Pamietnik dwuklika - cz.34

Day 4,479, 14:21 Published in Poland Poland by archeopteusz

Klik klik klik... Cóż to tak "kliczy" w oddali?

Pamiętnika dwuklika się skrada, jako zazwyczaj raczej powoli niźli szybko, aczkolwiek rychlej niźli ostatnimi czasy.

Dzisiaj tradycyjne sytuacja międzynarodowa, dodatkowo podumam sobie trochę nad opłacalnością paczki BP (Blitzkireg Pack).

1. Jako, iż odstęp pomiędzy wydaniami dosyć mały, tym razem bez podziału na podpunkty. Będziemy płynąć żwawym nurtem erepowych, międzynarodowych wydarzeń.

Początek swój ma narracja weźmie od bałkańskiego "bunkra" CODE/ANDES. Rdzenne eCro i eSłowenii zostały całkiem dobrze ufortyfikowane poprzez skoordynowane manewry wojsk. Oprócz w/w ekrajów po tym terenie pomykają sobie również eBiałoruś, eChile, eArgentyna oraz eBrazylia.
Asteria nie tyka na razie tegoż fortu, moim zdaniem zresztą całkiem słusznie - przeciwnik jest okrążony i nie ma wielkiego pola manewru. Pojawiły się tylko nieśmiałe próby zwojowania czegoś na rdzennych eCzarnogóry, co jednakoż nie wydaje się być kluczowym dla rozwoju wypadków.
eWłochy co prawa całkiem blisko, "żabi skok" przez Adriatyk, eWłochy przecież nie aż tak znowu silne, nie mniej Asteria pokazała, iż potrafi sobie poradzić z zagrożeniem z tego kierunku. Przyczółek, który eCro i eTurcja zdobyły, szybko został otoczony, inicjatywa przeszła w ręce Asterii, która zbiorowym wysiłkiem odebrała wszystkie rdzenne eWłoch. Jeszcze zanim to się stało potomkowie sułtanów stracili dwa nadmorskie regiony w eAlbanii.
Rzeczona eAlbania odzyskała swoją stolicę jednakoż zbyt długo się tym nie nacieszyli. Obecnie sytuacja na półwyspie Apenińskim została opanowana.

Skoro o półwyspach mowa - południowy kraniec Bałkanów, siedziba eGrecji, nadal jest okupowany - aktualnie w większość przez eŁotwę. Ateny chwilowo świecą się na niebiesko, nie mniej wynik 11:0 nie zwiastuje jakiegoś mocniejszego oporu ze strony greckiej. Hellenowie podobno postanowili bojkotować Platona, no bo kiedy ładowali kasę i wygrywali to było dobrze, a jak ładują kasę i przegrywają no to bojkot. A może zwyczajnie uznają, iż Plato to zdrajca, bo to niby krajan a pracuje dla firmy z Rumunii? Któż to wie.

W każdy bądź razie w Atenach wsiadamy na grzbiet magicznego zająca i kicamy sobie po kolejnych wysepkach, aż docieramy do Anatolii. Tutaj zostawiamy naszego zająca, wcześniej dając mu trochę sałaty albo innego mlecza, i rozglądamy się z zaciekawieniem wokoło. Cóż widzimy? Siedem państw z Asterii i spółki, które sobie latają w te i nazad, łapią się wzajemnie, krzyczą "berek" i lecą dalej. Czasami któreś się tylko potknie i wtedy od razu autochtoni podnoszą głowy i wyzwalają któryś swój rdzenny region, jednak nigdy nie na długo. Trwa to od dłuższego czasu i jest już nieco nudnawe, zatem swój wzrok kierujemy w stronę eEgiptu.

