowe sto i kilka tysięcy do nawet osiemdziesięciu procent przewagi.
Dostaję nagrodę i wylogowywuję się, z poczuciem dobrze wypełnionej rutyny.
Wynik batalii oczywiście mnie nie interesuje (np. nie zauważyłem, że Dolna Normandia, region w którym sobie e-pomieszkiwałem jest wyzwalana, pewniakiem w myśl traktatu którego mi się nawet nie chce czytać – przewiduję te same bzdury co zwykle; w efekcie obudziłem się w strefie franka).
Po drugie, moduł prasowy przeglądam metodą ,,tytuł i dziesięć pierwszych linijek". Tyle wystarcza z reguły by potwierdzić, że ktoś już o tym kiedyś pisał, że ja to komentowałem i że w zasadzie nie dzieje się nic nowego. Czasem tylko, raczej z nawyku niż potrzeby ekspresji, dorzucę swoje przydługawe dwa grosze do tematu po to tylko by potwierdzić, że nadal się z czymś nie zgadzam. Całościowo czytuję jedynie Kujona, Anglova, Smaarka, Sztandara (gdy literki przeważają nad obrazkami) i paru innych ,,ziomów", którzy jednak ostatnimi czasy jakby mniej ochoczo realizują się w polskim kociołku medialnym. No i młodych graczy – a nuż się trafi się jakaś perełka, w postaci nieodżałowanej pamięci fana Evans Blue (którego nicka niestety nie pamiętam).
Po trzecie, raz na jakiś czas wykorzystuję erepublik jako forum. Wrzucam wtedy jakąś pierdołowato-ogólnikowo-zaczepną myśl w ramach feedsów, z którą inni znudzeni zgadzają się lub nie. Rozrywka na tyle absorbująca że aż momentami żałuję, że niegdyś najciekawsze rozmowy odbywały się w ramach pozatematycznych dyskusji pod erepowymi tematami.
Po czwarte i ostatnie, czasem wypuszczę coś na kształt i podobieństwo artykułu. Rzadko, coraz rzadziej – wszak nie wypada mi pisać o tym, iledziesiąt bazook udało mi się zgromadzić, że rozkazy MON można by swobodnie zlikwidować, bo i tak większość ma na nie wyłożone, że dramaty polityczne są w najlepszym wypadku tragikomiczne, bo populacje poszczególnych państw ,,kochają" i ,,nienawidzą" innych uczuciem o złożoności zużytej wykałaczki i z regularnością miesiączki, że...inne że. Po co? Każdy to przecież wie, a tamować czy eskalować nie ma po co, by samemu nie nabawić się wspomnianego tragikomizmu.
Obecnie mój główny problem to komu jeszcze dać dupy w zamian za czołgi, by nie uszczęśliwiać nadmiernymi zakupami starszych ode mnie graczy. Dałem już Nasirowi i Grzesiowi, w zamian za niezagłosowanie w wyborach prezydenckich, dałem i Kujonowi, w zamian za dołączenie do partii. Gdybym był bardziej przedsiębiorczy, pisałbym pewnie artykuły na zamówienie – ale mój czas nie przelicza się na wirtualne dobra, poza tym szkoda mi trochę gazetki w którą włożyłem nieco wysiłku, a która zostałaby wypełniona jakimiś napisanymi od niechcenia szmatami.
A no, ten tego, mógłbym jeszcze zostać posłem lub prezydentem. Ale ja już nawet nie wiem, czym się nasz sejm zajmuje (coś mi się obiło o uszy, że działalnością handlową, ale sprawdzać mi się oczywiście nie chciało). A prezydent...jakbym się postarał to pewnie bym mógł, zważywszy na obecną pustynię polityczną, ale to, co chciałem zrobić jeszcze parę miesięcy temu dziś wykonałbym bez przekonania. Poza tym, oczekiwaliby pewnie ode mnie obecności przy komputerze w oznaczonych porach, a ja jednak lubię być obecny tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę.
Mógłbym się jeszcze pobawić w polemiki prasowe, które inni zwykli nazywać flejmem czy trollingiem, ale z kim ja tu mam dyskutować? Ostatnio Pierre spróbował, kwestię jednak wyczerpałem jednym (choć na kilka części rozbitym) wpisem. Ci, którzy nie lubią – np. Smrtan, nie lubiący Albańczyków, Martinoz, nie lubiący muzułmanów, ktokolwiek, nie lubiący homoseksualistów, cokolwiek, nie lubiące liberalizmu – to wszytko się nie odzywa, bo przecież w erepublik piszemy tylko o erepublik (nawet z kurwą w tytule, jak zauważyłem dzisiaj).
Jaka szkoda – fobie i antypatie są z reguły tak irracjonalne, opisane tak prostym językiem i oparte o tak skomplikowane procesy, że przełożenie tych ostatnich na te przedostatnie wymaga nie lada wysiłku i daje sporo radości. No ale, nie ma to nie ma.
