[ja] Ostatnie wydarzenia z mojego punktu widzenia

Day 1,953, 14:25 Published in Poland Poland by Any name


Witam! Naszło mnie na popełnienie arta. Chciałbym w nim poruszyć parę kwestii, z którymi spotkał się ostatnio nasz ekraj – przedstawić, jak ja je widzę. Będą to kwestie ściśle związane z niedawną kampanią mającą na celu podbój eChin.
Zaczynajmy!

Ostrzegam przed ścianą.


Sojusznicy czy wrogowie?

Od tygodni czy już od miesięcy wieszczone są wielkie zmiany w eglobalnej sytuacji? Zespół TWO + CoT zdecydowanie dominuje na mapie, influence obu tych sojuszy jest o wiele większy od influ EDENu. Ta przewaga wniosła jednak do eRepa pewną statyczność, a co za tym idzie – nudę. Im dłużej się nudzono, tym bardziej narastało w nudzących się graczach poczucie, iż coś w tej materii się zmieni. Hipoteza szybko się nasunęła – przejście Circle of Trust na stronę naszego wroga.
Sam nie interesowałem się wcześniej zbytnio tą sprawą, dlatego byłem zaskoczony, gdy w pierwszych prezentacjach wyborczych kandydatów na CP, które przeczytałem, przewidywany był atak na eRosję. Osoby, które się o to zapytałem, twierdziły, że od dłuższego czasu między TWO a CoT narasta napięcie, które wcześniej czy później przerodzi się w konflikt. Tym bardziej byłem zdziwiony, gdy parę dni później zobaczyłem w naszej prasie artykuł eBułgara, bardzo ciepło wyrażającego się o swych sojusznikach z TWO. Przestałem o tym rozmyślać, gdy pewnego dnia rząd ogłosił mobilizację, po czym...


Rozpoczął się atak na eRosję

Wielki entuzjazm w espołeczeństwie. Wojna przebiegała może nie bezproblemowo, jednak te problemy w ostateczności nie były wielką przeszkodą. Dużym ułatwieniem był fakt, iż CoT nie poparł żadnej strony w konflikcie Polska-Rosja. Region po regionie, zbliżaliśmy się do chińskiej granicy. Gdy cel ten był już bardzo bliski, została wypuszczona informacja o rozmowach Polska- CoT w sprawie zakończenia owych walk, by ePolska mogła się zupełnie skupić na właściwym przeciwniku. O ile dobrze rozumiem, o rozmowach przeprowadzanych w jak najbardziej pokojowej atmosferze.
Ta inwazja na eRosję, która w niemal każdym przypadku zupełnie zniszczyłaby relacje między walczącymi ze sobą krajami, która mogła zainicjować zerwanie przyjaznych stosunków TWO i CoT, nie spowodowała niczego takiego. Wygląda na to, że nasi KołoNadziejowi sprzymierzeńcy są do nas lepiej nastawieni, niż sądziliśmy.

Przebyliśmy setki kilometrów, przebiliśmy się przez erosyjskie ziemie, teraz...


Pora na eChiny... ale czy aby na pewno?

Coż, może mielibyśmy szanse, gdyby nie trzy czynniki:

1. Wybronienie CBE.
Rozkaz oddania Central Black Earth nie ukazał się w żadnym oficjalnym arcie. Jednak, jak to w społeczności internetowej, szybko się rozszedł. To nie brak poinformowania ostatecznie zadecydował o tym, że ten region pozostał w granicach ePolski.
Jestem PCAowiczem, nie wiem, jak wyglądało to w PGB. Jednak w swojej własnej bojówce zobaczyłem tamtego dnia wiele postów w stylu:



Nie będę się nad tym rozwodził, chyba już po fakcie zostało wyjaśnione, jak niszczycielskie skutki może mieć tego typu ignorancja. Zresztą, konsekwencje wygrano-przegranej są odpowiednią nauczką. Jednakże, w tamtym momencie szanse w potencjalnej wojnie polsko-chińskiej nie były jeszcze utracone. Tutaj wchodzi drugi czynnik:

2. „No Natural Enemy” fail.
Czyn CaveoPoland zaskoczył wszystkich.
O ile na pierwszy rzut oka można to usprawiedliwić pomyłką, to po wgłębieniu się w sprawę zaczynają nasuwać się wątpliwości...