Stała się tam rzecz całkiem ciekawa. Z powodów mi nieznanych zdecydowana większość wojen treningowych tam trwających ustała, tylko eCypr się błąkał po pustyni. eMacedonia i eLitwa postanowiły to wykorzystać i w sprawnie przeprowadzonej kampanii zajęły wszystkie wydmy, oazy, przeszly Nil i dotarły do wybrzeża Morza Czerwonego. eEgipt próbował stawiać opór, nie mniej nieskutecznie. Na plecach eMacedonii na te tereny weszła eBułgaria, a drogą lotniczą eHolandia.
Tym samym zagrożona została również eArabia Saudyjska, która jest de facto "one many army", co przy kilku agresorach i Legendach XX, które mnożą się jak króliki, raczej nie wróży sukcesu. Zwłaszcza, iż z jakiegoś powodu i tutaj wojny treningowe odbywały się na mniejszą skalę.
Tym razem jednak CODE miało czas na zorganizowanie obrony - eGrecja przesunęła się ku zachodowi, eFilipiny ku wschodowi, eCro zawędrowało ku środkowi, żeby zająć kolejny saudyjski region.

Skoro jesteśmy już w klimatach Orientu zajrzyjmy do eIndii - nihil novi, poza tym iż przybyła nam tutaj eKolumbia, ląduje również w chwili obecnej eNowa Zelandia. W poszukiwaniu nowych widoków podróżujemy zatem na północ i wdrapujemy się na Mount Everest. Cóż widać z najwyższej góry świata, która legitymuje się również brzmiącą bardziej dumnie nazwą Czomolungma? Ano widzimy duże zmiany po chińskiej stronie.

Mozaikę epaństw sobie wrogich, którą widzieliśmy podczas naszego ostatniego spotkania, zastąpił widok zgoła inny.
Jak do tego doszło? Dosyć szybko, rzekłbym, iż nawet zaskakująco szybko - eSerbia dokonała manewru okrążającego na północy, zostawiając tylko dwa regiony pod władzą eTurcji, do których zdobywania przystąpiła eBułgaria. Na południu eRumunia wbiła się klinem w chińskie tereny, odcinając trzy regiony zajmowane przez eCro, które następnie szybko padły. W środku "kotła" działał skutecznie eIran, na wybrzeżu eZEA trzymało dwa regiony, w odwodzie czekało ePeru, nadto do lądowania czaiła się eJaponia, która ostatecznie rzeczywiście się pojawiła na rdzennych eChin.
Lądowanie eJaponii i to w dodatku z terenów "zbuntowanej prowincji", czyli eTajwanu, dla samych Chińczyków może się wydawać co najmniej grubym nietaktem. Oczywiście nie wywołało to jakichś gwałtownych protestów "prawdziwych" Chińczyków, albowiem tych w tej grze raczej już nie uświadczysz, bo jakiś czas temu władze Chin, tych realnych, uznała erepa za grę "nieprawomyślną" i zablokowały do niej dostęp swoim obywatelom.
Asteria zatem wygrała, ma naprawdę spore tereny do prowadzenia wojen treningowych, CODE ma natomiast problem. Część graczy eCro uznała, iż to dobry czas na kradzież medalów w innych krajach. W sumie może i racja - czy mogą mieć bardziej prze....rąbane niźli mają obecnie? Zwłaszcza, iż nie mają nawet chwili wytchnienia - eBułgaria poszła za ciosem i bez zwlekania zaatakowała eAlbanię w północnej części półwyspu koreańskiego, na południu pojawiła się eRumunia, natomiast do regionu o wdzięcznej nazwie Jeju zawitała eZEA.

CODE na tak spektakularną klęskę musiało jakoś zareagować i uczyniło to w dwojaki sposób.
Na południe od eChin wojska eChile i eTurcji lądują w eTajlandii, ci drudzy zdaje się za przyzwoleniem eFrancji. Cóż dalej zamierzają? Czas pokaże.
Po drugiej stronie Pacyfiku eCro najwidoczniej postanowiło ukarać ePeru za udział w zadymie w eChinach. Efekt tego działania jest baaaaaaardzo średni albowiem ich sukcesy zakończyły się w momencie zajęcia jednego rdzennego regionu ePeru, którego już zresztą obecnie nie mają. Sprowokowali w ten sposób do walki państwa Asterii, które nie zwlekając wsadziły swe wojska w samoloty i wysłały do Ameryki Południowej.
eSerbia walczy w eWenezeueli, która jest już prawie w całości zajęta z pomocą ePeru i eKolumbii, eHiszpanii czeka w odwodzie. Nie wygląda na to, ażeby eAlbania miała się obronić przeciwko tej koalicji. eRumunia skupiła się na wsparciu bezpośrednim, czając się na rdzennych ePeru. Tym samym spora część Ameryki Południowej została zajęta przez Asterię i spółkę. Jeśli i tutaj CODE/ANDES poniesie porażkę, ich sytuacja stanie się naprawdę niewesoła - pozostanie im jedynie eUSA, gdzie co prawda jest dla nich wystarczająco dużo miejsca ale czy eUSA w ogóle będzie gotowe narażać się Asterii?