A nie, przepraszam, jest Sztandar i jego ostatni artykuł, po którym powinienem poczuć się wywołany do tablicy. Ja, który wiem lepiej i mam źródła lepsze od ircowych (czy jakoś tak). Niestety, i tu jakoś mi się nie chce pisać co sądzę na temat cytatów wyrwanych z kontekstu, w dodatku sprzed kilku miesięcy. I dlaczego warto czytać całe wątki, a nie tylko dwa ostatnie artykuły Mazuuura.
Pozostaje mi zatem pomarudzić, co czynię ponoć nawet wtedy, kiedy tego nie czynię.
A zatem, jako człowiek erepowo spełniony i szcześliwy,
Z ultramalkontenckim pozdrowieniem
Ja
Comments
Pierwszy u marudy \o/
Przeczytalem tytul i 10 pierwszych linijek i juz mi chyba wystarczy
Zafikel bardzo lubie czytać Twoje wpisy, gratuluje Ci faktu że już tylko 46 subow brak Ci do medalu, który jak najbardziej Ci sie należy. Ciekawy jestem czy gdy zaczynałeś prowadzić gazetę spodziewałeś się ile czasu i trudu Ci zabierze zdobycie tego co całkiem niedawno jacyś Turcy otrzymywali przy pomocy skryptu w kilka minut.
Ale ja nie o tym. Chciałbym Ci zaproponować coś co może przykuć Twoją uwagę. Postaraj się przejść do historii. Zrobić coś co długo jeszcze będzie pamiętane, a zarazem, co nie wymaga pokonania poprzeczki, aż tak wysoko zawieszonej. Słynnym wojem już nie będziesz, jest kilku zawodników którzy są nie do doścignięcia. Stanowiska prezydenta i kongresmena sam opisałeś. Wybitnym ekonomem być w tych czasach cięzko.
Jest jeszcze jedna rzecz, która może zapewnić Tobie, lub komuś kto przyjmie wyzwanie, chwałę. Ostania rzecz, której nie da się popsuć mechanikom gry. Jest to zostanie society builderem z prawdziwego zdarzenia. Kimś takim jak, swego czasu Uner.
Stać Ciebie lub kogoś na to? Czy jest ktoś w stanie przyciągnąć do tej gry 1000 osób (że może być to moralnie wątpliwe, lepiej się nie zastanawiać😉
Tu nie trzeba godzin ślęczenia oraz lat mozolnego ślęczenia nad klikaniem. Tu potrzeba myśli, pomysłu, błysku. Masz go wiele, jesteś (lub ktokolwiek) sie nim wykazać.
Nagrodą jest spora liczba medali i zapisanie się w historii tej gry
Ha, jeśli nawet nie pobiłem rekordu długości posta to przynajmniej mam chyba rekordowo długi comment, który załapał sie na podium.
3rd
O, przekleństwo, nie powisi długo.
"Ja, który wiem lepiej i mam źródła lepsze od ircowych (czy jakoś tak)"
To nie było o Tobie ; )
W sumie fakt. Przynajmniej jest cokolwiek do robienia w tej grze. Szkoda że ludziom się już nie chce robić nic więcej.
"Obecnie mój główny problem to komu jeszcze dać dupy w zamian za czołgi" - ile sobie "spiewasz" za Twe dupe?
Idę dorabiać racjonalne uzasadnienie do swoich fobii, jakby ktoś pytał.
"Jest jeszcze jedna rzecz, która może zapewnić Tobie, lub komuś kto przyjmie wyzwanie, chwałę. Ostania rzecz, której nie da się popsuć mechanikom gry. Jest to zostanie society builderem z prawdziwego zdarzenia."
Hehe... no to jest zasadniczy problem. Ja na ten przykład nigdy nie będę society builderem. Ja nawet nigdy nie wykonam misji z zaproszeniem jednego nowego gracza.
Po prostu nie mógłbym potem nikomu znajomemu spojrzeć w oczy, że zaprosiłem go do takiej słabej gry...
@up
Zapraszaj nieznajomych. To bardzo proste, podchodzisz na ulicy do losowej osoby i zapraszasz do erepa, może ktoś się skusi, a Ty nie będziesz musiał już patrzeć mu w oczy.
@Nasir Malik
Świetnie oddałeś to co sam myślę.
kurde, przeczytałem i niczego się ciekawego nie dowiedziałem :< Może lepiej będzie jak będziesz pisał o jakimś określonym temacie, a nie tak jakby od niechcenia.
Ja pisze jak mi się zachce i w jakimś określonym temacie. Zobacz jakie moje arty są zajebiaszcze, że nawet niektóre partie ta zajebiaszczość tak boli, że beszczelnie i niemerytorycznie trolluja.