W tym momencie inicjatywa już do końca przechodzi w ręce eChińczyków. Niezbyt dobre położenie dobija jeszcze
3. Brak wystarczającej pomocy od naszych sojuszników.
Każda bitwa z eChinami już po krótkim czasie od rozpoczęcia skazana jest na niepowodzenie. Oczywiście słyszałem głosy twierdzące, że:



Jednak wiara we własne możliwości nie wystarcza, by wygrywać wojny.

Kampania zostaje zakończona.

I sypie się flejm.

Flejm o tyle duży, ponieważ parę dni wcześniej Plato zapowiedział turniej o Gold Mines – złote kopalnie, które zwycięskim krajom miałyby przekazać łączne sumy po 100.000 golda. Perspektywa podboju eChin dawała nadzieje na zdobycie jednej, a w bardzo optymistycznej wersji nawet dwóch takich kopalń.
Rankingi jako zwycięzcę w Europie zdecydowanie wskazują eSerbię. Powiedzmy sobie szczerze – dwa miliardy influ dziennie to nie jest różnica, którą można łatwo nadrobić. W zasadzie różnica nie do nadrobienia po wypaleniu się w bitwach rosyjskich i chińskich.
Z tego powodu niektórzy polscy gracze decydują się na tymczasowe przeniesienie się do tych ekrajów, gdzie będą mogli wykopać złoto z Gold Mine, a następnie wrócić.

I flejm sypie się po raz kolejny.



Wszędzie padają coraz to mocniejsze słowa. Powstają nawet propozycje wykluczenia emigrantów z epolskiej społeczności.
U MAD?
Jeśli prawdopodobieństwo zdobycia przez nas kopalni poprzez podbój eChin stało za granicą cudu, trudno jest mi mieć pretensje do tych graczy. Jednak część ePolaków traktuje ich jak wysokiej rangi przestępców.

Wyjazd po kilkanaście goldów nie jest IMO tak niecnym postępkiem, jak wiele osób twierdzi. Na litość boską, to jest gra przeglądarkowa. GRA PRZEGLĄDARKOWA! Skrajny epatriotyzm dziwił mnie już wiele razy. Zapewne fanatyczne dążenie do pozostawienia takich, a nie innych danych na serwerach eRepa na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą.

Prawdziwi epatrioci nie zdobywają golda u sojuszników. Lepiej zrobić to w inny sposób:

A może Erstrajk?

Wzywam do tego, aby każdy jeszcze raz przemyślał sprawę Airstrike'a. Niweczenie planów członków CoT naprawdę grozi wojną. Czy warto dla tej sprawy ryzykować utratę sojuszników, którzy wcześniej okazali przecież taką lojalność? Wielu z Was przyznało przy okazji hejcenia emigrantów, że kilkanaście gold nie jest taką wielką sumą, by wiele za nie poświęcać. Na jednej szali mamy te pieniądze, na drugiej – przyjaźń sojuszników, którzy zaufali nam, zaakceptowali pakt militarny z nami oraz dużo z nami – i przez nas - przecierpieli. Zastanówcie się, czy sprawa jest tego warta.


Pozdrawiam,
Any name

P.S. Mówią, że kongres również jest przychylny erstrajkowi. Będzie impicz? W imię kilkunastu goldów dla każdego ePolaka i rozwalenia przyjaźni TWO-CoT?
P.S.II. Arta popełniłem samotnie, nikt nie miał wpływu na jego utworzenie i jest to wyłącznie moja opinia.



Tl;dr
Cała masa flejmu niżej.