Rzućmy jeszcze okiem przez Ocean Atlantycki - eEgipt doznał tam znaczącej porażki z ręki eRPA, tym samym znikając z mapy eŚwiata. Sukces jest to jednak połowiczny, bo bardzo szybko eRPA zniknęło, dzięki skutecznej kontrakcji okupantów.


Podsumowując - Asteria kontynuuje swoje podboje, sytuacja ANDES/CODE wygląda co raz gorzej.


2. Mała symulacja pokazująca do czego tak właściwie przydaje się BP (Blitzkrieg Pack).
Przypomnienie co daje to ustrojstwo:
- 25 golda (w sumie spoko)
- 10 rakiet po 1,5kk dmg (seriously?)
- 2 bomby po 5kk dmg (no ok, można nimi wbijać BH w niższych dywizjach)
- 15 podwójnych batonów (mniam!)
- 5 bosterów +50% do dmg (nie pogardzę!)
- 15 przyspieszaczy x5 do dmg (rzadko przydatne, ale za to jak ich użyjemy to idzie łogieńńńńńńń)
- 2k (2000) do paska energii.

No i właśnie ostatni punkt jest najważniejszy.
Zakładając, iż mamy już PP (Power Pack) i MP (Maverick Pack) - co nam da BP?

Symulacja - w pierwszy dzień Weekly Challenge wbijamy 700 batonów + full hp no i po drodze odnowienie paska energii za wbicie levela. Wszystko wbijamy w jakimś epiku - we wtorki jest ich sporo (jeśli masz MP). Po koniec dnia jesteśmy zatem blisko maksymalnej regeneracji HP z WC, bo kończy się na 20k PP (Prestige Point).

W tydzień wbijemy około 25k expa (nieco większa liczba firm trochę powiększy tą ilość aczkolwiek nie w istotny sposób).
Zatem 5 leveli na tydzień, paczki działa 30 dni, zatem myślę, iż spokojnie możemy powiedzieć, zakładając margines błędu na niewykorzystane z jakiegoś powodu części HP, wbijamy 20 leveli na miesiąc.

I teraz tak:
- mając BP zyskujemy 2000 energii więcej przy każdym zdobytym levelu, jest to równowartość 20 batonów, mnożone razy 20 - równowartość 400 batonów.
Dużo? Zależy jak na to spojrzeć - paczka dająca nam 200 podwójnych batonów kosztuje 100 euro; możemy również kupować podwójne batony za golda - 20 paczek po 10 podwójnych batonów będzie nas kosztowało 780 golda - gdybyśmy zamiast wydawać tego hipotetycznego golda na batony, sprzedali go, otrzymujemy 546 000 waluty po obecnym kursie. Na BP nie starczy, na PP już prędzej.
- możemy dłużej magazynować energię i czekać na epiki - wystarczy zaledwie jeden rano i jeden wieczorem, zbijamy każdorazowo cały pasek i jest bardzo prawdopodobne, iż ukończymy WC, co oznacza, iż te 700 początkowych batonów nam się zwróci.
I za tydzień powtarzamy, powtarzamy i powtarzamy... - ranga się wbija, a batonów nie ubywa.

Reasumując - kupowanie BP jak najbardziej się opłaca, kwestia tego czy nas na to stać, czy to w Euro czy to w goldzie i walucie.

Ku chwale zasobu!