O ironio! zobaczcie co mają napisane na stronce partii http://screenshooter.net/data/uploads/xl/wx/dzvl.jpg - niezła hipokryzja, ciekawe od kiedy "NIE" jest merytoryczne. ; >
@Mazuuur, zaraz PI się znowu zleci i zacznie pisać "@Mazuuur, NIE" pod tym artykułem. : P
Co to Evans Blue?
Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym : ).
ple ple ple
'Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym' x2
skubaniec nie chce kupowac moich czolgow :/
'Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym' x3
Oczywiście v&s, mam tak samo.
@Mazuuur
NIE
Nasir - toc wystarczy tylko zmienic IP, albo wyklikac ktorys tam lvl na czyims komputerku, jak ja ze 2 razy u kumpla w akademiku i przyjaciolki : )
Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym' x4
@Zafikel gratuluje w końcu nauczyłeś się grać z erepulik.
Brakuje Ci jeszcze tylko znajomości doznań wspólnych akcji w ramach GB, ale najpierw musiałbyś uleczyć swoja IRCofobie🙂
'Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym' x5
tralalalala palsodm fjsiosp, ndjdo!
Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym' x5
@Mazuur
NIE
@Smaark
Gdybym chciał grać nieuczciwie, to przy dostępie do tylu różnych komputerów z tyloma różnymi adresami mógłbym od razu i SB nabić.
Gdybym...
Erepublik jest niesamowite. Jest chyba jedyną grą, w którą ludzie grają po dwa lata i dłużej, a jednocześnie oceniają ją tak nisko, że wstydzą się ją polecać znajomym' x6
Sam się wielokrotnie zastanawiałem nad tym fenomenem. Tłumaczę sobie to tym, że zaczynałem grać w zupełnie inną grę. Ciężko przyjąć do wiadomości, że te dwa i pół roku poszło na darmo, więc ciągnę tym kontem (w pewnym momencie piąty w kolei hit w ePolsce...) z przyzwyczajenia.
Drogi Zafikielu. Twój artykuł jest artykułem niezwykłym, jakiego dawno w erepie nie widziałem. Otóż, zmusił mnie do namysłu.
Przeczytałem go, zastanowiłem się parę minut, a potem przewinąłem w górę i jeszcze raz pobieżnie go przejrzałem (!).
Mimo niewątpliwego wysiłku umysłowego, którym maltretowałem moje neurony, dalej nie wiem jaki był cel napisania tego artykułu. Oprócz, rzecz jasna, zupełnie nieodkrywczego narzekania na Erepublik, co jak wszyscy wiemy jest podobne do kopania leżącego.
Tak czy inaczej, jestem fanem Twojego stylu pisania i szczerze życzę Ci tego medalu Mogula. Jest to (właściwie to był do czasu subowego skryptu) jedyny wartościowy medal w tej grze.
@Siergiej
Kłamiesz; przeczytałeś co najmniej 14 linijek.
@Stryja
Myślę, że wielu z nas stać na to, o czym mówisz. Tylko po co? Nie mówię o ułomności erepublik, bo jakby ułomna nie była, uzależnia jak narkotyk (czyli ma w sobie to coś). Mówię o tym, jak przebiegały nasze bb, w tym ten największy sprzed dwóch lat. Gdzie są ci gracze teraz? Procent się pewnie uchował, reszta szybko się znudziła i wybrała inne gry.
Problemem przy organizowaniu bb nie jest skołowanie mas ludzkich, bo Polska to całkiem spory i względnie dobrze zinformatyzowany kraj; problemem jest reklama: jak i komu eRepublik sprzedać? Jak sprzedać coś, co ma nudnawy system militarny, żyje poza grą, nie oferuje zbyt wielu możliwości jako second life etc? Bo mówić im ,,pograj z sześć miesięcy to nie przestaniesz grać do końca, swojego lub gry" to co najwyżej slogan.
I nie mam na to pomysłu. Co więcej, mam też mniejsze niż niegdyś możliwości, bo w internecie udzielam się bardzo nieznacznie, prawie wcale.
I nie chcę tego zmieniać, nawet za cenę przejścia do historii tej gry.
@Dryblas
Nie? Bo zabrzmiało mi to jak urywek z małego sporu prasowego między mną a Dr. Infected. Dosłowny wycinek. Ale skoro nie to niepotrzebnie wywoływałem Sztandara do tablicy.
@Ariakis
Wpisz sobie na jutjubie. Jak na moje, emo rock, z kilkoma niezłymi kawałkami (np. 'Cold').
@Vein
Ja też w sumie nie wiem po co ten artykuł, poza samą chęcią napisania czegoś. Bo skoro nie interesuje się już specjalnie wydarzeniami w grze, nie mam też materiału na napisanie czegoś konkretnego (i jest to tylko moja wina; materiał jako taki istnieje; wydaje mi się po prostu nudny).
A, zapomniałem o najważniejszym...
@Staruszek
Od 200 czołgów możemy zacząć rozmawiać.