eAutobiografia część 2 (i nie ostatnia)

Day 1,399, 19:10 Published in Poland Poland by oldastat

Kontynuuję swoją eautobiografię.

Dla zainteresowanych – pierwszą część można znaleźć tutaj
Wstępniak - eAutobiografia część 1


ŚCIANA TEKSTU
Oczekiwanie na v2 było dosyć długie, ciekawość co się zmieni rosła. W pewnym momencie udostępniono do testowania świat równoległy – załapałem się na testy, chociaż z braku czasu nie zdążyłem dobrze go rozpracować. Trochę frajdy z tego było – przez pewien czas walka z praktycznie nieograniczoną ilością golda na boostery, próby opracowania podstaw strategii i taktyki na polu bitwy.

Zapowiadał się problem jak dwuklik mógłby sensownie walczyć na nowym polu walki. W zapale przygotowań do „nowego” postanowiłem spróbować skrzyknąć dwuklików i stworzyć eGwardię Narodową. Stworzyłem orga o takiej nazwie i gazetkę (która ostatecznie nie ukazała się ani razu). Miałem trochę pomysłów, ale czytając rozważania innych redaktorów uznałem, że zrealizowanie tych pomysłów będzie trudne (o ile w ogóle wykonalne) i pracochłonne a ja nie dysponuję aż taką ilością wolnego czasu, żeby się w to zaangażować.

W międzyczasie znalazłem sobie nowe pole do działania. Wstąpiłem do bojówki. Zacząłem od Akademii WP. Po kilku wejściach na kanał IRC akademii stwierdziłem, że to nie dla mnie.

Kolejna próba była ciekawsza – Armia Narodowa. Napkowanie pozwoliło mi spełnić oficjalne wymagania przystąpienia, a jego kontynuacja sprawiła, że po bodaj miesiącu stałem się bojówkowym ‘tankiem’ 😃

Wielkimi krokami zbliżał się zapowiadany WIELKI DZIEŃ – wejście V2 – jak to się zwało? Raising?
Trzeba było wybrać zawód/y i skill/e wojskowe. I tutaj okazało się, że miałem w miarę nosa – nie poszedłem w jeden skill co oczywiście byłoby optymalnym wyjściem, ale dominujący zawód był jednym z najlepiej opłacanym, a przekazanie 75% siły na tanka też stawiało mnie w dobrej pozycji na polu walki.

Niestety przejście firm w nowy świat okazał się totalną porażką – o ile firmy surowcowe które były na wyższych poziomach oddały golda, to zgromadzone produkty i surowce okazały się nic niewarte – a była to spora strata na wartości… oj spora… I trochę mnie to rozzłościło…
Kilka dni pokoju na świecie zaowocowało oczekiwaniem na ‘nieznane’, niepokojem czy dobrze się wybrało skille, cichą nadzieją, że jak wojna się zacznie to rynek znormalnieje i ceny odbiją się od dna i strata na wartości nie będzie taka duża.

Nic z tego.
Ostatecznie wycofałem się z biznesu. Balansowanie z pracownikami z różnymi skillami, różnymi poziomami, produkujące w różnym stopniu składowe broni, i inne problemy wymagające znacznie więcej czasu niż miałem – rzekłem ‘basta’ i przerzuciłem się na swoją edukację. Ze zdegradowanych firm surowcowych miałem całkiem sporo golda - sporą część dnia poświęcałem na podnoszenie skilli – tych najbardziej przydatnych. Nie pamiętam już jak to było z odpoczynkiem ale dawało się to chyba załatwić jakimś boosterem.
Na rozwój poszło dość dużo golda ale wydawało się, że się opłaci. Zawód miałem niezły, poziom też, tanki na polu walki królowały – powinno być nieźle.

Armia Narodowa w nowych warunkach okazała się być zbyt słaba, żeby funkcjonować samodzielnie i ostatecznie została w całości wchłonięta przez RCA. (Czy ktoś tam jeszcze mnie pamięta? Raczej nie 😛)

Mimo paru fajnych osób jakoś w RCA nie odnalazłem się i wkrótce biorąc udział w walkach oraz próbie (nieudanej zresztą) pTO Francji nawiązałem kontakt z Herubinem. Pogadałem z nim i znalazłem się w GROMie. To było coś… 😃

Niestety admini zaczęli wycofywać się ze zmian. W efekcie okazało się, że wszystkie dobre wybory w skillach, wydany gold na szkolenia i odpoczynek był jego wyrzucaniem w błoto.

Znajomi z Armii Narodowej namówili mnie jeszcze na dwa klony erepa (których nazw opublikować nie można bo cenzura działa 😛 ), które dość szybko mnie znudziły.
I tak oto jesienią 2010 roku stwierdziłem że mam już dość erepa, a gry przeglądarkowe pochłaniają zbyt wiele czasu. Zrobiłem sobie miesiąc bez gier. A potem wróciłem już tylko do farmersów.

I myślałem, że tak oto skończyła się moja przygoda z erepem (i jej klonami).
I tak by było gdyby nie Syrkius. Pewnego dnia (około 20 kwietnia 2011) sprawdzając swoją mało używaną skrzynkę mailową przeczytałem od niego wiadomość wysłaną do dawnych gromowców z zapytaniem czy ktoś nie wraca do gry.

No i wróciłem...

Zreanimowałem się, zacząłem rozglądać – spora część znajomych okazała się martwa, gra zmieniła się również. I sytuacja geopolityczna też była już zupełnie inna niż pamiętałem sprzed odejścia.

Ale to już zostawię na ostatnią część autobiografii. Może znajdzie się ktoś, kto dotrwa do końca i ją też przeczyta.
Pozdrowienia dla wszystkich wytrwałych 😉

CDMN.